Skocz do zawartości

[hulajnogi] uwaga-hulajnogi są wszędzie


Rekomendowane odpowiedzi

19 godzin temu, KrisK napisał:

Drodzy moi... Nie wymyślajcie koła od początku. Mamy narzędzie, które można wykorzystać. Nazywa się policja.

Nawet dziś bez regulacji bez problemu można pewne zachowania podciągnąć pod stwarzanie zagrożenia i ładować słuszne mandaciki. Ni chodzi o to by wszystkiego zakazać, ale żeby było normalnie.  Hulajnogi są  genialnym wynalazkiem. nie ma co się czarować, że to nie jest przyszłość komunikacji miejskiej. Eliminuje ona wiele wad roweru jaki e-roweru.  W kwestii kasków to już kompletnie sobie dajcie spokój. Naprawdę droga w tym kierunku jest absurdem. Wciąż więcej osób rozwala głowę idąc niż jadąc roerem albo hulajnogą.  Mamy na co dzień w kaskach chodzić? Pomijam, że wielu po ubraniu kasku zachowują się co najmniej jak by dostali ze dwa życia dodatkowo.

 

Nie!!!!!

Tylko na nartach obowiązuje taki przepis.

Pytam, bo trąbi się od jakiegoś czasu, że taki obowiązek ma zostać wprowadzony i u nas. Jak się natomiast nieco zgłębi temat kasków, to ciekawe rzeczy wypisują: http://wrower.pl/prawo/kask-rowerowy,2310.html

Wczoraj natomiast podjechały mi do przejścia dla pieszych, chodnikiem dwie hulajnogi, w tym jedna elektryczna. Na nich chłopcy około 7 i 10 lat. Zatrzymałem się i przejechali. Już miałem ruszać, a za nimi mama, też na elektrycznej, tylko widać na coś się zagapiła, obstawiam sms.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, zatrzymali się przed. Tak się czasem dzieje, jak dziecko oderwie się od peletonu rodziców, którzy jadą na przykład z mniejszą pociechą, albo idą na piechotę. Malec podjeżdża do przejścia i się zatrzymuje. Dla kierowcy oznacza to pieszego zamierzającego przejść na drugą stronę. Przepuszcza zatem młodzież. Robi się jednak niezręcznie, bo smyk jest po drugiej stronie, a rodzice nie. I teraz jak się zachowa? Diabli wiedzą. Potrafią się nawet przestraszyć i zawrócić, ale znów musi przejechać przez pasy, co nie zawsze robi dokładnie się przedtem rozglądając.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@zekker ależ oczywiście, że byłem i widziałem. Ten ddr tam nie powinien powstać, bo on jest błędem.  A ograniczenie?  Jest tam sensowne, pomimo że całość jest absurdalna. Tak jedna partyzantka przykryta drugą. Ale nie do tego piłem a do tego, że jak się pojawiło to rowerzyści płakali "że się nie da"  A to jest totalna bzdura.
Brak egzekwowania to druga sprawa.  To to o czym piszę.  Brak patroli, które reagują na zachowania szkodliwe przekreśla sens kolejnych regulacji.

@Dokumosa z tym karaniem za brak odblasków to mnie trochę zastanawia... Dzwonek i odblaski u mnie w ciągu kilkudziesięciu lat rzadko gościły i jakoś nigdy mnie nie ukarali za to.   Zanjomego widziałem trzepanego za "brak dzwonka i odblasków"  tylko zapomniał powiedzieć, że najpierw przejechał przez przejście i potem zasuwał chodnikiem i tak o to wpadł na patrol.  A zasuwał całkiem słusznie :D. W rozmowie potem była wersja, z której policją sie nudzi. Dopiero jak zapytałem o to przejście i chodnik to  usłyszałem, żeby lepiej łapali kierowców... 

Sam miałem przyjemność z policją jak się turlałem po zmroku chodnikiem (całkiem sprawnie turlałem) "wie pan ze chdnikiem jeździć nie wolno?"  wiem, ale nie zabrałem lampki a mnie zmrok zastał i nie chce po ciemku ulicą... Ok tylko ostrożnie proszę.... 
Nie wiem z czego to wynika ale może z podejścia i zachowania?  Inna sprawa, że unikam łamania przepisów a jak już to staram się nikomu nie wadzić.
Niewątpliwie potrzebne są patrole. One muszą się po mieście kręcić, bo to łagodzi obyczaje. Jak policja jest od akcji do akcji to ludzie mają w nosie przepisy.

@Brombosz w innym kontekście pisałem, że to nie patologia.    Wielu osobom się wydaje, że to jakieś wykolejeńce z kosmosu co całymi dniami gonią w dresach po osiedlach... Nie normalni ludzie, co więcej, w normalnym kontakcie nawet można, by uznać za sensownych.  Dzisiaj spotykasz go na wywiadówce dziecka jutro się okazuje że zaszlachtowali go w porachunkach "kibiców". 


@wkg Idzie przywyknąć kiedyś bywało gorzej. :D   Szczególnie że część z towarzystwa znasz z okresu jak jeszcze gonili po bojsku za piłką z twoimi dziećmi no i niektórzy o zgrozo to znajomi z okresu, kiedy sam goniłeś. :D   Z upierdliwości to to, że młody jak idzie ponudzić sę z kolegami to nawet dzień w dzień potrafi być legitymowany przez tajniaków.  Od rozpoczęcia sezonu ławeczkowego znowu interesują się kto ławki okupuje co w sumie pozytywnie wpływa na całokształt.  

@maq7 Cóż zagapiona mamusia to wytwór braku selekcji naturalnej...    Z drógiej strony jak widzę dzieci to zawszw szukam rodziców....

W lesie też często najpierw przelatują urocze maluszki  a dopiero za chwilę nie mniej uroczy rodzice, którzy jednak nie uważają ze Ty jesteś uroczy ;)  To chyba naturalna sytuacja więc na przejściach jak i w lesie ją zakładam :D:D:D

Co do kasków to nie ma nakazu jazdy i dobrze. Są oszołomy co lobbują. I tak te dziwne rzeczy to najprawdziwsza nauka. Kask należy do elementów bezpieczeństwa biernego i tak w autach, jak i na rowerze skłania do zachowań ryzykownych.  Wszelkie badania i statystyki nie potwierdzają jakoby kaski zmniejszały zagrożenie.  Wiem że to boli zwolenników i próbują to negować, ale zasadniczo kask szczególnie w mieście jest lekkim oderwaniem od rzeczywistości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To prawda. Osobiście jak jadę w teren "traktorkiem", to kask "daje gwarancję", że nic się nie wydarzy. Nie jeden raz przywaliłem nim w niską gałąź i to przy niemałej prędkości. Natomiast jak tylko przestawiam maszynę i nie mam kasku na głowie, to jadę zdecydowanie ostrożniej. Na rowerze w mieście, zgadzam się że to nie jest niezbędne. W przypadku dzieci jednak raczej optuję za tym, żeby kaski na głowie miały. W lesie natomiast oczywiście nie obowiązek, ale zdecydowanie polecam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, maq7 napisał:

Nie jeden raz przywaliłem nim w niską gałąź i to przy niemałej prędkości.

Jest to coś co do mnie nie przemawia. Nigdy przypadkiem nie walnąłem w gałąź. Owszem czasem świadomie przebijam się przez zarośla, ale sytuacja, w której walę głową w gałąź mi sie nie zdążyła. Sporo osób mających kaski za to zgłasza dość częste takie przypadki.  Mam poważne podejrzenia, że to jest spowodowane ni mnie ni więcej a właśnie kaskiem. :D  Nasz mózg dokładnie co do milimetra wie gdzie się kończy nasz durny czerep. Za to absolutnie nie wie gdzie kończy się kask i nigdy nie będzie wiedział. Nasz mózg zrobi wszystko, ale to absolutnie wszystko, żeby durny czerep ochronić....   I to i przy przejechaniu pod przeszkodą, jak i przy wywrotce.  Kask może mu to utrudnić. I ta moja obawa niestety znajduje odzwierciedlenie w opracowaniach naukowych.
Zresztą moja córka jak miała kask na głowie zawsze go rozwaliła i nabawiła się wstrząsu mózgu. Jak nie miała nie waliła głową albo waliła z mniejszym impetem (bez głupich pytań proszę, Ona tak ma, że jak jedzie po miekkim stoku to wywali się i walnie głową w jedyny kawałek lodu, jaki jest w promieniu kilometra). Zresztą ja też kilka poważniejszych upadków zaliczyłem w życiu włącznie z potrąceniem przez auto i jedyny, kiedy rozwaliłem poważnie łeb to jako dziecko stojąc jak to ciele zrobiłem krok żeby przepuścić auto na parkingu potknąłem się zaliczyłem krawężnik i skończyłem na przeszło tydzień w szpitalu. :D

Mój osobisty lęk przed kaskiem?  Że mnie zdejmie z roweru jakaś gałąź :D  Szczególnie ze jakiś czas temu jechałem przez zarośla z jakimś randomowym człowiekiem za sobą i w pewnym momencie wymowny język skłonił mnie do zatrzymania i pomocy bliźniemu. Gość się skarżył ze zdjęła go gałąź i że lekko boli go kark.... Gałęzie były, ale liche i żadna nie maiła go prawa zdjąć chłopa z roweru!!! I owszem szorowało się po nich głową. Ale jedyne co to miałem to lekkie zadrapania.  Niestety mam przeczucie graniczące z pewnością ze zrzucił go kask...   Mam taki sobie lęk, że się kaskiem powieszę :D   Zresztą ostatnio z córką jak jechaliśmy to ścieżki były tak zarosnięte że niemal leżeliśmy na kierownicy...  Pytanie, czy kask by nie haczył o gałęzie ? Cholerny plecaczek mocno próbowało zdjąć z pleców. 

PS

Wracając do dzieci-kask to jak wyżej. Każdy kask mojej córki niemal natychmiast kończył w kawałkach. Bez kasku też potrafi robić dziwne rzeczy, ale z mniejszym impetem i zdecydowanie rzadziej.  W każdym razie dać jej kask to niemal pewna wizyta na SOR...  Nie wnikam czemu tak się dziej :D  Może to zbieg okoliczności nie żebym chciał dopisywać do tego ideologię jednak zalezność jest mocno zastanawiająca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba trochę za dużo teorii z tymi kaskami.... ogólnie kask ma ratować życie, kiedy walimy się jak worek ziemniaków, i raczej odpukać zdarza się to normalnym rowerzystom rzadko...  Potrącenie przez samochód, wyrzucenie na zakręcie, zbiorowy upadek na szosie, lot w drzewa czy kamienie... Kto widział na żywo lecącego człowieka po dzwonie autowym, i to kompletnie niekontrolowanie zwalenie na ziemię to będzie  wierzyć w skuteczność kasku jako ostatniej deski ratunku.... Sam nie zakładam kasku w cywilnej jeździe, zawsze do lajkry... Czyli też mam z tym problem na przekór temu co dyktuje rozsądek... Ale racja jest po stronie noszących zawsze. Mózg się nauczy, doliczy kask i uratuje przy czołówce z innym ludziem w kasku, kiedy jest odruch bezwarunkowy walenia łbami z byka...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, itr napisał:

Mózg się nauczy, doliczy kask

Dobra dobra... Teorie teoriami różne zdania różnymi zdaniami, ale to już SF jest :D  Nie nauczy nie doliczy.  A kask przedewszytskim chroni przed krawężnikami i kamieniami. Czyli tym, co rozłupuje głowę.

A racja? Racja ma to do siebie, że lubi być po stronie statystyki... Oczywiście nie tej politycznej czy korporacyjnej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, KrisK napisał:

Nie nauczy nie doliczy.

Nauczy ale musi mieć odpowiednio dużą próbkę, a nie pojedyncze przypadki, czyli trzeba w kasku jeździć cały czas i nie raz zahaczyć (najlepiej o jakieś lekkie i wiotkie gałęzie). Zrób sobie wakacje w jakimś starym domu z niskimi drzwiami, przez pierwszy tydzień będzie bolała głowa, przez drugi będziesz już pamiętał, żeby się schylić, w trzecim będzie to już odruch i jak wrócisz, to i przez normalne drzwi będziesz wchodził z pokorą ;)
No i taka nauka musi być ciągła, bo inaczej trwa to o wiele dłużej zanim mózg zaadoptuje się do zmiennych warunków. To akurat widzę po obsłudze manetek biegów/przerzutki, gdzie w jednym rowerze mam standard, a w drugim odwrotną sprężynę. Na początku często się myliłem, teraz o wiele rzadziej ale nadal potrafię się pomylić jak dłużej na którymś nie jeździłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko że tu nie nauka działa.  Jak bardzo byśmy się nie chcieli przekonywać to niestety w przypadku upadku mózg nie myśli. On działa poza obszarem nauki i wyuczenia.
Między innymi dla tego w samoobronie tak ważne jest wyrobienie sobie odruchów bezwarunkowych. Dla tego w nauce upadania do obrzygania się powtarza pewne elementy i dla tego trener moją córkę wpychał do wody setki razy.... W  tym momencie nie da się jej zaskoczyć wepchnięciem do wody. 

Jak ktoś chce sobie wyrobic odróch polegajacy na puźniejszym uderzeniu kaskiem to misi chyba pokaźną kolekcję kasków rozwalić....  A boję się, że efekt będzie mizerny.

A mylisz się, wtedy kiedy działasz odruchowo :) Na tym polega różnica miedzy wyuczeniem a odruchem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, KrisK napisał:

Tylko że tu nie nauka działa.  Jak bardzo byśmy się nie chcieli przekonywać to niestety w przypadku upadku mózg nie myśli. On działa poza obszarem nauki i wyuczenia.
Między innymi dla tego w samoobronie tak ważne jest wyrobienie sobie odruchów bezwarunkowych.

Ty tak serio, czy ze zmęczenia bzdury piszesz?

Odruchów bezwarunkowych nie wyuczysz, to są wrodzone cechy. To co opisujesz to odruchy warunkowe, których jak najbardziej się uczysz.

9 godzin temu, KrisK napisał:

Jak ktoś chce sobie wyrobic odróch polegajacy na puźniejszym uderzeniu kaskiem to misi chyba pokaźną kolekcję kasków rozwalić....

Mowa była o niskich gałęziach?
Odnośnie córki rozwalającej kaski, to nie wiem w jakim jest wieku ale przypuszczam, że co najwyżej początki podstawówki. Problem może być dwojaki:
-kask jest zbyt ciężki i mięśnie karku nie dają rady
-kask dorosłego i dziecka z grubsza ma tą samą grubość ścianki, proporcje ciał już nie są takie same, dodatkowy cm wokół głowy dla dorosłego będzie 10% wzrostem i będzie w stanie to skompensować, dla dziecka 25% i może nie dać rady (liczby z powietrza)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, michuuu napisał:

Ale wciąż się miotają z przepisami.

Miotają to mało powiedziane. To jest pomysł co najwyżej na chwilowe zepchnięcie problemu na bok i stworzenie czegoś co i tak nie będzie egzekwowane, a przy tym odtrąbienie sukcesu. I w samej rozmowie widać doskonale tę świadomość i sprowadzanie przy tym celowo niektórych rzeczy ad absurdum. A te teksty typu, że wynajem jest drogi więc każdy ciśnie by jak najmniej zapłacić, co w domyśle ma być zrozumiałe bo kasa, ekonomia, przejazd ma się zwrócić, itp. - no złoto po prostu... Z drugiej strony dobrze, że niektórzy zdają się zauważać, że to nie jest żadna hulajnoga tylko skuter, tyle że bez siedziska. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IMHO po DDRach moga jeździć ale na chodniku złożyć i nieść w łapce. Chodnik.ma to do siebie że bywa pełen nieobliczalnych uczestników ruchu. Ciezko wymagać np. żeby pieszy sygnalizował zamiar skrętu albo rozglądam się czy nie jedzie jakiś wariat za jego plecami. Samo pierwszeństwo pieszego jest niedostateczną jego ochroną przed pojazdami poruszającym się po chodniku z.prędkościami rzędu 25kmh. Poza tym dlaczego 30kg e-hulajnoga może a 15kg rower nie? 

Dodatkowo uważam, że każde krzyżowanie się dróg rowerowych i pieszych powinno być wyraźnie oznakowane a.w szeczólnych przypadkach powinny być zainstalowane urządzenia.ograniczajace prędkość pojazdów przed przejściem dla pieszych. Rowerzyści nagminnie zapominają, że przed przejściem dla pieszych czy skrzyżowaniem należy zachować szczególną ostrożność. To właśnie tam najczęściej dochodzi do potrąceń.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IMHO przede wszystkim drastyczne ograniczenie osiąganej na silniku prędkości tak by korelowała z prędkością pieszych (korzystając z napędu jedziesz np. max 12km/h jak podanym przykładzie z Niemiec albo odpychasz się nogą jak na zwykłej hulajnodze) i wtedy pozostawienie możliwości jazdy po chodniku a zakaz jazdy po DDR i ulicach. Skoro to ma być e-hulajnoga, to niech to będzie coś w stylu hulajnogi ze wspomaganiem tak jak w przypadku e-roweru, a nie mały popierdalacz skamuflowany dla niepoznaki pod nazwą "hulajnoga".

Szybko zweryfikowało by to popularność tego sprzętu, jak i te wypożyczalnie porzucające te ustrojstwa gdzie się tylko da. Oczywiście o ile byłoby to solidnie egzekwowane, w tym już na start kontrole sprowadzanego sprzętu zanim trafi do sprzedaży/wypożyczalni.

Zanim ktoś się oburzy, że mu się wolność ogranicza itp. - chcesz "zapitalać" to masz jeden z drugim całą paletę pojazdów, którymi możesz osiągać bardzo wysokie prędkości i korzystać przy tym legalnie z ulic i dróg zamiast pajacować po DDR i chodnikach. Nie potrzeba do tego mydlić oczu "nowymi sposobami transportu osobistego", za to trzeba się wykazać zdobyciem uprawnień i wykupieniem OC.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grupowanie podobnych pojazdów jest kierunkiem dobry. A to że się miotają to nie dziwi bo co by nie uchwalili to będzie grupa niezadowolonych. Hulajnoga jest fajna bo nie jest objęta przepisami i można poszaleć. Więc jakakolwiek regulacja będzie dla wielu złem.
Z drugiej strony mamy też rowery elektryczne, które są bardzo blisko hulajnóg.   Np Holandia ma takie cuda https://mojaholandia.nl/artykul/skutery-w-holandii-wyjasniamy-co-powinienes-wiedziec więc jak by nie było dość restrykcyjnie z drógiej strony hulajnogi jak najbardziej podpadają pod jzadę ddrkami.  Nie wiem jak w praktyce, ale ludzie płaczą, że tam hulajnogi trza rejestrowac  a podobno policja ma narzędzia do sprawdzania z jaką prędkością one mogą jechać.  Ciekawe jak oni rozwiążą problem.

 

 @m0d  Ta cała gama pojazdów nie daje się złożyć i wrzucić w bagażnik. Nie da się jej wrzucić w szafkę w pracy tak samo jak zabrać do tramwajki jak masz akurat tropikalną burzę. Czy prozaicznie nie masz problemu z trzymaniem jej w szafie w domu. A prędkość jazdy na poziomie 12/h to pewnie 9-10 dla przejazdu co jest absolutnie komunikacyjnie nieopłacalne.  W swym uniesieniu na to, że nas hulajnogi wyprzedzają pamiętajcie że ludzkość musi rozwiazać problemy komiunikacyjne które na ten moment są kwestią sywilizacyjną.  Hulaj noga jawi sie jako jedno z lepszych rozwiązań i trzeba go oswoić. 
Oczywiście możesz wykastrować prawnie hulajnogi, ale z punktu wiedzenia społeczno cywilizacyjnego to jest droga w ślepy zaułek.
Wielu moich znajomych przyspawanych do aut ma w bagażniku hulajnogi i zaczęło załatwiać sporo rzeczy właśnie za ich pomocą, a nie za pomocą auta. Zniszczenie tego przeregulowaniem byłoby wyjątkową skrajną głupotą. Oni nie porzucą aut, bo nim i pracują, ale mogą wyjąć z bagażnika hulajnogę i pojechać po jakiś papierek nią. Ale muszą mieć w tym zysk czasowy.

 

2 godziny temu, zekker napisał:

Ty tak serio,

I tak i nie :D  To znaczy serio tylko jest to pewne daleko idące uprostrzenie. Może lepiej by tu pasowało odruch instrumentalny,;) Chociaż pewnie się ktoś przyczepi, że to też jeszcze nie tak do końca to.

To jest bardziej złożone, bo idziemy tu w odruchy warunkowe oparte na bezwarunkowych.(nie to nie bzdury ;) )   Zbyt złożony temat na forum i szczególnie ten wątek.

2 godziny temu, zekker napisał:

Odnośnie córki rozwalającej kaski, to nie wiem w jakim jest wieku ale przypuszczam, że co najwyżej początki podstawówki.

Apogeum przypadło na  II klasę gimnazjum. :D   Kask był leciutki.  I na co zwracałem uwagę w miarę "mały".  Co do karku...  Pływa już ładnych kilka lat. Akurat górę ma zbudowaną tak, że wielu jej kolegów ma kompleksy jak przy nich napnie mięśnie.  Do tego miała flirt z ciężarami...  Fakt że jeździ bardzo agresywnie za czym jeszcze nie szły i nadal nie idą umiejętości na pewno pomaga w upadkach. Za to   już sama ich mechanika niestety świadczy o pewnym problemie kasku jako takiego.   Zresztą zauważ, że obecnie pojawił się system, który ma absorbować nie na zasadzie twardego materiału ulegającego pęknięciu a właśnie struktury rozpraszającej.  zaczynamy przechodzić w kaskach między stanem jaki zaszedł kiedy przestaliśmy produkowac auta  z sztywnę ramą na rzecz aut z strefami zgniotów kontrolowanych. Obecnie auta się gną całe podczas zderzeń.  
Oczywiście na pewno masz rację, że u rosłego mężczyzny z dobrze zbudowaną obręczą barkową może problem być Mniejszy, Ale też występuje. 
A wracając do gałęzi :D  Jak pisałem nie spotykam się często z informacjami o tym że ktoś zaliczył ją bez kasku.  Może to wynikać z tego że po górach jednak gro jeździ w kaskach... Choć z tym większość i gro bym uważał, bo jednak jak ich spotykam to albo kasków nie mają, albo mają przypięte do plecaka. :D   I jest to też zecz, która mnie zastanawia.  W sumie może tylko na trudniejsze zjazdy używają? Miałoby to sens. Z drugiej strony dość upierdliwe, ale najwyraźniej kaski są bardziej. Zresztą na zjazdach też widziałem kaski na plecakach.... Więc zakładają, że zjazd za łatwy...? A jak się zrobi trudniejszy to pewnie nie będzie się opłacało ubrać. :D

Żeby nie było całkeim poważnie rozważam zakup kasku dla siebie i młodej... Ciągną poważniejsze góry i widze w tym sens...  Ale patrząc na historię kasków mojej córki nie jestem w 100% pewien  :D   

Zresztą wywód lekarza też mnie rozbawił. I dlaczego nie miałaś kasku na głowie ? Powinnaś mieć kask. 
Ale miała kask...
A to dobrze ze miała wyobraźcie sobie co by było jak by nie miała :D:D:D:D  

Obrażenia nie pasowały do kasku.... ale jak był to teorie dopasujemy do sytuacji. 



 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja generalnie nie skreślam hulajnog jako takich ale wdrażanie nowinek nie powinno odbywać się kosztem bezpieczeństwa jakiejkolwiek grupy uczestników ruchu a w szczególności pieszych. Obecny czy planowany stan prawny nie uwzględnia w jakikolwiek sposób tego aspektu.

BTW: Od wielu lat spędzam urlop nad PL morzem i zawsze zabierałem ze sobą rowery. Była infrastruktura w postaci DDRek, można było wybrzeżem wiele km przejechać. Dwa lata temu na ścieżkach pojawiło się pełno e-gówna (w tym pojazdy poruszające się grubo ponad 25kmh) a rok temu e-quady zajmujące 90% szerokości DDRek. Do tego z każdym rokiem podwaja się liczba wypożyczalni tego szmelcu. W tym roku nad morzę jadę bez rowerów :(. Żadna przyjemność nie wspominając o bezpieczeństwie dzieciaków. Tak więc postęp postępem ale pieniądz pieniądzem i jak zwykle wszystko kosztem słabszego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@KrisK IMHO klasyczna hulajnoga to nie jest pojazd w swoim zamyśle przygotowany do jazdy z takimi prędkościami jakie nagle stały się możliwe dzięki elektrycznym silnikom. Mało to stabilne, wyposażone w malutkie kółka, a do kierowania służy "kijek" z miniaturową "poprzeczką", tyle co dwie dłonie obok siebie zmieścisz. No i dorzuć do tego jakiś efektywny system hamowania. To jest zabawka do odpychania się nogą i jako taka też umożliwia szybsze poruszanie się niż "z buta". Zaczniesz to wszystko powiększać, modyfikować żeby było bezpieczne i nagle zrobi się z tego zwyczajny skuter, tyle że elektryczny.

Ot coś fajnego zepsuto silnikiem, a gromada napaleńców skwapliwie przyklasnęła że teraz mogą pędzić ile się da i nie jest to przy tym traktowane jak "poważny pojazd" (czytaj: brak koniecznych uprawnień, luka prawna i hulaj dusza a nie noga ;) ) Podobna historia jak elektryczne deskorolki i inny tego typu szpej. Nagle to, że możesz jechać szybko i bez wysiłku, przysłania zdrowy rozsądek i brak umiejętności w jeździe takim pojazdem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1) Pomysł wpuszczenia elektrycznych hulajnóg na chodniki jest chory. Po prostu chory. To jest jak zezwolenie na polowanie na starych ludzi. Jak taka starsza osoba ma iść po chodniku skoro zewsząd lecą wkoło niej pociski ? Jej zdolność postrzegania i reagowania jest mocno ograniczona. Każdy z nas będzie kiedyś stary a mamy przecież rodziców, dziadków ...

2) Przepisy powinny określać na chodniku bezwzględne pierwszeństwo dla pieszych. Niezależnie od kolejnych urządzeń które zostaną wymyślone - o napędzie mechanicznym lub jakimkolwiek innym włączając deskorolki, 

3) W mojej opinii przepisy powinny zrównać hulajnogi z motorowerami warunkowo wpuszczając je na ścieżki rowerowe - tej fali przecież nic nie powstrzyma,

4) Nie mam zielonego pojęcia jak rozwiązać problem hulajnóg na ulicach. Oświetlenie, sygnalizacja skrętu, hamowania ... Przecież kierowcy muszą używać pasów bezpieczeństwa także w mieście. Ciekawe, czy ustawodawca wpuszczając hulajnogi na ulice rozgraniczy możliwość jazdy na obszar zabudowany i poza nim :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
24 minuty temu, m0d napisał:

brak umiejętności w jeździe takim pojazdem.

Byłem świadkiem kolizji rower-hulajnoga. 

Na hulajnodze totalny nieogar, wyglądało to tak jakby nie umiał zahamować tego ustrojstwa.

Każdy może spróbować, każdy może poganiać 25km/h ale nie każdy ogarnia jak tym bezpiecznie się jedzie.

Potrzeba jak ze wszystkim trochę obycia, wprawy a jedzie pacjent który robi to pierwszy raz. Bez rozumu, wyobraźni 25km/h po chodniku wśród stada piechurów.

Uregulowania prawne potrzebne na gwałt ale dobre, nie pisane na kolanie.

A z drugiej strony jak głowa zostaje w domu a reszta wypożycza hulajnogę to żadne prawo nie pomoże.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, wkg napisał:

Pomysł wpuszczenia elektrycznych hulajnóg na chodniki jest chory. Po prostu chory

Dokładnie tak samo chory jak z rowerami. Ale tu mamy większą zdolność do racjonalizacji takiej jazdy :D  
Zauważ, że hulajnoga jest na forum postrzegana jako zabójcza, ale jak pisałem, że rowerem można zabić to byłem wyśmiewany :D 
Ot taka lekka niespójność forumowa...   Kali ukraść krowa to dobrze, ale Kalemu.... Oj nie ładnie

 

58 minut temu, wkg napisał:

Przepisy powinny określać na chodniku bezwzględne pierwszeństwo dla pieszych.

Zasadniczo to określa, Hulajnoga jeździ obecnie tam na nielegalu.  Ale przepis może sobie wszystko określić  jak go ktoś nie będzie egzekwował to będzie matwy. 
Już w tym momencie spokojnie policja może za stwarzanie zagrożenia ścigać, a nawet przy odrobinie fantazji pisać wnioski do sądu za jazdę pojazdem mechanicznym po chodniku. Bo nie oszukujmy się,  tym jest hulajnoga.

Cytat
 Uchwała Sądu Najwyższego, I KZP 9/93 z 12 maja 1993 r.[7]
(...) istnieje pewien logiczny związek pomiędzy różnego rodzaju kategoriami pojazdów poruszających się wyłącznie przy użyciu siły mechanicznej. Są to na ogół pojazdy, którymi kierowanie – ze względu na ich szybkość poruszania się lub rozmiary oraz automatyzm działania – stwarza zwiększone wymagania zachowania sprawności fizycznej i psychicznej przy poruszaniu się w ruchu drogowym. Te właśnie względy zadecydowały o wyodrębnieniu w przepisach prawa karnego i prawa o wykroczeniach osobnej kategorii omawianych pojazdów, którą należy traktować w sposób ściśle dostosowany do ich wspólnej cechy, polegającej na ich poruszaniu się wyłącznie za pomocą siły mechanicznej i nie można tej kategorii modyfikować wyłącznie w drodze interpretacji obowiązujących w tym zakresie przepisów.

Więc mamy narzędzia, ale nie mamy chęci porządkowania.
Owszem przepisy trzeba dostosować, ale nie należy opowiadać bajek, że nie da się opanować sytuacji już dzisiaj bez zmian w prawie.

Ad 3 może i zgoda.... Pytanie, czy nie należało, by jednak stworzyć osobnej kategorii podobnie jak w Holandii. 

Ad4 to hulajnogi mają oświetlenie :D a jak nie to dwie lampki za 10 rozwiązują problem.  A sygnalizacja to spokojnie tak samo jak rower.... Najwyżej będziemy mogli podziwiać spektakularne ewolucje powietrzne. ;)   Fakt faktem, że kamerka chyba będzie potrzebna w aucie, a i na rower chyba muszę zamontować. :D

 

@michuuu Na rower zwykły, jak i elektryczny też może wsiąść każdy nieogar. Ma większą masę, a i prędkość nie koniecznie mniejszą. 

 

A teraz można już zacząć się pochylać nad pewnym drobiazgiem....
Zdycham sobie spokojnie na wałach i nagle wyprzedza mnie parka rowerzystów.... Jeden ma czymś górskim drugi na facie z silnikiem (ogólnie bajerancka maszynka :D). Fajnie, bo chwyciłem się ich zębami złapałem drugi oddech. Zaczęło mi się jechać więc wyprzedziłem i pojechałem swoje.  Fat mnie za chwile dogonił wyprzedził i znikł w oddali :D  średnia na tym km to 35/h... Ja rozumiem, że kolega miał silną nogę, ale :D:D:D 
Zresztą już mi sie zdarzało, że mając w aucie 50 na liczniku wyprzedzał mnie pewien nieznany mi :)czerwony elektryk na którym woźnica od niechcenia sobie pedałuje... 
Przecież po odblokowaniu to potrafi ponad 60 jeździć....  I goście takimi cudami po ddrkach przyklejonych do chodników posuwają.  I teoretycznie przepisy są tu dość jasne ale.... No właśnie policja juz chyba powinna mieć odpowiednie urządzenia do sprawdzania Vmax.   Z jednej strony mi to nie przeszkadza ze ktoś sobie takim potworkiem wałami jedzie i nie widze w tym problemu (ba nawet ddr niech jeździ jak ma olej w głowie). Ale z drugiej, jaką mamy gwarancje ze jakiś leszcz nie zacznie świrowac po ddr?   Jedynie większy próg cenowy powoduje, że jest to problem mniejszy. Z tym  że prędkości i masa są już inne niż przy hulajkach.
Więc jak widzicie problem nie dotyczy hulajnogi a ogólnie zmian jakie daje nam napęd elektryczny. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, KrisK napisał:

Ot taka lekka niespójność forumowa...   Kali ukraść krowa to dobrze, ale Kalemu.... Oj nie ładnie

Wymyślasz, nie kombinuj bo bzdurkujesz. Na rowerze nie jeździ się po chodnikach. Jeżeli to na nielegalu i ustępując wszystkim. A hulajnoga traktowana jest jak pieszy.

Teraz, KrisK napisał:

Ad4 to hulajnogi mają oświetlenie :D

Gdzie je mają ? Przy ziemi gdzie nie widać za innym autem ... 

Teraz, KrisK napisał:

A sygnalizacja to spokojnie tak samo jak rower....

Jak z taką małą kierownicą ? Pomyśl chwilkę ... żadna hulajnoga nie sygnalizuje.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...