Skocz do zawartości

[lusterka]


orlenplock

Rekomendowane odpowiedzi

Ciąg dalszy gdyż ktoś lubi usuwać niewygodne tematy. I nie bierz tego do siebie Jurasek.

 

Stał źle zaparkowany czy też nie; złamał zakaz wjazdu do lasu czy też nie - nie można niszczyć czyjejś własności. Nie jestem świety, widzę co kierowcy wyprawiają na ulicy, nie oznacza to, że będę chodził (jeździł) i nap......... wszystkich którzy łamią przepisy. To przecież bez sensu.

Przecież można było przeprowadzić rower, lub pojechać na około. Robię tak zawsze kiedy coś mi stoi na drodzę (nawet jeśli jest to źle zaparkowany samochód) - nie narzekam - przecież wszyscy jesteśmy zapalonymi bike'rami - komuś przeszkadza dołożyć kilkdziesią czy kilkaset, czy też nawet w ekstremalnych sytuacjach kilka kilometrów?? Jak mi czarny kot przebiega drogę to z radością zawracam i dokładam kolejne 10 km do ostatnich 100 i wracam do domu na około.

 

Co do gnoja to faktycznie przesada i nie miejsce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zamknąłem temat bo do bójki sie szykowało

 

nie można niszczyc cudzej własności,

ale tak jak ja staram sie myslec co może za chwile sie stac

tak i łoś powinien pomyslec że parkuje na ściezce lesnej,

przy której na drzewie symbol roweru.

jadąc swoim tempem, zaskoczony nagłą przeszkodą,

miałem do wyboru starac sie przejechac, w drzewo lub w auto

udało sie przejechac

a straty niestety wynikły

jak juz napisano w poprzednim temacie było, minęło, zdobyto nowe doświadczenie, nalezy jeszcze bardziej uważac

i tak miałem szczęście że stała tam martwa natura , a nie np dziewczynka z zapałkami

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...

Ja dzis mialem podobna sytuacje z cyklu zmieszcze sie...

 

akcja: ruchliwa ulica dwupasmowa zaraz po wyjechaniu z domu. Przy ulicy wpierw jade troche chodnikiem (obok lekki murek), gdyz dopiero dalej jest przejscie dla pieszych i moge wjechac na strone jezdzi, ktora wiedzie ku pracy.

Niestety jakis baran zaparkowal na chodniku (jest zakaz) w taki sposob ze ledwo przejsc mozna bylo, ale co tam, "zmieszcze sie", w koncu do pracy i tak juz spozniony bylem. Skonczylo sie tylko na tym, ze lusterko mu zlozylem... i szczerze... nie obrazilbym sie gdybym sie jeszcze mniej 'zmiescil' i przerysowal mu kierownica spory kawal blachy. Jak taki baran ma gdzies zakazy i uwaza sie za swieta krowe to moze by go cos to nauczylo, a nie parkuje tak, ze matka z wozkiem musi taki samochod omijac wchodzac na dwupasmowa ruchliwa droge. Za godzinke wychodze z pracy... jesli ten baran dalej tam stoi... coz... lusterka nie skladaja sie w druga strone...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety jakis baran zaparkowal na chodniku (jest zakaz)

(...)

Jak taki baran ma gdzies zakazy i uwaza sie za swieta krowe to moze by go cos to nauczylo(...)

 

Hmm jechałeś chodnikiem. Najwyraźniej sam masz gdzieś zakazy. Nie to żebym ja nigdy chodnikiem nie jeździł, ale wtedy trzeba zachowywać się trochę inaczej niż na ulicy/ścieżce rowerowej.

 

Jak zaczniemy rysować po drzwiach to nas zaczną spychac na krawężniki. Chcecie tego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widze takich kierowców ,moj szwagier jest przedstawicielem i ciagle w trasie ,a jak parkuje w miescie to sam go opieprzam że jest burakiem .Oni to robią z lenistwa i przekonania ze jak on ma sprawe na miescie to ma pierwszeństwo do wszystkiego a ludzie którzy biegną chodnikiem do pracy bo ich nie stać na samochód mogą podejsc ulicą ,zwykłe chamstwo i brak kultury .Trzeba kasować samochody takim kolesiom ,nic innego nie robi na takich ludziach wrażenia .Mówie to jako pieszy .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja zmądrzałem po dyskusji w tym temacie i lusterek nie mam zamiaru nikomu już łamać

 

a autorom ostatnich postów życzę wyluzowania, nerwy w konserwy i na eksport ,

bo jak Was Panowie kiedyś drapnie właściciel auta to będziecie mieli przechlapane

on zapłaci mandat a Wy za usunięcie szkód

zgodne z prawem zachowanie w przypadku spotkania zawalidrogi, to powiadomienie służb i ominięcie gościa .

 

miłego dnia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Jestem kurierem i cały dzień spędzam w ruchu miejskim. jeśli chodzi o źle zaparkowane samochody to looz bo nie śmigam po chodnikach ale rozwalają mnie kierowcy cwaniaki. nie tacy łamiący przepisy bo sam je łamię ale tacy złośliwi.niedawno na al.niepodległości w poznaniu wyprzedził mnie merc slk i zajechał mi drogę. myślałem że to przypadek ale na następnych światłach zrobił to samo. wyprzedzając mnie 3 raz zjechał na mnie i mało by mnie nie wepchnął pod samochody na 2 pasie. zdenerwowałem się i poleciałem za nim. ruch się trochę zluzował więc dopadłem go dopiero na solnej ale nie wdając się w jakiekolwiek dyskusje posłałem mu lusterko na asfalt.

inna historia. na nieszczęście jechałem przy krawężniku kiedy wyprzedzał mne autobus mpk. taki długi przegubowy. na ulicy piątkowskiej. oczywiście wyprzedził mnie kabiną a potem zaczął na mnie zjeżdżać spychająć mnie na wysoki krawężnik. musiałem ostro chamować ale na szczęście nic się nie stało. dogoniłem pacjenta na przystanku. ten otworzył okno myśląc, że go opieprzę za to. ale bez słowa naplułem mu w twarz.

a teraz z jajem. na rondzie solidarności kolo dostawczakiem brał zakręt za szybko i zniosło go na mnie. jak zwykle przytomnie :rolleyes: mu uciekłem. na skrzyżowaniu serbskiej z naramowicką podjechałem do niego i przez okno postukałem się w czoło dając mu do zrozumienia co o nim myślę. a ten na mnie z ryjem i wysiada z fury. zaznaczam, że stałem od strony pasażera. wysiada przez drzwi pasażera więc wypiąłem się z pedałów myśląc, że będę musiał się z nim bić. a tu nagle... kolo już jedną nogą na asfalcie i samochód mu zjechał. zatrzymał się na cinkusiu stojącym przed nim i zaczął go spychać dalej. wpiąłem się z powrotem w moje cacucho i pojechałem dalej. dobrze tak chamowi.

pewnie stwierdzicie, że źle robię ale toja robie średnio 120km dziennie w mieście i widzę co potrafią kierowcy. inaczej ich nie ukarzesz bo co możesz zrobić? nakrzyczeć na nich? to tyle...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Painmaker, brawo. Podoba mi się to co robisz, ale co prawda w ten sposób nakręca się spirala nienawiści. Potem jeden z drugiem rozpowiedzą swoim kumplom i kolejni kierowcy będą Tobie i innym zajeżdzali drogę i nas spychali, itp. itd. Zresztą i tak będą to robić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No super Panowie, super!!

Super Painmaker, super Adamicki bo jeszcze przyklaskuje!

Napluć komuś w twarz? Pięknie! Zniszczyć cudzą własność? Jeszcze lepiej!

 

Brawo, brawo, brawo! Mnie też się to bardzo podoba!

 

PALNIJCIE SIĘ W ŁEB!!

 

Drogi Painmakerze! Zachowania kierowców, które przytaczasz, są karygodne. Jednak Ty nie jesteś bez winy! Jedyna sytuacja, w której ten sam samochód wyprzedza Cię 3 razy na tej samej ulicy, to taka, w której dojeżdżając do czerwonego światła po raz kolejny śmigasz między samochodami i zatrzymujesz się pod samym sygnalizatorem, wyprzedzając rzekomego Merca. Czy to dobrze, czy źle, nie wnikam, ale w myśl prawa o Ruchu Drogowym nie powinieneś i nie możesz tego robić.

 

Tak toksyczne zachowania, jakimi szczycisz się przed nami, powinny być tępione przez całe społeczeństwo. To Tyś kwintesencją chamstwa i prostactwa. Gdyby każdy robił tak, jak Ty, to każdy dzień jazdy w mieście byłby wojną o przetrwanie, pełen survival. Chciałbym zobaczyć Twoją minę, gdybyś przez przypadek zajechał komuś drogę (nie sugeruję tym samym, że kierowca Merca zrobił to przypadkowo), a kierowca wyskoczyłby z gnatem i strzelił Ci w twarz. Boś cham. Kierowała by nim taka sama zasada, jak Tobą.

 

Wstyd i sromota, Panowie szlachta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem rozwozicielem pieczywa od jakiegoś czasu, i nie raz widzę jak sie zachowują rowerzyści, wjezdzaja pod kola, jada cala szerokoscia ulicy itp takie rzeczy irytują kierowce. irytuje tez dojeżdżanie do świateł przez rowerzystę, wyprzedzanie po 10x tej samej osoby strasznie wkurza. co do parkowania to sie zgadza ze sie parkuje gdzie popadnie, ponieważ jak chcesz zaparkować w miejscu dozwolonym to musisz nosić kosze z pieczywem przez pol ulicy, a czasem koszy jest po 50 sztuk. Dlatego też uważam ze można wybaczyć rowerzyście jazdę bliżej środka jezdni niż krawężnika, a rowerzysta może wybaczyć że ustałem mu na 5 min aby ułatwić sobie życie. Jezeli nie będzie współpracy i wyrozumiałości to ja będę zasuwał z towerem na piechote więcej niż autem a rowerzystom nawet reba nie pomoże podczas jazdy po przykrawężnikowych koleinach

 

ps co do rysowania auta i łamania lusterek, uważajcie żeby Wam ktoś po rowerze nie przejechał bo będziecie czuć to samo co kierowca widzący swoje auto

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie. Każdy popełnia błędy i kierowcy i rowerzyści. To że ktoś Ci specjalnie zajeżdża drogą, cężka sprawa, można dogonić i powiedzieć delikwentowi dwa słowa. Jednak sporo incydentów może zdarzyć się (i zdarza) przez nieuwagę jednych i drugich. Zamiast nakręcać spiralę: ja mu lusterko urwę, ja ci drogę zajadę, a to ja lakier ci porysuję... itd. lepiej trzymajmy nerwy na wodzy. Myślę, że kulturalne zwrócenie uwagi spowoduje zastanowienie się gościa i zmianę jego stylu jazdy/zachowania. Od pilnowania przestrzegania przepisów jest Policja i moja rada: składajcie info na komisariat. Jeśli w statystykach będą mieli dużo zgłoszeń z danego rejonu postawią tam patrol, co zawsze działa uspokajająco i powoduje zdjęcie nogi z gazu przez kierowców. Ja miałem już kilka przypadków kiedy ktoś zajecał mi drogę i starałem się dogonić tą osobę i wytłumaczyć jej bład jaki popełniła. Z reguły kierowcy przepraszali i było ok. Trzymajmy się razem i nie psujmy opinii o sobie i naszym środowisku. Bo to nam tylko zaszkodzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, włos mi sie na głowie jeży jak czytam takie posty. Na forum Gazety, na regionalnym warszawskim temat rowerzystów przewija się regularnie. To samo na preclu. Kierowcy i piesi wściekają się na nas, ale jak widzę postawy jak u naszego "kuriera" który chwali się buractwem to przestaje się im dziwić...

 

Pamiętajcie ze pracujecie nie tylko na własną, ale na nasza wspólną opinie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem kurierem i cały dzień spędzam w ruchu miejskim.

nie wdając się w jakiekolwiek dyskusje posłałem mu lusterko na asfalt.

musiałem ostro chamować ale na szczęście nic się nie stało.

bez słowa naplułem mu w twarz.

dobrze tak chamowi.

ale to ja robie średnio 120km dziennie w mieście i widzę co potrafią kierowcy.

 

musiałem ostro hamować = gwałtownie sie zatrzymać

musiałem ostro chamować = postępować jak powyżej

 

jestem pod wrażeniem,

120km dziennie więc sądze, że dla wielu kierowców jesteś bardzo charakterystyczna sylwetką

jestem ciekaw kiedy łysy pan w mercu otworzy drzwi spychając cie na słup

 

zdrówka życzę

fizycznego

bo na psychiczne juz za późno

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

inna historia. na nieszczęście jechałem przy krawężniku kiedy wyprzedzał mne autobus mpk. taki długi przegubowy. na ulicy piątkowskiej. oczywiście wyprzedził mnie kabiną a potem zaczął na mnie zjeżdżać spychająć mnie na wysoki krawężnik. musiałem ostro chamować ale na szczęście nic się nie stało. dogoniłem pacjenta na przystanku. ten otworzył okno myśląc, że go opieprzę za to. ale bez słowa naplułem mu w twarz.

 

Nawet do głowy by mi nie przyszło....

 

A co do lusterek to zalezy kiedy i komu :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

inna historia. na nieszczęście jechałem przy krawężniku kiedy wyprzedzał mne autobus mpk. taki długi przegubowy. na ulicy piątkowskiej. oczywiście wyprzedził mnie kabiną a potem zaczął na mnie zjeżdżać spychająć mnie na wysoki krawężnik. musiałem ostro chamować ale na szczęście nic się nie stało. dogoniłem pacjenta na przystanku. ten otworzył okno myśląc, że go opieprzę za to. ale bez słowa naplułem mu w twarz.

miałem podobną sytuację... z tym że ja jechałem skuterem 50ccm, a wyprzedzał mnie TIR... jechalem obok krawężnika(tylko ok.60) więc większość mnie wyprzedzała... wszystko cacy aż jakiś kierowca ciężarówki zaczął mnie wyprzedzać(w sumie to nie wiem po co bo i tak 200m dalej były światła); niestety chyba zapomniał zachować bezpieczny odstęp(mogłem dotknąć ręką opony :):) ) poza tym miły pan jak już wyprzedził mnie kabiną to zaczął skręcać w prawo i 25m naczepa chciała mnie wgnieść w barierkę... oczywiście ja daję po hamulacch, no i jakoś cudem nie wpadłem pod jego koła ani nie wjechałem w barierkę przy drodze(lub któryś z słupów)... dogonilem drania na najbliższych światłach i chciałem powiedzieć mu co o nim myślę, a on otwiera szybę i się o coś pluje... więc najpierw powiedziałem mu co myślę o takich debilach jak on, chyba kopnąłem w nadkole(lakier niesty cały) i z wystawionym palcem odjechalem w swoją stronę...

i tu pojawia się pytanie: co zrobić żeby wytłumaczyć takiemu burakowi przez którego byśmy mogli zakończyć żywot... (kiedyś jak wyprzedzający mnie koleś zachaczył o mnie lusterkiem(chyba sie nawet złożyło) i spotkaliśmy się na najbliższych światłach no to on się tylko zaśmiał i odjechal z piskiem opon przy głośnym bum-bum-bum) odnoszę wrażenie że do takich wieśniaków można przemówić tylko ich własnym językiem i chociaż to potępiam to nia miał bym skrupułów żeby kopnąć w lusterko :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja nie miałem takiego farta i skonczyłem na słupie oswietleniowym

przyjąłem to jako lekcję pokory

 

pytasz co zrobic ?

 

zrozumiec że pierwszenstwo ma bardziej opancerzony , lepiej dać kierowcy przejechac trwa to tylko kilka sekund

wypadek trwa ułamek sekundy a jego skutki moga trwać tygodniami na rehabilitacji

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po dłuższej refleksji doszedłem do wniosku, że user Painmaker trochę nam tu bajdurzy i kreuje się na większego kozaka, niż w rzeczywistości jest (o ile całkowicie nie zmyśla). Jeśli naprawdę jest kurierem, to prawdopodobnie ma gdzieś na stroju jakiś znak rozpoznawczy, który mógłby pomóc kierowcy Mercedesa w odnalezieniu go. Bo oczywiście rozumiem, że zamiast ścigać go, zatrzymał się, żeby zabrać lusterko. No ale w końcu to Mercedes, regulacja od środka, wiec lusterko nie miało prawa spaść na asfalt, bo za dużo linek je trzyma. Więc nic nie stało kierowcy na przeszkodzie, żeby ścigać Painmakera. Więc albo Painmaker wrzucił swoje sławne 38-17 i przyspieszył do 270kmph, albo powinien już w tej chwili być pasztetem.

 

Podobnie z resztą nieszczęśników, którzy go spotkali. Żaden nie zrobił nic, żeby mu spuścić łomot? Nie wierzę.

Zresztą nawet jeśli upiekło mu się, to i tak pokonując takie dystanse codziennie w końcu trafi na któregoś ze swoich 'kolegów' z ulicy. I wtedy będzie potrzebny bardziej painkiller.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zrozumiec że pierwszenstwo ma bardziej opancerzony , lepiej dać kierowcy przejechac trwa to tylko kilka sekund

wypadek trwa ułamek sekundy a jego skutki moga trwać tygodniami na rehabilitacji

zgadzam się... ale czasem manewry kierowców są "niespodziewane" i ciężko jest wyczuć ich intencje etc(ten tir który mnie wyptrzedzał nie zasygnalizował manewru migaczem) no i oni są szybsi od nas więc nieraz taki manewr trwa ułamek sekundy...

teraz jeżdżę rowerem głównie po lesie... zdrowiej i bezpieczniej...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Urywanie lusterek to zwykły wandalizm, a potem jeszcze się zastanawiamy dlaczego wielu ludzi nas nie lubi. Niestety każdy jeden pracuje na opinię dla ogółu :D

 

Juz o lusterkach kiedyś pisałem:

http://www.forumrowerowe.org/index.php?showtopic=31306

 

Mam wrażenie, że kolega kurier już dawno dostałby od kogoś w twarz za swoje postępowanie :P

Oczywiście nie usprawiedliwiam kierowców debili, ale to temat na osobną rozmowę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

po pierwsze merc wnie równa się dres tylko kolo w gangu pod krawatem , po drugie w cywilizowanej europie kurierów traktuje się jak taksówkarzy-z przymrużeniem oka. tylko unas rower kojarzy się ze staruszkiem na kozie. a po trzecie drogie dziewczynki wyłońcie się czasem ze swoich leśnych duktów i sprawdzcie jak się naprawdę jeździ na rowerze. a ty 'kolego' proxx zawitaj kiedyś do poznania to pokarzę ci jak wygląda miasto od środka bo łatwo jest siedzieć przed kompem i oskarżać o kłamstwo. to co robię dotrze do ludzi którzy mieli podobne przygody na szosie. reszta chowa się po krzakach na roweruch mtb i starają się być hardkorowi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hahahah tu mnie powaliłeś, przepraszam że lubię jeździć po lesie. Taki ze mnie pozer że się przed ludźmi schowam i tylko szpanuję, nie to co ty, ty nie starasz się być hardkorowy, tylko tak od niechcenia urwiesz niehardkorowo lusterko albo naplujesz na kogoś. Lajcik przecież.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i jeszcze jedno. jechałem pomiędzy samochodami i nagle koleś zjechał na mnie i zahaczył mi lusterkiem o kierownice. odbiłem się od drugiego samochodu i zaliczyłem glebę. koleś który mnie potrącił zatrzymał się i wysiadł żeby sprawdzić czy przypadkiem coś mi się nie stało.to była w sumie moja wina ale koleś poczuł się do winy i mnie przeprosił. można zachować kulturę na drodze ale dlaczego tak rzadko? niestety kierowca schowany za blachą ma w dupie całą resztę. nie tylko rowerzystów ale też pieszych i innych kierowców. i nie ma sensu z nimi rozmawiać bo to właśnie wtedy można dostać łomot.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...