bendus Napisano 13 Listopada 2006 Udostępnij Napisano 13 Listopada 2006 (edytowane) Opony kupiłem w sierpniu zeszłego roku i od tej pory były używane w terene wszelakim, zwiedzając ze mną drogi i bezdroża. Dość agresywny bieżnik z wysokimi klockami daje świetną przyczepność w terenie, a pokryte drobnymi wypustkami boczne klocki świetnie trzymają w zakrętach. Opony założyłem w miejsce Kenda K-817 i różnica była dramatyczna. Przez pierwszy okres każdy zakręt brałem nadmiernie wychylając się, tylko po to by delektować się świetnym trzymaniem w przechyle W śniegu, błocie, na kamienistych ścieżkach górskich etc. opona zachowuje się bardzo poprawnie i nie można jej niczego zarzucić. Na asfalcie sprawy wyglądają gorzej. Dużo gorzej. Przejazd asfaltem (zwłąszcza przy niższym ciśnieniu) obwieszczany jest światu głośnym warczeniem, które spokojnie mogłoby chyba zastąpić wszelkie sygnały dźwiękowe wymagane przez kodeks drogowy Ponadto opona wykonana jest z dosyć miękkiej gumy i na twardych nawierzchniach zużywa się dużo za szybko. Ale wiadomo, coś za coś... nie kupi tej opony ktoś, kto większość czasu spędza na utwardzonych nawierzchniach. Trudno mi ocenić przebieg opony, w czasie jednej z gleb połamałem licznik, ale mają przejechane spokojnie powyżej 4kkm. Tylna opona zbliża się do końca swego żywota - klocki na grzbiecie zmalały gdzieś o ponad 2/3 (na ich usprawiedliwienie dodam, że prawdopodobnie widziały więcej asfaltu niż powinny) i coraz częściej zdarza się na podjazdach na luźnej nawierzchni, że tylne koło zabuksuje. Ponadto zaczęły prześladować mnie przebite dętki. Teraz trochę o cenie - w sklepach internetowych widywałem opisywaną przeze mnie najtańszą, drutową wersję "Sport" za około 50zł. Ja swoje kupiłem w sklepie stacjonarnym za 39zł za sztukę. Swietny biznes Za tą cenę to jest to bardzo dobry zakup, dla osoby, która większość czasu stara się spędzać z dala od "cywilizacji" i nie chce się za bardzo wykosztować. Istnieje cała rodzina Jim'ów (od Skinny Jim 1.9", po King Jim 2.35", a każda z nich występuje w kilku wersjach: kewlarowe, z drutem, ust...) Wszystkie mają ten sam bieżnik, więc każdy może znaleźć dla siebie coś ciekawego. Edytowane 13 Listopada 2006 przez bendus Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jarus220 Napisano 15 Listopada 2006 Udostępnij Napisano 15 Listopada 2006 Podwierdzam ......... Mam RR -y i zachowują się dokładnie tak samo czyli jak dla mnie rewelacyjnie. Za wyjątkiem tego warkotu;). na pewno następne opony jakie kupie to będą Schwalbe:))))) Pozdrawiam Jarek Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
bendus Napisano 15 Października 2007 Autor Udostępnij Napisano 15 Października 2007 Po ponad dwóch latach na Big Jimach, przed jesiennym wyjazdem w góry postanowiłem zaopatrzyć się w nowe opony. Stare Big Jim'y zbliżały się do kresu swoich możliwości i nie chciałem ryzykować. Kieszeń świeciła pustkami, więc wybór nie był zbyt wielki. Wziąłem King Jim 2.35" (z drutem). Bieżnik jest identyczny, jak w Big Jim'ach, więc przesiadki nie odczułem prawie wcale. Wszystkie moje ciepłe słowa, które napisałem o mniejszym braciszku odnoszą się również do King Jimów. Dobrze radzą sobie na kamienistych ścieżkach, piachu, żwirze, na trawie etc. Trzymają się dobrze w przechyłach, dobrze hamują i nieźle amortyzują (niechby tylko spróbowały nie, przy takim romzmiarze). Rzadkie błotko, kałuże i inne też im niestraszne. Wady? Podobnie jak w mniejszej wersji: zapychają się w gęstym błocie, mają straszne opory toczenia na asfalcie i (jak napisałem wcześniej) dużo ważą. Na mokrych kamieniach i korzeniach zdarza się im poślizgnąć, ale jakim oponom w tych warunkach się to nie zdarza? Ponadto są ciężkie. Bardzo. Za cenę za jaką je nabyłem (39zł za sztukę i do tego dętki gratis), jest to naprawdę fajna opona dla ciżęższych zastosowań, albo do szwędania się po bezdrożach. Big Jim po dwóch sezonach: King Jim: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi