Skocz do zawartości

[Rower zima] Dojazd do pracy zimą, czynności konserwujące


Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Szukałem podobnego tematu ale niestety nie znalazłem odpowiedzi a większość tematów zeszła na to jak jeździć w zimie albo jak to się wszystko podczas niej psuje. Mój problem wygląda tak:

Chciałbym dojeżdżać do pracy rowerem podczas zimy. Do pracy mam 4km przez miasto. Każde warunki pogodowe wchodzą w grę, no chyba, że będzie zima z dodatnimi temperaturami i deszczem to nie będę takim hardcorem. Dojeżdżałem już przez 2 lata tak. Rower ten sam jednak a w zasadzie tylko rama bo w tym roku został przerobiony. Ogólnie chodzi o to, że nie chce kupować nowego roweru bo według mnie rower ma dawać przyjemność a przesiadka na gruchota tego nie da. Więc chciałbym przejeździć tym sprzętem co mam przez zimę. Gdy dojadę do pracy niestety rower musiałbym zostawiać na powietrzu ale pod taką jakby wiatą. Więc pierwsze pytanie to:

1. Czy jeśli po dojechaniu do pracy wstawiłbym rower do ciepłego pomieszczenia to zwiększy to żywotność podzespołów ? Z tego co zaobserwowałem np. w samochodach to jeśli jeździmy zimą i wstawiamy go do garażu to szybciej go ta rdza zżera. Co byście polecili ? 

2.Kolejną sprawą jest co zrobić po przyjeździe z pracy. Mieszkam w bloku więc ciężko będzie rower przepłukać z soli ale myślałem o tym aby przed wjazdem do piwnicy po prostu rower oblać butelką zwykłej wody. Nie będzie to pod ciśnieniem ale czy oblewając takie podzespoły jak suport, przerzutka tylna, piasty, amortyzator bardziej zabezpieczy czy lepiej tego nie robić ? 

Wcześniejsze zimy rower miał vbrake, suport na kwadrat, napęd 3x8. Aktualnie mam hamulce hydrauliczne shimano m596, suport htII, napęd 1x9. Jeszcze puki nie spadną śniegi to co byście polecili jeśli chodzi o zabezpieczenie ? Aktualnie jedynie amortyzator wypełniłem nowym smarem (dolne lagi) i to by było na tyle.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciężko powiedzieć, czy rower będzie miał lepiej na zewnątrz, czy w cieple. Martwiłbym się o hamulce po kilku ładnych godzinach na mrozie, bo mogą naprawdę otępieć. Jeździłeś już na nich na mrozie? Uszczelki w Shimano lubią stwardnieć i hamulec robi się tępy jakbyś smalec zamiast oleju przepychał. Ponoć nie zawsze tak się dzieje, ale nie muszę pisać, że uciskanie ich wtedy na siłę zbyt im nie służy.

Opłukanie roweru wodą to nie jest taki zły pomysł, bo większość soli spłukasz jakby nie patrząc. Sól reaguje strasznie z aluminium niestety.

Mam nadzieje, że tych dolnych lag to nie wypełniłeś jednak smarem po brzegi:D

A tak osobiście to bym polecał zaopatrzyć się jednak w zimówkę. Przeserwisować ją jak bóg przykazał i jeździć nie przejmując się zbytnio ani nią, ani tymi 4 km, czyli jakimiś 10 minutami jazdy. Dłużej będziesz swój rower czyścił niż nim jechał, a gwarantuje Ci, że za którymś razem Ci się odechce po tą wodę lecieć. Stary rower to nie musi być wcale gruchot, chociaż już trochę późno na kupowanie i serwis tak, żeby naprawdę niczym się nie przejmować. Argument o radości z jazdy też jest wg. mnie trochę "z czapy", bo co to za radość przez parę minut ciągle hamować, przyśpieszać i lawirować po mieście na rowerze typowo terenowym? Droga do pracy po paru miesiącach staje się tak rutynowa, że robisz ją przez sen potem nawet jej nie pamiętając:P

Jak miałem do pracy 17 km to rzeczywiście jeździłem zawsze swoim rowerem, bo to była prawdziwa przyjemność, ale na tym dystansie zdarzało mi się zahamować 2 razy - raz na skrzyżowaniu z główną drogą, a potem pod bramą. Teraz jak jeżdżę po mieście 5 km to nie wyobrażam sobie nie mieć zimówki - przeciągnę ją przez błoto, wstawiam do piwnicy i zapominam. Niecały kwadrans jazdy nie jest wart zbytniego celebrowania, ani przeżartego aluminium. Jak łańcuch zaczyna rzęzić to smaruje - woskowanie na zimę jest spoko. Na wiosnę serwis i uroczyste przekazanie żonie jako "bułkowóz":) Swoim regularnym rowerem jeżdżę jak jest ładnie żeby sobie przypomnieć jaka to rakieta:teehee:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też podpisuję się pod zimówką - ja używam retro MTB, które wcale nie jest gruchotem bo dbam o niego jak należy. 

I jak wspomniał @seraph - na dystansie 4km (ja mam 5 po Rzeszowie)  nie ma znaczenia czym się jedzie. 

2 godziny temu, matiq16 napisał:

Mieszkam w bloku więc ciężko będzie rower przepłukać z soli ale myślałem o tym aby przed wjazdem do piwnicy po prostu rower oblać butelką zwykłej wody.

Pierwszej zimy, kiedy jeździłem rowerem MTB też miałem taki plan - przepłuczę, trochę otrzepię z wody i schowam. Odechciało mi się po tygodniu. 

A zimówka? Stoi cała zimę pod blokiem, deszcz i śnieg na nią pad, posmaruję łańcuch jak już go słychać, po zimie go wyrzucam. Stawiam rower po całym mieście bez obaw czy na niego kapie albo że ktoś się nim zainteresuje. A to wszystko kosztuje grosze, bo podzespoły najtańsze albo lekko przechodzone. 

A rower MTB po zimie? Zniszczone golenie amortyzatora (sól, woda i piach zawsze tam wejdą), zapieczone od soli nyple w kołach - problem z centrowaniem, zajechany napęd (kaseta z łańcuchem), gdybym miał hydrauliki to możliwe że i problemy z hamulcami, w przypadku mechaników skończyło się na zardzewiałych tarczach). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Smarnąłbym nyple i założył jakieś porządne, pełne błotniki. Nie wiem jakie masz opony, ale ja do jazdy po mieście używam takich 35-40 mm (około 1,5") i sprawdza się to bardzo ok; przy większych balonach może być problem z dobraniem błotników i wychlapywaniem poza obręb.

Po założeniu błotników nie nastawiałbym się raczej na płukanie roweru. Raz że to czasochłonne, dwa że może mieć sens tylko gdy faktycznie jakimś sposobem zasolisz sobie cały napęd, trzy – wilgoć pozostawiona w łańcuchu szkodzi pewnie nie mniej niż trochę zanieczyszczeń.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, matiq16 napisał:

1. Czy jeśli po dojechaniu do pracy wstawiłbym rower do ciepłego pomieszczenia to zwiększy to żywotność podzespołów ?

Zmniejszy,  tak jak zauważyłeś w autach ciepło i sól to masakra rdza i zniszczenie.

 

3 godziny temu, matiq16 napisał:

Mieszkam w bloku więc ciężko będzie rower przepłukać z soli ale myślałem o tym aby przed wjazdem do piwnicy po prostu rower oblać butelką zwykłej wody. Nie będzie to pod ciśnieniem ale czy oblewając takie podzespoły jak suport, przerzutka tylna, piasty, amortyzator bardziej zabezpieczy czy lepiej tego nie robić ? 

Lepiej tego nie robić rdza będzie jeszcze większa a ty solankę sobie wciśniesz do łożysk , suportu i łańcucha.

 

 I wierz  mi, mam kolegę który uparł się tak robić.  Ja mu ten rower serwisuję, i mimo części tej samej klasy  u niego wszystko pada dwa razy szybciej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wtrącę się do tematu. Co powiecie na temat jazdy fullem zimą, ale po lesie, polnych drogach i td. W lesie soli raczej nikt nie rozrzuca, a to chyba główne zagrożenie. Czy są jeszcze jakieś inne zagrożenia występujące zimą po za solą?

Zimą miałem też kiedyś taką przygodę. Wstawiłem zaśnieżony rower na chwilę do budynku. Woda ze śniegu, który w tym czasie stopniał wpłynęła do manetki, a po wyjechaniu z powrotem na zewnątrz zamarzła i rozsadziła mi manetkę. Teraz zimą jak chowam rower to do ciepłego pomieszczenia i nie wyciągam do momentu, aż nie wyschnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam od siebie jak ja jeżdżę.
@Ilia  Bez obaw, ja fulla używam cały rok, sam śnieg to nic, lżej dla roweru jak woda. ;)

@matiq16 Przed rozpoczęciem sezonu zimowego wszystkie łożyska u mnie muszą mieć nowy smar(poza suportem), Amortyzator przedni dostaje serwis dolnych lag z wymianą kurzowych uszczelek, tylni na tłoku dostaje nową uszczelkę i względny serwis. Wszystkie mocowania zewnętrzne czyszczę i dostają na gwincie smar grafitowy. Pedałom również robię serwis. Podczas zimy szczególnie trzeba dbać o napęd i zwracać szczególną uwagę na wszystko czy nic się nie dzieje. Po sezonie wymieniam wszystkie łożyska, tuleje, napęd, odpowietrzam hamulce i robię kompletny serwis amortyzatora przód i tył. W poprzednią zimę padł mi damper(nie wydaje mi się za bardzo aby to był efekt zimy, dołączam zdjęcie jakie znalazłem), a jeszcze wcześniejszą powietrzy dostał stuck-down(winny jest mróz, -16 było wtedy).

Jazda zimą nie taka straszna :D

 

kage rc.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 kat jeżdżę cały rok do pracy, podobny dystans i warunki. Czeasem nawet służbowo po mieście. Rower stoi pod pracą na każdych warunkach. Też mieszkam w bloku i nie polewam go wodą. Zima częściej czyszczę łańcuch i smaruje. W sumie na zimę nam inny łańcuch taki zimowy. Zima wszystko może nieco otepiec więc trzeba używać z głową. Ja jak ślisko to prawie rezygnuje z korzystania z przedniego hamulca. Czasem jak w dzień świeci słońce i robi się lekki plusik, a po pracy już na minusie, to zdaza się, że coś przymarznie ale da się jeździć. Obowiązkowo kask, dobra czapka i jeszcze lepsze rękawiczki ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śmiem się nie zgodzić, że podlewanie solanką musi trwać dłużej niż ten kwadrans / parę km dziennie. Jak jest sucho to można śmigać, ale jak jest mokro w okolicach 0 to wystarczy przejechać jedną ulicę i jesteśmy cali w soli - plamy na kierownicy z gołego alu w mojej zimówce świadczą same za siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedzi.

Tak się spodziewałem, że więcej będzie podpowiedzi odnośnie zimówki. Szukałem różnych rowerów ale aby coś w miarę kupić trzeba wydać z 150 zł( aby było bezpieczne). Za 150 zł w aktualnym rowerze wymienię suport, kasetę, łańcuch, przednia zębatkę. Jedyne rzeczy o które bym musiał dbać to amortyzator i hamulce. Aby zadbać o hamulce pasowałoby aby nie leżał rower na dworze przy bardzo niskich temperaturach wiec musiałbym wprowadzać rower w pracy. Ciepło znowu przyśpieszy korodowanie. Amortyzator myślę, że byłbym w stanie ogarnąć bo wiem jak wyglądał mój stary XCT a jedynie przecierałem mu golenie. Ciężki temat, czekam może trafi się jakaś okazja. Aktualnie mam opony 2.35 i też niestety w większość ram nie wejdzie to a większość rowerów jest na jakiś oponach typu slick. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

150 to mało za zimówkę :)

48 minut temu, matiq16 napisał:

Za 150 zł w aktualnym rowerze wymienię suport, kasetę, łańcuch, przednia zębatkę

I o ile przednia zębatka przeżyje to z suportem i łańcuchem możesz się pożegnać a i kaseta może być do śmieci.

Taka bolesna prawda, wystarczy parę tygodni soli i piachu i po napędzie. 

Najlepszy suport do zimówki to coś na kwadrat - bo tańsze niż Octalink. Dobry suport Shimano za 5 dych spokojnie kilka zim przeżyje. A zewnętrzne padają jak muchy od wody i piachu. 

Także weź pod uwagę że inwestycja w zimówkę to coś co w perspektywie kilku lat szybko się zwróci. Ja swoją kupiłem właśnie po tym jak w zimie zajechałem sobie rower MTB i sporo kasy poszło na remont. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, MikeSkywalker napisał:

I o ile przednia zębatka przeżyje to z suportem i łańcuchem możesz się pożegnać a i kaseta może być do śmieci.

Taka bolesna prawda, wystarczy parę tygodni soli i piachu i po napędzie. 

Wydaje mi się, że to przesada. Piach to coś zupełnie normalnego w napędzie roweru MTB. Ledwo wjedziesz do lasu się przejechać i już polecą jakieś drobinki – nie sądzę, żeby więcej niż z drogi.

Co do soli, to może jeździmy w innych warunkach i mamy inne doświadczenia. Codziennie dojeżdżam po Krakowie rowerem do pracy i przez całą zimę bywa może kilkanaście dni takich, że nawierzchnia jest faktycznie mokra i brudna od soli. Przez większość czasu jest zwyczajnie sucho. Globalne ocieplenie panie. ;) 

Wg mnie przy zastosowaniu błotników i minimalnym dbaniu o sprzęt idzie oblatać 90% zimy bez poważnych strat. No chyba że ktoś mieszka w strefie podzwrotnikowej i pada codziennie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Owszem, zależy jaka zima się trafi, ale ostatnia nie była też jakoś specjalnie ostra a widziałem rowery z przerzutkami w stanie bardzo kiepskim.

Widzę nawet po swoim singlu jak szprychy zarosły nalotem z soli. Jak jest sucho to cały ten brud leży na poboczach i osiada na rowerze, na napędzie, kołach, widelcu. Solą nie tylko wtedy kiedy jest śnieg ale i przy mrozach, bo czemu by tego nie robić :D

Podobnie z drogami dla rowerów - piach leży do wiosennych deszczy i wiatrów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę  jestem zdziwiony Panowie tym co piszecie. Zaczynam właśnie trzeci sezon zimowy mam jeden rower (na razie ;-)) i jeżdże nim cały rok, nie tylko do pracy. Pisząc cały rok mam na myśli dobrą i złą pogodę z deszczem, śniegiem itd. Jedyny problem o który mógłbym posądzić złą pogodę to szybkie zużycie amortyzatora ale to się okaże po zakupie nowego i sprawdzeniu czy to przypadkiem nie była wina innych czynników. Jeżdżę po zagłębiu i śląsku wiec teren solony w zimie, nie po lasach czy małych wsiach. Nic nie płuczę, łańcuch jak jest mokro i posolone tylko obficie smaruję i czasami po tym nie przecieram, całkiem łądnie to konserwuje kasetę. Rower fakt, faktem po jeździe stoi w ciepłym i schnie. Pancerze wymienione po dwóch latach całkiem niedawno, hamulce ani razu mnie nie zawiodły i nie sprawiały problemów.

Na początku oczywiście było wycieranie, chuchanie kombinowanie. Teraz przetarcie lag, smarowanie łańcucha i jazda ;-)

Jak zakupię następne wymarzone rowery to z mojego Zawiszy Czarnego pewnie będzie tylko dojazdówka do pracy na każdą pogodę ale to ze względu bardziej na błotniki, sakwy i cały szpej tego typu który ułatwia mnóstwo rzeczy ale odbiera wiele radości i wolności ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, BeMe napisał:

Rower fakt, faktem po jeździe stoi w ciepłym i schnie.

No właśnie. Mieszkając w bloku nie ma możliwości wnosić do mieszkanie mokry rower i czekać aż przeschnie - musi mieszkać na zewnątrz, i w zimie i po deszczu. 

4 godziny temu, BeMe napisał:

Nic nie płuczę, łańcuch jak jest mokro i posolone tylko obficie smaruję i czasami po tym nie przecieram, całkiem łądnie to konserwuje kasetę.

I taka zaklejona smarem i piachem kaseta i łańcuch pracują wg Ciebie płynnie? 

Żeby nie było że jestem jakimś maniakiem polerowania i chuchania na rower - cieszę się że mam zimówkę która choć obrywa nieźle to znosi trudy codziennej jazdy dzielnie. Ale nie ma nic za darmo - nie ma amortyzatora, nie ma przerzutek, koła są tanie - po 2-3 latach lecą na śmietnik. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwole sobie wrzucić moj napęd po zeszłorocznej zimie ;-) jak sprawdzalem ze 2 dni temu, to tylko przez jeden tydzien w Styczniu nie korzystałem z roweru ;-)

Nie wiem ile sumarycznie zrobiłem km na tym rowerze, ale jeśli dojeżdżam tylko do pracy, to wychodzi mi 300km miesięcznie, myślę ze w warunkach jesienno zimowych było to z 1500km. Całkowity przebieg według Stravy tego rowery a zarazem i napędu to 4300km.

Łańcuch smaruje kiedy zaczynam go słyszeć, jeżdżę miękko, średnia Cad kolo 100rpm. Na kasety ultegry czy deore zakładam nowy łancuch po 2tys km i przyjmuje sie bez problemu, wiec jednak dośc miekko jeżdże. ;-) NA moje ZIMA nie cacka się z napędami i degraduje je w oczach.

NapedZimowy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, MikeSkywalker napisał:

Ale nie ma nic za darmo - nie ma amortyzatora, nie ma przerzutek, koła są tanie - po 2-3 latach lecą na śmietnik. 

Dokładnie, zimówka nie może miec czesci ktore szybko bedą obrywały przez sól . nie wiem ile mialem juz rowerów zimowych, ale sporo najrozniejszych. Co zime szukałem czegos lepszego, najpierw wykluczyłem amortyzator, pozniej Vbrejki (to sie na zime zupełnie nienadaje do miasta), przeszedłem przez nexusa... finalnie według mnie rower zimowy powinien byc: Bez amortyzatora, najlepiej Aluminiowy, naped 3x9 (ze wzgledu jednak na opory piast wielobiegowych wole klasyczny tani napęd klasy Deore czy alivio lub nawet acera), hamulce tarczowe mechaniki lub Rolkowe. Powinien miec opcje wsadzenia opon do 40C i zmiescic przy tym pełne błotniki na prętach.

Po kilku zimach doszedłem do crossa na sztywnym widelcu aluminowym, na tarczach, z błotnikami. Lepiej sie chyba nie da jesli ma byc tanio a dobrze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Płynnie, nie płynnie - kwestia kto jaką ma tolerancję ale z moich doświadczeń wynika, że głównym problemem jest zapiekający się łańcuch, a nie ogólny syf. Może obecne przerzutki są czulsze, ciężko mi powiedzieć, bo od prawie 8 lat jeżdżę po mieście na biegach w piaście, a wcześniej miałem szrotonapęd typu sis i wolnobieg.

Rower trzymany w ciepłych pomieszczeniach (w mieszkaniu, w pracy na korytarzu).
Amortyzator (NCX powietrzny) ma 4 lata, około 13500km nabite, praktycznie nic przy nim nie robię, raz był na ogólnym serwisie (w tym roku). Działa jak działa, bez rewelacji od początku. Tak jest porysowany, ma też już spore luzy przód-tył.

W drugim rowerze jeżdżonym głównie po lasach najbardziej dostały kółka przerzutki (zajechane łożyska, zapiekały się) i suport (HTII).
Amortyzator (RST M29 powietrzny), zbliża się do 9 lat, ponad 18000km za nim. 3-5 razy serwisowany (nie chce mi się grzebać w notatkach) w tym ze dwie awarie wycieku oleju (zgubiona regulacja tłumienia odbicia, zajechane uszczelki), obecnie blokada już nie działa, ma trochę rys. Nadal spełnia swoją rolę i na miasto wystarczy aż nadto.

Przez te 9 lat całorocznej jazdy do roboty (2x2km, od ponad roku 2x10km) w każdą pogodę nie stwierdziłem korozji aluminiowych części. Co innego stalowe śrubki, opaski (np. od hamulca rolkowego), łańcuch, tu rdza wchodzi ale też bez przesady z jakimiś głębokimi wżerami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, zekker napisał:

że głównym problemem jest zapiekający się łańcuch, a nie ogólny syf.

To fakt, i tu trzymanie roweru w ciepłych warunkach powoduje, że jak tylko łańcuch wyschnie z wody/błota/sniegu, to pojawia sie rudzielec. Wystarczy 5-8h w suchym garażu i temp okolo 20 stopni i z ładnego łańcucha, nieprzesadnie nasmarowanego, potrafi zrobić się rudy, suchy, sztywny, zardzewialec, który przydałoby się przetrzeć chociażby nawet wd40, żeby się trochę usprawnił :P ...no chyba, że się nie chce, to po zimie, kupujemy nowy łańcuch, kasetę i ew, co druga zimę blat do korby :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego preferuję łańcuchy niklowane, bo zdecydowanie wolniej je zżera i łatwiej doprowadzić do porządku. Wtedy nawet jak po tych 8h pracy się zastoi, to wystarczy kilka obrotów korby i jest ok (oczywiście jak jest regularnie smarowany).
Warto też jak stoi w domu przez kilka dni, to pokręcić trochę korbą, żeby się nie zastał. Kiedyś po świętach obudziłem się z zespawanym wolnobiegiem :pinch:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę się podłączyć. Piszecie głównie o wpływie warunków trasy zimowej na rower, a chciałbym bardziej dopytać o parkowanie na dworze. Ostatnie lata jeździłem całą zimę do pracy po 15 km w jedną stronę, ale w pracy rower trzymałem w ciepłym pomieszczeniu. Teraz nie mam takiej możliwości. Trasa minimalna krótsza, bo 6 km w jedną stronę, ale po przerwie bez roweru mnie nosi i teoretycznie chcę jeździć taką trasą, jak wcześniej. Pytanie właśnie o ile gorzej będzie wyglądał rower po zimie zostawiany na zewnątrz między jazdami, biorąc pod uwagę, że wcześniej jeździłem w każdych warunkach, również po śniegu, a nie jestem osobą specjalnie dużo czasu spędzającą nad serwisem - zgrubne przeczyszczenie i smarowanie łańcucha praktycznie tylko. Rower świeżo serwisowany przez profesjonalistę, nowy napęd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...