Skocz do zawartości

[Trening] Dylemat - w sumie po co?


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

19 godzin temu, lukasamd napisał:

Coś mi natomiast z tyłu głowy wiecznie marudzi, że "jak stoi i nie jest używany to trzeba się pozbyć"

Na takie mysli z tylu glowy przychodzi mi mysl z przodu glowy "nie oplaca sie sprzedawac dobrego sprzetu za 30% wartosci". ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak by w istocie było, gdybym miał zamiar kupić nowy rower - ale ja w sumie tylko raz taki brałem dawno temu. Wolę polować na używane perełki, właśnie dlatego, że można kupić za sporo, sporo niższą cenę ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Czas leci, pewne sprawy mam już załatwione, a z tyłu głowy coś ciągle zachęca do tego nieszczęsnego MTB... i zastanawiam się, czy może nie lepiej kupić coś tańszego używanego typu 26" dobrze wyposażony (np. XT) za ~1300 zł (bo da się) i po prostu nim jeździć w terenie. Na szosę go nie potrzebuję, do długich wypraw też nie, więc kilka zalet większego koła znika. Nie byłoby też szkoda na przyszłą jesień/zimę skatować go na zewnątrz. Postawilibyście na 26" przy założeniu że nie do ścigania i raczej nie myśląc o jego rozwoju? Czy może lepiej nieco odrobinkę więcej za jakiegoś składaka na np. Accencie Peak (29) aby się przekonać co i jak, a w razie czego mieć otwarte drogi do rozbudowy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimo że sam jestem zadowolonym użytkownikiem 26', to nie radzę Ci takiego zakupu. Nie ma już wysokich modeli opon, a o amortyzatorach możesz zapomnieć. 

Jaki budżet mniej więcej masz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, skom25 napisał:

Nie ma już wysokich modeli opon

A niby do czego miały by się takowe przydać w kontekście tego wątku? ;) Czy wysoki model znaczy dobre czy po prostu "fancy"/ściganckie?

A wideł byłby używany, tak jak i cały rower o którym wspomina @lukasamd

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wysoki model oznacza np Race King w wersji Race Sport, są praktycznie niedostępne. Tak samo z tego co się orientuję, nowości nie wychodzą już w rozmiarze 26'. Opony zużywają się jak każdy inny element i kiedyś trzeba będzie je wymienić. Nie wiem jakie preferencje ma autor, więc tak tylko wspominam.

Wiem że ma być używka, ale pewnie jak sam wiesz, w życiu bywa różnie. Przyjdzie potrzeba wymiany amortyzatora i będzie psikus :) 

Jeżeli kolega ma już wydawać kasę, to jednak lepiej kupić coś nieco bardziej współczesnego, bo rowery na kołach 26' mają już dobre parę lat. Oczywiście są wyjątki, bo ja swój składałem 2 lata temu. Tyle że ja raczej sprzedawał go nie będę i z taką myślą był budowany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IMHO do zakupu roweru na 26" kołach to można podejść obecnie jak niektórzy do zakupu starego auta. Kupujesz i jeździsz póki się da, a potem kolejne. Ważne, żeby wiedzieć w co się pakujesz. Widła oczywiście nie ma co wymieniać jak klęknie, za to będzie to sygnał do zmiany całości ;) I raczej nikt nie będzie do tego pakował opon po 150-200zł/szt.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Są co prawda całkiem mocno wypasione 26" - np. na aledrogo wisi Kross Level A+ za 8 k ( model 2014, katalogowo 20 k ), choć niby taper jest, ale ośki zwykłe ( widać nie można mieć wszystkiego, a to było jeszcze przed erą boost'a ).
Jednak my o takich sprzętach nie rozmawiamy - tu myślę, że podejście autora mogłoby się nieco zmienić, bo MTB z masą w przedziale 8 - 9 kg pewnie wywołałoby co najmniej banana na twarzy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba rok temu można było podobnie. Karbonowy Kross z 8-9k na 4k. Jedyne co wypadało zmienić na wejściu, to kierownica, bo szerokość z trochę innej epoki :)

Przy okazji, gdyby ktoś to czytał. W sklepie w Józefowie pod Warszawą stoi do kupienia karbonowy Author. Recon Gold, XT, całkiem fajny sprzęt. Jedyny problem to rozmiar, chyba 21 cali. Cena? Przeceniony z 9k na 4k.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie, dawanie teraz 3-4+ tysięcy za 26" uważam za kompletny bezsens. Przede wszystkim, biorę pod uwagę tylko używki, sam miałem natomiast na myśli rower na 3x10 (głównie XT) za... 1500 zł :) To zupełnie coś innego. W przypadku 29" mogę kupić niemal nowy sprzęt na ramie Accent Peak 29 i osprzęcie głównie Alivio M4000 (3x9) za 2000 zł - tutaj pole do popisu jest takie, że np. od razu wyrzucam koła jakie są i wrzucam moje, bo mam do aktualnego roweru 2 komplety. Pytanie tylko czy - nawet biorąc moją niezbyt dużą wagę (~75 kg) - obręcze typu DT460 przeznaczone raczej do zastosowań szosowych będą wystarczające w terenie? W sumie już je nieco terenowo, w tym na trasach MTB przy oponach 700x33/35c objeździłem i problemów nie było, oczywiście bez żadnego skakania itd. niemniej nie tego szukam i to mi zupełnie niepotrzebne. Druga sprawa: jak na takich obręczach mających wewnętrznie 18 mm / zewnętrznie 21 mm będzie wyglądać opona 2.0? Bo wejść wejdzie według rozpisek. Taki sprzęt byłby dla mnie dobrą bazą do późniejszych modyfikacji, a na początek ten Alivio raczej by w zupełności wystarczył.

Drugi pomysł jaki wpadł mi dzisiaj do głowy to zakup... trzeciego zestawu kół :D Tyle, że tym razem 650b i użycie na nich o wiele szerszych opon, jak to się czasami w gravelach robi. Póki co badam temat i zastanawiam się, jak sprawdzić, jakie opony byłyby w stanie wejść do roweru w takim przypadku. Mój to oryginalnie przełajówka, suport jest stosunkowo wysoko, więc tutaj o problemy się raczej nie obawiam. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IMHO nie kombinuj bez sensu, a już z tym 27,5" do roweru 29" to strzał w kolano :) To tak nie zadziała, a jak nie wiesz dlaczego to policz sobie średnice. Chyba, że ta guma 650b by miała ze 4". To nie gravel, gdzie zamieniasz koło 700c z relatywnie nadal wąskim laczkiem typu 38-40c na 650b z laczkiem >50c...

2" na obręcz z 18mm wewnątrz założysz, niemniej będzie to żarówa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, m0d napisał:

IMHO nie kombinuj bez sensu, a już z tym 27,5" do roweru 29" to strzał w kolano

 

Ale tu nie chodzi o to, aby zakładać na 29" bo takowego nie mam (albo inaczej, mówiąc dokłądniej, mam, bo przecież 29er = 700). W tym wariancie zakładam koła 27,5" na to co mam obecnie - rower przełajowy,  na którym używam opon od 700x28 (szosowo) do 700x38 (takie Gravelkingi SK miałem jakiś czas, obecnie 35c). Średnica nie byłaby tu problemem, choć nie wiem jak wygląda kwestia szerokości opony na kole 650b tj. czy jest taka sama, czy coś tu się zmienia dzięki czemu można wrzucić większą - zaznaczmy, że na długość to nie problem, z szerokością już może być.

 

17 minut temu, m0d napisał:

2" na obręcz z 18mm wewnątrz założysz, niemniej będzie to żarówa.

No to nie ma co iść w tę stronę, choć szkoda, bo to pozwalałoby najlepiej wykorzystać to, co już mam. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Ja bym aż tak nie dramatyzował - sam mam fabrycznie 19 mm z oponą 2.25" i może nie jest to najlepsze połączenie, ale 18 mm z 2" się przecież nie pogryzą, tym bardziej, jeśli będzie to nieco "oszukane" 2" ( Conti robi realnie węższe zdaje się ).
Możesz przecież sprawdzić, a wtedy sam ocenisz, czy jest to dla Ciebie akceptowalne, zwłaszcza że chcesz minimalizować koszty z tego co widzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Tak się podzielę kolejnymi wrażeniami ;) 

W ostatni weekend byłem na pierwszych zawodach w tym roku - takie nieco crossowe, większość startowała na MTB, ale byli i na przełajówkach (w tym i ja). Wyszło fajnie, w porównaniu do zeszłego roku poprawione w sumie wszelkie możliwe odcinki, noga zapodaje jak nigdy. Nie znalazłem jednak tego, czego się tam spodziewałem: naprawdę przyjemnych emocji. Wiecie jak to jest, przed zawodami "dawaj dawaj", stojąc na starcie "co ja tutaj robię?!", w trakcie jazdy bez emocji, a po nich ekstaza "chcę więcej!".

Teraz nie było tego, po zawodach zastanawiałem się co mi w sumie to dało oprócz poświęcenia całego dnia (szykowanie się, dojazd, zawody, powrót, ogarnięcie siebie i sprzętu)? Kolejną blaszkę do kolekcji i tyle. Nie dało jednak tego "whow". Uznałem, że trzeba odpocząć, ostatnio coraz więcej wybywałem kompletnie na luzie tu czy tam i wtedy było naprawdę super. Byłem zapisany na kilka zawodów, gdzie mogę to odwołuję ze zwrotem, gdzie się nie da - nie jadę, po prostu. 

Nie wiem co jest przyczyną - dziwnie to brzmi, ale zmęczenie materiału gdzieś pod kaskiem nadal się ciągnie i najlepiej będzie odpuścić nawet cały sezon, aby sobie przez zawody przypadkowo nie obrzydzić naprawdę świetnego hobby. Może się człowiek starzeje? :D A może to przez kontuzje - sam miałem w lutym problem z kolanem, choć to przez bieganie. Ostatnie dwa tygodnie to początki sezonu i już na fejsach widzę informacje znajomych o poobijaniu, o przerwie w jeżdżeniu... Zniechęca, bardzo. Teraz to naprawdę mam ochotę... nabyć jakiegoś MTB i jeździć nim też na luzie. Skoro nie będzie spiny o dosłownie cokolwiek, to będzie to fajne. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@beskidbike

Nie musisz szukać na żadnym innym forum, w tym temacie pisałem o Zwifcie przecież :) Druga sprawa, nie mówimy tu o sytuacji mającej miejsce na przestrzeni tygodnia, ale kilku miesięcy. Temat zacząłem 1 listopada, w styczniu spróbowałem zwifta i porwał mnie na dwa miesiące. W międzyczasie kontuzja kolana (aczkolwiek wywołana bieganiem), w efekcie było nieco przerwy. Teraz jeżdżę, używam i HR i miernika mocy bo mi się to po prostu podoba, mam większą świadomość tego co robię na rowerze - nie tylko na trenażerze, ale także i na zewnątrz. Wiem, że robiąc sobie np. 20 minut jazdę z mocą 250W+ "będzie bolało", wiem, że jak robię długą trasę i na jakimś podjeździe robi się 330 W to zdecydowanie trzeba zredukować aby na dalszych kilometrach nie zdychać.

I to jest ok, to mi się podoba, robię to dla siebie - obserwuję siebie, nieco cyferki itd. Niemniej nie rywalizuję na nie. Nie robię na ich bazie skomplikowanego planu treningowego (wystarczy mi wiedza o tym jak jeździć spokojnie, jak zrobić interwały jeśli zajdzie ochota, jak zrobić SST), nie szykuję się do żadnych zawodów. Cieszę się jazdą, wracając do korzeni. Jak napisałem wyżej - gdzie się dało udział w zawodach odwołałem, na pozostałe nie jadę. Ten sezon czysto na luzie, niech to będzie "kolarstwo romantyczne" :D Bo czy nie można jeździć np. mocno, ale bez uczestniczenia w zawodach? Czy nie można kupić sobie czegoś z najwyższej półki bez chęci startu w zawodach? Pewnie że można - to, że dla kogoś jedno i/lub drugie będzie bez sensu nie ma znaczenia. Jeśli natomiast "to będzie postępowało" to... sprzedam miernik, a może nawet i skasuję konto na stravie - póki co mentalnie aż tak "silny" nie jestem ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.04.2019 o 09:32, lukasamd napisał:

Ostatnie dwa tygodnie to początki sezonu i już na fejsach widzę informacje znajomych o poobijaniu, o przerwie w jeżdżeniu... Zniechęca, bardzo. Teraz to naprawdę mam ochotę... nabyć jakiegoś MTB i jeździć nim też na luzie. Skoro nie będzie spiny o dosłownie cokolwiek, to będzie to fajne. 

A tu cytat z tamtego forum z 19.02.2019:

"Od nieco ponad 2 miesięcy korzystam z pomiaru mocy i powiem tak - wciągnęło niesamowicie (trenażer i Zwift zrobiły swoje). Kompletnie inne dane, inne wnioski itd. Pytanie do osób, które używają od dawien dawna: czy po rozpoczęciu treningów z pomiarem mocy i bazowaniem na tych wartościach, jest sens jeszcze jakoś specjalnie patrzeć na tętno? Wiadomo, LT jest istotny, ale skro treningi i tak rozrzuca się względem FTP to.. no własnie, pojawia mi się w głowie wątpliwość, czy to w ogóle jest jeszcze istotne - tym bardziej, że w miarę progresu następuje coraz większy rozjazd między mocą a tętnem."

 

Możesz wytłumaczyć, jak robić testy FTP "bez spiny o cokolwiek"? tu jeżdżenie na luzie, tam treningi, progres, zależność tętna od mocy...gdzie tu sens gdzie logika ? Oczywiście można jeździć "dla siebie" z miernikiem mocy, ale konsekwentnie. A Ty raz "kolarstwo romantyczne", a raz testy FTP ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@beskidbike

Nie wiem co jest w tym niejasnego, skoro pisałem w lutym = podczas używania zwifta. A pytać bardziej doświadczonych o kwestie związane z pomiarem HR i pomiarem mocy to raczej nie grzech, prawda? Jak robić test FTP bez spiny - po prostu, robisz jak zwykły test, na całego, ale nie spinasz się jeśli wynik będzie mniejszy niż był / niż się spodziewałeś. Bo czy szykujesz się na coś? W moim przypadku nie, więc w czym problem?

Naprawdę nie rozumiem tutaj Twojego pytania, bo to tak, jakbyś uznawał za nierozłączne jeżdżenie (także wymagające, także monitorowane róznymi parametrami) z mocnym spinaniem pośladów. No nie, to wcale tak byś nie musi. Można to robić dla samego siebie i dla poszerzania wiedzy. Niekoniecznie pod wyścigi. Co jeśli lubię dać sobie od czasu do czasu w kość, "jakbym się szykował do TdF", a zarazem nie miał zamiaru w niczym startować? Zaś, kompletnie nic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, test FTP robisz na maxa i raczej nie po to, żeby potem robić sobie przerwę od jeżdżenia, czy żeby jeździć "turystycznie". 

Test FTP robisz, żeby wyznaczyć strefy i wg nich trenować. Po jakimś cyklu robisz kolejny test, żeby ocenić efekty tego treningu. Prosta metodologia.

Jak nie trenujesz, tylko jeździsz turystycznie-wycieczkowo to raczej postępów nie bedzie, tym bardziej jeśli jakiś poziom już prezentujesz.

więc automatycznie takie testy nie maja sensu i są kompletnie niepotrzebne, bo niby co ma z nich wyniknąć?

Dla mnie po prostu nie trzyma się to kupy, ale rób co chcesz, nikt nie broni jeździć do sklepu po bułki czy na piwo z miernikiem mocy :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przechodzisz od skrajności w skrajność i w tym leży problem. To, że nie interesują mnie wyścigi nie oznacza, że nie lubię jeździć szybko, mocno (notabene, piszę to już do Ciebie trzeci raz). Nawet na luźnej, ale długiej wyprawie ma to sens, bo wiem, aby jechać tak jak przy robieniu bazy, wiem kiedy przesadzam na wzniesieniu i w przeciwieństwie do HR, miernik mocy daje mi o tym znać od razu, nie ma "opóźnienia na zagotowanie organizmu". Podobnie ostatnio robiłem 2x 20 minut w mocy FTP. Tak dla siebie, bo chciałem.

Druga sprawa - już go mam, nie kupiłem jakoś super specjalnie, po prostu trafiła się okazja przy wymianie korby i kupiłem za mniej niż połowę tego, co zwykle płaci się za jedno tylko ramię np. Stagesa. Po co mam się więc go pozbyć? Nie wadzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też mam miernik i jeżdżę tylko dla siebie, żadnych zawodów, więc luz ;) Po prostu, jest wyznacznikiem efektywności i postępu lub nie efektów treningowych. Dla mnie ważne szczególnie w zimie, bo wyszedłem z założenia, że po co czasem bez sensu kręcić 2-3h jak można zrobić precyzyjny trening na mocy w 1,5h a efekt ten sam. Czyli wycisnąć jak najwięcej w jak najkrótszym czasie ;)

Nie ma co ukrywać, jazda na trenażerze do najprzyjemniejszych nie należy, jak robi się ciepło, to już mnie regularne, nudne treningi nie interesują. Jeżdżę dla przyjemności i wykorzystuję formę jaką wypracowałem w zimie, co daje mi możliwość swobodnej jazdy w moich górzystych okolicach :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...
W dniu 7.11.2018 o 10:26, Kolmark napisał:

Zbyszek Krzeszowiec ma równo 70 lat, nadal się ściga

Pamiętam to nazwisko z pisania na kapslach w dzieciństwie, było długie i trudno się pisało ;-)

 

 

W dniu 7.11.2018 o 16:28, dorota57 napisał:

Na forach ludzie używają różnych określeń.

DOROTA

Dorota Utwory Cyfrowa biblioteka polskiej piosenki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...