Skocz do zawartości

[Gniew rowerzysty] Co cię wkurzyło na rowerze?


Rekomendowane odpowiedzi

Kraków i okolice, zresztą już kiedyś o tym pisałem, jeśli chodzi o szosę to machnie sobie 8/10, poza miastem praktycznie wszyscy (bo w mieście to już o dużo tribanowco gravelowców, wiadomo). Generalnie im "szosowiec" starszy tym pozdrowienie bardziej wyraźne. Baaardzo zaawansowani mastersi 70+ już z daleka mają łapę w górze. 

Mtb nie jeżdżę więc pewności nie mam ale jeszcze nie zauważyłem żeby sobie machali. A żeby mi ktoś na rowerze innym niż szosa machnął to zdarzy się kilka razy w sezonie, zwykle ładny kawałek od miasta goście z sakwami. 

*oczywiście ludziom w szortach, bawelnianych koszulkach i bez kasków nikt nie macha

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ktos123456

Macha się komu się tylko chce machać. Ja macham po prostu ludziom dzielacym tą samą pasję co ja. Serio możesz jechać tanim rowerem w ubraniu z deca, co tam sobie chcesz, pomacham. Ale jak widzę kogoś bez kasku, bez koszulki w ktorej normalnie ma się baton, banana i zapasową dętkę itd. to wiem że mojej pasji ten ktoś nie podziela, to po co mam mu machać? Wchodzisz do sklepu i zbijasz z wszystkim piątki?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, abdesign napisał:

@ktos123456

Macha się komu się tylko chce machać. Ja macham po prostu ludziom dzielacym tą samą pasję co ja. Serio możesz jechać tanim rowerem w ubraniu z deca, co tam sobie chcesz, pomacham. Ale jak widzę kogoś bez kasku, bez koszulki w ktorej normalnie ma się baton, banana i zapasową dętkę itd. to wiem że mojej pasji ten ktoś nie podziela, to po co mam mu machać? Wchodzisz do sklepu i zbijasz z wszystkim piątki?

Stary, w ciuchach kolarskich jeżdżę od wielkiego dzwonu, a mam w chacie 6 rowerów i jeżdżę jak tylko mogę... no serio?

Chyba,.ze Twoją pasją jest wyglądanie jak kolarz ;)

Edytowane przez cienkun
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie że masz 6 rowerów, fajnie że jeździsz. Mam jednak nieodparte wrażenie że na siłę szukacie kolegą "ktos" rozdźwięku. Bo po moich wpisach raczej powodu do takiej "popychajki" nie macie.

Czy ja Ci bronię jeździć w bawełnianej koszulce, bojówkach i czapce z daszkiem? Inne aspekty rowerowania doceniamy, każdy swoje. Ja macham gościowi który ma podobne do moich zainteresowania, tylko tyle.

Jak wybieram czasem inny rower to nie mam pretensji że mijana szosa mi nie macha. Tu nie ma jakiejś wielkiej filozofii "szosa" pozdrawia "szosę" i raczej nikogo wiecej i @Mihau_ dobrze to ujął im wyższy numerek przy "m" tym wyraźniej uniesiona ręka. Wyprawowcy się pozdrawiają, bo to stara tradycja turystyczna i tyle. Jedzisz gdzieś z dala no odludziu trasę na mtb i spotkasz pojedynczą osobę czy dwie, ktora też sobie ciśnie rundkę - machniesz. Ale jak jedzie ktoś o kim z góry wiesz, że nigdy nigdzie razem nie pojedziecie? Bez przesady nawet jak nie machnę Szurkowskiemu który wyszedł na wigry to jakoś z tym dam radę spać spokojnie ;)

Edytowane przez abdesign
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, abdesign napisał:

@ktos123456

Macha się komu się tylko chce machać. Ja macham po prostu ludziom dzielacym tą samą pasję co ja. Serio możesz jechać tanim rowerem w ubraniu z deca, co tam sobie chcesz, pomacham. Ale jak widzę kogoś bez kasku, bez koszulki w ktorej normalnie ma się baton, banana i zapasową dętkę itd. to wiem że mojej pasji ten ktoś nie podziela, to po co mam mu machać? Wchodzisz do sklepu i zbijasz z wszystkim piątki?

Wyjaśnijmy sobie dwie rzeczy. Po pierwsze, osobiście uważam, że to durny zwyczaj, nie tylko na rowerze. A po drugie, jak ktoś nie ma batona, ani banana to nie znaczy, że nie dzieli twojej pasji. Ja jeżdżę po 100 km bez odpoczynku i mi nie potrzeba szpanerskiej koszulki, ani banana. Banana mogę zjeść, jak wrócę do domu. Mogę odwrócić to, co napisałeś i powiem, że najczęściej i piękniej ktoś wygląda w markowych ciuchach, z wystającym bananem (mówię tu o owocu, nie obcisłych getrach), tym gorzej jeździ. Bo na jeżdżenie nie ma czasu, zamiast tego pucuje rower i szuka markowych ciuchów. 

P.S. oczywiście nie ma sensu uogólniać, ale skoro ty to robisz, to ja też

Edytowane przez ktos123456
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy jadę przez las czy jakieś rzadko uczęszczane drogi i widzę kogoś na rowerze to z reguły kiwne głową, prawie zawsze każdy machnie ręką czy kiwnie. Wiadomo, że nie będzie się machać do kogoś na ścieżce rowerowej w centrum miasta gdzie co chwila ktoś jedzie. 

Co ma jednak do tego kask i koszulka z bawełny? Jak komuś tak wygodnie albo tak lubi? Jego sprawa, pasja jest dokładnie ta sama - jazda na rowerze. Fatałaszki rowerowe i banan w kieszonce to rzecz wtórna, totalnie nieistotna, no chyba, że uznamy, że kolarze kilka dekad temu mieli inna pasje, wszakże, kasków nie mieli, koszulki z lycry też nie były.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Eee tam, ja jeszcze 4 lata temu nie miałem kasku ( nienauczony doświadczeniem ), może nikt mi nie machał, i wcale nie było mi z tym źle, zwłaszcza że byłem szybszy od dużej części w strojach PRO ;)
Jest zwyczaj pozdrawiania w górach, który też uważam za naciągany - no dobra, wspólne uwielbienie piękna surowej górskiej przygody, miłość do natury w ogóle, oraz zjednoczenie w obliczu sporego wysiłku, który trzeba włożyć w całodniowy, czy nawet kilkugodzinny marsz, rozumiem :yes:
Jednak te same osoby mijane w warunkach miejskich, nawet nie zwrócą na siebie uwagi, chyba że w co kto jest ubrany :icon_wink:

Co do dresów, i ogólnie "cywilnych" ciuchów, to niech sobie każdy jeździ jak chce, i jak mu wygodnie - ja do dresów na pewno nie wrócę, a to dlatego, że nie jest to ubranie do jazdy rowerem ( wystarczy pojechać w teren, i np. nie podjechać czegoś, a przy zsiadaniu, czy zeskakiwaniu zahaczyć krokiem o siodełko )...
W rowerach bez osłon korby i łańcucha dochodzi jeszcze kwestia brudnej nogawki - niektórzy jeżdżący w długich spodniach mają na to patent w postaci opasek lub spinaczy, a to już nie dla mnie :no:
Poza tym, że w obcisłych ciuchach nic się nie majta, to komfort jest zdecydowanie większy - mniejsze ryzyko podrażnień i otarć jest po prostu nie do przecenienia :icon_exclaim:

A tak z ciekawości : kolego ktos123456, z jakimi przeciętnymi prędkościami się poruszasz :icon_question:
Pisałeś coś o 10 km w pół godziny, czyli jakiś super szybki nie jesteś, a to że chwilowo masz 4, czy 5 dych na budziku, o niczym jeszcze nie świadczy :no:
Z chęcią bym się z Tobą wybrał na jakąś leśną 50 - kę i zobaczył Twoje plecy... :icon_cool:
Od razu przypominają mi się ludzie typu "zacięty zapitalacz", który wyprzedzony musi pokazać co to nie on, i co najmniej siąść na kole, a jak przyjdzie co do czego, to po kilkuset metrach ma dość, podczas gdy wyprzedzający może utrzymać wysokie tempo przez wiele kilometrów...

PS
Teraz mi też nikt nie macha - widocznie jestem za mało PRO, albo za bardzo dla niektórych :icon_wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, KrissDeValnor napisał:

A tak z ciekawości : kolego ktos123456, z jakimi przeciętnymi prędkościami się poruszasz :icon_question:
Pisałeś coś o 10 km w pół godziny

Ale przez miasto, więc wiesz... hamujesz i ruszasz, średnia w dół. Wertepy, dziury, tory - zwalniasz. Najwięcej, co udało mi się na trasie do pracy osiągnąć, to może ze 27 km/h średniej.  Ale przeciętnie miedzy 21 a 23. Co do wyścigu... to przynajmniej musi być porównywalny sprzęt, bo z szosówką z oponami grubości palca, na której jedzie zawodnik o wadze 50 nie mam oczywiście szans, na pierwszym podjeździe mnie zostawi w tyle.

Przeciętna prędkość pomiędzy 30 a 40, podjazdy może 25, a naprawdę ciężkie podjazdy/pod wiatr może 20 lub lekko poniżej.  Z górki ile fabryka dała, pod 60 może się udać z wiatrem, ale z taką postawą (nie tak mocno na leżąco, jak na szosówce ze strerm wygiętym), już przy około 50 opory powietrza stają się masakryczne.

W każdym razie, jadąc około 35 km/h po poziomej ścieżce, 95% rowerzystów wyprzedzam i tak, szybsze są tylko jednostki na rowerach szosowych.

Edytowane przez ktos123456
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam macham i odpowiadam na takowe przywitanie/pozdrowienie komukolwiek. Mam dwa rowery mtb warte każdy ponad 20 tys a ciuchy ( oprócz butów i kasku ) z decathlonu ( gacie z wkładką, rękawiczki, koszulka przeciwpotna, mały plecak ). Naklejki z kół karbonowych, dt swiss z piast, i cokolwiek z sidów zdjęte. Bo lubię anonimowość. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, KrissDeValnor napisał:

ktos123456
Czyli średnia +/- 20 km/h, co jest dość przeciętną wartością - ani szybko, ani wolno ;)

marcusling
Całkiem sprytne posunięcie z tymi naklejkami :icon_cool:

W sumie. Ale przez miasto nie poszalejesz, jak zatrzymujesz się na światłach i ruszasz. Wysoką średnią możesz wyrobić, jak ciśniesz 10 km bez przeszkód na drodze. Poza tym, jeśli dla kogoś priorytetem jest tylko średnia, to znaczy że nie wie o co chodzi w tym sporcie.

Teraz, Danuel napisał:

Błotniki w Polsce? Przecież tutaj pada raz na miesiąc...

W zeszłym tygodniu mi się przydały 2 razy więc... a poza tym, wyjedź w październiku, jak mży deszcz i droga jest mokra to pogadamy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

zenekzenek
Zaryzykuję stwierdzenie, że psycholog będzie bezradny w Twoim przypadku...
Potrzebujesz egzorcysty, bo najwyraźniej zawarłeś pakt z diabłem :devil:

ktos123456
Jazdę na średnią mam dawno za sobą, a pytałem po to, żeby mieć jakiś obraz jak jeździsz - dzięki, już wiem ;)
Poza tym jazda po mieście ( tym bardziej w ruchu miejskim ) niewiele ma wspólnego ze sportem, ale co kto lubi...

PS
Nie boisz się tak cisnąć po DDR'ach :icon_question:
40 - 60, to już poważne prędkości... :icon_wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, KrissDeValnor napisał:

 Poza tym jazda po mieście ( tym bardziej w ruchu miejskim ) niewiele ma wspólnego ze sportem, ale co kto lubi...

Sport jest wtedy, gdy podejmiesz wysiłek fizyczny. Ja lubię śmigać po mieście, mam np moją ulubioną trasę po obwodnicach wokół miasta, okrążenie 25 km. Znam zawodników, co robią średnią 30 km po szutrach i lasach, ale to trzeba mieć naprawdę dobry sprzęt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Przede wszystkim, to trzeba mieć nogę...
Sprzęt jest ważny, ale bez przesady - przynajmniej dopóki nie rozmawiamy o jakiejś superspecjalizacji.

PS
30 km/h to jest tempo z czołówki amatorskich nizinnych maratonów MTB...
Samo podjęcie wysiłku fizycznego, nie musi być równoznaczne z mianem sportu - prędzej można mówić o rekreacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tempo statystycznego człowieka jadącego rowerem przez miasto to 15 km/h. Kiedyś cisnąłem aby szybciej i nawet mimo skrzyżowań, dziur konieczności zatrzymywania i ruszania, patrzyłem, żeby aby licznik nie spadł poniżej 30, nawet na najgorszych odcinkach, ale to mi już przeszło. Teraz patrzę na to, żeby wysiłek byl odpowiednio intensywny, a nie żeby osiągnąć zadaną średnią. Jak da radę szybciej to spoko, jak nie to nie ma sensu się napinać, ja się z nikim nie ścigam.

Jeśli o mówimy o wysokich prędkościach na szosie to oczywiście sprzęt ważny, raz opory toczenia, dwa przełożenia, które są potrzebne, a po trzecie pozycja/opory powietrza, które już przy około 40 km/h zaczynają mieć znaczenie odczuwalne

Edytowane przez ktos123456
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...