Skocz do zawartości

[Gniew rowerzysty] Co cię wkurzyło na rowerze?


Rekomendowane odpowiedzi

^^^

Tu muszę przyznać, że mam podobne wrażenie, iż teraz to już większość dzikich świń pcha się w okolice miast czy miejscowości i tam je można spotkać, albo głównie efekty ich rycia. W lasach  czy to podmiejskich czy dzikszych jestem non stop i faktycznie cięzej spotkać dzika czy jego robotę, ale jednak to znacznie większe obszary. Niemniej i tym bardziej te grasujące w okolicach ludzi jak najszybciej na kiełbasę, nomen omen taka podsuszana pyszna. 

p.s. wspomnane wycinki lasów jako niby argument nie zmniejszają terenów dla dzików!, mogą nawet urozmaicić im teren do rycia w poszukiwaniu żarcia

Edytowane przez Mentos
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, zekker napisał:

Jak nie masz żadnego większego kompleksu leśnego w okolicy, to skąd zdziwienie?

Nie wiem co to jest większy kompleks leśny ale do lasu mam 500 m. Są tam sarny , jelenie, zające itp. Zresztą dziki może też  tylko  ich nie widuję. Za młodego zarabiałem wyrywając dziki owies i wtedy na polu latały dziki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, bastard83 napisał:

Nie wiem co to jest większy kompleks leśny ale do lasu mam 500 m. Są tam sarny , jelenie, zające itp. Zresztą dziki może też  tylko  ich nie widuję. Za młodego zarabiałem wyrywając dziki owies i wtedy na polu latały dziki.

Coś co nie jest rozmiarów typowego parku miejskiego.

Za młodego to w tej samej miejscowości co teraz? Chociaż w tej samej okolicy?

No i las lasowi nierówny. W sosnowych borach na piasku mniej bym się spodziewał dzików niż w bardziej wilgotnym bukowym lesie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Tradycyjnie podniósł mi ciśnienie bezmózg za kierownicą, święta krowa, który myśli że przepisy go nie obowiązują, przynajmniej w stosunku do rowerzystów. Korzystając z ładnej pogody wybrałem się na małego popołudniowego tripa. Zanim dojechałem do lasu jechałem kawałek główną i skręcałem w lewo, w podporządkowaną. Oczywiście wyciągnąłem łapę sygnalizując skręt. Powoli zacząłem odbijać w lewo, ale że słyszałem za sobą dźwięk silnika obejrzałem się i to mnie uratowało, bo oczywiście debil mnie wyprzedzał. Takim to nie tylko prawko zabierać, ale i mordę obić by należało. Bo w sumie, to co daje zabieranie prawka? W ostatnim tylko tygodniu słyszałem w radiu o dwóch przypadkach potrąceń pieszych na przejściach. W jednym zginęło dziecko. W obu przypadkach kierowcy mieli już kilkakrotnie nakładany zakaz kierowania pojazdami. Gdzie tu sens w nakładaniu takiego zakazu, jak się tego nie egzekwuje w żaden sposób? To jakby dać dziecku szlaban na telefon i mu go nie zabrać, licząc że uszanuje zakaz. I potem przyłapać go z telefonem i znowu zrobić to samo. Tyle że dziecko używając telefonu nie naraża życia innych ludzi jak bandyci za kierownicą.

  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, sznib napisał:

 Tylko jakie to ma znaczenie, jak nie miał prawa wyprzedzać pojazdu, który sygnalizuje skręt? 

W teorii tak ale co nie wiesz jak czasem jest? Znowu gość zestawem sprasował gościa w osobówce. Może oglądał film albo coś w tym stylu. Tu nie mamy czasem wpływu na bieg wydarzeń ale gdzie indziej trzeba pomagać losowi. Zawsze przed zmianą kierunku czy skrętem odwracam się do tyłu. A tak w ogóle zdajesz sobie chyba sprawę, że to już od paru lat nie są te same drogi i kierowcy niż dawniej, którzy porozumiewali się miedzy innymi w polskim języku;) To tak w ogólnym kontekście. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

No to właśnie dlatego się obejrzałem i nie jechałem na pewniaka na ślepo. Widać, było warto. A gdybym wcześniej się odwrócił, a on i tak postanował wyprzedzić to nic by nie dało. Na obejrzenie jest sekunda, może dwie, żeby nie stracić panowania nad rowerem. Przez ten czas można jedynie zobaczyć czy jedzie za tobą, ale czy będzie nieprzepisowo wyprzedzał to nie odgadniesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, sznib napisał:

Ja wyciągniętą rękę chwilę trzymałem, żeby mnie widział. Nie zacząłem skręcać zarz po wyciągnięciu ręki.

Bądź świadom tego że wyciągnięcie ręki tak jak włączenie kierunkowskazu w aucie nie upoważnia Ciebie to niczego. Dla przykładu poczytaj kto jest winny wypadkowi podczas wyprzedzania na skrzyżowaniu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, sznib napisał:

Tylko jakie to ma znaczenie, jak nie miał prawa wyprzedzać pojazdu, który sygnalizuje skręt?

Twoim obowiązkiem jest upewnienie się o możliwości skrętu przed rozpoczęciem tego manewru. W samochodzie też najpierw zaczynasz manewr i potem patrzysz w lusterka?

Oglądasz się i upewniasz, że można wykonać manewr.
Wyciągasz rękę i jeszcze raz upewniasz.
Zaczynasz zjeżdżać do osi jezdni/krawędzi pasa.
Wydaje się to długie i skomplikowane, ale w praktyce przy wprawie to jest moment.

Nie raz już samo obejrzenie się przed manewrem sprawia, że kierowca za tobą odpuszcza.
A silnik nie zawsze słychać, bo może wiatr zagłuszać, bo jest cichszy niż zwykle, jedzie szybciej niż zwykle itd.

A odnośnie mania lub nie prawa, to kwestia kto pierwszy zaczął manewr. Ty skrętu, czy on wyprzedzania.
Jak już był w trakcie wyprzedzania, to możesz sobie sygnalizować do woli, a i tak nie daje ci to żadnego pierwszeństwa.

10 godzin temu, sznib napisał:

Na obejrzenie jest sekunda, może dwie, żeby nie stracić panowania nad rowerem. Przez ten czas można jedynie zobaczyć czy jedzie za tobą, ale czy będzie nieprzepisowo wyprzedzał to nie odgadniesz.

To wystarczający czas, żeby zorientować się w jakiej jest odległości i z jaką prędkością się zbliża.
Jak uważasz, że za mało, to zacznij się oglądać wcześniej, a nie tuż przed skrętem.

Reszta to praktyka, w tym utrzymanie toru jazdy jak się ogląda. W razie co można sobie założyć lusterko, spojrzenie w nie, nie wybija tak z jazdy na wprost, a też daje możliwość zorientowania się co się dzieje za nami.

  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
40 minut temu, zekker napisał:

A odnośnie mania lub nie prawa, to kwestia kto pierwszy zaczął manewr. Ty skrętu, czy on wyprzedzania.
Jak już był w trakcie wyprzedzania, to możesz sobie sygnalizować do woli, a i tak nie daje ci to żadnego pierwszeństwa.

Słyszałem że się zbliża sporo wcześniej. wyciągnąłem rękę i tak z 2-3 sekundy trzymałem żeby mógł zauważyć, więc nie, nie sygnalizowałem w momencie kiedy on wyprzedzał. Nie jestem amatorem. to była klasyczna akcja ze strony kierowcy "a, zdążę wyprzedzić zanim skręci".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mamy to do czynienia z mniemaniem. Mniemam że mi się coś należy, a że zły kierowca to łobuz.    Przepisy nie są prawem fizyki, biologii czy człowieka.

Zareagowałeś prawidłowo, dzięki temu nie leżysz na szpitalnym, komunalnym łez padole. :)  

Nigdy na jezdni na rowerze nie mniemam, że wyciągając  rękę w lewo mogę przeciąć oś przemieszczania się auta jadącego prosto, to proste. Jedynie zdecydowana reakcja kierowcy, który mnie puszcza - ośmiela mnie do wykonania manewru. Wiem to tak od 13 roku życia. Czasem nawet trzeba się zatrzymać, zjechać na prawo a nie lewo, albo pojechać prosto dla własnego bezpieczeństwa.  :D  A i tak można się nadziać na zdecydowaną przypadkową reakcję kierowcy, która zostanie źle odczytana. ( częściej występuje przy autach z ulic podporządkowanych z prawej i lewej strony którzy hamują przepuszczają nas a potem gwałtownie ruszają "na nas"  bo jesteśmy niewidzialni - bo mózg  i oczy kierowców tych aut szukały podświadomie jadącego gabarytu wielkości auta, tramwaju czy Tira.)

 

No i zakładamy, że kierowcy niewidomi, złośliwi, nienawidzący, znarkotyzowani, czypromilowi są wśród nas :)

Edytowane przez itr
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak coś myślałem, że się tak dyskusja rozwinie 🙂... @wolek @zekker macie absolutną rację, że upewnienie się, czy przed rozpoczęciem manewru skrętu w lewo nikt nas nie wyprzedza (lub taki może mieć zamiar), jest jak najbardziej słuszne i właściwe, ratuje zdrowie i życie, więc powinno być wyrobionym nawykiem. Ale jednocześnie mylicie się, jeśli jesteście przekonani, że ten sam zdroworozsądkowy wymóg ma jakieś mocne oparcie w przepisach, bo nie ma. Rozumiem, że możecie być przekonani, że jest inaczej. Ja też do wczoraj byłem, więc kiedy przeczytałem @szniba, który z taką pewnością siebie ogłaszał, że zasygnalizował zamiar skrętu i nie powinno go obchodzić, czy ktoś nie bierze się za wyprzedzanie, lekki uśmieszek pojawił się na mojej twarzy. Tylko, że poczytałem, jeszcze raz sprawdziłem i ten uśmieszek znikł... 🙂

Przepisy są jasne i dokładnie precyzują, czego nie może robić wyprzedzający - nie może zacząć wyprzedzać, jeśli pojazd przed nim sygnalizuje zamiar m.in skrętu.

Jednocześnie te same przepisy nie są już tak precyzyjne w odniesieniu do skręcającego (który byłby wyprzedzany). Nie, wcale nie mówią, że musi się upewnić, czy ktoś nie zaczął go wyprzedzać. Mówią jedynie o zachowaniu szczególnej ostrożności, a to już jest sprawa całkowicie rozmyta interpretacyjnie. Co sąd to może uznawać inaczej i czasem uzna, że brak upewnienia się, czy nie jest się właśnie wyprzedzanym, to niezachowanie tej szczególnej ostrożności, a inny stwierdzi, że wcale nie...  Dla mnie zdecydowanie ważniejsza będzie w tej sytuacji linia orzecznicza SN (bo być może -mam nadzieję, że jednak nie - ostatecznie właśnie w tym SN można się znaleźć). 

Tutaj ciekawe podane fakty i to w bardzo profesjonalnej formie https://czasopismo.legeartis.org/2023/04/skrecajac-lewo-upewnic-wyprzedza-zmiana-kierunku-jazdy-wyprzedzanie-obowiazki-wyrok-sn/

Chciałbym tylko raz jeszcze uprzedzić ewentualne oburzenie, czy niepogłębioną krytykę. Sprawę rozważam, bo jest ciekawa z punktu widzenia logiki reguł prawnych i wcale nie uważam, że cokolwiek to zmienia w korzystaniu z dobrego zwyczaju upewniania się przed skrętem (ani go nie bagatelizuje, ani nie podważa)...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
3 godziny temu, itr napisał:

mamy to do czynienia z mniemaniem. Mniemam że mi się coś należy

To stwierdzenie można zastosować do każdej kolizyjnej sytuacji, gdzie jeden uczestnik ruchu jedzie przepisowo, a drugi wymusza powodując niebezpieczną sytuację. Przykładowo; jedziesz autem główną drogą, a z podporządkowanej wyjeżdża inny kierowca wymuszając pierwszeństwo. Też można powiedzieć że mniemałeś że się zatrzyma i zachowa odpowiednio, że wg. przepisów masz pierwszeństwo, to możesz jechać. W takiej sytuacji każdy przyzna że wina leży po stronie tego co wymusił. I prawidłowo. Nikt nie będzie pisał "Czy zachowałeś ostrożność?", "Czy zwolniłeś i upewniłeś się że się zatrzyma?". Tylko w przypadku sytuacji z rowerzystami i pieszymi zawsze znajdzie się spora grupka ludzi szukająca winy u poszkodowanego i próbująca wybielić kierowcę. I to w obliczu faktu, że wg. policyjnych statystyk w większości wypadków w których brali udział kierowcy i rowerzyści/piesi to ci pierwsi byli winni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak na marginesie bo nie wspomniane a cytowany wyrok dotyczył posesji. Rozumiem skręt był w drogę poprzeczną, czyli skrzyżowanie, nie ważne czy był zamiar skrętu, czy był sygnalizowany itp, nawet jadąc prosto to wolno na skrzyżowaniu i bezpośrednio przed nim wyprzedzać? Pytanie retoryczne ofkors. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam po drodze taką bardzo ruchliwą ulicę, z której skręcam w lewo. Po tym gdy kilka razy usłyszałem za sobą pisk hamowania zawsze zanim to zrobię zjeżdżam na prawe poboczne, czekam na lukę w sznurach samochodów i przeprowadzam rower prosto przez to skrzyżowanie. Kiedyś na takim manewrze zatrzymał mnie policjant i zaczyna tłumaczyć jak prawidłowo wykonać na rowerze skręt w lewo. Odpowiedziałem mu że wolę zaryzykować mandat niż życie. Zadziałało. 

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś nerwy w Gorcach część druga. Robią do tej pory nielegal jako rowerowy miedzy Jaworzyną a Gorcem. Już dołożone szutrowiska w kilku miejscach , potem co nieco poprzecznych belek gdzie a jakże stoi woda a do tego jeżdzili tak szeroko, że szlak wygląda jak by kilkadziesiąt terenówek przejechało. Jednym słowem był fajny szlak bo już na oficjalu nigdy nie będzie jak było przynajmniej o tej porze roku. Tym bardziej, że jest jakaś mania zamiast jechać tam gdzie sucho pakować się elektrykami w samo błotsko. Szlak niczym się nie różni w takich miejscach od zrytego przez spaliniarzy choćby na moto. Na koniec zarąbiste na Jaworzynie wsłuchiwanie się w odgłosy pił spalinowych, starego pyrkajacego Unimoga i ten smród ciągnący się po hali z cieknącego ropą baku. Ja pitole park narodowy... 

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...