Skocz do zawartości

[Gniew rowerzysty] Co cię wkurzyło na rowerze?


Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 19.05.2024 o 13:25, wojtbike napisał:

To są tacy typowi pseudoprofesjonaliści, którym ego by ucierpiało jakby pojechali DDR'ką, pomimo, że była to nowiutka, asfaltowa ścieżka.

To nie wiesz, że prawdziwy kolarz nie jeździ nigdy DDR-ką? To prawie taki obciach, jak zamontować błotniki do roweru. Trzeba się szanować. Zresztą DDR-ki pełnią obecnie funkcję bieżni dla biegaczy. Po prostu - żaden szanujący się biegacz nie będzie biegł chodnikiem, a żaden szanujący sie kolarz nie będzie jechał DDR-ką. Czego tu nie rozumieć.

A co do rowerzystów... doigrali się. Rowerzyści w końcu się doigrali: https://motoryzacja.interia.pl/wiadomosci/news-rowerzysci-sie-doigrali-maja-byc-karani-tak-surowo-jak-kiero,nId,7522302

W dniu 16.05.2024 o 21:15, KrissDeValnor napisał:

może by tak ustalić rygorystyczny górny próg dopuszczalnej masy całkowitej dla duetu kolarz i jego ajk - wtedy okaże się, że ludzie z nadwagą nie mogą się poruszać zgodnie z prawem, i zostaną w grze sami wytrenowani o niskim BMI. 

Trzeba by to samo zastosować do samochodziarzy. Jak masz masę powyżej 140 kg np to elektronika samochodu nie pozwoli ci uruchomić silnika, a zamiast tego wyświetli się piktogram z migającym rowerem - znak że masz zacząć się ruszać. Same korzyści, BMI spadnie, służba zdrowia odciążona, mniejsze kolejki do kardiologa.

W dniu 19.05.2024 o 07:20, Rumcajs. napisał:

Ciekawe co @leon7877 sądzono tych co jeżdżą wyciągami,

Wyciąg spoko, tylko nie do końca bo musisz się wypiąć. 

W dniu 19.05.2024 o 20:06, marcina napisał:

ktoś ma z nich bekę, bo latają z powodu bólu tyłka w rajtuzach z pampersem

Dołączam do tych, co mają bekę. Ja tez mam bekę z tych w rajtuzach.

Edytowane przez leon7877
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, sznib napisał:

Spotkałeś się kiedyś z sytuacją że kierowca wyjeżdżając z posesji wjeżdża na ulicę tak żeby przyblokować ruch?

Może niekoniecznie z posesji. Ale na skrzyżowaniach, notorycznie stają na przejeździe rowerowym i go całkowicie blokują. Tak samo zablokowana zostanie DDR jak kierowca wyjedzie z posesji, ale tego nie można się czepiać bo nie da się inaczej.

P.S. co do tego zdjęcia, jakoś nikt nie zarejestrował, że zostało zrobione z dużym zoomem, więc z tej perspektywy wyglada tak, jakby tam był non stop obniżenia i wyjazdy z posesji, gdy w rzeczywistości są daleko od siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Krypto.Szosowiec napisał:

No bez jaj... Mają kawał wyznaczonego pasa, na którym by się spokojnie zmieścili, nawet jeden obok drugiego. To nie, jadą ulicą i blokują pas na długości kilkudziesięciu metrów. Powodzenia w wyprzedzaniu, jeżeli będzie spory ruch naprzeciwko.

To niech jadą tak, żeby byli w stanie zareagować. Nie są sami na ulicy. Czyli oni mogą w sposób ciągły łamać przepisy, bo MOŻE ktoś wyjedzie z posesji.

No właśnie, bez jaj.

Kłócicie się na podstawie mema, nie wiedząc nawet czy to była jakaś nieformalna ustawka, czy zorganizowana impreza, nie znając charakteru drogi (np. ograniczenie prędkości, natężenie ruchu), jakie aktualnie panowały warunki i czy to w ogóle gdziekolwiek u nas.
No ale jest pretekst do pohejtowania...

A w sprawach formalnych, to proponuję w końcu przyswoić pewne sprawy, co to jest droga, ulica, jezdnia.

ulica - z grubsza to nazwana droga
jezdnia - część drogi przeznaczona dla pojazdów
DDR - najczęściej jest częścią drogi poza jezdnią ale może też być samoistną drogą
pas rowerowy - jest częścią jezdni, tak jak każdy pas ruchu

Na powyższym zdjęciu czy jadą tak jak widać, czy po pasie rowerowym, to jadą jezdnią. Jadą zapewne też ulicą, w końcu są w jakiejś miejscowości.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, zekker napisał:

Kłócicie się na podstawie mema, nie wiedząc nawet czy to była jakaś nieformalna ustawka, czy zorganizowana impreza, nie znając charakteru drogi (np. ograniczenie prędkości, natężenie ruchu), jakie aktualnie panowały warunki i czy to w ogóle gdziekolwiek u nas.
No ale jest pretekst do pohejtowania...

1) Ustawka

2) Sucho

3) 50 km/h

4) Polandia

Hejt? Co najwyżej reakcja, ze pewnej grupie ludzi się po prostu poje..ało :)

Pomimo, że wywodze się skąd wywodze, to takie coś piętnuję.

Edytowane przez kaido2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klepisko- udeptana przez tubylców droga.
Pożarówka- droga leśna na dojazdy do pielęgnacji flory i fauny.
Nowa pożarówka-  droga utwardzona wysokiej jakości żwirem premium.
Piaskownica- droga piaszczysta, nieprzejezdna momentami nawet dla trzech cali.
Zapomniana- droga asfaltowa, zapomniana przez boga.
Polna- droga rolna, czasem premium, czasem z wolna.  

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, zekker napisał:

DDR - najczęściej jest częścią drogi poza jezdnią ale może też być samoistną drogą

A ja z czasów, kiedy skrót ten znaczył "Deutsche Demokratische Republik" i jakoś jak widzę "ddr" pisane dużymi literami to mi się tylko ze Wschodnimi Niemcami kojarzy :)

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[poprawność polityczna off]

 

Czytam sobie ten temat w wolnych chwilach, czytam i widzę, że lata (a raczej całe dekady, bo już taki stary jestem, że pamiętam czasy, w których wielu z tu obecnych nie było nawet w planach :P ) mijają, a tymczasem kolarze to nieodmiennie najgłupszy, najbardziej roszczeniowy i odklejony od rzeczywistości gatunek pedalarza. Nie dziewuszki z pieskiem w koszyczku, nie stare baby z siatami uwieszonymi po obu stronach kierownicy, nie ta "zła dzisiejsza młodzież" na dirtach, streetach czy BMXach, nawet nie ostatnia plaga, czyli e-bikowcy. Nie. Bo kolarze nie jeżdżą, tylko TRENUJĄ* i ich przepisy ruchu drogowego nie obowiązywały, nie obowiązują i obowiązywać nie będą. Bo nie. A w ogóle to na kolana, chamy, przed patoelitą dwóch pedałów!

 

*czy raczej "trenują" na zawody wyciągania łańcucha z wody o puchar sołtysa Wypierdziewic Dolnych, ale wiecie :D 

 

(Hejty leco za 3...2...1...)

Edytowane przez MrJ
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Największym problemem jest to, że takie kretyńskie zachowania potem rzutują na całą grupę rowerzystów.

2 czy 3 lata temu, jeździłem po rodzinnej miejscowości. Narobili ścieżek, to sobie zwiedziałem. Zbliżałem się do ronda i opcje były dwie:

1. Przejechać dwa razy przez pasy, dookoła, po czym zjechać na ulicę bez DDR

2. Zjechać od razu z DDR dosłownie 2 metry przed rondem, przejechać przez rondo i wjechać na ulicę bez DDR

Wybrałem opcję nr 2. Nasłuchałem się klaksonu, zostałem zwyzywany, a na koniec dostałem jeszcze propozycję "wpier....u". Za to, że przejechałem po rondzie.

Oczywiście, trafiłem na czubka, ale niech ktoś mi powie, że ten czubek wcześniej nie naoglądał się ludzi na rowerach jadących obok DDR i teraz reaguje tak na każdą sytuację.

Bardzo lubię też to miejsce:

https://www.google.pl/maps/@52.0988346,21.3253163,3a,75y,312.74h,77.86t/data=!3m7!1e1!3m5!1sVZSjMf3rg9jl_qkpT2Q66A!2e0!6shttps:%2F%2Fstreetviewpixels-pa.googleapis.com%2Fv1%2Fthumbnail%3Fpanoid%3DVZSjMf3rg9jl_qkpT2Q66A%26cb_client%3Dmaps_sv.share%26w%3D900%26h%3D600%26yaw%3D312.74321225554246%26pitch%3D12.13598922016098%26thumbfov%3D90!7i16384!8i8192?coh=205410&entry=ttu

Zgadnijcie, co wybierają szosowcy?

---

A zmieniając temat, odnosząc się też do "dziewuszek z pieskami w koszyczku". Co prawda bez pieska i bez koszyczka, ale wczoraj miałem dwie zabawne sytuacje.

1. DDR. Dziewczyna, za nią chłopak. Dziewczyna nagle się zatrzymuje i zaczyna zawracać całą szerokością DDR. Bez patrzenia, po prostu, jakby była na środku pola. Nie było większego problemu, bo miałem spory odstęp i wyhamowałem. Nadzieja jest taka, że chłopak złapał się za głowę i zaczął jej tłumaczyć co właśnie zrobiła :D 

2. Dziewczyna przypominająca karpia/ glonojada na miejskim rowerze. Nie mam pojęcia jak ona to zrobiła, ale wyglądało to tak:

Przed przejściem dla pieszych, dłuższą chwile stali ludzi. Dziewczyna jechała z ich lewej strony po DDR. Przejechała przez pasy i w nieznany mi sposób, celowała idealnie w kobietę czekającą przed przejściem. Usłyszałem tylko "OOoaaaeeeaaaooaoaaaeee" i widziałem jak dziewczyna prawie robi OTB, zatrzymując się dosłownie o krok od pieszej.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jest aż tak źle, w stolicy panuje renesans kolarstwa szosowego, ale w sobotę czy niedzielę naprawdę rzesza ludzi całkiem rozsądnie po prostu oddaje się rekreacji.
Co jakiś czas jednak indywidua specjalnie ( ci  z rozbuchanym ego) lub przypadkiem coś tam zmalują.   Większość kolarzy ma  prawo jazdy i wie jak się zachować aby w obcisłych gaciach nie denerwować bez sensu innych... Samochodziarze też traktują nas inaczej niż 15 lat temu. Ale czasem trafi swój na swego, albo inny pech wpycha ludzi w konflikt...  głupota, złość, agresja, brak kultury, bo nasz świat to nie bajka.

 

Edytowane przez itr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj sam w takim nagłym zagęszczeniu  pieszych przy zebrze, ddr,  przejechałem ( bezpiecznie) uciekając z zagęszczenia ( 10 km/h)  ale jedna z dziewczyn  odruchowo zawahała się drgnęła nie wiedząc co to za palant i co ma rowerze zmaluje... na codzień unikam takich interakcji, potrafię się po prostu zatrzymać,  tutaj mózg poddał automatycznie decyzje "znikaj" z zagęszczenia, może 4 pieszych nie zmieniło kroku, ale jedna osoba była niekomfortowo "nastraszona" ...

Nawet bez intencji, można czasem nie najlepiej wybrać, popełnić błąd czy się zagapić, a osoby beztroskie, rzadko wsiadające na rower, piszące smsy  mają jeszcze gorzej bo nie wiedzą co się dzieje, ale też nie znają od lat dziecięcych tego uczucia że ziemia jest jednak twarda. Wczoraj  może 50O metrów dalej widziałem sanitariuszy przy rowerzyście na Rozdrożu..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Krypto.Szosowiec napisał:

Bardzo lubię też to miejsce:

Znam to miejsce, jechałem od Mostu na rzece Świder do Karczewa ( Ultra niespodzianka). Tak, tam kierowcy są nabuzowani.

Znam dość dobrze tamte nadwiślane rejony ( Wisła 1200)

 

1 godzinę temu, Krypto.Szosowiec napisał:

ale niech ktoś mi powie, że ten czubek wcześniej nie naoglądał się ludzi na rowerach jadących obok DDR

Powody bywają różne,- jak to się mówi stara mu nie dała, albo stara nie wygląda. Powodem może być równie ,- " nowe ścieżki wybudowali to masz tam zapier..ć". Spotkałem się z takimi reakcjami np właśnie z takiego powodu. bo zamiast kasa z budżetu na coś tam co jest w jego interesie, to poszła na "ścieżki dla pedałów w rajtuzach".

W Nowej Soli gdzie burmistrz jest pro rowerowy masz właśnie z tego tytułu takie akcje. Takich miejsc jest wiele np wspomniany Otwock :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, itr napisał:

Nie jest aż tak źle, w stolicy panuje renesans kolarstwa szosowego, ale w sobotę czy niedzielę naprawdę rzesza ludzi całkiem rozsądnie po prostu oddaje się rekreacji.
Co jakiś czas jednak indywidua specjalnie ( ci  z rozbuchanym ego) lub przypadkiem coś tam zmalują.   Większość kolarzy ma  prawo jazdy i wie jak się zachować aby w obcisłych gaciach nie denerwować bez sensu innych... Samochodziarze też traktują nas inaczej niż 15 lat temu. Ale czasem trafi swój na swego, albo inny pech wpycha ludzi w konflikt...  głupota, złość, agresja, brak kultury, bo nasz świat to nie bajka.

 

 

Oczywiście, że tak. Większość rowerzystów to po prostu ludzie, którzy poruszają się na rowerze. Do pracy, szkoły, dla relaksu, zdrowia, sami, z dziewczyną, kolegami, co chcecie. Muszą się mierzyć z wytyczanymi nieraz bez żadnej logiki drogami rowerowymi, tak samo bezsensownymi skrzyżowaniami, wąskimi poboczami (wciąż miejscami albo nieutwardzonymi, albo dziurawymi), świętymi krowami pieszymi (tu specjalnie pozdrowienia dla patusiar z kaszojadami), wcale nie lepszymi samochodziarzami, też długo by wymieniać. Tyle że mają na tyle oleju w głowie oraz najzwyklejszego rozumu i godności człowieka, żeby nie wylewać swojej frustracji na innych uczestników ruchu, którzy przecież mają tak samo pod górkę. A przecież pieszego też wkurza stanie na idiotycznie zaprogramowanych światłach, kierowca też stoi w korku, a matka z dzieckiem nieraz ledwie przepcha wózek przez będący w wiecznym remoncie chodnik.

 

Ale co innego jest rzucić sobie soczystą k***ą pod nosem, a co innego stawiać ponad innych. I tu jest główny problem pewnych środowisk, w przypadku rowerowego właśnie przede wszystkim kolarzy. Bo oni są lepsi. Bo im wolno więcej. Bo przepisy są dla niewolników systemu. Bo za kilometr DDR się skończy, więc w ogóle nie będą na nią wjeżdżać. Bo mają za wąskie opony, żeby jeździć po kostce. Bo tylko słabi trzymają się prawej strony jezdni. I tak dalej, i tak dalej - im więcej powodów do wymówek i im one są głupsze, tym lepiej. 

 

23 minuty temu, marcina napisał:

Pomijając sposób w jaki zostało to wyartykułowane, to cóż, chyba ma to sens, prawda?

 

Równie oczywiście, że ma sens. Nie ma pieniędzy na budowę i modernizację dróg, chodników, placów, skrzyżowań, mostów, przystanków autobusowych, przejść dla pieszych itp. (celowo trzymam się tylko elementów infrastruktury), a są na DDR. Na tę samą DDR, którą potem rowerzyści nie jeżdżą, bo... no właśnie, bo co? Darli dupę o wykluczeniu komunikacyjnym, samochodozie, odstawaniu od Europy (swoją droga, to jeśli ktoś przyrównuje 1:1 nasze warunki do np. Holandii, to jest skończonym idiotą, bo inaczej się tego nie da nazwać), a teraz nie korzystają z tego, co dostali, choć przecież wcale tego dostać nie musieli. Co gorsza, wielu z tych aktywiszczy najzwyczajniej nie pamięta, bo nie ma jak pamiętać, sytuacji rowerzystów jeszcze dosłownie 20-25 lat temu, gdzie DDR były fanaberią, auta jeździły tak rowerzystom po kołach, jak i pieszym po stopach, a próba przewozu roweru pociągiem czy autobusem groziła nakopaniem do d**y przez współpasażerów lub w ogóle wyproszeniem przez kierowcę / konduktora. Ale tak, to ci źli rowerzyści są najbardziej poszkodowani. Otóż nie, nie są. 

 

2 godziny temu, Krypto.Szosowiec napisał:

 zmieniając temat, odnosząc się też do "dziewuszek z pieskami w koszyczku". Co prawda bez pieska i bez koszyczka, ale wczoraj miałem dwie zabawne sytuacje.

1. DDR. Dziewczyna, za nią chłopak. Dziewczyna nagle się zatrzymuje i zaczyna zawracać całą szerokością DDR. Bez patrzenia, po prostu, jakby była na środku pola. Nie było większego problemu, bo miałem spory odstęp i wyhamowałem. Nadzieja jest taka, że chłopak złapał się za głowę i zaczął jej tłumaczyć co właśnie zrobiła :D 

2. Dziewczyna przypominająca karpia/ glonojada na miejskim rowerze. Nie mam pojęcia jak ona to zrobiła, ale wyglądało to tak:

Przed przejściem dla pieszych, dłuższą chwile stali ludzi. Dziewczyna jechała z ich lewej strony po DDR. Przejechała przez pasy i w nieznany mi sposób, celowała idealnie w kobietę czekającą przed przejściem. Usłyszałem tylko "OOoaaaeeeaaaooaoaaaeee" i widziałem jak dziewczyna prawie robi OTB, zatrzymując się dosłownie o krok od pieszej.

 

Tyle że tutaj mamy do czynienia z nieuwagą / głupotą niezależną od poruszania się na rowerze, a nie celowym i przemyślanym działaniu. I niech pierwszy rzuci pompką, kto przez właśnie nieuwagę, rozkojarzenie, brawurę czy z podobnego powodu prawie nie wjechał w auto, pieszego, wózek, innego rowerzystę, barierki, słupek (...) albo nie odwalił innej podobnej głupoty. Niemniej wciąż daleko temu do rzeczonej jazdy środkiem drogi, kiedy do dyspozycji jest nie tylko pobocze, ale i droga dla rowerów. 

Edytowane przez MrJ
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, kaido2 napisał:

I właśnie to " chyba" stanowi tu klucz. jakie są często realia to wszyscy doskonale wiemy :D Aczkolwiek? W wielu aspektach sytuacja się poprawia :D 

Realia są takie, że jak jest DDR to należy z niej korzystać, a nie tamować ruch samochodowy. Proste. Jeśli komuś się te zasady nie podobają to niech znajdzie sobie inne miejsce do treningów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, marcina napisał:

Pomijając sposób w jaki zostało to wyartykułowane, to cóż, chyba ma to sens, prawda?

Oczywiście że ma. Korzystam z DDR kiedy tylko można, a nawet wybieram trasy żeby jechać DDR, mimo że mam Road+ a nie jakąś krowę na oponach 2.6.

Co nie zmienia faktu, że w przypadku który opisałem, sensu korzystanie z DDR właściwie nie było. Skręcałem w lewo, musiałbym dwa razy przejechać przez pasy, żeby wylądować ostatecznie na ulicy na której DDR nie ma. Logika wskazuje żeby wjechać na rondo i normalnie włączyć się do ruchu.

Tak czy inaczej, ja staram się emocje odkładać na bok, szkoda nerwów. No może poza sytuacją wczoraj, gdzie dzieciak na hulajnodze ( nie elektrycznej o dziwo), wjechał mi prosto pod koła, bo przecież nie ma sensu patrzeć na boki jak się przecina DDR.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
5 minut temu, marcina napisał:

Realia są takie, że jak jest DDR to należy z niej korzystać, a nie tamować ruch samochodowy. Proste. Jeśli komuś się te zasady nie podobają to niech znajdzie sobie inne miejsce do treningów.

Parafrazując:

Realia są takie że jak nie ma miejsca by legalnie zaparkować, to się nie parkuje, a nie na chama blokuje przechodniom chodnik albo rowerzystom DDRa. Proste. Jeśli komuś się te zasady nie podobają to niech przesiądzie się do zbiorkomu albo na rower.

  • +1 pomógł 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, marcina napisał:

Realia są takie, że jak jest DDR to należy z niej korzystać, a nie tamować ruch samochodowy. Proste. Jeśli komuś się te zasady nie podobają to niech znajdzie sobie inne miejsce do treningów.

Ale zdajesz sobie sprawę, ze kazdy kto ma głowę na karku trenuje w miejscach do tego odpowiednich i przeznaczonych?

natomiast realia sa takiie:

"Jadąc szosowym 40-50 km/h  nie wyobrażam sobie zjechać nim na CPR gdzie ten z założenia projektowany jest na maksymalną prędkość 20 km/h."

Może być nawet DDR z polbruku,- pojadę nie ma problemu

I następna sprawa.

"Niech już te drogi dla nas przeznaczone, będą utrzymane w należytym porządku technicznym jak i użytkowym"

Gminy, miasto, Urzędy marszałkowskie umywają od tego ręce. Tylko fejsbuki,- patrzcie jak się rozwijamy, nawet wybudowaliśmy nowe rowerzystom.

A teraz o podstawach jazdy w  grupie, czyli żelazny kodeks kolarski.

"Jadę tak by nie tamować ruchu, jadąc grupą w odpowiednim szyku umożliwiamy innym bezpieczne przemieszczanie się, wykonywanie manewrów tym samym pasem, grupa jedzie zwarto , ale w taki sposób, by można nagle wykonać przegrupowanie szyku i  bez wytracania prędkości pojazdu chcącego wyminąć grupę. W grupie obowiązuje pełna komunikacja, ostatni jak i pierwszy odpowiedzialni są za sprawne jej działanie w ruchu publicznym."

Kto zna te zasady? Ustawkowicze? Nigdy nie zauważyłem, dlatego strach jechać z takimi.

Który z kierowców artykułujący pewne rzeczy w przytoczony przeze mnie sposób zna realia? Żaden, jest tylko wyp.., bo pan jedzie. Zero jakiejś refleksji, obycia, doświadczenia, tylko roszczeniowość jaśnie domagających się w dość brutalny nieraz sposób.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...