Skocz do zawartości

[Gniew rowerzysty] Co cię wkurzyło na rowerze?


Rekomendowane odpowiedzi

To jest chyba Rondo Babka w Jabłonnej czyli tur de france jadà 50 na godzinę pełna szerokością  drogi i jakoś tak to się im udaje, lokalesi przez 30 lat przywykli o tyle o ile....

Sam nie jestem aniołem, nie każdy metr drogi rowerowej trzeba swym kołem zaszczycić,  rozsądek  i umiar, a czasem jakiś błąd matriksu, to co opisałem natomiast to takie przeginanie pały, śmignięcie po "kuriersku" między autami  na czerwonym i potem blokowanie pasa.... co ciekawe jak zrobi to kurier albo nawet uber eat to rzadko kierowcy dostają cholery, bo wiedzą, że  kolega napindala  - 10 godzin w pracy, a kolarz luksusowy w niedzielę po prostu słynne Begery w oczach wywołuje u kierowców... :)  

Mam nadzieję, że się nie pobili.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, kazafaza napisał:

Jest wybór: podnieść poziom tego wątku lub być współtwórcą jego szorowania po dnie. 

Czy jesteś w jakiś sposób poruszony jakością treści? 

W jaki sposób chcesz podnosić jakość wątku o tym tytule? 

Z reguły jeśli ktoś zdalnie wylewa swoje niezadowolenie to ciężko to niezadowolenie podnieść z dna na poziom choćby normalności. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dorośli faceci, a nie mogą pogodzić się z tym,  że ktoś ma z nich bekę, bo latają z braku krzepy  na elektrykach.... 

Latajcie ma czym chcecie,  na zdrowie.... dokładnie jest tak jak piszecie, wspomaganie  elektryczne otwiera nam nowe możliwości i  super, że mamy w czym wybierać.

ale rower to urządzenie bez silnika

rower z silnikiem to motorower... czy to jakaś kontrowersja?  Coś strasznego?   Piaskownica Tobo, sam w to wszedłeś jedną stopą :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem że niektórzy nazywają i definiują rzeczy jak im pasuje.  Wszystko ok dopóki nie są decyzyjni. Możesz określić rower elektryczny dowolnym terminem. Nawet "motocykl hybrydowy". Jednak ogólnie obowiązująca definicja tego pojazdu nie pokrywa się z definicją motoroweru,  który z założenia pojedzie bez udziału ludzkich nóg i przypuszczam że 99% użytkowników nigdy nie angażowała nóg w poruszanie się motorowerem. 

Ja nazywam chłodziarko-zamrażarkę lodówką. Z niej jest taka lodówka jak z roweru elektrycznego (dopuszczonego do ruchu) motorower. 

Nie nazwę mojego definiowania kontrowersją. Natomiast gdyby ktoś próbował mnie uświadomić że to o czym mówię nie jest tym jak to nazywam a ja usilnie starałbym się w dowolnie niedorzeczny sposób upierać się przy "moim" to zostałbym podsumowany - słusznie- ze nie mam pojęcia o czym mówię. 

Bekę powiadasz. 

W każdej sytuacji jest ryzyko błędnej oceny , więc biorę pod uwagę że mogę sie mylić - ale leonowe wypowiedzi nie sprawiają wrażenie beki tylko dość ułomnego postrzegania rzeczywistości. 

Pytanie, które można zadać to takie, czy liczby w nicku naszego leona mają jakieś powiązanie z dwoma ostatnimi cyframi w jego dacie urodzenia. Jeśli tak a do tego ma taką mentalność jak tu prezentuje  - to jest ciekawą osobą. 

Dwa ostatnie słowa to mój sposób robienia sobie beki. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tobo  błąd nie znasz się jak widać na wszystkim, motorower bardzo  często miał pedały napędzające  na starcie, które służyły do rozruchu,  nawet polskie najstarsze.

A silniki  historyczne, spalinowe dokładane do zwykłego, męskiego roweru z napędem dociskowym? No niby legalny rower, ale silnik dołożony, Gnom czy inne niemieckie. Rower to czy jakaś zaraza?

Dziś powszechna definicja obowiązuje i nikogo nie dziwi  sformułowanie "rower elektryczny", ale to że jako "ramol" ( ja też jestem ramolem) chcesz mieć w trudnym terenie pomoc w postaci dodatkowego silnika  (  nic złego) nie jest w sprzeczności z beką Leona, który zgodnie z logiką i filozofią ruchu definiuje rower jako urządzenie napędzane wyłącznie  człowiekiem.   Z Leonem nie raz mogę się nie zgodzić ,  czasami daje do pieca, ale tutaj zrobiło się śmiesznie i żałośnie...  W dodatku jako wieloletni i użytkownik forum i roweru i mechanik jeśli naprawdę uważasz rowery elektryczne za kolarstwo ... okej... mówi się trudno...

Nazwijmy to kolarstwem elektrycznym po prostu :D

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, itr napisał:

Dorośli faceci, a nie mogą pogodzić się z tym,  że ktoś ma z nich bekę, bo latają z braku krzepy  na elektrykach.... 

Dorośli faceci, a nie mogą pogodzić się z tym, że ktoś ma z nich bekę, bo latają z powodu bólu tyłka w rajtuzach z pampersem ;) 

Godzinę temu, itr napisał:

ale rower to urządzenie bez silnika

No, chyba że to rower elektryczny, to wtedy z silnikiem :)

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie smrodzi nam w nos, ale elktrutki ma taki ślad węglowy jak  stąd do wieczności,  no chyba że ktoś go karmi z paneli słonecznych to zwracam honor :)

Jest tak sklep w jądrze niczego w Puszczy, a w nim paluszki słone i Tymbark.... kierowcy tam np podjeżdżają i zostawiają starego diesela na obrotach kupują chmiel kolę fajki a my  siedzimy jemy te paluszki w obłokach.... Tam pierwszy raz doceniłem elektryczny samochód...  bo raz przyjechał i był cały niepachnący :)

w zimne miesiące domów jest na krzyż z 5 czy 6 ( w środku  Puszczy ), a wali tak palonym plastikiem że aż się włosy w nosie jeżą... OOO to jest gniew rowerzysty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się nie wkurzam zupełnie mi to obojętne co robią na tej drodze. Tylko spokój. Na luzie. Nie warto się przejmować. Nawet jak mi ma ciśnienie skoczyć to sobie mówię, że nie warto.

Chodzi mi o to, że dzisiaj z bagażem dziesięciolecia opóźnień w rozwoju infrastruktury drogowej kierowcy mają bardzo duże trudności w normalnym poruszaniu się. W zasadzie w dużych miastach to jest od korka do korka. Nic dziwnego, że chcą wreszcie od tego wytchnąć. Tymczasem zwykle to oni muszą stać a my jedziemy. Sam próbuję ja najmniej jeździć autem bo widzę co się dzieje.

Edytowane przez Jacekddd
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mnie dziś wkurzyło że ktoś w czasie jazdy mi za.... tylnego knoga +. Jestem na 99% przekonany że był to pedalarz ( bo inaczej takiej "biedy" nazwać nie mogę ) bo dziwnym było że przez 4-5km siedział mi cały czas na ogonie, mimo że mógł spokojnie mnie wyprzedzić - tym bardziej że nie jechałem jakoś szybko, bo coś w okolicach 32-35. Pierwszy raz od dawien dawna ją przewiesiłem przez torebkę podsiodłową, a zawsze ją miałem na sztycy na magnesie. Na pewno sama mi nie wyskoczyła bo ciasno w "szlajfke" wchodziło ale wystarczyło tylko szarpnąć i jest twoja. 

Nie jest to jakaś duża strata, no ale 20 km jechałem bez tylnej lampki w dość ciulowych warunkach 😠

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Mandoleran napisał:

Na pewno sama mi nie wyskoczyła bo ciasno w "szlajfke" wchodziło ale wystarczyło tylko szarpnąć i jest twoja. 

Knog w "szlufce", nawet ciasnej, bez magnesu, potrafi sam z siebie wyskoczyć. Jeździłem z nim tak po lasach, brukach i szutrach, a "wystrzelił mi" na asfalcie jak zjeżdżałem do wioskowego sklepu po wodę. Pewnie bym nawet nie zauważył, ale po wyjściu ze sklepu kolejny klient (zmotoryzowany) dał cynk, że jakieś 15m wcześniej coś miga na drodze na czerwono.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Ból utraty Knoga znam,  nowy nie jest już taki sam ( był prostokątek a odkupiłem telewizorek) 

A może ten  pendzilarz  gonił 30-35 km/h żeby powiedzieć, że lampka spadła, ale nie miał już tchu i poległ w nie równej walce po kilku kilometrach? 

  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciężko mi uwierzyć, że nie zauważyłbyś gościa który dłubie pod siodełkiem w czasie ostrej jazdy,  chyba że miałeś kawał torby bajpakingowej. Ale też trzeba być jakimś kieszonkowcem na rowerze...     mam długie ręce ale chyba bym nie umiał tak z cicha pękł.

  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30-35 na prostej na równym asfalcie to ostra jazda? Dla mnie to normalna prędkość jaką sobie jadę na swoich gravelu na balon oponach, a też nie odwracam się cały czas ;) 

Panowie... lampka była jak byłem w terenie, bo sobie tam zrobiłem mały postój, później był już asfalt - gość za mną - żabka i brak lampki!!.  Naprawdę, pal licho już tą lampkę, bo to nie jest jakiś koszt, ale to że jechałem przez resztę drogi bez lampki i to mnie wkurza. 

A torbę znowu nie mam taką małą bo to Bontrager w wersji 1,73-2,33l.

image.thumb.png.a4dff840ff631c7a51e23534398ee853.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Mandoleran napisał:

Naprawdę, pal licho już tą lampkę, bo to nie jest jakiś koszt, ale to że jechałem przez resztę drogi bez lampki i to mnie wkurza. 

Dlatego zawsze mam ze sobą zapasową lampkę, taką małą okrągłą na pastylkę cr2032

Edytowane przez Greg1
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...