Skocz do zawartości

[Gniew rowerzysty] Co cię wkurzyło na rowerze?


Rekomendowane odpowiedzi

Przykro to się czyta. Sami Panowie jesteście sobie winni robiąc oborę : (

Ja jeszcze nigdy (z jednym wyjątkiem) nie miałem problemów z psami czy spacerowiczami. Niestety kłania się tu dobre wychowanie. "Przepraszam", "dziękuję", uśmiech z obu stron i jazda.

Niestety las jest dla wszystkich - i dla ludzi z psami i dla mam z wózkami i dla niedzielno-świątecznych wycieczkowiczów i dla parek trzymających się za ręce i świata bożego w koło nie widzących. Roszczeniowa postawa rowerzystów niestety budzi negatywne reakcje i powoduje, że nas nie lubią. Taka jest prawda.

Ostatnio jeżdżę sobie na ścieżce wkoło Lasu Kabackiego. Idealna do treningu, pętla 16 km. Są tam ludzie oczywiście, przejeżdża się koło błoni  gdzie spotykają się psiarze i tresują te pieski. Jechałem z żoną - w tempie emeryckim. Ona nie jeździ szybko, jest raczej ostrożna, techniki praktycznie brak. Nagle na wąskiej ścieżce z naprzeciwka napiera grupa czworga kolarzy w mocnym tempie i z daleka ryczą "UWAGA". Kto ma qźwa uważać ? No nic, zjechałem na bok, zszedłem z roweru bo jechać tam obok ścieżki nie było można. Źle zrobiłem, głupio. Trzeba było zejść z roweru, postawić go w poprzek i powiedzieć: "Chwileczkę Panowie, zaraz tu będzie jechać mniej doświadczona osoba, poczekacie aż przejedzie to pojedziecie dalej."

A jak w lesie spaceruje drogą rodzina z psami trzeba po prostu zwolnić, nacisnąć na hamulec i objechać powoli i z uśmiechem. Czasem zejść z roweru. Oni wcale nie powinni rozpierzchać się z przerażeniem - a nuż będzie tam dziecko które nie zdąży. 

Co do psów zaś - wolę, gdy biegają luzem. Nie ma nic gorszego niż niewidoczna za drzewem osoba, pies po drugiej stronie i zwijana smycz w poprzek. 

  • +1 pomógł 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zauważcie, że gdzie knieje są gęste i myśliwych można spotkać, to burki na smyczy przy nodze są trzymane. Tam jednak gdzie ryzyka nie ma, czyli w parkach, lub rezerwatach, albo innych mniejszych zalesieniach, gdzie i spacerowiczów sporo, to już puszcza się zwierzaki luzem i bez kagańca.

Wkg, masz oczywiście rację, trzeba zwalniać, gdzie nie da się jechać. Jednak cóż poradzić, jak ktoś niemal w ciebie wpada, nie wiedzieć dlaczego? Bieganie "twoim pasem" i macha rękami.

Edytowane przez maq7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybacz ale ja obory nie robię i będę wymagał od innych tego samego. Jak na razie jedyne co obserwuje to właśnie podejście roszczeniowe madek z bombelkami na DDR, psiarzy, rodzin spacerujących całą szerokością drogi i tak można wyliczać. O ironio najlepiej mi się dogadać z kierowcami na drodze może dlatego że sam jestem kierowcą i wiem jak jechać na rowerze żeby nie robić syfu. Polecam wycieczkę do Parku Śląskiego w lepszy pogodowo dzień a Twoje "przepraszam" , "dziękuje" będzie tam tyle warte co napęd 1x. 

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, wkg napisał:

Przykro to się czyta. Sami Panowie jesteście sobie winni robiąc oborę : (

Ja jeszcze nigdy (z jednym wyjątkiem) nie miałem problemów z psami czy spacerowiczami. Niestety kłania się tu dobre wychowanie. "Przepraszam", "dziękuję", uśmiech z obu stron i jazda.

Pozwolę się nie zgodzić - roszczeniowa postawa pieszych w stosunku do rowerzystów jest zauważalna gołym okiem. Opisana przeze mnie sytuacja też zaczęła się od roszczeń pieszych - jakby się nie odezwali, przejechali byśmy obok bez gadania i wolniej i nie byłoby tematu. Poza tym jak widać, nie znasz przepisów - co z tego że właściciel psa woli jak pies biega luzem po lesie - ma nie biegać bo o tym stanowi przepis. Tak samo jak rowerzysta nie powinien jechać na czerwonym świetle, a dzieje się tak na masową skalę.

Więc wypraszam sobie sugerowanie że robię oborę bo domagam się stosowania się do przepisów, albo chociaż odrobimy zrozumienia i jak to piszesz - 'dobrego wychowania'. Wszystkich to obowiązuje, spacerowiczów z psami również.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem z innej części Polski a trend w lesie taki sam , dziewczyna mi zawsze powtarza abym się nie irytował , ulżyło mi bo już zaczynałem myśleć że jestem przewrażliwiony , najbardziej mnie irytują sytuację kiedy jedziesz z naprzeciwka a  jeden baran z drugim nie domyśli się że trzeba zejść  ,  gdyby to byli jacyś gówniarze , ale to często mamusie , tatusiowie dziadkowie   , ameby na drogach się biją , wyzywają trąbią na siebie gotowi egzekwować swoje prawa a wysiadają z samochodu i jakby tracili świadomość że w takim lesie , ścieżce też są jakieś zasady

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, wkg napisał:

i trzeba po prostu zwolnić, nacisnąć na hamulec i objechać powoli i z uśmiechem

Eno co Ty się na strawie kiepsko prezentuje ;) 

Co do burków to w lasach nie miałem przyjemności spotkać. Te które spotykam na polach są jak do tąd wołane do nogi. Inna sprawa zer jak widza "psy na wybiegu" zwalniam i daje czas właścicielowi, żeby go zawołał. . One lubią gonić za rowerami.
O wiele bardziej mnie wkurzają sznycel na wsiach. W okresie okołowakacyjnym na południu od KRK nie spotykałem ich prawe wcale. Ale tak od połowy października na mojej 70km pętelce zaczęło przybywać. Ostatnio goniło mnie juz 6 zestawów.  Coraz częściej zastanawiam sie nad pieprzem bo sie burki robią wyrosnięte a poza tym sa te same co weekend. Może jak by je poczęstować gazem nauczyły by sie trzymać zagrody? Najgorsze są te wlatujące pod koła. Strach że człowiek połamie głupka i siebie

Ale i tak najbardziej mnie wkurza jak jadę widok opakowań po żelach i innych batonach...  Ok rozumiem ciśniętą w las skórkę od banana choć to też można nie cisnąć przy ścieżce, tylko gdzieś pod drzewo. Ale te wszystkie plastiki.... I to już nasza kolarska przypadłość. 

Drugą rzeczą irytująca sa auta z rowerami na dachu wyprzedzające mnie na mm.... Rozumiem spieszą się na trening/rekreację...

Teraz, michalr75 napisał:

bo domagam się stosowania się do przepisów,

Uważajcie, bo zaraz może się okazać, że nie ma gdzie jeździć.  Z tymi przepisami i rowerami w lesie jest dość słabo. Szczególnie ze przy wielu lasach macie zakaz ruchu postawiony i nie ma wyłączeń dla rowerów.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, polmaj napisał:

najbardziej mnie irytują sytuację kiedy jedziesz z naprzeciwka a  jeden baran z drugim nie domyśli się że trzeba zejść

Jeśli to nie ścieżka rowerowa, to nie ma takiego obowiązku. Co więcej, na oznakowanych szlakach to przeważnie pieszy ma pierwszeństwo, o ile w ogóle rowerzysta może tam śmigać. Różnie z tym bywa, zależy od parku. 

Także nie polecam egzekwowania prawa do przejazdu za pomocą baranów, ameb i innych epitetów. 

Też mimo śmigania po podwarszawskich lasach jakoś jeszcze nie miałem problemów z pieszymi i czworonogami, chyba nawet częściej musiałem hamować ze względu na innych rowerzystów.

Edytowane przez some1
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@some1 Ale na szerokich leśnych duktach myślę że można stosować zasady poruszania się prawą stroną, zwłaszcza jak są ku temu warunki i wszyscy uczestnicy ruchu widzą się nawzajem z kilkudziesięciu metrów. Tak by też nakazywały tzw zasady współżycia społecznego. Na pieszym szlaku gdzie pole manewru jest ograniczone często pieszy ma większe prawa i jest to zrozumiałe. Ja to szanuję ale domagam się by piesi też szanowali prawa rowerzystów do poruszania się zgodnie z obowiązującymi zasadami.

Edytowane przez michalr75
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W wielu sytuacjach to była właśnie ścieżka rowerowa , są nawet wyraźne znaki  zakaz ruchu pieszych , zgadnij gdzie to mają , egzekwować mi się jeszcze nie zdarzyło , gryzę się w język  nie będę darł się na matkę z dziećmi bądź ojca rodziny przy dzieciach , nawet jak grzecznie zwrócisz uwagę to też może być pyskówka . A w lesie jak nie ma żadnych przepisów a ścieżynka jest wąska a idziecie parą czy potrzebujesz przepisu żeby  lekko się przesunąć kiedy widzisz że ktoś jedzie , idzie z naprzeciwka  , nie można pomyśleć ?  Taka postawa mogę to utrudnie to takie typowe buractwo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, maq7 napisał:

biegnąca na mnie, śladem którym jechałem, czyli swoją lewą stroną. Nie zwalnia i rozkłada ręce, wyraźnie sugerując, że mam jej ustąpić. Nie zdążyłem nawet zareagować i otarła się o mnie ramieniem.

Miałem to samo w mieście na chodniku pieszo-rowerowym, musiałem wyhamować do zera. Koloryt B).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, michalr75 napisał:

Więc wypraszam sobie sugerowanie że robię oborę bo domagam się stosowania się do przepisów, albo chociaż odrobimy zrozumienia i jak to piszesz - 'dobrego wychowania'. Wszystkich to obowiązuje, spacerowiczów z psami również.

Michał, daj spokój, przecież nie pisałem personalnie, nigdy nawet nie jeździliśmy - nie bierz tego do siebie. Piszę o zjawisku, o tym, że akcja = reakcji a czasem reakcje są znacznie mocniejsze niż akcja. Miałem na myśli to, że największą oborę robią niestety rowerzyści. Kierowców w Warszawie wytresowaliśmy to nie dziwmy się, że jesteśmy tresowani przez pieszych.

Od tych przepisów to bym się odkleił - to broń obosieczna. Wiele z nich jest głupich, uchwalanych na kolanie, przepychanych w ekspresowym tempie i łatanych dziesiątkami poprawek - nikt za tym nie nadąży. Akurat przepis o psach na smyczy uchwalony jest pod lobby myśliwych. Znam trochę to środowisko - wolałbyś nie znać tych ludzi. To co wyprawiają na polowaniach z nagonką - np. na dziki - to regularna rzeźnia pozostawiająca po sobie dziesiątki postrzałków dogorywających całymi tygodniami z np. odstrzeloną żuchwą. Widziałeś kiedyś w Kabackim jelenia zagryzionego przez psa ? To jakiś absurd.

Te przepisy są tak głupie, że nawet na tej liście toczą się gorące dyskusje o pierwszeństwie przejazdu i co rozmówca to inna opinia. A jakoś jadąc do USA nikt w samolocie nie studiuje ich kodeksów (a jeździ się tam zupełnie inaczej, kolory linii na drodze oznaczają zupełnie co innego) i jest wszystko OK. Tam analfabeci nie mają problemów ze zrozumieniem prostych zasad. Kwestia kultury społecznej. 

 

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spoko, choć uważam że z tą oborą to trochę pojechałeś ;)

Dlatego najłatwiej myślę stosować się do zasad współżycia społecznego i zachowywać się tak żeby jeśli da radę, to nie uprzykrzać życia innym. To są te uśmiechy obustronne o których pisałeś - niestety w naszym kraju jest to towar deficytowy.

A myślistwo to już jest w ogóle hobby którego nie rozumiem - jak można dla sportu zabijać zwierzęta? Nic mnie nie przekona że to nie jest zwykłe barbarzyństwo, czy jak to twierdzi lobby myśliwskie, regulacja populacji.

Edytowane przez michalr75
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, michalr75 napisał:

A myślistwo to już jest w ogóle hobby którego nie rozumiem - jak można dla sportu zabijać zwierzęta? Nic mnie nie przekona że to nie jest zwykłe barbarzyństwo, czy jak to twierdzi lobby myśliwskie, regulacja populacji.

Ci ludzie są chorzy. W zeszłym roku byłem na spływie kajakowym i akurat u chłopa u którego się rozbiliśmy z namiotami odbywała się jakaś orgietka po zakończonym polowaniu zorganizowanym dla Francuzów. I przyjechały dwie przyczepy od traktora załadowane po brzegi zwłokami byków jelenia czy jak to się tam fachowo nazywa. Jeden przebrany w jakiś mundurek grał na trąbce. Coś obrzydliwego, do końca życia będę pamiętał ten wstrząsający widok. Otwory po wyciętych genitaliach zasłonięte jakimiś paprotkami. Zwłoki oczywiście transportowali wynajęci ludzie -  myśliwi już byli nadojeni. Ci od przepisów o psach na smyczy. Zaczęliśmy robić zdjęcia to strasznie się zbulwersowali ale nie daliśmy się.

Wracając do tematu - ta obustronna empatia oczywiście da więcej niż jakikolwiek przepis. Ja świata nie naprawię - już to zrozumiałem - ale koło siebie mogę go uczynić odrobinę lepszym. Niestety nie ma tu symetrii empatii między nami a rodzinami na spacerze. Przykład z pogłębiona analizą z zeszłego tygodnia, wkg w roli głównej:

Jadę sobie do Kabackiego. Plan następujący: Na KEN-ie 15 minut rozgrzewka z pulsem średnim 120, wjazd na nasyp koło metra, tam puls 130 i tak do Żołny, od Żołny puls 150 i tak już prawie całe kółeczko, segment Powsin - Nowoursynowska (szlaban-szlaban) ogień puls średni 160, do metra spokojniej puls 140 i do domu 15 minut już puls 100-110 rozjazd.

Gówno z tego wyszło bo nie mogłem się wkręcić na te pulsy ale po drodze miałem przykrą sytuację. Cisnę krętą ścieżką między drzewami, puls 140 a miało być 150, skoncentrowany bo liście a przede mną  babuleńka. Byłem pewien, że mnie widzi bo zeszła na bok ale błąd - nie widziała. Jak mnie zobaczyła to aż podskoczyła ze strachu - nie dziwota - jakaś posrana petarda przemyka niespodziewanie koło niej. OK, mój f**kup, kto jest bez winy itd ... Żal pulsu ale wstyd a babcia dosadnie i nienawistnie mówi co o mnie myśli. Stanąłem, głupio mi jak diabli, czerwony jak burak mówię, że przepraszam,  że mój błąd bo myślałem że mnie widzi bo zeszła na bok i tak jadę tą swoją bajkę ... Qźwa, to mogła być maja Mama. Na to patrze a babcia ma łzy w oczach i mówi: Nie szkodzi syneczku, tylko ja tak się przestraszyłam. Kompletna zmiana narracji. 

I teraz analizując tą sytuację: Dwa różne światy. Ja napieram na pulsie, max koncentracji, w gazie a ona na spokoju sobie drepcze w zupełnie innej czasoprzestrzeni.  Fizycznej i mentalnej. I co taka Pani sobie myśli. Ludzie na rowerach traktują ją jak element krajobrazu, psią kupę na drodze, przeszkodę techniczną którą trzeba ominąć torem powodującym jak najmniejsze spowolnienie - blisko ale żeby się o nią nie obić. Wymagasz od niej empatii, wzajemnej kultury w ruchu drogowym ? W jakim ruchu drogowym, ona jest na spacerze !

A teraz odrobina ludzkiego zachowania i wylazło z niej wszystko co dobre. A co mogło wyleźć ? Polecam Pokot Agnieszki Holland. Nie lubię maniery w której  kręci te swoje filmy ale akurat Pokot ładnie pokazuje do czego są zdolne wkurzone babuleńki :D Ta "moja" mogła zacząć rozwieszać sznurki w poprzek ścieżki - nie idźmy tą drogą : )

 

Rozpisałem się, bo tu taka moda panuje, że na forum rowerowym pluje się na pieszych i kierowców "blachosmrodów" jakby to coś dało. Przecież oni nawet tego nie czytają. Może z tymi wypłaczami warto iść na fora samochodowe albo psiarzy :D Lepiej porządki zacząć od siebie a przykład zadziała. U mnie działa.

 

 

 

  • +1 pomógł 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Booby napisał:

Pamiętajcie że w tym kraju z gówna i dykty zawsze rowerzysta jest winny i że ma czelność być. 

Oj,

"takie mamy obyczaje jakie młodzieży chowanie"

Wczorajsze święto dopiekło nam?

34 minuty temu, wkg napisał:

Niestety nie ma tu symetrii empatii między nami a rodzinami na spacerze.

Amen

34 minuty temu, wkg napisał:

Dwa różne światy.

o właśnie

Dobrze że jest to temat na żale....

Mnie wkurza jak rowerzyści nie smarują łańcucha, i on tak przeraźliwie rzęzi...

Zęby i uszy mnie bolą....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, wkg napisał:

Wymagasz od niej empatii, wzajemnej kultury w ruchu drogowym ? W jakim ruchu drogowym, ona jest na spacerze !

Wydawało mi się ze opisałem to wszystko wyżej dość dokładnie. No ale jeszcze raz: na wąskich ścieżkach gdzie nie ma specjalnie spreparowanych tras dla rowerów (nawet wyznaczone trasy MTB w Wawrze nie są trasami tylko dla rowerów, w przeciwieństwie do np single tracków w Świeradowie gdzie jest zakaz ruchu pieszego) trzeba się poruszać rozważnie, ze świadomością ze może trafi się pieszy i nie ma miejsca na gwałtowne manewry. Ale już na szerokiej szutrowej drodze gdzie zmieścił by się samochód ciężarowy spodziewałbym się wzajemnego szacunku i ustąpienia miejsca żeby rowerzysta mógł bezpiecznie przejechać, bo są ku temu warunki i tylko dobra wola pieszych decyduje o tym jak faktycznie się zachowają. Roszczeniowa postawa ze jak idę to cala droga moja i rowerzysta ma zwalniać a może nawet wjeżdżać w krzaki bo ja, pieszy, jak król, wale środkiem a wokół sfora moich psów bez smyczy jest zwykłym brakiem kultury. I tyle w temacie. Ja szanuje pieszych ale tez wymagam poszanowania praw rowerzystów, do których się zaliczam jak wsiadam na rower.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Często jestem zmuszony do treningu w weekend. Zdarzy się, że na WSPÓLNE ścieżki pogoda wygania spacerowiczów z dziećmi, psami i wóżkami. Do tego dochodzą emeryci na miejskich rowerach. Potrafię wczuć się w spacerowicza, który niekoniecznie lubi być wymijany przez trenujących rowerzystów z prędkością zbliżająca się do 30 km/h. To samo w górach, gdzie prędkość na zjazdach czasami dochodzi do 60-70 km/h. Trzeba umieć powiedzieć sobie: "za dużo ludzi" i odbić na jakiś boczny szlak. Wszyscy będą zdrowsi. Oczywiście warto tez używać magicznych słów w typie PRZEPRASZAM i DZIĘKUJĘ. Bo to zawsze rozlużnia atmosferę :D

A co mnie denerwuje ? Potłuczone butelki które przecinają zamleczone opony uniemożliwiając dalszą jazdę. Nie wiem dlaczego tłuczenie butelki po jej opróżnieniu jest nieodłącznym elementem spożywania alkoholu na łonie przyrody...

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, KNKS napisał:

A co mnie denerwuje ? Potłuczone butelki które przecinają zamleczone opony uniemożliwiając dalszą jazdę. Nie wiem dlaczego tłuczenie butelki po jej opróżnieniu jest nieodłącznym elementem spożywania alkoholu na łonie przyrody...

Stłuczonej nie da się łatwo zabrać ze sobą i wyrzucić do śmietnika, a że spora cześć naszego społeczeństwa lubi się taplać w śmieciach, własnych i cudzych to jest jak jest. Wczoraj się wpakowałem w szyjkę butelki i miałem przymusowy postój na wymianę dętki.

Zawsze mnie zastanawia jak widzę butelkę czy puszkę leżącą w środku pięknego lasu że ktoś zadał sobie trud żeby przynieść do lasu pełną i ciężką a sił już mu nie starczyło żeby ją wynieść z lasu pustą i lekką i wyrzucić jak należy do smietnika.

Edytowane przez michalr75
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
1 godzinę temu, R10 napisał:

Miałem to samo w mieście na chodniku pieszo-rowerowym, musiałem wyhamować do zera. Koloryt B).

Na ścieżce rowerowej piesi powinni chodzić lewą stroną, podobnie jak lewym poboczem po drodze, jak nie ma chodnika. Wtedy rowerzysta widzi pieszego i go wymija lewą, a pieszy widzi rowerzystę jak nadjeżdża. Niestety, większość pieszych nawykiem z chodnika chodzi po prawej i nie widzą jak rowerzysta nadjeżdża, a wtedy strach aż wyprzedzać, bo nie wiadomo czy może w trakcie pieszy nie zechce sobie odbić na lewo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracając do psów. Co do smyczy w lesie, to mam mieszane uczucia. Czasem ludzie puszczają psy luzem, a widząc rowerzystę potrafią takiego psa przytrzymać i poczekać, aż przejadę. Psa biegającego luzem łatwiej też ominąć, niż takiego na kilkumetrowej smyczy. Raz widziałem Panią z psem na DDR. I na widok rowerzysty zaczęła tą smycz zwijać. Wyglądało to jakby wciągała kotwicę na kuter. Rowerzysta po prostu ominął ją chodnikiem obok. Pani dalej szła DDR. Sam raz wjechał bym w smycz. Właściciel gadał przez telefon przy jednej krawędzi, a pies siedział w  krzakach. Smycz zauważyłem w ostatniej chwili. Nie licząc kundli pilnujących wiejskich posesji, które zwyczajnie lubią gonić rowerzystów nie mam z psami złych doświadczeń. Rozumiem jednak ludzi, którzy na widok psa puszczonego luzem czują dyskomfort. Gdybym jednak miał psa, to z wielu względów nie puszczał bym go w lesie luzem. Dla dobra psa głównie. Bo prócz rowerzystów w lesie można spotkać np. inne psy puszczone luzem. Albo dziki, które jakiś idiota puścił luzem. Podsumowując. zacznijmy się wzajemnie szanować, to będzie lepiej. Kiedyś. 

Edytowane przez sbrd
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...