Skocz do zawartości

[Gniew rowerzysty] Co cię wkurzyło na rowerze?


Rekomendowane odpowiedzi

Dopóki jest sytuacja w której jesteś tylko Ty- rowerzysta i rowerzysta który roweru zapomniał, czyli biegacz na DDRce, jest spoko. Wyprzedzasz go i zapominasz. Przeważnie jest inaczej, są inni rowerzyści, jadący nie tylko tą stronę co ty, ale i w przeciwną. Już to komplikuje wyprzedzanie. Nie wiadomo też co taki biegacz zaraz zrobi, czy się nie wystraszy itd itp... Inaczej też jest po zmroku, a piesi zwykle są widoczni wtedy z odległości dość niedużej. naprawdę to trzeba tłumaczyć? 

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
25 minut temu, mikkaS napisał:

Małe dzieci na roweruch lub hulajnodze na DDR - bezmyślność rodziców

Jakiś argument?

Załóż, że między dwiema miejscowościami/dzielnicami/wioskami jest DDR i normalna droga - rodzic chce się wybrać na wycieczkę rowerową z dziećmi. Ma jechać drogą, bo jazda po DDR to bezmyślność? Serio? Czyli DDR powinno mieć ograniczenia wiekowe?

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzi mi o małe dzieci w wieku 3-4 lat dopiero uczące się jeździć, a rodzic idzie obok ścieżki. Typowo spacerkowo, nigdzie się nie przemieszcza. Nie wiadomo jak to wyminąć i czego się po nim spodziewać. Zwłaszcza, że takie dziecko, nie patrzy, gdzie jedzie, jest zaaferowane samym faktem jechania.

Edytowane przez mikkaS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zanim jakiś sfrustrowany tatuś pomyśli że co to te rowerzyści fruwają bezkarnie po drodze rowerowej, że małego dziecka tam wpuścić nie można bo bandyci jeżdżą szybko na rowerach:

"Dzieci poniżej 10 roku życia powinny jeździć na rowerze chodnikiem. Jadące na rowerach dzieci poniżej 10. roku życia nie mogą korzystać ze ścieżek rowerowych. Powód? W myśl przepisów uważane są za pieszych i powinny poruszać się chodnikami. (...) 

Odpowiedzi udzieliła: Agnieszka Żyłka z komendy miejskiej w Zabrzu"

  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robisz sobie kardio na rowerze, albo robisz interwał i dajesz z siebie 110% i musisz zwalniać, zmieniać biegi, rozpoczynać manewr wyprzedzania itp itd, wszystko przez to, że rodzinka wyszła na spacerek i wzięła rowerek dla dziecka bo biega po domu i niech się na rowerku wyżyje to spokojniej będzie w domu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie denerwuje,że się denerwuj.Zamiast machnąć ręka, człowiekowi się ciśnienie podnosi.A potrafią  podnieść miszczofie jazdy bez trzymanki ,robiący sobie trening szybkości,idioci bez oświetlenia,jadący całą szerokością rozmawiający koledzy i wiele innych sytuacji sprowokowanych przez rowerzystów na ddr lub ścieżkach rowerowych.Co do pieszych na ddrach ,to świetnie się sprawdza okrzyk ACHTUNG,lepiej niż przepraszam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, sznib napisał:

Zwolnić do tych 5-10km/h, powoli ominąć i cisnąć dalej. Żadna filozofia.

W praktyce może wyglądać to tak że jadąc nawet 5-10 na godzinę dziecko wbija Ci się miedzy koło a korbę. Problem tkwi w tym że dzieci w tym wieku nie zachowują jeszcze wystarczająco równowagi. Profilaktycznie omijam takie dzieci szerokim łukiem - nawet jeśli muszę przekroczyć opaskę między chodnikiem ddr'ką. A i tak raz - dwa trzy razy w miesiącu widzę taki "case" jak nagły zwrot dziecka o 90st i rodzica krzyczącego z odległego chodnika "do prawej". Moim zdaniem to już nawet nie kwestia rowerzysty ale totalnej nieodpowiedzialności rodzica(ów). Aż mnie czasem ciśnie żeby zapytać czy między auta też dziecko na rowerku (potrafiące jechać w poprzek bez uprzedzenia) wypuszczą.

Żeby była jasność - sam jestem ojcem i wiem co potrafi dziecko wyczyniać. Nie wkurza mnie to. Mnie to przeraża. 

  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
Godzinę temu, Borsuczy napisał:

Robisz sobie kardio na rowerze, albo robisz interwał i dajesz z siebie 110% i musisz zwalniać, zmieniać biegi, rozpoczynać manewr wyprzedzania itp itd, wszystko przez to, że rodzinka wyszła na spacerek i wzięła rowerek dla dziecka bo biega po domu i niech się na rowerku wyżyje to spokojniej będzie w domu.

Straszne to jest......co Cię spotyka. Jak mi przykro . To musi być naprawdę wkurzające tak zwalniać, wyprzedzać itd , bo rodzinka i dzieci. Obyś miał tak jak najrzadziej.Rób zatem kardio w lesie, na polu, w domu, na drodze, bylegdzie....,ale nie na DDR - dla dobra społeczeństwa.

Straszne jest to, że tak piszesz i masz takie poglądy. To tylko potwierdzenie wielu opinii ( negatywnych ) o rowerzystach, jako zadufanych w sobie ....... ( tu dowolne obraźliwe słowo ).  Masz tylko szczęście ,że nie robisz kardio na scieżce ,gdzie akurat moje dzieci jeżdżą na rowerku, bo bym Ci pomógł w robieniu kardio.  Byś się dowiedział ,że osiągasz tętno normalnie nie spotykane u ludzi. 

Nie, to nie groźba. To punkt widzenia ojca rowerzysty na kogoś, kto nie rozumie ,co oznacza być ojcem. 

 

 

  • +1 pomógł 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli masz małe dziecko i tak o sobie je puszczasz na drogę rowerową wiedząc jakie to może być dla niego niebezpieczne to mogę mu tylko współczuć. Ja uważam na innych ludzi, dzieci omijam szerokim łukiem i zawsze przy nich zwalniam, ale jak mi grozisz i chyba z góry zakładasz nie wiem na jakiej podstawie, że jestem jakąś chudą pipką która ucieka jak się nogą tupnie to nie wiem czy jest sens Tobie cokolwiek tłumaczyć panie moderatorze bo i tak zrozumiesz to po swojemu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Borsuczy napisał:

Dopóki jest sytuacja w której jesteś tylko Ty- rowerzysta i rowerzysta który roweru zapomniał, czyli biegacz na DDRce, jest spoko. Wyprzedzasz go i zapominasz. Przeważnie jest inaczej, są inni rowerzyści, jadący nie tylko tą stronę co ty, ale i w przeciwną. Już to komplikuje wyprzedzanie. Nie wiadomo też co taki biegacz zaraz zrobi, czy się nie wystraszy itd itp... Inaczej też jest po zmroku, a piesi zwykle są widoczni wtedy z odległości dość niedużej. naprawdę to trzeba tłumaczyć? 

Skup się, bo opisujesz sytuację na drodze, a nie co siedzi w głowie i powoduje stres, a to jest istotą problemu.
Tak trzeba wytłumaczyć, bo ja tutaj problemu nie widzę. Warunki na drodze są jakie są, trzeba się do nich dostosować. Nie mam problemu z poczekaniem na wolne miejsce, innych można ostrzec dzwonkiem, powiedzieć przepraszam, czy w ostateczności krzyknąć.

1 godzinę temu, Borsuczy napisał:

Robisz sobie kardio na rowerze, albo robisz interwał i dajesz z siebie 110% i musisz zwalniać, zmieniać biegi, rozpoczynać manewr wyprzedzania itp itd, wszystko przez to, że rodzinka wyszła na spacerek i wzięła rowerek dla dziecka bo biega po domu i niech się na rowerku wyżyje to spokojniej będzie w domu. 

Tu wychodzi właśnie to co krytykowałeś  u tego kierowcy z zyskiem 20s. To jest ta sama postawa i zachowanie "won z drogi, bo mi zawadza".

Miasto ma to do siebie, że są w nim inni uczestnicy ruchu, mniej lub bardziej ogarnięci ale zawsze są. Nie można zamykać się na własne potrzeby, bo to właśnie prowadzi do potęgowania negatywnych odczuć. Oczywiście, że wybicie z rytmu irytuje ale dlaczego mam sobie robić wygodnie kosztem innych? Na innych mogę nie mieć wpływu ale swoje zachowania mogę bardzo mocno kontrolować i dzięki nim kompensować te niedogodności.

  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Mam chyba deja vu, bo głowę daję, że już to nie raz przerabialiśmy ( np. przy dyskusji o konieczności posiadania dzwonka, a być może był nawet bliźniaczy temat ) i zawsze są dwa obozy oraz najczęściej nie ma jedynie słusznej postawy/podejścia do tematu i co za tym idzie zachowania/przełożenia tego na realne sytuacje spotykające nas na drogach miejskich i/lub leśnych.
Należę do tych drugich, czyli nie jeżdżę po mieście, ani po ścieżkach rowerowych, a mimo tego, też miewam regularnie powtarzające się sytuacje, w których np.:
1. ktoś jedzie pod prąd na szerokiej drodze leśnej ( ostatnio jakiś sakwiarz...)
2. gapi się w smartfona nie patrząc przed siebie
Zdarzyło mi się nawet spotkać pacjenta łączącego oba w/w zachowania, a dodatkowo robił to w zapadającym zmroku i tylko darcie japy poskutkowało
Poza tym bardzo denerwują mnie nieupilnowane psy - scenki typu :
3. paniusia puszcza psa luzem z ciągnącą się po ziemi długą smyczą, a ten biegnie gdzie chce - przy tym czasem nie ma żadnej reakcji na dzwonek i właścicielka albo nie wie co ma zrobić, albo olewa i ma to w 4 literach
4. bywa, że niektóre psy bez smyczy się rzucają
a) niedawno jechałem polną drogą, a z przeciwka szła babka z 2 lub 3 psami ( jeżeli mnie nie widziała, to była ślepa ) i kiedy się zbliżyłem, to największy z nich ( był dość duży ) prawie się rzucił, ale że jechałem dość szybko, to być może tylko dlatego zrezygnował, a babka wykonała jakiś rozpaczliwy gest i podniosła rękę będąc co najmniej kilka metrów od swojego psa i nie mając nad nim żadnej kontroli ( widziałem zaskoczenie / rodzaj strachu w jej oczach, bo prawdopodobnie nie miała przy sobie smyczy... )
b) wracałem z ok. 74 km włóczęgi po lasach i na finiszu, będąc 3 km od domu, na granicy lasu nagle obskoczyły mnie dwa psy - Beagle ( wiem, że rasa niby łagodna, ale wyszczerzony pysk mówił co innego ) i średniej wielkości kundel, więc się zatrzymałem ( bo jadąc ciężko kontrolować dwa psy - każdy przy innej nodze ) i krzyknąłem do 2 pipek wyłaniających się zza zakrętu : " pieski na smycz !" , na co zero odzewu i po kolejnej uwadze o smyczy, widząc w odpowiedzi tylko jakieś głupie uśmieszki, niestety lekko puściły mi nerwy ( ale tylko lekko ) i przejeżdżając obok nich rzuciłem : "mogę sprzedać po kopie i się skończy obskakiwanie"...
Kiedyś nawet jakieś gówniary w ramach "żartu" specjalnie poszczuły psa kiedy przejeżdżałem - wtedy chyba sam siebie lekko zaskoczyłem, ale one były zaskoczone jescze bardziej, bo w rewanżu zawróciłem z darciem japy "skopać psa i was ?!", więc wpadły w popłoch i z pełnymi gaciami nie bardzo wiedziały w którą stronę mają sp... razem z tym psem ;-)
Gniew rowerzysty może być zatem srogi :devil:

Ostatnio denerwują mnie zwłaszcza te sytuacje z nieupilnowanymi psami i ich właścicielami mającymi to w głębokim poważaniu, bo wyprowadzają psy bez smyczy i ich nie kontrolują w miejscu leśnego rezerwatu, w którym jest zakaz wyprowadzania psów w ogóle !
Przymknąłbym jeszcze na to oko, gdyby panowali nad swoimi pupilami, ale niestety część ( i to mam wrażenie całkiem spora ) nie panuje i po prostu wk..wia.
Nie jestem święty, ale niestety czasem podnosi mi się ciśnienie - po prostu nie mogę być całkiem obojętny w każdej sytuacji, co nie znaczy, że zawsze drę ryja i używam łaciny furmańskiej, bo zdarza się i tak, że wcale nie komentuję i jadę dalej, czego sobie i wszystkim życzę.
Chociaż, czy aby na pewno jest wskazane, aby wszystko puszczać płazem :icon_question:
Mam pewne wątpliwości...
Z jednej strony chamskie "edukowanie" może nie przynieść żadnego efektu - zwłaszcza w przypadku bardzo opornych jednostek.
Z drugiej strony ciągłe pobłażanie i nie zwracanie uwagi, może wręcz generować postępującą znieczulicę i będzie jeszcze gorzej.
I tak źle, i tak niedobrze...
Staram się panować nad sobą, ale niestety nie zawsze się to udaje - tu kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem.

PS
Mam jednak nadzieję, że np. owe "gówniary" - teraz już pewnie młode kobiety, oduczyły się szczucia ludzi po spotkaniu ze mną ( wiem, że jestem skromny :icon_wink: ).

EDIT
A co do tatusiów : są zapewne bardzo odpowiedzialni, ale są i tacy, którzy na kulturalne zwrócenie uwagi reagują jakby ktoś po chamsku i z butami chciał zakłocić ich rodzinną sielankę - dla takich nie mam zrozumienia.
Już to kiedyś opisywałem, ale się powtórzę : jadę wyjątkowo po ścieżce rowerowej, którą całą szerokością powoli przemieszcza się rodzina ( rodzice z wózkiem i dwoje lub troje dzieci, z czego jedno na rowerku z bocznymi kółkami, a być może nawet biegowym - już dokładnie nie pamiętam ) i na słowa "nie pomylili Państwo ścieżki z chodnikiem?" usłyszałem tylko jakieś głośne burczenie od tatusia, więc mu grzecznie odpowiedziałem, że gdyby nie rodzina, to moglibyśmy inaczej porozmawiać i zostawiłem go z jego okrzykami...

Edytowane przez KrissDeValnor
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
2 godziny temu, Borsuczy napisał:

A pisałem już kilka postów wyżej o sfrustrowanym tatusiu i jak widać już znam takiego opinię na ten temat, która w skrócie brzmi: rób sobie co chcesz ale w lesie.

Borsuczy, do frustracji mi daleko, zapewne dalej niż Tobie do zrozumienia punktu widzenia rodzica. Mam nadzieję, że kiedyś zmienisz punkt widzenia wraz z pojawieniem się potomka, czego Ci życzę. Z drugiej strony wolę jeździć w lesie niż na DDR. 

3 godziny temu, Borsuczy napisał:

Jeśli masz małe dziecko i tak o sobie je puszczasz na drogę rowerową wiedząc jakie to może być dla niego niebezpieczne to mogę mu tylko współczuć

Czy ja to napisałem? Czytanie ze zrozumieniem się kłania. 

 

3 godziny temu, Borsuczy napisał:

chyba z góry zakładasz nie wiem na jakiej podstawie, że jestem jakąś chudą pipką która ucieka jak się nogą tupnie

Napisałem wyraźnie ,że to nie groźba ,a punkt widzenia i jest on efektem Twojego posta. Poza tym dlaczego mam Ci grozić? Nawet Cię nie znam i nie zamierzam tego zmienić. Są ciekawsze rzeczy do zrobienia.

5 godzin temu, Borsuczy napisał:

rodzinka wyszła na spacerek i wzięła rowerek dla dziecka bo biega po domu i niech się na rowerku wyżyje to spokojniej będzie w domu. 

Będziesz miał dokładnie to samo z swoimi dziećmi. Poza tym nigdy nie wiesz jak zachowa si druga osoba- może stanie, może się przestraszy, może odskoczy Ci pod koło? Tak samo ta druga osoba nie wie , co Ty zrobisz- zjedziesz na lewo czy na prawo? A może środkiem? 

Chuda pipka? Cóż... przykro mi.

Mój wpis odnoszę do ludzi ,którzy czują się Panami Świata ,DDRu, ulicy czy czego tam jeszcze (  niezależnie od tego czy idą ,jadą, czołgają się czy "robią kardio" ). 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Jak to mają być osobiste przepychanki, to lepiej zamknijcie temat.
Znów zaczyna się udowadnianie : "a właśnie, że nie, bo moja racja jest mojsza niż twojsza i właśnie moja racja jest racja najmojsza".
Prawda pewnie jak zwykle leży gdzieś pośrodku.
Każdy jest inny i nie zawsze można się wzajemnie zrozumieć, ale warto próbować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DDR to nie jest prywatny tor treningowy. Jest to, jak sama nazwa wskazuje, droga dla rowerów. Wszystkich. Dla dzieci (powyżej 10 roku życia), turystów, niedzielnych rowermanów na Venturilo i tym podobnych, osób starszych, rodzin z dziećmi, etc. Tak, jak podczas jazdy samochodem, tu też powinna obowiązywać zasada ograniczonego zaufania do pozostałych uczestników ruchu. Jak to mawiają motocykliści za wielką wodą - ''always expect unexpected'' :) 

Irytowanie się na to, że inni uczestnicy DDR przeszkadzają w treningu, jest jak denerwowanie się, że wszystkie miejsca siedzące w autobusie są akurat zajęte. 

  • +1 pomógł 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Pomijając fakt, że DDR nie powinien służyć treningom - szosy na ulice ( to kolejny kontrowersyjny temat, ale chyba nie chcecie stada szoszonów z prędkościami 40 + na ścieżkach - choćby ze względu na dzieci i osoby starsze lub wolno jeżdżące i przy tym bardzo niepewne, inna rzecz, że od pewnego poziomu wytrenowania nie da się przeprowadzić sensownego treningu szosą na DDR, a na pewno będzie to trudne i niebezpieczne dla obu stron ), górale do lasu, małe dzieci na chodniki, a reszta niech się spokojnie toczy do roboty i wszyscy będą zadowoleni :icon_cool:

Edytowane przez KrissDeValnor
  • +1 pomógł 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to czytam to chyba udam sie po popkorn. Aha, zapomnialem, ze mieszkam w takim zadupiu, ze nie wiem czy maja.

A teraz z innej beczki.

Dymam z Klekocin, to taka przelecz w Beskidach, asfalcik, mam cos okolo 60km/h, lekko szarzeje, ale jeszcze widac.

Widze taki obraz- dzie gosc , widze, ze przyjezdny po lewej stronie drogi a po prawej biegnie pies. Wybieram tor mozliwie w srodku i rejestruje, ze reka goscia robi ruchy szarpiace kolo nogi. W pikosekundach zatrybiam, ze przez cala droge byla rozciagnieta smycz, taki gowniany zwijany sznurek. Opone troche zniszczylem, bo odruchowo poszlo po klamkach. Jakbyscie slyszeli ku...y jakie szly po tym facecie... - tak mody, to wulgaryzm, to byscie ze wstydem pochylili glowy.

Ja wiem, ze tam jest pusto jak cholera, praktycznie nic nie jedzie, ale trzeba byc uposledzonym, zeby nie slyszec wycia opon przy tej szybkosci..., trzeba byc uposledzony bo jednak widzialem ich z daleka, ale w zyciu bym nie wpadl, ze mozna cos tak glupiego zrobic, a jakby auto jechalo, motorek...

A juz widzialem zestaw 110kg, prawie 60km/h, zmielone z psem i linka, bo pewnie temu ciu..wi smycz by wyrwalo z reki i nic mu nie bylo.

Oczywiscie, jest jeszcze opcja, ze jestem nadpobudliwym cholerykiem.

Edytowane przez Gość
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, shotgun napisał:

A juz widzialem zestaw 110kg, prawie 60km/h, zmielone z psem i linka, bo pewnie temu ciu..wi smycz by wyrwalo z reki i nic mu nie by

Przebijam. Z dzisiaj. Rolkarz z tych co to ledwo się trzymają na nogach. Wyjeżdża z podporządkowanej (DDR) i ciągnie go pies na taśmie. Po dzwonku myślałem że się o własne nogi zabije. Oczywiście pies po trotuarze a rolkarz na DDR'ze. Pewnie gdyby nie ten wątek to bym jutro o tym zapomniał ;). Nie miałem dużo (wg kolegów z tego forum). Jakieś 35 na budziku ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

shotgun
Jakbym mieszkał w górach, to pewnie też bym tak zareagował ( o ile bym się wcześniej wyrobił z hamowaniem ).
Na nizinie też już kilka razy miałem podobne spotkania : np. w lesie - sytuacja podobna, tyle że płasko ( w ostatniej chwili się zorientowałem o co kaman ), a także na jakimś asfaltowym łączniku - para po jednej stronie, a piesek po drugiej ( w obu przypadkach smycz typu linka ).
A że coś lub ktoś może jechać ?
Kogo to wali, my tu wyprowadzamy pieska !

zenekzenek
Chyba masz szczęście lub jesteś wyjątkowo spokojnym i grzecznym gościem ( albo jedno i drugie ).
Oczywiście zazdroszczę ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uff, a już myślałem że będziesz mi współczuł jak tej ulubionej czekolady ;) 

Niemal wszystkie sytuacje tutaj opisane mnie spotkały ale jakoś tak mam że na rowerze ciężko mnie zdenerwować. To w końcu najlepsza część dnia, po co się irytować niepotrzebnie.

Edytowane przez sznib
Nie cytujemy posta poprzedzającego w całości.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...