Skocz do zawartości

[aplikacja] strava, endomondo czy sports tracker?


Rekomendowane odpowiedzi

Dyskusja z takim masterem jak Ty powoli traci sens w moich oczach :) Używaj sobie czego chcesz, gdzie chcesz i kiedy chcesz, bo z tego co czytam w życiu żadnego garmina rowerowego nie trzymałeś w rękach, skoro wg Ciebie się rozwala przy wywrotce. EOT z mojej strony.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Charvel napisał:

skoro wg Ciebie się rozwala przy wywrotce. EOT z mojej strony.

Nic takiego nie powiedziałem.

Teraz, Charvel napisał:

Dyskusja z takim masterem jak Ty powoli traci sens w moich oczach

Tego to już kompletnie nie rozumiem. Po prostu uważam, że "gleba alarm" ma większy sens w telefonie i to uzasadniam. Ty się nie zgadzasz i dyskutujemy. Nie tak powinno być?

Teraz, dfq napisał:

ten też się nie przewracał

Ja tylko nawiązałem do "Może Tobie się rozlatują telefony które się ma w plecaku, mi nie" :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od jakiegoś, tzn. dłuższego czasu używam Caynax Sports. W sumie to zainstalowałem ją z partyzanta;) dla mnie ok, mapa w miare dokładna, dystans, wykres wysokości, tempo, prędkość wg. gps w tel. Sprawdza się też przy bieganiu i długich spacerach. 

Dla takiego amatora jak ja w sam raz, poprawiam siebie, a i tak rzadko jadę tą samą trasą.

Telefon w nerke lub kieszeń i dzida, poza tym jak bedziesz miał progres to wyczujesz to bez elektroniki;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, dfq napisał:

Nie ważne do czego nawiązałeś, ważne co napisałeś i jaki jest tego sens :

Próbujesz tworzyć jakąś alternatywną rzeczywistość :rolleyes:

No i właśnie o to chodzi że obydwa stwierdzenia są jednakowo absurdalne :) 

"Może Tobie się rozlatują telefony" == "Może ty się przewracasz"

Na wszelki wypadek w tej wypowiedzi jeszcze użyłem odpowiedniej "emotki" ale nawet to nie pomogło najwyraźniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, dfq napisał:

No przecież to jest bezsens. Średnia prędkość niewiele wnosi do oceny treningu i formy. Jest tak wiele zmiennych wpływających na czas i prędkość.

Są inne wskaźniki oceniające jakość treningu, włożony wysiłek i postępy. Niestety potrzeba co najmniej pas HR ( nie  mówiąc o mierniku mocy).

 

Cinol123 - nie przesadzajmy z tą wygodą, to nie jest aż tak istotne. W końcu wpięcie kabla USB do portu i uruchomienie aplikacji nie wymaga nadludzkiego wysiłku.

Sigma Data Center ma też swoje plusy - np wizualne porównanie 2 treningów czy dużo filtrów danych (np statystki z kilku rowerów).

Mnie w roxie denerwuje coś innego - wyświetlacz. Male i cienkie cyfry - słabo widoczne na trasie w pełnym słońcu przez okulary przeciwsłoneczne.

Bezsens? Czyli jeśli pewną trasę na początku pokonywałem ze średnią prędkością około 19km/h a teraz tą samą trasę robię ze średnią na poziomie 23,5 km/h a przy sprzyjąjących warunkach (brak zmęczenia, bezwietrzna pogoda, motywacja i chęci) na poziomie 25 km/h to uważasz, że to nie ma sensu by ocenić moje postępy? Muszę mieć pro rozwiązania, by stwierdzić, że coś się zmieniło na plus w mojej kondycji? Potrzebuję integracji z fb, z czujnikami kadencji i pomiaru mocy, łączności bt i wifi aby wyciągnąć tak prosty wniosek? Litości nie bądźmy bardziej pro niż tego potrzeba. Spinacie się tu nad rozwiązaniami dla człowieka, z którego postów wynika, że przejechanie 30km bez dokarmiania i odpoczynku jest nie lada wyzwaniem (bez urazy porywaczu, znam ten stan z własnego doświadczenia). Zapytajcie co chce robić, co osiągnąć i po co mu to, a potem dobierajcie rozwiązania.

Serdecznie pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, biker_xc napisał:

Litości nie bądźmy bardziej pro niż tego potrzeba. Spinacie się tu nad [...]

Z jednej strony tak, z drugiej każdy lubi gadgety choćby niespecjalnie przydatne.

Ja bardzo długo jeździłem tylko z czymś takim w plecaku:

gps.png.ce19cd636f215c7bfe65fb574d2ecfb4.png

Starczało, w ostatecznej wersji, na jakieś 100h :) Raczej żaden telefon czy inny Garmin tego nie pobije. Koniec końców wygrał jednak telefon z automatyczną synchronizacją do endo i stravy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, zenekzenek napisał:

Z jednej strony tak, z drugiej każdy lubi gadgety choćby niespecjalnie przydatne.

Ja bardzo długo jeździłem tylko z czymś takim w plecaku:

gps.png.ce19cd636f215c7bfe65fb574d2ecfb4.png

Starczało, w ostatecznej wersji, na jakieś 100h :) Raczej żaden telefon czy inny Garmin tego nie pobije. Koniec końców wygrał jednak telefon z automatyczną synchronizacją do endo i stravy. 

co to za magiczny pakunek?

2 godziny temu, biker_xc napisał:

Spinacie się tu nad rozwiązaniami dla człowieka, z którego postów wynika, że przejechanie 30km bez dokarmiania i odpoczynku jest nie lada wyzwaniem (bez urazy porywaczu, znam ten stan z własnego doświadczenia).

Ja się nie gniewam. Po dwóch tygodnia śmigania codziennie po 20 kilometrów dochodzę do wniosku, że widzę poprawę. Nie potrzeba już dokarmiać (jedynie muszę pamiętać, by ani się nie przejadać ani też na głodnego nie jechać (nawet najpyszniejsza pomidorówka też nie działa)), nie potrzeba odpoczywać, nawet żona trzyma już ze mną tempo.

 

2 godziny temu, biker_xc napisał:

Zapytajcie co chce robić, co osiągnąć i po co mu to, a potem dobierajcie rozwiązania.

Faktycznie, pytanie się nie pojawiło. A chciałem tylko zobaczyć czy są postępy w wygodny sposób.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, porywacz_zwlok napisał:

co to za magiczny pakunek?

Ja się nie gniewam. Po dwóch tygodnia śmigania codziennie po 20 kilometrów dochodzę do wniosku, że widzę poprawę. Nie potrzeba już dokarmiać (jedynie muszę pamiętać, by ani się nie przejadać ani też na głodnego nie jechać (nawet najpyszniejsza pomidorówka też nie działa)), nie potrzeba odpoczywać, nawet żona trzyma już ze mną tempo.

 

Faktycznie, pytanie się nie pojawiło. A chciałem tylko zobaczyć czy są postępy w wygodny sposób.

tak trzymaj!!! POWODZENIA!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, porywacz_zwlok napisał:

co to za magiczny pakunek?

Prosty gps logger zrobiony na małym arduino. Włączasz i sobie działa a w domu podpinasz przez usb żeby ściągnąć gpx'y. Brakuje jeszcze automatycznej synchronizacji ze stravą, bo jak poznałem ichnie API to wpadłem na inny pomysł i już do tego projektu nie wróciłem. 

51 minut temu, porywacz_zwlok napisał:

Faktycznie, pytanie się nie pojawiło. A chciałem tylko zobaczyć czy są postępy w wygodny sposób.

Ja założyłem, że to gadgeto-mania popspolita :) Sam choruję ale nie narzekam. Do monitorowania postępów to rzeczywiście niewiele trzeba, wystarczy standardowa pętla powtarzana regularnie. Nawet podstawowego licznika na dobrą sprawę nie trzeba. Wystarczy spojrzeć na zegarek przed i po wycieczce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.09.2018 o 10:20, Charvel napisał:

Veto

- przestała aktualizować rekordy

- częste "pady" serwera, brak możliwości uploadowania aktywności

- brak kompatybilności z innymi formatami niż podstawowy gpx - np garminoweskiego tcx'a już nie da się zaimportować

- brak rozwoju tej aplikacji.

 

 

22 godziny temu, bulbacz napisał:

Navime 

Navime kiedyś baaardzo polecałem. Lekka i oszczędzająca baterię aplikacja, fajna strona zbierająca wyniki do kupy i generująca sporo ciekawych statystyk. Jak na jednoosobowy projekt było to imponujące i sprawnie działało.

Niestety, mam wrażenie że autorowi jakiś czas temu lekko "palma odbiła" i przestał sobie kompletnie z tym radzić. Po szumnych zapowiedziach rewolucyjnych zmian na profilu Navime na FB aplikacja na telefon przestała być aktualizowana (ostatnia wersja pamięta 2016 rok), a na stronie zaszły jakieś dziwne zmiany i pojawiły się jakieś opcje kompletnie od czapy.

Aplikacja zaliczała ciągle pady, a i strona często po prostu nie działa.

 

Co do Stravy i Endo - jak dla mnie toporne i zasobożerne w porównaniu z Navime, ale obecnie nie ma wyboru. Strava popularniejsza - wiadomo: segmenty i "prosi używajo" ;) Jako wisienka na torcie - zaliczają sporo padów i mam wrażenie, że zależy to od sprzętu na jakim są zainstalowane. Na smartfonach Sony nie miałem problemu, Lenovo/Motorola już gorzej, Huawei czy Xiaomi - dramat. Jak się poczyta komentarze, to najwięcej o wysypywaniu się aplikacji na "chińczykach" choć ostatnio i z Samsungami są problemy. Niby wszystko poustawiane w zarządzaniu energią, itp. a nadal się wykrzacza.

Kolejna sprawa, to żeby związane z zapisem trasy statystyki miały jakiś sens, to i moduł GPS w urządzeniu musi dawać sensowne odczyty. W moim obecnym Honorze to jest po prostu dramat i o ile do prostej nawigacji i zapisu mniej więcej trasy to się od biedy nadaje, to statystyki typu prędkość średnia czy maksymalna są od czapy. Wykres prędkości wygląda przeważnie jak kardiogram, tak jakbym co chwila stawał i ruszał - tak działa moduł GPS... Także coraz mniej dziwi mnie wykorzystywanie drogich dedykowanych urządzeń jak ktoś trening traktuje bardziej serio (Garmin, Wahoo, itp.)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, m0d napisał:

Wykres prędkości wygląda przeważnie jak kardiogram, tak jakbym co chwila stawał i ruszał - tak działa moduł GPS...

A propos, porównanie mojego "magicznego pudełka" z telefonem androidowym przy bardzo niekorzystnych warunkach atmosferycznych:

dsbO1fe.png

Późniejsza lumia za to już spisywała się dużo lepiej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, zenekzenek napisał:

Do monitorowania postępów to rzeczywiście niewiele trzeba, wystarczy standardowa pętla powtarzana regularnie. Nawet podstawowego licznika na dobrą sprawę nie trzeba. Wystarczy spojrzeć na zegarek przed i po wycieczce.

Mowa o torze w Pruszkowie? W realnych warunkach praktycznie nie ma takiej opcji, by spojrzeniem na zegarek wiedzieć cokolwiek o postępach no chyba, że mowa o postępie rzędu kilku minut na pętli 5 kilometrowej. W realu nie jesteś w stanie wykluczyć przede wszystkim czynniku wiatru oraz zmęczenia dnia, wpływu nawierzchni a nawet gęstości powietrza. To są metody rodem z 19 wieku i niestety, ale w przypadku takiej dyscypliny jak kolarstwo się słabo sprawdzają. Tu jeśli chcemy się dobrze monitorować, to albo zawody i porównanie z innymi albo miernik mocy, albo identyczne warunki jakie można jedynie spotkać na torach kolarskich i wtedy test na 20km pozwoli coś powiedzieć na podstawie czasów przejazdu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Arni220 napisał:

W realnych warunkach praktycznie nie ma takiej opcji, by spojrzeniem na zegarek wiedzieć cokolwiek o postępach [...]

Te czynniki o których mówisz eleminuje skutecznie wielkość próby. Zakładając że porównasz na tej samej trasie kilkudziesięciokilometrowej średni czas w roku 2017 oraz 2018 to ten lepszy w drugim wypadku oznacza z pewnością poprawę :) A jak nie ufasz zgrubnym szacunkom to zaprzęgnij podstawy statystyki i przetestuj hipotezą zerową pt. "nadal jestem tak samo słaby albo i słabszy niż rok temu :(". Więcej, w ten sposób możesz nawet uzyskać odpowiedź na pytanie: "z jakim prawd. można stwierdzić, że jestem szybszy o 2km/h tej wiosny niż poprzedniej?". 

Godzinę temu, Arni220 napisał:

To są metody rodem z 19 wieku

No, powiedzmy z 20stego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Arni220
Bywają wyjątki - np. Gunn Rita Dahle nie używa miernika mocy i najwidoczniej nie jest jej to potrzebne ;)

Co do postępów na danej trasie, to tylko w dużym przybliżeniu można określić czy jest lepiej, czy gorzej ( biorąc pod uwagę tylko czas i średnią prędkość ), a to dlatego, że jest sporo zmiennych i nawet w lesie, gdzie wiatr praktycznie nie przeszkadza, ciężko by było trafiać ciągle na identyczne warunki ( temperatura, nawierzchnia ), a i dyspozycja może być różna ( chyba, że ktoś jest robotem ), więc niestety nie do końca jest to wymierne.
Poza tym nudno by było cały czas trzepać tę samą trasę - segmenty OK, ale powiedzmy 50 km kropka w kropkę i non stop do znudzenia, to już by było zbyt wiele ( przynajmniej dla mnie ).
Dlatego właśnie nie porównuję nawet podobnych tras 1 do 1 pod kątem średniej ( zresztą w tej chwili ma ona dla mnie drugorzędne znaczenie ), bo to nie ma większego sensu.
Przykładowo na szybszych przelotowych i z grubsza zbliżonych trasach średnia mogła się różnić nawet o 2 - 3 km/h, a na tych wolniejszych również w tych granicach, ale co z tego, skoro włożony wysiłek był podobny, bo np. zimą warunki pogodowe i nawierzchniowe się różniły...
Parcie na średnią mam na szczęście za sobą, a jeszcze rok, dwa lata temu byłem na nią nieco zafiksowany, ale było, minęło i mam nadzieję, że nie wróci.
Teraz nie widzę nic oprócz godziny podczas jazdy i dobrze mi z tym, a w żwawym kręceniu mi to zupełnie nie przeszkadza :no:
Dane trasy mogę obejrzeć dopiero po powrocie, bo smartfon offline z odpaloną Stravą podróżuje wygaszony w torebce podsiodłowej :icon_wink:
Myślałem o jakimś GPS'ie, ale na razie wystarcza mi to co mam i jest spora szansa, że tak już zostanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, KrissDeValnor napisał:

jest sporo zmiennych

Oczywiście, natomiast biorąc np. 50 letnio-wiosennych przejazdów po identycznej pętli z roku 2017 oraz tyle samo z 2018 to problem znika :) No chyba, że na złość sobie jeździliśmy w ostatnim roku tylko w deszczu i błocie, do tego będąc na kacu.

3 godziny temu, KrissDeValnor napisał:

Poza tym nudno by było cały czas trzepać tę samą trasę

I to jest tak naprawdę główny problem tej metody a nie zmienne warunki. Chociaż ja akurat mam swoją ulubioną pętlę, którą powtarzam nawet kilka razy w tygodniu. Zresztą, zakładając że jeździmy chociaż te 25 - 30 tygodni w roku to łatwo się "zmusić" aby ulubioną trasę powtórzyć raz w tygodniu i mieć wystarczającą moc testu.

Wniosek - do mierzenia postępów nie potrzeba nawet najprostszego licznika.. teoretycznie, bo w praktyce wszyscy kochamy gadgety, rywalizacje i ładnie podane statystyki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...