Skocz do zawartości

[Odżywianie] Jazda z samego rana


tomiii

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

w chwili obecnej jestem wstanie poświęcić na dłuższe przejażdżki czas tylko z samego rana (5-8). Jak widać wychodzi prawie 3h jazdy. Mój problem polega na tym że nie jestem wstać dodatkowo godzinę wcześniej i zjeść porządny posiłek przez jazdą. Pytanie co polecacie w takiej sytuacji?

Pozdrawiam 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zależy, jak intensywna ma być ta jazda i jakie masz możliwości, żeby coś ze sobą zabrać. Ja zabrałbym banana, suszone owoce (daktyle, figi) i ew. jakiegoś batonika energetycznego (najlepiej coś domowej roboty). Do tego 2 bidony - jeden z wodą i jeden z domowej roboty 'izotonikiem' albo elektrolitami (w taką pogodę jak teraz może się przydać). Po powrocie do domu konkretne śniadanie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Eazy napisał:

jeden z wodą i jeden z domowej roboty izotonikiem

Nie ma czegoś takiego jak "domowej roboty izotonik" przeczytaj definicję izotonika i ciśnienia osmotycznego.

@tomiii jak nie masz czasu jeść przynajmniej godzinę przed jazdą to jedz węgle w stosunku 70:30 (proste:złożone). Czyli makaron pełnoziarnisty z dżemem, owsianka z owocami, płatki śniaganiowe, bułka pełnoziarnista z miodem. Na trasę banany, wody przy jeździe ok. 3h nie polecał, bo bardziej odwadnia niż nawadnia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No wiem, ludzie mają bardzo mylne pojęcie o izotonikach, nawet nie wiedzą co to jest. Dzięki, że podajesz te linki z błędnymi przepisami ;) - ani jeden z podanych tam przepisów nie jest napojem izotonicznym. Żaden nie ma nawet ciśnienia osmotycznego zbliżonego do tego co powinno być w izotonikach, napój izotoniczy to nie tylko stężenie cukrów, ale przede wszystkim elektrolitów jak sód, chlor (tutaj ludzie dodają sól kuchenną, ale nie wiadomo jakie jest jej finalne stężenie), wapń, magnes, potas (trzy ostatnie są szczególnie ważne dla pracy mięśni).

Mega mnie to śmieszy, bo dużo lepszym izotonikiem jest odpowiednio rozcieńczony sok bananowy lub pomidorowy (w tym drugim przypadku nie wiem jak z zawartością cukrów prostych), niż te mieszaniny...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie będę się sprzeczać co do nomenklatury - jeżeli o mnie chodzi woda z łyżeczką miodu i szczyptą różowej soli działa ok podczas spadków energii w taką pogodę, którą mamy za oknem. Z pewnością są lepsze rozwiązania za dużą garść monet, ale nie jestem zawodowcem i nie widzę potrzeby wydawania na to pieniędzy. Jak na razie krzywdy sobie nie zrobiłem pijąc te domowe 'izotoniki' :) Na krótsze wypady mam tylko wodę z odrobiną soku z cytryny (dla smaku). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak piszesz, nie twierdzę, że to są złe napoje (dla amatora może nawet dużo zdrowsze niż te produkowane przemysłowo - barwniki), tylko mówię, że nie powinno się ich nazywać domowymi izotonikami tylko tak jak piszesz "izotonikami" ;) Niestety dużo osób jest w błędzie i izotoniki kojarzy wyłącznie ze stężeniem cukru, a to nie jest poprawna definicja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym proponował zapoznać się z dietą Intermittet Fasting i jej zasadami. Na sobie nie testowałem nigdy, ale możliwe, że idealnie zgrałaby się z poranną głodówką i treningiem. Podobno też ma dobry wpływ na układ hormonalny. Minusem byłyby tony wiedzy, które najpierw trzeba by było sobie przyswoić żeby nie zrobić sobie krzywdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, kamfan napisał:

 

@tomiiiwody przy jeździe ok. 3h nie polecał, bo bardziej odwadnia niż nawadnia.

Wydaje mi się dziwne to co piszesz, chcesz jeździć przez 3h (nie podaje z jaką intensywnością - możliwe, że z dużą) bez żadnych płynów? Według mnie dopiero wtedy się odwodnisz...

Ja jeżdżę z czystą wodą i w taki upał nie wyobrażam sobie jazdy bez. Skonałbym po godzinie. Jasne, rano jest chłodno, ale 3h?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Ja na 2 - 3 godzinnych trasach piję tylko wodę i żyję ( intensywność średnia/średnia +, tereny leśne 40 - 70 km ), ale nigdy nie jeżdżę na czczo i nie potrafię ocenić co by wtedy było - zgaduję, że jednak odcinka po drodze lub po powrocie...
Kiedyś mnie odcinało, chociaż piłem więcej ( wody oczywiście :icon_wink: lub 50/50 woda/pałerejd ), ale widocznie za dużo spalałem i za późno jadłem, więc były kryzysy.
Teraz nie wlewam w siebie tyle, wręcz piję za mało podczas jazdy, bo zabieram bidon 750 ml i nie ma dolewki, a nawet resztkę czasem dowożę, ale staram się nawadniać przed i po jeździe, więc ( odpukać w niemalowane :wallbash:) nie mam problemów, chociaż czasem czuję, że granica jest blisko - zwłaszcza jak przerwa między posiłkami zbliża się do ( lub przekracza ) 6 godzin.
Jest coś takiego jak tzw. ładowanie węglami w dzień poprzedzający, ale jazdy na czczo raczej nikt nie poleca.
Tak jak pisali koledzy - musisz, a w każdym razie powinieneś wziąć coś na drogę ( ja nawet jak nie korzystam, to mam przy sobie jakiegoś sznikersa, czy inną szokoladę ), a przed jazdą też coś przegryź.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tą wodą to chyba chodziło o czystą wodę. Nie powinno się pić czystej wody jak jest taka pogoda, bo możesz się odwodnic. Lepiej pić właśnie izotoniki, lub "izotoniki". Swoją drogą to ciekawe czy te prawdziwe izo, faktycznie nimi są. Czy to nie jest tak ze każdy ma inne ciśnienie osmotyczne? 

Ja mam podobną sytuację co autor. Też rano nie mam czasu na jedzenie. Na trasę biorę banana i jakieś izo. To jest takie moje minimum. Bez banana mnie odcina po parudziesięciu km. Dzisiaj np wziąłem 2x banan + 3x izo 0.75 + woda 0.5. No może nie wziąłem tyle z domu, ale tyle poszło. Wziąlem to na trasę 62km i 1200m up. To są a mnie spore dystanse.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, KrissDeValnor napisał:

Ja na 2 - 3 godzinnych trasach piję tylko wodę i żyję ( intensywność średnia/średnia +, tereny leśne 40 - 70 km ), ale nigdy nie jeżdżę na czczo i nie potrafię ocenić co by wtedy było - zgaduję, że jednak odcinka po drodze lub po powrocie...
Kiedyś mnie odcinało, chociaż piłem więcej ( wody oczywiście :icon_wink: lub 50/50 woda/pałerejd ), ale widocznie za dużo spalałem i za późno jadłem, więc były kryzysy.
Teraz nie wlewam w siebie tyle, wręcz piję za mało podczas jazdy, bo zabieram bidon 750 ml i nie ma dolewki, a nawet resztkę czasem dowożę, ale staram się nawadniać przed i po jeździe, więc ( odpukać w niemalowane :wallbash:) nie mam problemów, chociaż czasem czuję, że granica jest blisko - zwłaszcza jak przerwa między posiłkami zbliża się do ( lub przekracza ) 6 godzin.
Jest coś takiego jak tzw. ładowanie węglami w dzień poprzedzający, ale jazdy na czczo raczej nikt nie poleca.
Tak jak pisali koledzy - musisz, a w każdym razie powinieneś wziąć coś na drogę ( ja nawet jak nie korzystam, to mam przy sobie jakiegoś sznikersa, czy inną szokoladę ), a przed jazdą też coś przegryź.

Rano jeżdzę na czczo...wiem,wiem . Do 3 godzin wysilku to nie tragedia ,tylko trzeba sie nawadniac i dzień wczesniej wchlonac weglowodany. Przyznam,ze jak intensywnie  trenowalem to przed startem w zawodach jadlem zaledwie ryz na wodzie ( najlepiej obleśny kleik )  z mala iloscia miodu, po prostu  nie chcialem sie zrzygać  z wysiłku . Ale to dotyczylo skialpinizmu a to troche inna specyfika i obciążenie  organizmu 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Wiadomo, że jak jest mało czasu, to za dużo nie można zjeść, żeby tzw. treść nie podchodziła :sick:
Przez 30 minut to można by opchnąć dwudaniowy obiad ( na śniadanie :icon_lol: ), ale potem z jazdą by było gorzej...
Ja nie wyjeżdżam wcześniej niż 2 - 3 godziny po jedzeniu, np. śniadaniu : kilka garści orzeszków ziemnych solonych, kostka orkiszowa ( super sprawa, bo to coś a'la ciasto keks z ziarnami słonecznika, sezamem i oblane czekoladą ), banan i dwie kajzerki ( lub jedna i kilka kromek chleba ) z serkiem i czasem miodem do tego.
Oprócz tego przed jazdą wypijam ok. 1 litr wody w trzech ratach.
Na co dzień preferuję makarony z mięsem, rzadziej ryż lub kasze, a także lubię słodycze :rolleyes: ( bez konsekwencji dla masy ), więc jak widać, raczej brak energii mi nie grozi :icon_cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można i tak..tu nie ma dyktatu,ja na ten przykład nie jem mięsa....bardzo dobre  sa rodzynki i daktyle do tego używam isostar, kupuje  puszkę i juz . Poza tym ,jesli mówimy  o normalnym treningu a tym bardziej o jeździe dla przyjemnosci,to mozna "prawie" wszystko ;)) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.08.2018 o 13:14, PiotrKaaaaaaaaaaa napisał:

Wydaje mi się dziwne to co piszesz, chcesz jeździć przez 3h (nie podaje z jaką intensywnością - możliwe, że z dużą) bez żadnych płynów? Według mnie dopiero wtedy się odwodnisz...

 

LOOOL, oczywiście, że nie... Bez płynów to najgorsza opcja. Chodziło mi o to, że zdecydowanie lepiej przy wysiłku powyżej 1,5h od średniej intensywności pić izo- lub hipertoniki pod względem węgli. Woda to nie jest dobry pomysł, chyba że jeździ się rekreacyjnie i krótko (do 1,5h).

Użyłem skrótu myślowego nie myślałem, że ktoś to zrozumie w ten sposób, że lepiej nic nie pić ;)

W dniu 4.08.2018 o 18:03, grzybu napisał:

Lepiej pić właśnie izotoniki, lub "izotoniki". Swoją drogą to ciekawe czy te prawdziwe izo, faktycznie nimi są. Czy to nie jest tak ze każdy ma inne ciśnienie osmotyczne? 

Nie są, bo w żołądku to się i tak rozcieńcza i zmienia swoją osmolarność, ale to i tak dużo lepiej się wchłania niż zwykła woda lub silne hipertoniki. A odnośnie ciśnienia osmotycznego krwi to wszyscy mamy podobne ok. 300 mOsmol/l (oczywiście norma jest szersza i występują wahania dobowe - np. po posiłkach się podnosi). Definicja izotoników dotyczy tego, że wstępnie (w butelce) mają one osmolarność zbliżoną do osmolarności krwi (i chodzi nie tylko o cukry ale też elektrolity - Na+, Cl-, Mg2+, Ca2+, K+) czyli 300-400 mOsmol/l.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.08.2018 o 08:40, tomiii napisał:

Mój problem polega na tym że nie jestem wstać dodatkowo godzinę wcześniej i zjeść porządny posiłek przez jazdą. Pytanie co polecacie w takiej sytuacji?

Sprawdź sam co się stanie (oczywiście weź coś ze sobą jakby co, jakiś batonik np.), albo skonsultuj się z jakimś specjalistą od żywienia.

Ciągle pokutuje mit o śniadaniu jako najważniejszym posiłku dnia i to echa tego pewnie stworzyły Twoje wątpliwości.

Na własnym przykładzie - dojeżdżam czasem do roboty rowerem, 27km w jedną stronę, przed taką jazdą nic nie jem, zabieram tylko bidon.

Tylko, że ja mam nadwagę i mnie to nie wyczerpuje a wręcz dłuższa przejażdżka w miarę spokojnym tempie uruchamia spalanie "smalcu z bebzona" ;) 

Pytanie co chcesz robić podczas tej porannej jazdy i jakie masz indywidualne predyspozycje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, tomiii napisał:

Czy masz ma myśli jakieś mniej typowe (a bardziej z wenglami) posiłki w drugiej części dnia?

Proponuje makaron ryżowy . Jest lekko strawny i daje dużo energii ..kompozycja dowolna ,ja preferuje  z duszonymi warzywami ,owoce morza jak ktoś lubi lub wszystko razem :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

m0d
Jak ktoś ma rezerwy tłuszczu, to może sobie pobierać ;)
Dla mnie to energię można czerpać nawet z kosmosu, ale prawda jest taka, że przed wysiłkiem dobrze mieć jakiś zastrzyk energii i jeśli nie jest się bretarianinem i nie czerpie energii z powietrza ( w tym przypadku oddech jest kluczowy ), to po prostu należy coś - mówiąc kolokwialnie - opchnąć.
Ja sobie nie wyobrażam jazdy na czczo, chyba że po bułki ( po które nie jeżdżę ), a próba takiej "zabawy" skończyłaby się bankowo tzw. odcięciem.
Przykładowo wczoraj ok. 3 godzin po opisanym w moim poprzednim poście śniadaniu, zrobiłem leśną trasę 58 km w 2,5 g. ( bez napinki, ale w miarę żwawo ), a po drodze zjadłem dużego tłiksa ( żeby nie było zbyt długiej przerwy między śniadaniem, a obiadem - ok. 7 g. bez jedzenia ) i nie wyobrażam sobie, żeby pojechać to na czczo ( w sensie bez śniadania lub jakiegoś posiłku odpowiednio wcześniej przed jazdą ), mimo że to tylko płaskie mazowsze...
PS
Ponieważ zrobił się z tego tematu wątek niemal kulinarny, to pozwolę sobie uzupełniająco dodać, że wspominana przeze mnie kostka orkiszowa oprócz keksopodobnego ciasta oblanego czekoladą, ziaren słonecznika i sezamu, zawiera również rodzynki i pestki dyni - jaram się, bo ostatnio mam na to straszną fazę i przed niemal każdą jazdą to jem :icon_cool:
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...