Jahula Napisano 10 Kwietnia 2018 Napisano 10 Kwietnia 2018 Witam, chciał bym się zapytać o doświadczenia innych użytkowników, jeśli temat zakładam źle, to przepraszam ;-). Swego czasu używałem górala z 21 biegami, ale wachlowanie biegami bardziej męczyło niż jazda, więc przestałem ich używać. Z czasem w ogóle je wywaliłem, przerabiając na singla z napinaczem, to było to :-). Później kupiłem rower miejski z Nexusem 8 biegowym, i historia podobna, najpierw wachlowanie, później jeżdżenie na jednym. No i tu cała zagwozdka się pojawia, jak to jest że wjeżdżając pod górkę, jadąc twardszym przełożeniem - a więc szybciej lecz z większym wysiłkiem, męczę się mniej niż jadąc pod tą samą górkę "łatwym" biegiem, tą samą kadencją, z mniejszym obciążeniem lecz otrzymując dużo dłuższy podjazd. Czy to kwestia siłowego nastawienia do jazdy? Czy kwestia braku jakiejś tajemnej wytrzymałości?? :-) Wiele się mówi o zjazdach, podjazdach, osobiście zawsze reguluję to kadencją, mając przełożenie 2,5 mój zasięg efektywnej prędkości jest od 15 do 25 km - oznacza to że mogę z daną prędkością jechać do kilku godzin ;-) - tak sprawdzone w praktyce. Więc teraz siedzę i się głowię, 99% jeździ z przerzutkami. Czego nie kumam, lub co robię źle że mi się to nie udaje?? Czy może jest to brak jakichś ekstremalnych wzniesień w mojej okolicy? Ale czy na pewno? Niedawno czytałem wywiad z człowiekiem który na fixie przejechał Alpy ! ;-) Ktoś coś podpowie? Ktoś się podzieli swoimi doświadczeniami ? Pozdrawiam ;-).
seraph Napisano 10 Kwietnia 2018 Napisano 10 Kwietnia 2018 Obstawiam, że to jednak przez teren, bo masz w okolicy po prostu za płasko na rower i napęd MTB . Przeskoki między biegami miałeś zbyt duże co wytrącało Cię z rytmu przy zmianie biegów stąd irytacja. Może gdybyś pojeździł szosą z nowoczesnym napędem z kasetą stopniowaną co 1 ząb to zauważyłbyś zalety utrzymywania stałej kadencji. Analogicznie jest w samochodzie - na płaskim biegi zmieniasz tylko przy ruszaniu i zwalnianiu, a jadąc ze stałą optymalną prędkością masz ciągle zapięty 1 bieg mimo, że obroty silnika zmieniają się w pewnym zakresie. A może po prostu Ty lubisz singlować?
Jahula Napisano 10 Kwietnia 2018 Autor Napisano 10 Kwietnia 2018 Cóż, oznacza to że aby poznać prawdę, muszę pojechać dalej niż te 100 km od domu - i jak znajdę extremalne wzniesienia to się dowiem całej prawdy - o ile je znajdę. Czyli w napędzie wielobiegowym chodzi o utrzymanie stałej niezmiennej kadencji przy optymalnym obciążeniu, a biegi mają być na tyle gęsto by to umożliwić? Jeśli tak to ma działać, to na logikę jest tu sens. Ciekawe jak to działa ? No i jak z jazdą singlem po ekstremalnych wzniesieniach? Czy to możliwe? Czy tylko dla wybrańców ?
Ilia Napisano 10 Kwietnia 2018 Napisano 10 Kwietnia 2018 To chyba kwestia przyzwyczajenia. Ja mam napęd 2x10, wokół domu mam płasko, a łańcuch lata po kasecie w tą i we te. Z kolei moja dziewczyna miała ten problem co Ty. Kupiłem jej rower z Nexus 8 i zazwyczaj jeździ na piątce, czasem tylko zmienia i zawsze wie kiedy jechałem jej pod domem, bo jak zwalniam do z przyzwyczajenia daję na jedynkę.
seraph Napisano 10 Kwietnia 2018 Napisano 10 Kwietnia 2018 30 minut temu, Jahula napisał: Czyli w napędzie wielobiegowym chodzi o utrzymanie stałej niezmiennej kadencji przy optymalnym obciążeniu, a biegi mają być na tyle gęsto by to umożliwić? Dokładnie, a gęstość ich upakowania jest różna w zależności od stylu jazdy i rodzaju roweru. Optymalna kadencja dla przeciętnego człowieka powinna mieścić się z zakresie od 70 do 90 obr/min, ale zależy to też od preferencji. Zwykle na wyższej nie ma już momentu obrotowego i tylko się zasapiesz, a na niższej męczysz mięśnie i przeciążasz kolana. Przy elektronicznych przerzutkach można nawet jeździć w trybie automatycznym i komputer sam zmienia biegi wg. ustalonych zakresów kadencji. O tym, że im większy zakres biegów tym szerszy zakres "wygodnych" prędkości to chyba nie ma co wspominać? Na singlu 60 km/h nie pojedziesz
Jahula Napisano 10 Kwietnia 2018 Autor Napisano 10 Kwietnia 2018 Ok, dziękuję, sens posiadania przerzutek jest mi już (przynajmniej w teorii) znany. A, jako że jesteśmy w grupie ostrego i singla, jak to jest w tym przypadku? Jak singiel i/lub ostre wypada w trudniejszych trasach? Zagląda tu ktoś kto jeździ takimi rowerami w dłuższe bardziej ekstremalne (pod względem wzniesień) trasy? Nie ukrywam że w singlu uwielbiam prostotę, i masę, a raczej jej brak . Boję się że tracę dużo z zasięgu - bo średnia prędkość jest dla mnie na dalszym planie - nie jestem sportowcem tylko turystą . I to jest kolejne pytanie. Ktoś się wypowie?
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.