Skocz do zawartości

[kcal] Problem z odżywianiem


cola521321

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Mam pytanie odnośnie dłuższych tras rowerowych (50-100km). Czy wy podczas jazdy bierzecie jakieś dodatkowe sztuczne kalorie ? Chodzi mi o to iż jestem na diecie wysokokalorycznej i nie chce żeby moja rosnąca masa podczas takich wyjazdów szła na darmo. A robiąc przerwy co 20 min na kromkę z dżemem całodniowy wypad spędze na jedzeniu :0. Szukałem coś z pułki gainera ale jak już to jakiego wybrać ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robisz masę kromkami z dżemem? ;)

50km to jeszcze nie dramat i o ile jadłeś wcześniej coś w postaci normalnego posiłku to te 2-2.5h powinieneś dać radę na samym piciu + ewentualnie gorzka (ale gorzka!) czekolada.

Bliżej 100km warto coś zjeść. Z tym, że czekolada to jako wspomagacz na spadek sił, a gdzieś w połowie dobrze zrobić sobie przerwę na większy posiłek koniecznie składający się z tłuszczów. Ja wcinam zazwyczaj kabanosy, ale to trochę świnstwo. Dobry chleb z ziarnami a do tego masło orzechowe w formie kanapki powinny dać radę. Do tego jakiś batonik + izotonik (woda, miód, cytryna, szczypta soli) i jedziesz dalej. Organizm musi mieć co spalać przez kilka godzin wysiłku, więc koniecznie muszą to być tłuszcze. Gainer nic Ci nie da, bo to w głównej mierze węglowodany i trochę białka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Jak masz zamiar poświęcać cały dzień na takie trasy, to wystarczy, że w przerwach zjesz cokolwiek ( jeżeli rzeczywiście zajmie to większość dnia, to po drodze nawet obiad :icon_wink: ) i na koniec dnia coś konkretnego.
Przy tak niskiej intensywności ( duże rozłożenie w czasie stosunkowo niewielkiego wysiłku ) to nie masz się co przejmować, że stracisz masę w oczach - zakładam, że nie mówisz o 100 km trasach w trudnym górskim terenie.
Poza tym jeśli nie będziesz jeździł codziennie, to w dniach przerwy bez problemu powinno się wszystko wyrównać - nawet gdybyś miał lekkie braki kaloryczne w dniu jazdy.
Możesz pomyśleć o żelach energetycznych w trakcie jazdy ( żeby się nie zatrzymywać na te kanapki z dżemem ), a białko można zastosować przed i po jeździe i będzie OK.
Ja na 50 km po nizinnych lasach nie jem nic, chyba że minęło sporo czasu od ostatniego posiłku, ale to się praktycznie nie zdarza, a przez 2 godziny z głodu przecież nie umrę.
Na dłuższych przeważnie jakiś baton jest po drodze, żeby się nie wypalić i nie stracić mocy, kiedy przerwa pomiędzy podstawowymi posiłkami wynosi ok. 5 godzin.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, KrissDeValnor napisał:

Jak masz zamiar poświęcać cały dzień 

Tu chodziło mi o tereny górskie na zwiedzanie a wiadomo jak to w górach z górki i pod górkę :0  I ja nie szosowym tylko mtb to wiadomo że ciągnie gorzej i chodzi mi o 100km na trasie różnej. Ale dzięki za odp :) 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z "tabletek" polecę HMB - już sztuka przed jazdą i ewentualnie sztuka w czasie wysiłku wystarczy.

Mnie najbardziej podeszły batoniki GoOn z Żabki, ewentualnie inne energetyczne/proteinowe - na 2 - 3 sztukach robiłem koło 100km między śniadaniem a obiadokolacją.

Lubię też banany - nie przeszkadzają mi w wysiłku.

Izotonik do smaku ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja uważam że skoro ktoś zalecił taką dietę to z tym zalecającym trzeba uzgodnić, a nie na forum, bo to są zbyt poważne sprawy aby publicznie robić wywiad dot stanu zdrowia delikwenta i jego metabolizmu. Zdrowie sprawa nadrzędna!  Dodatkowo w takim przypadku ważny jest okres adaptacji, obserwacji organizmu w trakcie wysiłku.  Nie da się łatwo opanować kalorii, nie licznik nie tylko km czy metry przewyższenia. Góry po zmianie pogody dodatkowo mogą dodać wychłodzenie, albo odwodnienie w upale też może wpłynąć na całokształt...  Każdy organizm jest inny inaczej reaguje i tu trudno doradzić coś na odległość, poza tym że jeśli ładujemy organizm to między posiłkiem rano a startem powinno minąć sporo czasu. Nie może być śniadanie o 9 i wyjazd o 9.30.   Ładować organizm można makaronizując się w małych porcjach  co 4 godziny trzy ,cztery dni przed rowerem, ale czy to jest rozwiązanie dobre dla naszego Pytającego?  Nie wiem, pojęcia mi brak...Jak się ścigałem potrafiłem rankiem jeść makaron z oliwą i słonecznikiem, twu twu, i mi to nawet smakowało tylko czy to jest dowód na coś...

Ogólnie np można napisać że przy całodziennej wakacyjnej wędrówce po górach oprócz batoników odżywek i innych chemiii warto zjeść jednak " obiad" coś co czuć w brzuchu, czyli dające poczucie sytości, ale tak jak ze śniadaniem, nie można po zjedzeniu staropolskiego dania wskoczyć na pedały i jechać na Czantorię.  Bo się szprychy zachlapią. Jedzenie trudna sprawa a fałszywych proroków rzesza! :)  Nawet kanapki w górach to dobra sprawa, z dżemem też byle przy strumieniu, żeby palce wymyć z dżemu.

W przyjemnościowej turystyce górskiej przerwy z batonikiem cukierkiem jabłkiem kanapką,( batonem samodzielnie zrobionym... przez żonę kolegi   ;) ) i rozmową są pożądane przyjemne, i jak się da to częste, ważniejsze od liczby km na wycieczce :D

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...