Skocz do zawartości

[Szosa singlespeed] Co myślicie?


Specjal

Rekomendowane odpowiedzi

Od pewnego czasu noszę się z zamiarem zakupu retro szosy z lat 80-tych.

Zaznaczam z góry, że rower ma służyć tylko i wyłącznie do krótkich przejazdów między punktem A i punktem B w mieście (dojazdy max 10-15 km). Sprzęt tzw. profesjonalny do trenowania i startów w zawodach MTB i na szosie już od dawna mam. To miałby być trzeci rower, względnie tani (<1000 zł), abym mógł go przypiąć na mieście i zostawić bez większego strachu na kilka godzin. No i żebym wreszcie mógł normalnie iść na miasto, a nie w butach wpinanych spd czy szosowych :P

 

I tutaj moje pytanie: czy szosa singlespeed na wolnobiegu, bez przerzutek będzie dobrym/lepszym rozwiązaniem? Oczywiście w założeniu, że będę jeździł tylko i wyłącznie po mieście. Ma być to rower niskobudżetowy, więc im mniej sprzętu (czytaj: przerzutek) tym mniej serwisowania i kosztów. No i taki starszy używany rower z odpryskami lakieru itp. przynajmniej potencjalnie powinien mniej kusić złodzieja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lepsze pytanie czy skoro szosa już jest w domu, to wybierać szosówkę zamiast holendra, składaka, czy trekinga.

 

lepsza okoliczność kupić szosówkę i na jej kasecie ustalić najulubiond przełożenie na swoje miasto, a potem przez miesiąc je testować...potem wrocić do tematu.

 

Rower do jazdy dostojnej w zwykłych butach musi mieć sprawdzone siodło i niezbyt twarde przełożenie abu nie jechać na nim treningowo tylko wolniej.

Zbyt miękkie przełożenie kadencją powoduje krople potu na krzyżu albo i więcej.

Dla mnie ostre lepsze od wolnobiegu, w ostrym 39/16 gorsze od 46/16 ... Najgorsze 53 na wolnobieg 17,,,, było bez sensu w mieście

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mieszkam w płaskim jak stół Poznaniu. Przygodę z rowerem, przed zakupem szosy, zacząłem od singlespeeda na starej ramie Benotto. Wrzuciłem 47/14, trochę twardo przy ruszaniu więc potem wrzuciłem 47/16 i byłem bardzo zadowolony.

Na bębenek wrzuciłem podkładki z kasety i tanią singlową zębatkę i zniósł to bez problemu. Dałem łańcuch singlowy, w mieście było super. Jeździłem też na tym za miastem na pierwsze treningi i też było fajnie. Problemy robiły się dopiero w terenie. Polecam. Ale jak mówił ITR - wygodne siodło jest przydatne. Warto zainwestować w zębatki z jakiejś lepsiejszej stali. Mój nierdzewny blat po dwóch sezonach nie miał śladów zużycia, ale tylna zębatka w kilka miesięcy zamieniła się w zęby rekina bo kupiłem jakąś tańszą. :)

Z praktycznego punktu widzenia pomysł dobry: taki rower jest lżejszy, łatwiej wziąć do pociągu/tramwaju, przypiąć do słupa i nie kusi tak bardzo bo nawet najtańsze stare klamki hamulcowe typu 105 SLR do szosowych hamulców wystarczą a nie wyglądają na godne kradzieży :D

Pomyśl o takiej ramie i hamulcach które pomieszczą błotniki i oponę do 32mm, to daje komfort i poprawia wszechstronność. Podaję foto jako przykład: 

 

Wersja asfalt: https://photos.app.goo.gl/EKw9ffBs25l2gfvo1

Wersja "off-road" https://photos.app.goo.gl/AoO3oI35c9fprYKr2

 

Dopóki nie miałem szosy jeździłem na wersji "asfalt", potem zmieniłem opony na większe. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, dzięki za podpowiedzi. U mnie w 3mieście płasko jak stół co prawda nie jest :icon_wink: Jednak jak za dzieciaka podjeżdżało się pod kaszubskie górki na składaku z czasów komuny, to i teraz tym bardziej powinienem dać radę. Pozostaje tylko pytanie czy ostre czy wolnobieg.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...