Skocz do zawartości

[Policja] Zatrzymanie za brak dokumentów i dzwonka


reyfock

Rekomendowane odpowiedzi

  • Mod Team

@ bbc

O kasku już było, co widać pod filmikiem z gościem prawie skasowanym przez pociąg ( kilka postów wyżej ), a prywatnie, to jeżdżę w kasku dopiero od początku lutego, co jest spowodowane zaliczeniem konkretnej gleby w zeszłym roku ( wynikiem na szczęście nie był uraz głowy, tylko uda ).

Nie mam zamiaru po raz setny tłumaczyć po co jest dzwonek i czemu służy - nawet dzieci to wiedzą, ale jak widać dorośli próbują być mądrzejsi...

W zasadzie można by zamknąć ten temat i otworzyć go ponownie dopiero jak autor będzie miał jakieś informacje, bo tak to se możemy pitolić...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 stron wałkowania o tym samym,i dalej niektórzy nie mogą zrozumieć prostej rzeczy.

No właśnie nie mogę zrozumieć. Dlatego proszę o jeden prosty przykład.

 

 

Ma niewielki wpływ na bezpieczeństwo,tak jak np. linka holownicza obowiązkowa w samochodzie na węgrzech.

Skoro ma niewielki wpływ to znaczy, że jakiś ma. I dlatego proszę o ten przykład. Bo moim zdaniem kompletnie nie ma. No chyba, że ktoś nagle traci głos na rowerze (jak @@KrissDeValnor, ). 

 

 

 

O kasku już było, co widać pod filmikiem z gościem prawie skasowanym przez pociąg ( kilka postów wyżej ), a prywatnie, to jeżdżę w kasku dopiero od początku lutego, co jest spowodowane zaliczeniem konkretnej gleby w zeszłym roku ( wynikiem na szczęście nie był uraz głowy, tylko uda ).
 

Faktycznie było. Ale gość jakby miał dzwonek to mógłby zadzwonić i byłoby bezpieczniej. Prawda?

 

 

Nie mam zamiaru po raz setny tłumaczyć po co jest dzwonek i czemu służy - nawet dzieci to wiedzą, ale jak widać dorośli próbują być mądrzejsi...
 

Wiem po co jest dzwonek i do czego służy. Pytam tylko o przykład sytuacji w której ma wpływ na bezpieczeństwo. Tego dzieci nie wiedzą. Ja też nie mogę wymyślić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Było już mówione jakie są zalety i wady dzwonka, więc jak pamięć masz słabą, to przeczytaj temat uważnie jeszcze raz, a wtedy może Cię olśni ( oby ).

Przeczytaj temat i przeczytaj temat. Nie potrafisz jednego przykładu dać na poparcie swojego punktu widzenia? Ja szanuję Twoje zdanie, ale go nie rozumiem. Przecież ja nie mówię, żeby zakazać dzwonków tylko, że moim zdaniem są kompletnie bezużyteczne. Równie dobrze można mieć wiatraczek na kierownicy. Jak będzie odblaskowy to będziemy przynajmniej widoczni.

To jak? Dasz jakiś przykład? Jeden. Byle w miarę sensowny. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

No właśnie nie mogę zrozumieć. Dlatego proszę o jeden prosty przykład.  

 

 

 

mandaty wlepiają bo mogą,a nawet muszą bo tak jest w ustawie.
 

 

I to wyczerpuje temat.

Nie jest istotne,czy coś jest sensowne,i czy nam się podoba (bo akurat mnie ten przepis nie przekonuje)

Koniec kropka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Nie jest istotne,czy coś jest sensowne,i czy nam się podoba (bo akurat mnie ten przepis nie przekonuje)

Dura lex sed lex. Faktycznie, skoro coś jest usankcjonowane prawnie to musi być dobre. Czyż nie?

Przykro mi, ale mnie to nie przekonuje (podobnie jak Ciebie). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

@ bbc

Skoro nie używasz dzwonka, to widocznie masz prawo nie wiedzieć..., jednak niewiedza nie zwalnia z odpowiedzialności.

Dzwonek pełni funkcję ostrzegawczą, więc dzwonisz i dzięki temu w wielu przypadkach zwracasz na siebie uwagę, wywołując reakcję u pieszego lub rowerzysty, co jest szczególnie przydatne, kiedy masz tempo wyższe od emeryckiego ( z całym szacunkiem dla emerytów ) i dzięki temu zmniejszasz ryzyko, że ktoś Ci wbiegnie pod koła, czy zajedzie drogę w najmniej spodziewanym momencie, bo obie strony mają czas na właściwą reakcję, a przynajmniej takie jest założenie.

Nie wiem jak Ty, ale ja wychodzę dość intensywnie pojeździć i wolę w porę ostrzegać niż robić jakiś partyzancki slalom, licząc przy tym na łut szczęścia, że cichaczem przemknę obok kogoś i na pewno nic nikomu się nie stanie, bo co złego to nie ja, a inni pewnie mają oczy dookoła głowy i na bank nikt mnie nie zaskoczy...

Wystarczy, czy zbyt zawile tłumaczę :icon_question:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Skoro nie używasz dzwonka, to widocznie masz prawo nie wiedzieć..., jednak niewiedza nie zwalnia z odpowiedzialności. Dzwonek pełni funkcję ostrzegawczą, więc dzwonisz i dzięki temu w wielu przypadkach zwracasz na siebie uwagę, wywołując reakcję u pieszego lub rowerzysty, co jest szczególnie przydatne, kiedy masz tempo wyższe od emeryckiego ( z całym szacunkiem dla emerytów ) i dzięki temu zmniejszasz ryzyko, że ktoś Ci wbiegnie pod koła, czy zajedzie drogę w najmniej spodziewanym momencie, bo obie strony mają czas na właściwą reakcję, a przynajmniej takie jest założenie. Nie wiem jak Ty, ale ja wychodzę dość intensywnie pojeździć i wolę w porę ostrzegać niż robić jakiś partyzancki slalom, licząc przy tym na łut szczęścia, że cichaczem przemknę obok kogoś i na pewno nic nikomu się nie stanie, bo co złego to nie ja, a inni pewnie mają oczy dookoła głowy i na bank nikt mnie nie zaskoczy... Wystarczy, czy zbyt zawile tłumaczę

Tłumaczysz jasno. Tylko nadal nie ma przykładu.

Ale widzę również, że preferujemy zupełnie inne rodzaje "intensywnej" jazdy. Ja jeżdżę intensywnie (na ile mogę) w miejscach do tego przeznaczonych (szlaki rowerowe, lasy, itp.). Po mieście poruszam się "emeryckim" tempem jak to określiłeś żeby nie stwarzać zagrożenia. A na takich rowerzystów którzy uskuteczniają slalom między ludźmi (nawet jeśli nie jest cichy i "partyzancki") mam kilka określeń ale żadne nie nadaje się do przytoczenia na forum. 

Także mam prośbę - przestańcie mi tłumaczyć do czego służy dzwonek (bo to wiem pomimo, że go posiadam i nie używam - a może właśnie dlatego). Na kogo mam dzwonić? Na samochody? Na pieszych na przejściach? Na pieszych na DDR (też nie bo to wywołuje agresje - nieraz się o tym przekonałem).

Podajcie jeden przykład kiedy dzwonek wpływa na bezpieczeństwo. Oczywiście proszę, odpuśćcie sytuacje kiedy zasuwacie slalomem po chodniku lub DDRiP pomiędzy pieszymi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Nie jeżdzę po mieście, a po lesie ( powtarzam po raz n-ty na wypadek, gdybyś mnie również chciał podpiąć pod " slalomowców " ), a żeby zminimalizować ryzyko używam dzwonka.

Przykład chyba możesz już sobie wyobrazić na podstawie tego co było wymienione wyżej ( ten sam ogólny scenariusz dla wielu sytuacji, bo założenie jest zawsze takie samo ).

Jak nie masz wyobraźni, to już nic na to nie poradzę.

Widzę, że boisz się reakcji innych ludzi i chyba masz z tym problem - ja w przeciwieństwie do Ciebie, nie i pewnie dlatego dzwonię, zwracam uwagę kulturalnie lub mniej, a w ekstremalnych przypadkach nawet drę japę.

To już by była jakaś schiza, gdyby się człowiek bał użyć dzwonka ze względu na to, że komuś się to może nie spodobać ( mówię o sobie ).

Wiesz gdzie to mam :icon_question: - dokładnie tam... i dlatego dzwonię, przepraszam, krzyczę uwaga ! lub rzucam tzw. mięsem w ekstremalnych przypadkach ( nie lubię, ale zdarza się ), a jak ktoś mnie chce sprowokować, to zazwyczaj jest zaskoczony ( nie dam sobie jak to się mówi " pojechać " ), bo jak to, przecież nikt mu się nigdy nie postawił... i nagle robi oczy w 5 zł i tym niemiłym akcentem rozstajemy się bez żalu.

Mimo tego, to ja zwykle mając ograniczone zaufanie do innych jestem tą osobą która trzyma się możliwie blisko prawej krawędzi ( jeśli jest to możliwe, bo jak wiadomo ludzie biegają i chodzą po obu stronach drogi, a nawet zdarza się czasem, że ktoś jedzie pod prąd... ) na nawet szerokiej drodze leśnej, gdzie ludzie jeżdżą parami obok siebie i jakoś korona mi z głowy nie spada ( chociaż kilka razy zdarzyło się zaliczyć pobocze, co może być niebezpieczne przy większych prędkościach ), ale denerwuje mnie to, bo to ja przeważnie jadę szybciej, a ustępuję tym jadącym wolniej i do tego całą szerokością.

To są sytuacje, które mają miejsce na jakby to powiedzieć " wylocie " z miasta i w najbliższym lesie ( do lasu mam 2,5 km ) - jak się bardziej oddalę, a zazwyczaj tak jest, to nie ma już tego problemu, bo w bardziej odległych lasach jest po prostu pusto.

W tej bliższej okolicy dzwonek mi się wielokrotnie przydaje i dlatego uważam, że jest mi potrzebny, a nigdy nawet by mi do głowy nie przyszło, żeby wozić go tylko dla uniknięcia mandatu i z niego nie korzystać - jak to ma miejsce w Twoim przypadku z tego co widzę...

PS

Zajrzyj do tematu " Maniery na rowerze - moje rozważania ", w którym było co najmniej kilka sytuacji dość szczegółowo opisanych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Nie jeżdzę po mieście, a po lesie ( powtarzam po raz n-ty na wypadek, gdybyś mnie również chciał podpiąć pod " slalomowców " )

Będąc w lesie jesteś gościem więc używanie sygnałów dźwiękowych jest mocno nie na miejscu.

Swoją drogą ciekaw jestem jak Wy jeździcie skoro dzwonek jest dla Was niezbędny?

 

Może wypadałoby uspokoić agresywną jazdę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Nie przesadzaj - używanie stosunkowo cichego dzwonka w lesie, w którym czasami są istne tłumy ( wtedy czym prędzej stamtąd uciekam i jadę dalej ) nie jest aż tak bardzo nie na miejscu jakby się mogło wydawać ( zwierzyna wtedy kitra się i raczej nie wychodzi ), a jak jest pusto to się nie dzwoni, przecież nie jadę i nie dzwonię bo lubię, tylko wtedy gdy jest to konieczne.

Masz rację co do szybkiej jazdy, ale co poradzę, skoro dopóki mogę i są siły i ochota, to lubię przycisnąć..., jednak staram się to robić z głową i uważać na to co się dzieje wokół - daleko mi do tych, którzy mają radochę ze straszenia ludzi i celowego przejeżdżania jak najbliżej ze sporą prędkością ( nawet kiedyś pewna znana mi osoba na moich oczach zapierniczała w tłumie przechodniów i do tego twierdziła, że lubi to robić..., a to jest dla mnie wręcz chore zachowanie ).

Dzwonek może nie jest niezbędny, ale się często przydaje, bo ( tu się powtórzę ) nie muszę ciągle przepraszać itd., a jak zauważył @ michuuu, dzwonek kojarzy się jednoznacznie z rowerem, czego nie można powiedzieć o " przepraszam ", a przynajmniej nie o każdym przypadku ( zależy od intonacji i głośności wypowiadanego słowa ), bo przecież piesi też mogą do siebie tak mówić, więc w niektórych przypadkach może to być nawet tzw. zmyłka...

Z kolei na być może bardziej skuteczne " uwaga " też reakcje mogą być różne ( podobnie jak w przypadku dzwonka - jak piszecie ), ale ja się tym nie przejmuję i w zależności od sytuacji używam wymiennie dzwonka lub głosu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta dyskusja zaczyna mi przypominać niedawną sytuację. 

Jadę DDRem oświetlony jak choinka (wiadomo - ciemno, mżawka, warunki do dupy), a w tym samym kierunku ale jezdnią jedzie sobie taki miejscowy. Gość ubrany na czarno, brak lampek, odblasków, a jedyną formą oświetlenia jest trzymana w ręku latarka, która ledwo zipie. Doganiam go i grzecznie tłumaczę, żeby zjechał na DDR, bo nie ma oświetlenia z tyłu, nie widać go i ktoś go może potrącić. na to mi odpowiada "ale mam z przodu".

Życzę wszystkim co nie posiadają dzwonka aby nie dostali mandatu za jego brak ale jeśli już tak się stanie to cóż - wasz wybór :thumbsup:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Takie są przepisy i według mnie słusznie - jest pojazd, to powinien posiadać urządzenie zapewniające ostrzegawczy sygnał dźwiękowy i już.

Wcale nie trzeba do tego dorabiać żadnej ideologii przez pryzmat wolności wyboru ( dla niektórych zdaje się nawet, że wręcz osobistej ).

Sprawa korzystania z dzwonka to oddzielny temat - tak jak ktoś jeżdżący bardzo wolno samochodem może prawie nie używać klaksonu ( bo to na niego raczej trąbią ), tak spokojnie jeżdżący rowerzysta też może zadzwonić od święta, albo i nie.

Ja namawiam jednak do używania dzwonka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie są przepisy i według mnie słusznie - jest pojazd, to powinien posiadać urządzenie zapewniające ostrzegawczy sygnał dźwiękowy i już.

Wcale nie trzeba do tego dorabiać żadnej ideologii przez pryzmat wolności wyboru ( dla niektórych zdaje się nawet, że wręcz osobistej ).

Sprawa korzystania z dzwonka to oddzielny temat - tak jak ktoś jeżdżący bardzo wolno samochodem może prawie nie używać klaksonu ( bo to na niego raczej trąbią ), tak spokojnie jeżdżący rowerzysta też może zadzwonić od święta, albo i nie.

Ja namawiam jednak do używania dzwonka.

Serio? Najpierw piszesz "takie sa przepisy" a w ostatnim zdaniu namawiasz do lamania art.29pkt2 prawa o ruchu drogowym? [emoji48]

 

Wysłane z mojego LG-K100 przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Chyba nadal do Ciebie nie dociera, że dzwonek nie jest tylko dla oka i uniknięcia mandatu, a dla ucha i w pewnych sytuacjach używa się go tak samo jak klaksonu w samochodzie.

"Art. 29. 1. Kierujący pojazdem może używać sygnału dźwiękowego lub świetlnego, w razie gdy zachodzi konieczność ostrzeżenia o niebezpieczeństwie.

2. Zabrania się:

1) nadużywania sygnału dźwiękowego lub świetlnego;

2) używania sygnału dźwiękowego na obszarze zabudowanym, chyba że jest to konieczne w związku z bezpośrednim niebezpieczeństwem;

3)  ostrzegania światłami drogowymi w warunkach, w których może to spowodować oślepienie innych kierujących."

 

Daruj sobie te głupie uwagi, bo nie masz nic ciekawego i sensownego do powiedzenia, więc szukasz dziury w całym i zdaje się usprawiedliwienia dla siebie i swojego postępowania.

Bez odbioru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

 

 

Analogicznie, za przejechanie na czerwonym samochodem dostaniesz mandat 300 zł, a piesi chodzą regularnie na czerwonym i nie ma żadnej konsekwencji.

 

Tak, piesi łażą bezkarnie, a za każdym razem jak samochód przejedzie na czerwonym zza rogu wyskakuje Pan Milicjant i wlepia mandat. Ciekawe... U mnie raczej odwrotnie, rzadko widzę pieszych przechodzących na czerwonym (czasem się zdarzają młodzi gniewni), za to samochody przejeżdżają na czerwonym prawie z każdym cyklem zmiany świateł. I nie ma Policemana wyskakującego z mandatem. Może wszystkich przenieśli w Twoje okolice?...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Chyba nadal do Ciebie nie dociera, że dzwonek nie jest tylko dla oka i uniknięcia mandatu, a dla ucha i w pewnych sytuacjach używa się go tak samo jak klaksonu w samochodzie. "Art. 29. 1. Kierujący pojazdem może używać sygnału dźwiękowego lub świetlnego, w razie gdy zachodzi konieczność ostrzeżenia o niebezpieczeństwie. 2. Zabrania się: 1) nadużywania sygnału dźwiękowego lub świetlnego; 2) używania sygnału dźwiękowego na obszarze zabudowanym, chyba że jest to konieczne w związku z bezpośrednim niebezpieczeństwem; 3)  ostrzegania światłami drogowymi w warunkach, w których może to spowodować oślepienie innych kierujących."   Daruj sobie te głupie uwagi, bo nie masz nic ciekawego i sensownego do powiedzenia, więc szukasz dziury w całym i zdaje się usprawiedliwienia dla siebie i swojego postępowania. Bez odbioru.

 

No właśnie nie jak klaksonu w samochodzie. Klakson jest słyszalny dla drugiego kierowcy a dzwonek nie. Stąd jego absurdalność w ruchu.

A co do przytoczonego przepisu to właśnie o "bezpośrednie niebezpieczeństwo" chodzi. W przeciwnym wypadku nie wolno Ci go używać (w mieście oczywiście). Czyli dzwonić na pieszych czy innych rowerzystów żeby jak to ktoś wcześniej powiedział - zwrócić na siebie uwagę. Nie ma bezpośredniego niebezpieczeństwa to jest wykroczenie. Ot, taki nasz absurd prawny (nie jedyny zresztą).

Co do usprawiedliwiania siebie i swojego postępowania to nie zrozumiałem. Co mam usprawiedliwiać? Że mam dzwonek i go nie używam (zgodnie z prawem)? Że mam swoje zdanie na temat idiotycznych przepisów (większości których przestrzegam z czystego konformizmu)? 

Ty mam wrażenie wybrałeś sobie jeden przepis, czyli obowiązek posiadania dzwonka (wydany w formie rozporządzenia) i jest on dla Ciebie ważny i godny przestrzegania natomiast drugi przepis (wydany w formie ustawy czyli aktu wyższego rzędu niż rozporządzenie) czyli zakaz dowolnego dzwonienia jest przez Ciebie negowany. ;)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ehh, miałem się już nie odzywać, ale śledze wpisy i postanowiłem jednak skrobnąć parę słów. Za granicą chodzi tekst o Nas przez Nas powtarzany: "Jak Polak Ci nie zaszkodził, to już Ci pomógł". I widzę po ilości jadu jaki się leje na forum, że nie następuje w nas przemiana po przekroczeniu granicy. Także "Modlitwa Polaka" z "Dnia Świra", część z Was pewno ją odmawia...;) Ale dość "filozofii" - cholera to jest chyba zaraźliwe;) - do rzeczy.

Chciałbym wyjaśnić jedną kwestie. Bo powiem szczerze, trochę bolą mnie prywatne wycieczki pod moim adresem: cwanakował/pajacował to pokazali kto rządzi.
Śpieszę z wyjaśnieniem. Było "miło" dopóki pokornie wykonywałem polecenia dzielnych stróżów prawa. Przestało być miło, jak odmówiłem przyjęcia mandatu. Zaczęło się "straszenie" sądem, kosztami, zwinięciem na komisariat. Jak po raz 3 powtórzyłem, że mandatu nie przyjmuję, zapadła decyzja, że mnie zwijają (bo niby mają problem z połączeniem się z dyspozytorem, albo nie ma on czasu - dokładnie nie pamiętam, a prosiłem aby to załatwić na ulicy, albo wyznaczyć mi gdzie i kiedy mam się stawić aby dokończyć temat). I wtedy dopiero poprosiłem o wylegitymowanie się. Chciałem powiadomić rodzinę kto i za co mnie zatrzymuje i dlaczego nie będę na czas w domu (miałem przejąć opiekę nad chorym dzieckiem) - a i powiem szczerze zrobiłem to dla własnego bezpieczeństwa. Jak pokazuje nie jeden przypadek nagłośniony przez TV, różnie na komisariatach bywa. I nie zrozumcie mnie źle, nie chcę nikogo obrazić rzucając pezpodstawne oskarżenia. Ale jak zwijają Cię nocą, z błachego powodu, różne ma się myśli. Aby być uczciwym, przedstawił mi się policjant który mnie zatrzymał, ale zwyczajnie nie pamiętałem. Pozatym, wolałem nie przekręcić nazwiska, bo "źle usłyszałem".

Oczywiście jak przejdę "całą ścieżkę", powiadomię na forum o rezultatach.


A jeszcze jedno. Już w czasie "podróży", jeden rzucił tekst: Jak bym przyjął mandat, już byłbym w domu...

 

Ogólnie sprawa jest na rozmowę przy piwku a nie na forum. Ale sumując wszystko, postanowłem nie odpuszczać i dlatego szukam pomocy prawnika. Część informacji już zdobyłem, ale każda pomoc mile widziana.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

 

 

Oczywiście jak przejdę "całą ścieżkę", powiadomię na forum o rezultatach.

 

Zatem czekamy.

Tymczasem temat zamykam, ponieważ większość wypowiedzi za dużo nie wnosi do niego

@ autor, jak już będziesz miał info wyślij zgłoszenie, temat się otworzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...
W dniu 1.12.2017 o 23:01, bbc napisał:

Podajcie jeden przykład kiedy dzwonek wpływa na bezpieczeństwo.

Coraz częściej dzwonię. Np. jadąc za dziećmi, gdy widzę na naszej trasie przy zaparkowanych autach (ciągi osiedlowe pieszo-jezdne, kto to projektował powinien się w piekle palić), że kierownik w kapeluszu/kierowniczka w jakiejś Skodzie odwrócona do nas tylnym bagażnikiem siedzi z uruchomionym silnikiem. Jak słyszą dzwonek to się rozglądaja. Raz nie zadzwoniłem i mi o mało co dzieciaka nie przejechali (tym razem to akurat młody miszczu był) ruszając na wstecznym, ledwie zdążyłem wrzasnąć. Głowa dziecka na rowerku jest poniżej linii okien aut.

Oczywiście pół metra za plecami babci na chodniku to sensu nie ma, ale przeciw samochodom jak najbardziej. Możesz się zatrzymać za jakąś ciężarówką i ta zacznie nawet powoli cofać - co wtedy zrobisz na szybko bez dzwonka?

Dzwonek powinien być porządny, jak najgłośniejszy. Ma chrakterystyczny dźwiek, który trudno pomylić z czymkolwiek nawet z tramwajem.

Wadą dzwonka jest, że wysyła dźwięki niepotrzebnie we wszystkich kierunkach (zaśmiecanie akustyczne otoczenia), zamiast tylko do przodu.

Pstrykane "dzwonki" są do dupy.

Najlepszy jaki mam to chyba ten:

459455f384e9.jpg

kupiony kiedyś w Carrefour, od dawna szukam znów i nie było.

https://www.amazon.de/Bottari-BottariBottari/dp/B00L8XZQNO

http://www.humanot.it/-campanelli-aku-50_56/bottari-bike-accessori-in-metallo-bell-b01mxcuibk-oku-3029.html

No i dzięki dzwonkowi nie zapłaciłem kiedyś mandatu za przejechanie po pasach na czerwonym, łaskawi byli ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...