Skocz do zawartości

[Szosa] Odwieczny dylemat- co wybrać?


durnykot

Rekomendowane odpowiedzi

Spróbuję trochę uzupełnić co napisał IvanMTB:

 

Mam 2 rowery z tarczowymi mechanikami - klamkomanetki Tiagra 4600 + BR-R517, a na drugim 105 5800 + BR-CX77.

W zestawie Tiagra + BR-R517 faktycznie w zasadzie nie da się ustawić tak, aby skok klamki był krótki. Po naciśnięciu na maksa, klamka ma ok 1cm od kierownicy. Wszelkie próby ustawiania kończą się obcieraniem tarczy o klocki. Za to do siły hamowania nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Mogę z 45km/h i górnego chwytu zatrzymać się na odcinku w granicach 20, może 25m.

Za to na 105 + BR-CX77 (nie wiem czy Shimano jeszcze je produkuje, w necie są za kosmiczne pieniądze), skok klamki jest znacznie krótszy a siła hamowania w zasadzie taka sama. Nie wiem jednak czy różnica wynika z klamek czy z zacisków.

Klocki w obu mam fabryczne, tarcze odpowiednio SM-RT66 i SM-RT76

 

Z pełnym przekonaniem mogę polecić zarówno jeden jak i drugi zestaw.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na jednym z pierwszych jazd, jak miałem fabryczne zwykłe hamulce tektro to po jednym zjeździe małe się nie (..) ze strachu. Droga przez malutkie miasteczko, w dół, bez dokręcania swobodnie 40 km/h można wyciągnąć. Jak zacząłem hamować to już prawie wybierałem numer na pogotowie. Po wymianie na hamulce 5700 jest lepiej, znacznie, ale w dalszym ciągu siła hamowania pozostawia wiele do życzenia. Jak teraz miałbym kupić szosę - tylko na tarczach, i taką zresztą kiedyś kupię. Do tego dwutłokowe mechaniki i mamy niezawodny sprzęt. Pozostaje jeszcze pytanie gdzie się jeździ - na płaskie tereny obręczówki mimo wszystko się sprawdzą. Na lekko pofałdowanym i w górach - już nie. I nie przekona mnie gadanie szosowców że muszę nauczyć się zjeżdżać, bo nie lubię pakować się w ciasne zakręty z prędkością na granicy przyczepności.

 

To co piszesz wyżej świadczy tylko o tym że po prostu cienki jesteś. Wybacz - górka z której "bez dokręcania wyciągasz 40km" to ledwo pagórek... a ty już masz problemy z hamowaniem i zwalasz na hamulce. I jedynym rozwiązaniem są dla ciebie hamulce tarczowe, ja sam nie wiem czy śmiać się czy płakać... Czy wy takie rzeczy wypisujecie dobrowolnie czy zwyczajnie jesteście pracownikami firm rowerowych i szef wam każe?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

 

 

To co piszesz wyżej świadczy tylko o tym że po prostu cienki jesteś.
 

 

 

Czy wy takie rzeczy wypisujecie dobrowolnie czy zwyczajnie jesteście pracownikami firm rowerowych i szef wam każe?
 

Gocu,jak masz pisać takie rzeczy to walcz z tą chęcią i się powstrzymaj. 

Rozumiem,że jesteś superekstra zaawansowanym szosowcem i masz podstawy do osądzania innych . Choć w sumie przecież to łatwe osądzać innych pozostając anonimowym. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Czy wy takie rzeczy wypisujecie dobrowolnie czy zwyczajnie jesteście pracownikami firm rowerowych i szef wam każe?

Wytłumacz mi co to ma do mojej opinii o hamulcach, bo nie widzę z tym żadnego powiązania, tylko wylewanie swoich frustracji. Jakiej niby firmy? Moja opinia nijak nie przyczyni się do wyboru konkretnego roweru, tylko do tego żeby wziąć szosę na tarczówkach. 
Kolejna rzecz, hamulce są po to żeby hamowały, a nie ot tak sobie były. Jak mi wyjedzie samochód na skrzyżowaniu które jest na samym dole to co wtedy? Mam się efektownie o niego rozwalić bo hamulce nie wytrzymały? Albo są za słabe? Mało przykładów? Przełęcz okraj - przy zjeździe z przełęczy to była tragedia, ciśnięcie klamek i wachlowanie żeby nie blokować koła. Ręce bolały mocno. I nie, nie jestem cienki, po prostu przewidujący. Jak jadę w ruchu ulicznym to zawsze jest szansa że zza zakrętu nagle wyjedzie samochód - a przy zjeździe z takiej przełęczy nie muszę tłumaczyć czym to grozi. Ci którzy zjeżdżali będą wiedzieli, ci którzy nie wiedzą niech najpierw pojadą a potem się wypowiadają.

Kolejna rzecz, w szosie zablokowanie tylnego koła bardzo łatwo - w zasadzie tak samo jak z przednim, więc kolejna korzyść na rzecz tarczówek. No ale żeby to poczuć trzeba trochę pojeździć, a nie wypowiadać się na temat o którym się nie ma bladego pojęcia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla entuzjastów tarczówek w szosie mam pytanie.

Ilu z was kupiło by górala na tarczach mechanicznych, z amortyzatorem sprężynowym na piastach z osiami 9mm i osprzętem klasy slx i za to wszystko w cenie ok 3500zł?

 

Uważam że to jest problemem rowerów szosowych na tarczach. Pomimo niby takiej rewolucji, nadal w tej dziedzinie jest bieda. Zaciski mechaniczne kosztują jakby były ze złota, aluminiowej ramy na sztywnej osi to szukać ze świecą, ba nawet shimano 105 nie posiada hydraulicznej wersji. 

 

Durnykot 

Nie Mój rower, to już będzie Twój wybór. 

Jeśli miał bym kupić coś na tarczach to już zainteresował bym się gravelem, o tej porze roku lub wczesną wiosną tego typu rower świetnie się odnajduje, a jednak jest inny niż szosówka. 

 

Z mitem jak to hamulce tarczowe ratują życie, a szczękowe to tylko kaplica, to ładnie się rozprawił Chris. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje 5 groszy...

Jeździłem na szosie na kiepskich hamulcach obręczowych. Była lipa, zwłaszcza na początku, gdy szosowania dopiero się uczyłem a o hamowanie trzeba było się prosić. Potem nauczyłem się, że na szosie hamuje się wcześniej. Następnie ulepszyłem rower do 105 5800. Klamki zaczęły pracować miękko i sprężyście a siła hamowania zwiększyła się. Obecnie podzielam zdanie któregoś z kolarzy zawodowych, który powiedział coś mniej więcej w stylu: problemem w hamowaniu rowerem szosowym nie są hamulce (obręczowe) tylko ograniczona przyczepność opon (a tego założenie tarcz nie rozwiązuje).

Modulacja? Nie mam problemu z doborem siły hamowania nawet na mokrym. Na mokrym mam natomiast problem z psychiką, aby zjeżdżać serpentyny na granicy przyczepność, ale to kolejny problem nierozwiązywalny przez zmianę rodzaju hamulców.

 

Macałem mechaniczne tarcze w Defy Advanced kolegi, bodajże TRP Spyre, ale nie mam pewności. Uderzające było to, z jakim oporem działały klamki. Ergonomia poniżej wcześniejszego mojego duetu klamki Claris+hamulce merida. Na takie hamulce na pewno nie zamieniłbym swoich tradycyjnych 105. No chyba że to tylko problem ustawień egzemplarza kolegi był. W każdym razie wrażenie było jednoznacznie złe.

 

Podsumowując: w założonym budżecie brałbym szosę na klasycznych tarczach, aby siła nabywcza szła w lepszy napęd. Dziękuję za uwagę i przepraszam, że nie byłem tak merytoryczny jak gocu - mistrz wypowiedzi merytorycznych.


Kolejna rzecz, hamulce są po to żeby hamowały, a nie ot tak sobie były. Jak mi wyjedzie samochód na skrzyżowaniu które jest na samym dole to co wtedy?

 

Jako człowiek doświadczony dzwonem z samochodem, który wymusił mi pierwszeństwo mam przykry wniosek. Jeśli samochód wymusi pierwszeństwo w niefortunnym miejscu/czasie, to nie masz szans się obronić niezależnie od hamulców. Nie da się w pełni uniknąć takich sytuacji, nie wylewając dziecka z kąpielą. 

Tak, mogę sobie wyobrazić te 3 sytuacje na tysiąc, gdy hamulcem tarczowym wybroniłbym się przed nieszczęściem a na hamulcach szczękowych nie, ale to teoretyzowanie o zwiększonym bezpieczeństwie. Sytuacje groźne dzielą się na te, w których masz czas na manewr obronny i na te, w których tego czasu nie masz. I najważniejsze, żeby sytuacja była z tej pierwszej grupy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Jako człowiek doświadczony dzwonem z samochodem, który wymusił mi pierwszeństwo mam przykry wniosek. Jeśli samochód wymusi pierwszeństwo w niefortunnym miejscu/czasie, to nie masz szans się obronić niezależnie od hamulców.

Przyznam ci rację, ale w mojej wypowiedzi chodziło głównie o ww. górkę, gdzie na samym jej dole jest skrzyżowanie.

Co do blokowania koła w tarczówkach - w tarczach trudniej jest zablokować koło - w obręczówkach klocki łapią bezpośrednio koło, w tarczówkach pośredniczy tarcza. 

 

 

 

Ilu z was kupiło by górala na tarczach mechanicznych, z amortyzatorem sprężynowym na piastach z osiami 9mm i osprzętem klasy slx i za to wszystko w cenie ok 3500zł?
 

Trochę źle dobrany przykład - widelec szosowy ma tak z grubsza cenę podobną jak tanie sprężynówki, w szosie dochodzi koszt klamkomanetek. To że ogólnie cena klamkomanetek jest chora to druga sprawa. 

Jeśli miałbym podsumować to co twierdzę to tak:
- na płaskie tereny obręczówki jak najbardziej mogą się sprawdzić (oczywiście dobre)
- w góry proponowałbym tarczówki

-

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego Piter233 nie twórz fizyki alternatywnej. punkt przyłożenia siły hamującej w bryle sztywnej jaką jest w przybliżeniu koło rowerowe (przynajmniej do tego się dąży) nie ma znaczenia. Znaczenie ma stosunek siły hamującej do siły tarcia na styku opona-asfalt.

Znaczenie ma też magiczne pojęcie modulacja, które ułatwia wyczucie punktu kiedy te siły się równoważą.

 

Tarcze XT w uszosowionym mtb na slickach vs obręczowe 5800 w szosie na oponach gp4000 na górce gdzie bez pedałowania prędkości ponad 60km/h.

Skuteczność - porównywalna.

Komfort, precyzja, modulacja, przyłożona siła - przepaść na korzyść XT.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Jeśli miałbym podsumować to co twierdzę to tak: - na płaskie tereny obręczówki jak najbardziej mogą się sprawdzić (oczywiście dobre) - w góry proponowałbym tarczówki

 

Żeby nie było niejasności - moje rekomendacje hamulcowe bazują na tym, że regularnie jeżdżę na szosie po górach. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

 

 

że regularnie jeżdżę na szosie po górach.
 

 

No ja też. Dodatkowo mokrych. Tylko tarcze. 

 

Bo ja chcę się zatrzymywać a nie zastanawiać się czy 25 metrów przed krzyżówką w czasie deszczu to już dostecznie wcześnie czy może już "lufowkrzokach" jak mawiał Wujek Gustlik...

 

Szacunek...

I.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

 

 

Gocu,jak masz pisać takie rzeczy to walcz z tą chęcią i się powstrzymaj. 

Rozumiem,że jesteś superekstra zaawansowanym szosowcem i masz podstawy do osądzania innych . Choć w sumie przecież to łatwe osądzać innych pozostając anonimowym. 

 

 

 

Gocu był faworytem użytkowników oraz administracji na przynajmniej jednym forum, gdzie był nr1 w statystyce kultura komentarzy.

Tam ktoś już mu pomógł nie pisać takich rzeczy, można kontynuować dobrą działalność administracyjną i tu.

Komenty bez osobowycieczek na kilkaset umieszczonych można było policzyć na palcach jednej dłoni. Kalekiej, bo pozbawionej wszystkich z wyjątkiem środkowego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

 

 

Durnykot  Nie Mój rower, to już będzie Twój wybór.  Jeśli miał bym kupić coś na tarczach to już zainteresował bym się gravelem, o tej porze roku lub wczesną wiosną tego typu rower świetnie się odnajduje, a jednak jest inny niż szosówka.

Słusznie, wybór będzie mój,który został właśnie zawężony do czegoś na pograniczu szosy endurance i gravela ( Dzięki Ivan ).

Wybór hamulców w szosie staje się powoli tak ważkim i nerwowym tematem jak wybór między Shimano a SRAMem. Dla mnie najważniejsza jest świadomość,ze nie braknie czasu i siły na wyhamowanie przed przeszkodą plus odpowiednia modulacja . Niestety ,poniekąd w wyniku braku doświadczenia na szosie, nie mam zaufania do klasycznych szosowych hamulców. 

 

Po zakupie się pochwalę i zdam relację . 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu kolega Chudeusz wskazał dobry trop :)

Z lekką dopłatą do zakładanego budżetu masz ramę i wideł karbonowy (niestety rura sterowa alu) na tiagrze 4700 nówkę za 880 funciaków.

https://www.planetx.co.uk/i/q/CBPXXLSTIAG/planet-x-xls-shimano-tiagra-4700-cyclocross-bike

 

Na następny sezon kupię u nich sam frameset.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obie oferty Planet wyglądają naprawdę konkretnie, jeśli chodzi o stosunek wyposażenia do ceny ;) Ciekawe jaka jest jakość ram, bo nawet ta aluminiowa wygląda naprawdę bardzo estetycznie, spawy niewidoczne jak u wiodących producentów. Ciekawe czy w rzeczywistości jest równie dobrze jak na tym zdjęciu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybór hamulców w szosie staje się powoli tak ważkim i nerwowym tematem jak wybór między Shimano a SRAMem. Dla mnie najważniejsza jest świadomość,ze nie braknie czasu i siły na wyhamowanie przed przeszkodą plus odpowiednia modulacja . Niestety ,poniekąd w wyniku braku doświadczenia na szosie, nie mam zaufania do klasycznych szosowych hamulców. 

 

Nie potrzeba dużej siły, aby dual pivotami całkowicie zablokować (wąskie) szosowe koła. Tak więc różnicy w sile hamowania pivot vs. tarcze raczej nie brałbym pod uwagę w przypadku roweru szosowego. Modulacja owszem, na tarczówkach zawsze będzie lepsza, co nie znaczy, że na dual pivotach jest słaba czy niewystarczająca.

 

W jeździe typowo szosowej, poza wyjątkami typu bardzo długie zjazdy, hamuje się raczej rzadko. Kałuże czy błota też tutaj w zasadzie nie występują. W takich okolicznościach ciężko jest skorzystać z zalet hamulców tarczowych, mogą natomiast doskwierać ich wady tj. większa waga i trudniejsza regulacja i skomplikowanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przychylam się do opinii, że faktycznie jest duży problem jeśli chodzi o "prawdziwie efektywne" hamowanie w szosowych obręczówkach. Przez sporą część roku mieszkam w Bieszczadach i na co dzień jeżdżę rowerem fitnessowym Cube (oponki 25mm). W tym roku miałem okazję jeździć przez 3 tygodnie Scottem ojca i niestety hamowanie bez komentarza. Brak poczucia komfortu psychicznego i po baaardzo awaryjnej sytuacji przy zjeżdzie od Mucznego w stronę Stuposianów, gdzie prawie wjechałem pod auto jadące z przeciwka, ponieważ rower nie dał odpowiedniego hamowania na zakręcie, już wiem, że może to stwarzać bardzo niebezpieczne sytuacje. Może nie codziennie, ale przecież wystarczy ten jeden raz.... Hamulec ma działać nie tylko w zwykłych sytuacjach, ale przede wszystkim właśnie w awaryjnych. A taka może się zdarzyć w każdej chwili.

 

Napiszę jeszcze tylko, że mam dość krótkie dłonie i klamkomanetki w górnym chwycie sprawiają mi problem z siłą naciskania na klamki hamulcowe, chociaż u ojca mogłem je sobie wyregulować śrubką (chyba to były 105). 

 

Czy myślicie, że w przypadku krótkich dłoni i hamulców tarczowych hydraulicznych ten problem nie byłby tak zauważalny?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak mozna w nieskonczonosc.......

Z ciekawosci sprawdzilem jaki to jest zjazd.

Wychodzi ze jest to 9km i 220m w pionie.

Przepasc to z pewnoscia nie jest....

 

Zapewniam cie, ze przy umiejetnym zjezdzaniu, na dobrych hamulcach szczekowych z dobrymi klockami, ba nawet na karbonowych obreczach, mozna robic duzo stromsze zjazdy bez zbednych sensacji.

Jedyna rzecza jest kwestia przyczepnosci, a tarczowe hample nic by tu nie poprawily.

Robiac te same zjazdy, fakt na mtb i laczkach 2.2 i 2.4, wiec tu mozna duzo pozniej i ostrzej hamowac, nie widze wielkich roznic w hamowaniu.

 

Sytuacja zmienia sie dosc diametralnie kiedy jest mokro, sporo syfu na drodze i do tego stromo.

Tu tarcze maja jak najbardziej sens.

Sam duzo jezdze w terenie, gdzie mam duzo krotkich, chociaz zdarzaja sie parukilometrowe, stromych zjazdow.

I swiadomie nie jezdze na tarczach.

 

Tego typu dyskusje prowadzone sa juz o kilku ladnych lat. A realia sa takie, ze tarcze to caly czas szosowa egzotyka.

 

Np w moim klubie, gdzie w sezonie na niedzielne klubowe wyjazdy pojawia sie 50-70 osob, nawet w sezonie jesienno-zimowym te liczby sa niewiele mniejsze, rowerow na tarczach jak na lekarstwo.

 

Moj nastepny rower bedzie na tarczach :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...