HomerWells Napisano 20 Maja 2007 Napisano 20 Maja 2007 Niestety dosyć często mam mały kryzys w trakcie jazdy. Zmęczony nie jestem ale nie mam sił pedałować. Zabrzmiało to jak oksymoron ale taka jest prawda .Każde depnięcie na pedały podowuje ból mięśni nóg. Po około 20 minutach męczenia wszystko wraca do normy. Swego czasu miałem robiony jakiś test na rowerku stacjonarnym. Trzy minuty miałem jechać z kadencją chyba 90. Nie pamiętam już jakie było obciążenie. Po tych 3 minutach zsiadłem z niego. Prawie się przewróciłem. Nogi miałem jak z waty. Schodząc po schodach musiałem trzymać się poręczy. Do tego zbierało mi się na wymioty.
QWEY564 Napisano 20 Maja 2007 Napisano 20 Maja 2007 wczoraj zrobiłem 120km bez śniadania, obiadu... jechaliśmy w miarę szybko... prowiant:2batony, 3bułki ze spożywczaka, 1,5l wody... do tego: ciemne ubranie, trasa głównie na słońcu, wysoka temp. odczuwalna... Myślałem że mi pikawa siądzie... nawet po 2h od zejścia z roweru i odpoczywaniu tętno było wysokie i nic nie wskazywało na to że się unormuje... poza tym ból w okolicach serca przy głębokich wdechach... innymi słowy lekki udar słoneczny+przemęczenie... schudłem 3kg w ciągu kilku godzin... moja Rada na przyszłość: "JEŚĆ ŚNIADANIE przed wyjazdem na rower"
Mad Max Napisano 10 Lipca 2007 Napisano 10 Lipca 2007 Też miałem raz taki kryzys. To była chyba druga dłuższa trasa po zimowej przerwie kiedy praktycznie nie jeździłem, tylko grałem w kosza, czasem jakiś wypad, ale krótki. Trasna nie była długa - sumacyjnie ok. 50 km, ale też specjalnie najedzony nie wyjechałem i do tego część trasy pod silny wiatr ciągneliśmy. Gdzieś na 40-tym km wysiadałem, po prostu nie miałem sił pedałować. Miałem ok. 10 km do domu po asfalcie i myślałem że dam radę, ale po kolejnym kilometrze stwierdziłem, że chyba jednak nie. Na szczęście nie byłem sam i po krótkiej przerwie w spożywczaku na snickersa wszystko wróciło do normy. Generalnie w trasy do 60 km nie wożę specjalnie jakiegoś jedzenia (picie tak!) ale zawsze kasę. O tym trzeba pamiętać, bo czasem też wyjeżdżałem bez niczego i póńniej żałowałem... A znajomi też miewali kryzysy, jednak zawsze ktoś miał albo pieniądze, albo jedzenie. Najlepiej też jeździć w kilka osoób. No teraz uratować może nas jeszcze komórka, kiedy naprawdę nie mamy sił...
Pavulon Napisano 10 Lipca 2007 Napisano 10 Lipca 2007 Brawo Myszon! Rzadko się zdarza tak wyedukowany i świadomy pacjent. Doceniam kolarzy - cukrzyków. Sprostowanie do alkoholu - efekt jak insulina, ale w innym mechaniźmie! Co do własnych granic to nie uważam, żeby epizody hipoglikemii, napady skurczów mięśni, bólów itd. było ich przekraczaniem. Powiedzmy balansowaniem na granicy. Przecież to chleb powszedni i życie każdego z nas!
jurasek Napisano 11 Lipca 2007 Napisano 11 Lipca 2007 myślę ,że za dosłownie bierzesz tytuł tematu naszym młodym kolegom właśnie te przypadki kojarzą sie z Granicą i oby tak zostało kiedy wpadłem do rowu pełnego pokrzyw tez wydawało mi sie że juz odchodzę
bartekgib Napisano 23 Lipca 2007 Napisano 23 Lipca 2007 Często wkurzałem się na Grand'a. Kiedyś zdarzył się jednorazowo bezdech na kilka dobrych minut, drgawki, totalne zalanie potem + chęć na wymioty. Rower wtedy ważył 19.5 kg + oponki 2.35 + nierówne obręcze + bujające zawieszenie nie pozawalające na rozpędzenie się. Ale to już był kres niezły .... A wszystko przez rower . Pozdrawiam !
nabial Napisano 23 Lipca 2007 Napisano 23 Lipca 2007 jedz jedz i jeszcze raz jedz, im grubsiejszy jestes, tym mniej musisz sie tym martwic, ale nie zapominac urozmaicona dieta, a nie caly dzien 1 produkt, jezeli nie mozesz jesc warzyw, owocow/jakis soczek, nie napoj, to izotonik ew multiwitaminke musujaca, albo tableteczke z tym ze ja jestem skrajnym przeciwnikiem tabletek, to co naturalne duzo lepiej sie wchlania -> daje lepsze efekty, ale tez wiecej kosztuje
esc0bar Napisano 23 Lipca 2007 Napisano 23 Lipca 2007 Najlepiej jest zjesc jakies duze sniadanko, a na droge wziasc duzo wody oraz izotoniki. Dodatkowo mozna posilkowac sie batonikami. W czasie jazdy popijac na zmiane wode i inne wspomagacze. Zapobiegnie to odwodnieniu i sprawi, ze organizm nie dozna przeciazenia oraz szoku. Warto tez jest przekasic jakis batonik - moze byc np snickers (chociaz w goracy dzien wyglada nieciekawie ;>). Zawsze jednak da to wiecej mocy. Raz sie wybralem w wielki gorac na ponad 80 kilometrowa trase lasami i na ostatnich 20 kilometrach jechalem tylko na sile woli - organizm odmowil posluszenstwa. To nauczylo mnie, zeby zawsze sie dobrze przygotowac na dluzsze wypady. Pzdr!
Autor Napisano 23 Lipca 2007 Napisano 23 Lipca 2007 Ja kiedyś pojechałem na jakieś (ala)zawody 8km od miasta była pochmurna pogoda pojechałem, przejechałem wszystko ok. Potem wracam, deszcz mnie złapał i pędziłem cały czas dużą prędkością i gdy dojechałem do miasta gdy przestało padać to sie zatrzymałem i siadłem na ławce przy lesie a potem ledwo na rower wsiadłem ale dojechałem
majster Napisano 24 Lipca 2007 Napisano 24 Lipca 2007 tak, raz wjechałem sobie do czech na rowerze, bo granica była zaraz przy trasie... na poważnie: czasem mi się zdarzało mieć kryzys, ostatnio zrobiłem sobie czasówkę, pierwsze 20 km średnia blisko 28km/h. z powrotem tylko ~24. skończyły mi się węglowodany(nie zjadłem wtedy obiadu), przegrzałem się (było ponad 30 stopni), skończył mi się gatorade i przypomniała mi o sobie astma, czy co to było, bo leków nie wziąłem. najbardziej to szkoda mi było tej średniej
Loko Napisano 24 Lipca 2007 Napisano 24 Lipca 2007 Ja wypiłem kiedyś ponad litr wódki na imprezie w za krótkim czasie .Jak sie okazało dnia następnego i następnego i następnego... przekroczyłem swoją granice .
baksik22 Napisano 25 Lipca 2007 Autor Napisano 25 Lipca 2007 Widzę że temat sie troszkę rozwinął, to dobrze przynajmniej czytający będzie wiedział co robić żeby móc wrócić do domu . Co do mnie minęło troszkę czasu od tamtej sytuacji i wiem też już więcej na każdą trasę zabieram teraz pieniądze do bidonu ładuje izotonik a na plecy przeważnie jakiś baton 2 nie wyjeżdżam już bez tego ostatnia sytuacja kryzysowa była po górach z Bizonem jakoś przed 4 dniami nie pamiętam dokładnie ale to nie przez brak cukrów czy też przez brak uzupełniania płynów a przez nie wyspanie spałem jakoś 4 godzinki i musiał po mnie tata przyjechać Ale żeby potem pokazać wszystkim że umiem robić duże dystanse to na następny dzień odpocząłem a 2 dni potem zrobiłem 144.8 km i po powrocie do domu mogłem zrobić jeszcze z tym że ciemno było i nie było chętnych A i jeszcze jedno może zmienić nazwę tematu na "[Granica]Co zrobić aby jej nie przekroczyć" i Przykleić aby to nie spotkało innych ?
strider Napisano 25 Lipca 2007 Napisano 25 Lipca 2007 Ja wypiłem kiedyś ponad litr wódki na imprezie w za krótkim czasie .Jak sie okazało dnia następnego i następnego i następnego... przekroczyłem swoją granice . Buhahaha Złoty medal za tego posta, masz u mnie browara, hehe
banana frog Napisano 25 Lipca 2007 Napisano 25 Lipca 2007 Bez picia i żarcia na pewno nie ma co na dłuższą metę. Zgadzam się też, że trzeba po prostu jeździć i jeździć, i jeździć. Moje "najgorsze" doświadczenia to pierwsze dwie wyprawy w tym roku. Po prostu nie mogłem wrócić. I to mimo tego, że później zrobiłem wiele znacznie dłuższych tras. Trzeba się wdrażać stopniowo. Jak przejechałeś max 20 KM, to po prostu nie pakuj się od razu na 100 czy 200. Poza tym trzeba uważać na upały - bez nakrycia głowy nie ma sensu. A mnie to nawet okulary przeciwsłoneczne bardzo pomogły, bo bez nich męczyłem się dużo bardziej. Serio. To wszystko się sumuje i w końcu albo jedziesz, albo stoisz.
Blue Napisano 25 Lipca 2007 Napisano 25 Lipca 2007 Ja miałem standardową historyjkę - początek sezonu [jak dla mnie... żadnego większego kilometrażu... wszystko do 10-20 km]. Wybraliśmy się z dziewczyną na żar. Zjadłem jakieś bardzo słabe śniadanie[1 czy 2 kromki z weka]... do tego miałem od jakiegoś czasu problemy z żołądkiem- rozwolnienie itp. Na 200-400 m przed szczytem żaru[przed tym zjazdem jak sie już jest koło zbiornika] brakło sił... myślałem, że zemdleje normalnie :/. Uratowała mnie kanapka którą sobie włożyłem do plecaka. Co prawda za dużo powera nie dała, ale przynajmniej już nie mdlałem i nie zbierało mnie na wymioty i się jakoś dowlokłem do szczytu. Po drodze chyba wtedy jeszcze zjadłem 2 batoniki jakieś... Ogólnie - nie polecam jazdy na pustym żołądku i jeszcze z problemami z nim .
Gevera Napisano 19 Sierpnia 2007 Napisano 19 Sierpnia 2007 ja zrobiłam wypad do kumpli do sobótki (jakie 25 km)ale płasko nie jest, nie wzięłam wody i cały dzień nie jadłam a wyrusyzlam o 18 w powrotnej ojciec jakies 5 km od domu mnie zgarnął
Robert Napisano 19 Sierpnia 2007 Napisano 19 Sierpnia 2007 Kilka razy się zdarzyło. Przebieg bardzo standardowy. Za mało na śniadanie, nic przed jazdą, za mało wody i nic do jedzenia na trasie. Ogólnie rzecz biorąc jedna z najgłupszych błędów przy dalszych wypadach. Najgorsza sytuacja była kiedy miałem 15km do domu. Chyba jedne z najgorszych 15km w moim życiu, miałem farta że spotkałem jakiegoś kolarza i pociągnął mnie jakieś 5km dalej nie miałem siły siedzieć mu na kole. Reszta to już ogromne katusze.
fallout Napisano 23 Sierpnia 2007 Napisano 23 Sierpnia 2007 A ja w największy upał zrobiłem 44 km z napajaniem siebie bez problemu przejechane a potem dla takiego testu 7 km na działke bez picia...To był już pogrom samego siebie. Pić, pić, pić trzeba
rObO87 Napisano 25 Czerwca 2008 Napisano 25 Czerwca 2008 Po paru tygodniach przerwy ruszyłem w trasę. Oczywiście wmordewind. Postanowiłem łyknąć pewien podjazd, ktory zazwyczaj nie stwarza większych problemów. Niestety w połowie puls osiągnął około 90% HRMAX i seerce zaczęło mocno walić, bardzo źle się czułem, nieprzyjemne uczucie w klatce. Jak to skomentujecie? Po 5 minutach mogłem jechać dalej.
Arkadius88 Napisano 25 Czerwca 2008 Napisano 25 Czerwca 2008 Na takie sytuacje nie pomoże nawet najlepsza kondycja Może podam przykład nierowerowy ale podobny. Pomimo tego że w piłkę gram "nałogowo" i można powiedzieć profesjonalnie to już kilka razy zdarzyło mi się sytuacja że po pierwszej połowie i przerwie byłem tak wyczerpany że nie miałem sił wyjść na boisko. Co prawda Snickers + Powerade stosunkowo szybko postawiły mnie na nogi to jednak było ciężko. Zauważyłem że ma to miejsce w 2 sytuacjach... 1. Zbyt mała dawka jedzenia lub jedzenie ubogie w wartości odżywcze jeśli można to tak nazwać 2. Zbyt duża dawka jedzenia lub po prostu ciężkostrawny posiłek (choć objawy są NIECO inne ) Aha jeszcze jedno jeśli chodzi o kilka porad co robić jak zaczynacie odczuwać zmęczenie. Na pewno baton/czekolada itp słodkości pomogą, nie pijcie na chamca wody bo to wam nic nie da w tej konkretnej sytuacji. Z innych "dobrych rad" proponuję nie żuć gumy podczas jazdy ani przed bo to zabójstwo Pozdrawiam Arek
wuju Napisano 27 Czerwca 2008 Napisano 27 Czerwca 2008 Ja miałem niedawno problem na wycieczce, kiedy złapał deszcz i generalnie wychłodziło organizm. Nie byłem w stanie się rozgrzać mimo dosyć intensywnego wysiłku i to spowodowało, że zużyłem za dużo rezerw energetycznych organizmu. Rezultatem było duże osłabienie (zamiast 35 - 40 km/h wlokłem się koło 18 - 20 szosą) na ostatnich 10 - 15 km. Myślę, że solidny posiłek na trasie mógłby pomóc (batony i izotonik tylko oddalały na parę minut zjazd formy), ale liczył się szybki powrót i ciągnąłem jeszcze dwójkę ludzi, więc nie mogłem być samolubny (a jak mi ślinka ciekła na widok przydrożnych barów ). @Arkadius88: Gumę żuję i nie mam z tego powodu jakiś problemów z kondycją .
runnerneo Napisano 7 Lipca 2008 Napisano 7 Lipca 2008 W środę wybrałem się z Piaseczna do Kampinosu (70km szosą), żeby pojeździć po puszczy (30km), a potem wrócić tą samą drogą-razem koło 170km. Wsadziłem w sakwę dużo kanapek, kuchenkę i dwie zupki. Wiedziałem, że się tym najem, więc kolejny posiłek (późny obiad) chciałem zjeść dopiero w domu. I co wyszło?... Oczywiście brak pożywnego posiłku, z chęcią utrzymania średniej, spowodował kompletne wyczyszczenie węglowodanów! 35km przed domem, jadąc już ledwo 15km/h musiałem wsiąść w pociąg... Takiego błędu więcej nie zrobię
krzysioholix Napisano 7 Lipca 2008 Napisano 7 Lipca 2008 Ja tydzień temu zrobiłem 110km na trasie Rybnik - Cieszyn - Rybnik na zwykłym mtb. Do Cieszyna było lajtowo, ale gdy wracałem jechałem trochę inną drogą i w pewnym momencie skończyło się picie. Miałem pieniądze, ale nie dość że w tych wsiach sklep był co 10km to była niedziela i było zamknięte. Na 80km był otwarty bar wchodzę do środka a tu żadnego soku, nawet wody nie było tylko same piwa i gorzała. Poprosiłem pana żeby nalał mi kranówki i pojechałem dalej. 30km zrobiłem na samej wodzie, to był koszmar. Teraz mam 2 bidony po 0,7l :) (do cieszyna jechałem 1,4h a z powrotem 2,40h )
nabial Napisano 8 Lipca 2008 Napisano 8 Lipca 2008 Rezultatem było duże osłabienie (zamiast 35 - 40 km/h wlokłem się koło 18 - 20 szosą) na ostatnich 10 - 15 km. czyli rozmiem, ze standardowo po szosie smigasz z chwilowymi predkosciami rzedu 50km/h, oczyiwscie po plaskim gratuluje
dobry Napisano 8 Lipca 2008 Napisano 8 Lipca 2008 Jeżdżąc na rowerze , jako niestety cukrzyk , jestem zmuszony do częstego mierzenia poziomu cukru we krwi.Parę moich spostrzeżeń:1.Ważne w odczuwaniu niedocukrzenia jest nie tylko wartość stężenia cukru we krwi ale przede wszystkim szybkość jego spadania.Jeżeli wsiądziemy na rower z "dużym cukrem" i mocno przyciśniemy pedały narazimy się na szybki jego spadek , więc i objawy niedocukrzenia bardziej odczuwalne.Wniosek nie siadać na rower zbyt nażartym i powoli się rozkręcać. 2.Istotne jest co zjemy przed wysiłkiem.Dobrze zjeść źródło węglowodanów(znaczy cukrów) wchłaniające się wolno ; polecam ciemne pieczywo zamiast jasnego , słodycze owszem ale nie przed wysiłkiem a w trakcie. Warto do posiłku przed jazdą trochę tłuszczów np.sporo masła - opóźni wchłanianie cukrów. 3.Nie czekać na objawy hipoglikemii (znaczy niedocukrzenia),poznać się na tyle żeby potrafić coś skonsumować wcześniej. 4.Jeżeli objawy wystąpią nie jeść na maxa aż do ustąpienia objawów,pamiętajmy że nawet najszybciej podwyższająca poziom cukru - Cola da efekt nie wcześniej niż po 8 minutach.Przy okazji: zamiast batonika jak zaczynamy zdychać polecam słodkie napoje.Nawet jak poziom cukru osiągnie optimum senność,bladość skóry czy drżenie mięśni mogą jeszcze trochę potrwać więc warto poczekać jeszcze kwadrans , dwa z dalszą jazdą. 5.Piwosze pamiętajcie : alkohol działa dokładnie tak samo jak insulina czy wysiłek tzn. przyspiesza hipoglikemie. Pozdrawiam Romek Stępniewski a ja dodam swoje ad.1. start wysilku z wysokim poziomem cukru jest jeszcze niebezpieczny z innego powodu. jezeli juz na poczatku, zanim jeszcze sie cukier zacznie spalac pojawi sie adrenalina, cukier podskoczy jeszcze wiecej a wtedy jechanie to masakra (wsztstko boli, trzeba sie insulina ratowac) 6. jezeli wysilek ma byc dlugi, warto co jakis czas zjesc jakies slodycze typu zelki, czekolada. cukier w slodyczach jest cukrem zlozonym i jest w stanie dluzej zasilac organizm powoli sie rozkladajac. Jak juz przejechales duzo trasy to warto sie doladowac jakimis owocami. Ja waze 88 kg i na wyprawie 80-90 km po terenie gorzystym, asfaltowo - lesnym, zjadam ok 2 opakowan zelkow, jedna czekolade, jakies pol litra coli/fanty, czasem mam jakies jablko (ale banan moze byc lepszy). Do tego opakowanie herbatniczkow, a juz wracajac do domu zjadam marsa/snickersa. Zazwyczaj wtedy dopiero zaczynam odczuwac niedocukrzenie. Poniewaz ja poziom cukrow staram sie utrzymywac zawsze powyzej 100 mg%, jestem w stanie wyczuc niedocukrzenie juz wczesniej. Juz w granicach 70mg% czuje sie jak inni w granicach 50mg%. 7. po dlugiej, bardzo wyczerpujacej trasie lepiej nie brac insuliny (chyba ze wystapilo podniesienie cukru jak w ad.1) albo wziac jej mniej niz zwykle. chodzi mi o sytuacje gdy po takiej wyprawie mamy zamiar zjesc posilek glowny. Cukier bedzie spadac jeszcze przez dosc dlugi czas po wycieczce. Wlasciwie to chyba najlepiej jest po prostu zjesc wiecej wymiennikow . ad 5. piwo w moim wypadku dziala wrecz odwrotnie - podnosi cukier wracajac do pytania z postu pierwszego - polecam jesc po drodze czekolade i miski zelki (taki wariant econo batonow energetycznych :-) ). Kumpel, z ktorym czesto jezdze (jest zdrowy) wlasnie tak robi. W koncu cialo skads ta energie brac musi.
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.