Skocz do zawartości

[trasa] Świnoujście - Hel


marek2004

Rekomendowane odpowiedzi

Po raz pierwszy Świnoujście - Hel (432).

 

Nie korzystać z DDR, szczególnie w miejscowościach nadmorskich. Jest na nich wszystko: dzieci, psy na długich smyczach, spacerowicze nie zważający na nic i na nikogo z wielkimi kołami do pływania, ostro zakończonymi kijami od parawanów, rolkarze, hulajnogi i szatański wynalazek takie coś jak samochodzik na pedały. W nim rodzinka z malutkimi dziećmi. Ślepa i głucha na wszystko dookoła. Poza miejscowościami: kostka, płyty betonowe tzw, "jumby" albo błoto. Na jednym z odcinków droga była z mielonej cegły - takiej jak na korcie. Mokrej. Tragedia. DDR miejscami fajne i dobrze oznaczone znakiem"droga TYLKO dla rowerów". Tylko nikt tego nie przestrzega. Niestety.

 

To moje osobiste wnioski - nie musicie się z nimi zgadzać ;)

 

 

post-190117-0-58050900-1501841797_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trasa Władysławowo - Hel całkiem ok. Na całej długości jest DDR ale uważać trzeba. Kiepsko jest na trasie - Jurata-Hel bo DDR jest leśna lub wyłożona drobnym tłuczniem. 

Bardzo kiepsko jest na trasie Władysławowo-Karwia. Brak DDR, brak asfaltu. Kocie łby pamiętające początki epoki słusznie minionej. 

 

Moje spostrzeżenia z roweru szosowego. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak na szosówce to nie dziwię się, że nie byłeś zachwycony. Myślę, że MTB na taką trasę jest w sam raz. Jadąc przez Słupsk ominąłeś przyjemny odcinek przez Ustkę i okolice Słowińskiego Parku Narodowego będący częścią szlaku R10, ale tam jest potrzebny gravel lub cross co najmniej. Widziałem tam trochę Niemców, w tym na rowerach poziomych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed samym miastem Hel są udostępnione dawne obiekty - jest teraz stworzone muzeum, podobnie jak na samym cyplu. Nie możesz nie zauważyć.

MTB 29 to spokojnie dasz radę. Z uśmiechem na ustach  :)


Jak na szosówce to nie dziwię się, że nie byłeś zachwycony. Myślę, że MTB na taką trasę jest w sam raz. Jadąc przez Słupsk ominąłeś przyjemny odcinek przez Ustkę i okolice Słowińskiego Parku Narodowego będący częścią szlaku R10, ale tam jest potrzebny gravel lub cross co najmniej. Widziałem tam trochę Niemców, w tym na rowerach poziomych.

 

założyłem szersze opony (25)  :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To moje osobiste wnioski - nie musicie się z nimi zgadzać ;)

 

Ale ja się zgadzam z tym w 100 %. Sam odbyłem tę trasę poczynając Stargardu Szczecińskiego i trasę od Stargardu do Świnoujścia wspominam najmilej może dlatego, że było najbardziej spokojnie chociaż nie koniecznie najłatwiej.  Gdy już byłem zmęczony tym o czym wyżej wspomniałeś to odjechałem 20-30 km od linii brzegowej i na nowo zaznałem błogiego spokoju.

Dlatego kompletnie nie rozumiem tego trendu aby pokonać nadmorską trasę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Dlatego kompletnie nie rozumiem tego trendu aby pokonać nadmorską trasę.

 

Trasa nadmorska jest jedyna w swoim rodzaju, przez "kurorty" szczególnie.

Tylko tam doznasz pełnego spectrum zapachów.

Frytki, spalony olej, pączki, racuchy, colesław, toalety, frytki, spalony olej, na przemian - kilometrami,do porzygu.

W takiej ilości nie ma tego nigdzie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cała prawda całą dobę. Ciężko zastanawiałem się ile trzeba mieć determinacji, żeby tam przyjechać na tydzień nie mówiąc już o dwóch. W Gąskach (chyba), ludzie spędzają urlop na placu budowy, bo drogę robią po całej szerokości razem z chodnikiem   :D

Edytowane przez marek2004
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli tak: omijamy "kurorty" szerokim łukiem, albo przelatujemy przez nie bijąc życiowe rekordy prędkości, a do wybrzeża "kleimy" się tam, gdzie "lud wypoczywający miast i wsi" nie jest w stanie dotrzeć, bo albo mu się nie chce (lub nie może, bo dzieci), bo za daleko od "kurortu", albo istnieją zakazy ruchu dla poj. mechanicznych (jak się nie da podjechać blaszakiem blisko plaży, to lipa) :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To chyba tak powinno wyglądać :)

Tą trasą jechałem chyba w 2010 roku, nie było jakoś szczególnie tłoczno, ale przez kurorty jechaliśmy zazwyczaj jakoś wcześnie rano.

Sporo się bujałem plażami, naprawdę żal mi tego cichego kawałka między Mielnem a Łazami, na szczęście jeszcze kilka takich miejscówek zostało (i mam nadzieję, że zostaną).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można sobie nieco "odbić" tę stratę pchając rower plażą przez mierzeję od Łazów do Dąbkowic (ok. 4 km). Nawet w środku sezonu jest tam pustawo. Pewnym problemem może być nieco miałki piach (to dotyczy głównie sakwiarzy), ale widywałem tam objuczonych turystycznymi manelami rowerzystów obojga płci...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przejechałam trasę Włodek-Hel-Włodek w zeszłym roku i bardzo miło to wspominam [pominę lwice z dziećmi na wakacjach] , tydzień po odbyciu tej trasy rowerem miałam okazje przejechać ją jeszcze raz autokarem z przewodnikiem i zwiedzaniem. Najbardziej utkwiło mi w głowie że jest tam Willa Prezydencka -ciekawostki i polityczne machlojki związane z tym miejscem-przewodnik miał gadane . 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

potwierdzam. przejechałem w sobotę 9.09 Rozewie-Hel-Rozewie. Dramat. Smród starego tłuszczu, tłok, kostka, przepisy? jakie przepisy? wszyscy jeżdżą/chodzą/rolkują/skejtują we wszystkie możliwe strony bez patrzenia na innych, wychodzący wprost na DDR grzybiarze/kejterzy z krzaków. I widoki tylko trochę to rekompensują. W miejscowościach oczy bolą od reklam, uszy od umpa umpa, nos od smażalni. Mnie akurat najbardziej pasował odcinek szutrowy/tłuczniowy  Jurata-Hel (przełaj), kostki szczerze nienawidzę :/
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

poza jakością szlaku, na wskazane powyżej mankamenty jest jedno proste rozwiązanie ;) trzeba jechać poza sezonem, polecam przełom maja/czerwca, miło wspominam i planuję powtórzyć :) a co do samego szlaku - fakt czasami leciały epitety, ale ... suma summarum rower miał dawać swobodę, a nie wiązać do asfaltu ;)

 

pzdr!

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Również śmigałem w tym roku odcinkiem Władek-Hel-Władek i mogę go polecić z czystym sumieniem do przebycia w pierwszej połowie czerwca. Jako, że sezon jeszcze się nie rozkręcił (nawet reklam nie zdążyli porozstawiać, nie wspominając o braku sezonowej gastronomii), na trasie luźno, żeby nie zaryzykować stwierdzenia, że pusto :)

Jedyne, do czego trzeba się było przyzwyczaić (i na co przygotować) to stałe obecny silny wiatr od zatoki. W moim przypadku (choć nie jestem żadnym wyznacznikiem, jeżdżę typowo rekreacyjnie) prędkość w jedną stronę różniła się od powrotnej na niektórych odcinkach znacznie... Trafiając na odrobinę bardziej niż zwykle wietrzny dzień, średnia prędkość (z wiatrem w paszczę) do Władka wyszła mi ok. 20kmph (miałem wrażenie, że cały czas zasuwam pod górkę), aby z powrotem, bez większego wysiłku utrzymać ponad 35kmph...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...