Skocz do zawartości

[Prawo] Mandat za brak świateł w dzień


Rekomendowane odpowiedzi

Czuję się trochę niedouczony czytając to, co tu piszecie, co prawda zawsze mam na rowerze zmysły skupione, szybkość reakcji jak u królika jakiegoś i obczajam czy coś nie idzie, nie jedzie, mam zawsze lampki... Ale nigdy nie sprawdzam jakie są ograniczenia prędkości na ulicy i nie mierzę szerokości chodnika. Jak nie czuję się na siłach jechać ulicą, to jadę chodnikiem, jak chodnik jest szeroki i nie ma ludzi i jest ich mało to jadę dosyć szybko i zwalniam mijając pieszych, a jak chodnik jest wąski to już w ogóle jadę ślimaczym tempem. Wiele razy mijały mnie radiowozy, strażnicy miejscy i nic. Nigdy mnie nie zatrzymali do jakiejś kontroli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo właśnie o to chodzi. O rozsądek. Ja też czasem wjeżdżam na chodnik ("niech pierwszy rzuci kamieniem ten co jest bez winy"), choć staram się tego nie robić ale wtedy dostosowuję się do prędkości pieszych. A jak dostanę mandat? No cóż pretensje mogę mieć tylko do siebie. I nie robię z tego wielkiego halo na forum.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie dzwonka,akurat przepisy dotyczące oświetlenia uważam zasadniczo za słuszne,ale dzwonek to jakiś relikt przeszłości.

Poza mieszczuchami i tak bardzo rzadko mam okazję oglądać,sens na drodze jest żaden,na ddr raczej praktykowane jest krzyknąć "lewa",co do królów chodnika raczej wszystko już omówiono.

Więc jeszcze raz zapytam,po co ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, macie bardzo szowinistyczne podejście do tematu, a problem leży nie w tym kto i jak umie jeździć rowerem lecz w fatalnej infrastrukturze naszych miast. Przepis nakazujący jazdę po ulicy wybiegł za daleko do przodu, bo ustawodawca wyszedł z założenia, iż nasze miasta są dostosowane do rowerzystów, a tak nie jest!!! Gdyby wraz z chodnikami biegły jednocześnie ścieżki dla rowerów, to nie byłoby dyskusji, a dyskusja się pojawia, bo właśnie te skrajne przypadki osób starszych i dzieci łamią ten idiotyczny przepis, łamią bo muszą. 

No i to co napisałem wcześniej, zobaczymy jak to będzie z wami gdy też osiągniecie te 60/70, a tym bardziej 80 lat i zamiast rowerkiem na działeczkę, jakieś miszcze będą wam kazali dymać na piechotkę, bo przecież takie osoby trzeba eliminować ze społeczeństwa.

 

 

 

Wiele razy mijały mnie radiowozy, strażnicy miejscy i nic. Nigdy mnie nie zatrzymali do jakiejś kontroli.
 

Tak, bo nawet oni wiedzą, że pewne przepisy maja się nijak do rzeczywistości choć teoretycznie po jednej dzionce takich kwitów każdy z nich miałby po 10.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaka eliminacja ze społeczeństwa? Widzisz co piszesz? Bo mam wrażenie że nie. Przeczytaj jeszcze raz mój post. Co do łamania przepisów: i co z tego? Niech łamią dalej. W naszym kraju debilnych ustaw które nie mają kompletnie racji bytu jest dużo. Nie wspominając o tym że całe prawo jest mocno dziurawe, delikatnie mówiąc. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

a problem leży nie w tym kto i jak umie jeździć rowerem lecz w fatalnej infrastrukturze naszych miast.

I uważasz , że stworzenie idealnych warunków infrastrukuralnych zapobiegłoby patologią na drodze ? Szczerze wątpię , bo zawsze się znajdzie ktoś kto wie lepiej , bo jemu się spieszy , bo tylko kawałeczek . Zdrowego rozsądku i wspólnej współpracy pomiędzy wszystkimi użytkownikami dróg nie zastąpią żadne udogodnienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arni, ja jestem z tych dziwaków co przez przejścia dla pieszych bez osobnego przejazdu przeprowadzają rower, a po chodniku idą a nie jadą. Generalnie unikam miasta, bo to nie moja bajka, ale do lasu też trzeba jakoś dojechać. I tak, zdarza mi się pojechać czasem kawałek po chodniku jak czasem bezmyślnie pobudowany ddr nagle znika albo kończy się na jakiejś barierce czy płocie. W sumie to bezpieczniej czuję sie na jezdni, bo przynajmniej tam z założenia prowadzą pojazdy osoby mające do tego uprawnienia i wiedzę o poruszaniu się w ruchu drogowym, a nie jadący bezmyślnie to z prawej, to z lewej, to pod prąd, to obok, to wężykiem, to z psem na kilkumetrowej smyczy, itp. Chodnik to miejsce dla pieszych, nie dla pojazdów rozwijających znaczne w porównaniu do pieszego prędkości. I bardzo dobrze jakby ktoś wreszcie wyrugował stamtąd rowerzystów. I bardzo dobrze napisano, że jak ktoś nie ma już sił lub możliwości jeździć na rowerze, to niech odpuści a nie jeździ po chodniku. Może i dla niego to bezpieczniej, ale dla pieszych już nie. Zdrowy rozsądek to nie bagatelizowanie że “to tylko rower”, bo tak się u nas do tego podchodzi, tylko pogodzenie się ze zwoimi ograniczeniami. Oczywiście, że zdarzają się sytuacje typu starszy pan bez środków na bilet, którego jedynym środkiem lokomocji pozostaje stary rower, ale niech to będą wyjątki a nie norma. Obruszasz się, że jak to dziecko na jezdnię - kwestia edukacji przede wszystkim, bo nawet 10-latek na chodniku jest w stanie zrobić potężną krzywdę np. właśnie starszej osobie. Piszę to poniekąd z autopsji, bo taki wypadek spotkał moja matkę parę lat temu. Skończyło się na potłuczonych kolanach i okularach. Na szczęście opiekun dziecka od razu ogarnął sprawę, a i dziewczynka jadąca na rowerze podobno mocno to przeżywała i miała nauczkę że chodnik to nie jest miejsce gdzie bezkarnie można jechać jak się chce. A to tylko dziewczynka na rowerku, prawda? Zamień na teraz na jakiegoś ”batmana” czy innego mistrza pedałów co się spieszy, a boi się jechać obok samochodów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wywiązała się dyskusja o przepisach nie dotyczących tematu. A chodziło tylko o światła w dzień. No i odblaski.

@lichak, ja przyczepiłem tylny odblask do podsiodłówki (choć oficjalnie też nie wolno). A z przodu na kierownicy mam odblaskowy biały pasek. Zajął mało miejsca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ten temat to już w jakieś skrajności zaczyna popadać... Czyli każdy jadący po chodniku stwarza zagrożenie. Nieważne czy zdaje sobie sprawę z tego, że jedzie pojazdem po chodniku dla pieszych. Ja tak robię, jak jadę chodnikiem, to zawsze ustępuję pierwszeństwa pieszym. Piesi zajmują szerokość chodnika? Czasami powiem kulturalnie "przepraszam", czasami poturlam się po trawce... Ale NIE, NIE MASZ SIŁY JECHAĆ ULICĄ TO NIE JEDŹ... Nie tędy droga no. Widuję czasami jakichś zakompleksionych ścigaczy, co nawet nie zwalniają jak przejeżdżają między autobusem, a przystankiem na którym siedzą ludzie. Należy rozróżniać noo. Są ludzie i taborety. Ja nie zamierzam przestawać jeździć chodnikami, bo ktoś tam powie, że tak nie wolno. Zdrowy rozsądek mam, wiem jak to jest, jak idę sobie spokojnie, a tu nagle mija mnie jakiś kretyn na rowerze, jadący ze 30km/h. Jadąc po chodniku mam tego świadomość. Nie bądźmy jakimiś ignorantami. Zasady i normy społeczne powinny się opierać na człowieczeństwie, empatii i rozsądku, a nie kodeksie drogowym i karnym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Zasady i normy społeczne powinny się opierać na człowieczeństwie, empatii i rozsądku, a nie kodeksie drogowym i karnym.

 

Jest tylko jeden drobniutki problem

To nie działa.

 

Tam gdzie ludzie jeżdżą grzecznie i kulturalnie jest zawsze dużo policji reagującej w sposób zdecydowany i nad podziw szybki.

Edukacja edukacja edukacja..... i bat.

@@Borsuczy, To że ty jeździsz ostrożnie nie znaczy że inni jeżdżą.

Zauważ jak napisany jest pierwszy post. Przepisy są w jakiś sposób spisem norm społecznych. Wieczne ich wyśmiewanie i udowadnianie że są niepotrzebne.

Jak to zestawić z rozsądkiem?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś się obawia jazdy drogą to przynajmniej dla mnie jest logiczne, że dostosowując prędkość może sobie spokojnie jechać chodnikiem. Bez względu na wiek. Nie ogarniam czemu ktokolwiek z tego powodu ma ból tyłka. Czemu wszystko wszystkim przeszkadza i czemu od razu przywoływane są przykłady patologicznych zachowań. Mnie jako kierowcę wkurzają piesi co łażą na czerwonym jednak daje sobie siana i spokojnie czekam. Zwyczajnie doszedłem do wniosku, że w mieście nie da rady przy takim nawale ludzi inaczej. Tak na dziś pijaczyna zabił rowerzystkę a we Włoszech kierowca samochodu zabił Scarponiego. Kto ma jakieś dane odnoście zabicia względnie kalectwa bo rowerzysta kogoś potracił na chodniku. Który to staruszek doprowadził do poważnego uszczerbku na zdrowiu?? Gdybać to sobie każdy może tylko nic z tego nie wynika. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozwala mnie takie podejscie do naginania rzeczywistości do swoich potrzeb. Jeśli ktoś nie czuje się na siłach jechać ulicą to może zejść i prowadzić rower po chodniku. Właśnie to jest za... w rowerze - nie trzeba na nim nechać żeby mieć go pod ręką. Takie ułatwianie sobie życia kosztem innych powoduje że na DDRkach zaczęli pojawiać się dostawcy pizzy na skuterach i wariaci na e-bikeach mknący z prędkością 50+.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...