Skocz do zawartości

[gwarancja na części] Reklamacje towaru w Polsce.


Rekomendowane odpowiedzi

Art. 288 Kodeksu Karnego

§ 1. Kto cudzą rzecz niszczy, uszkadza lub czyni niezdatną do użytku, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. 

 

Więc jeśli "kolega" twierdzi że taka firma międzynarodowa firma w swojej naiwności była by w stanie narazić się na odpowiedzialność karną, to wróżę mu karierę w pisaniu bajek dla dzieci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podejrzewam że to przez magiczne słowo "bezpieczeństwo" - gdyby ktoś na tej ramie miał jakiś wypadek mógłby się ubiegać o konkretne odszkodowanie, które byłoby przyznane na 99%. W ten sposób dbali tylko o swój interes. Ale i tak coś takiego to zwykłe chamstwo, żeby inaczej nie powiedzieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No chamstwo. A co jeśli by ktoś chciał sobie taką ramę np. na pamiątkę na ścianie powiesić? Niektórzy kolekcjonują różne takie "trofea" tj. rzeczy które udało im się zniszczyć. Mogliby by ją jakoś trwale oznaczyć, np. jakiś napis nabić że niezdatna do użytku i odesłać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak już posunęli się do takiego "czynu" mogliby dać coś w zamian np. duży rabat na nowy sprzęt KTM. Z tego co pamiętam to w haibike i canyon jest tak, że jak rama zostanie uszkodzona przez użytkownika dają rabat 50% na nową. To obowiązuje przez 5 lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdzie nie napisali że ta ramę zniszczyli i najnormalniej w świecie zarządał bym natychmiastowego wydania mojej rzeczy. Jeśli nie to zawiadomienie do prokuratury o kradzieży.

Nie ma żadnych przepisów które nakazują takie praktyki. Nie ma także żadnych przepisów które zabraniały by mi jazdy na połamanym rowerze. Prawo nie zabrania się zabijać.  Mogę chcieć trzymać to pod łóżkiem.

 

 

 

gdyby ktoś na tej ramie miał jakiś wypadek mógłby się ubiegać o konkretne odszkodowanie, które byłoby przyznane na 99%. W ten sposób dbali tylko o swój interes

 

Nic by nie zostało przyznane. W kartę gwarancyjna jest wbijane info o anulowaniu gwarancji z adnotacją że rama nie może być używana i po temacie. W razie "w" producent macha przed nosem kopią pisemka osobie która chciała by dochodzić roszczeń. 

Gdyby na powyższym papierku był numer ramy (co jest w sumie dziwne że nie ma) to też by wystarczyło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh chyba znają Polaków, wiedzą że u nas dałoby się to jeszcze "wyklepać" :)

Nie zmienia to jednak faktu że rama w dalszym ciągu jest własnością klienta i posunęli się chyba za daleko, mam nadzieję że jednak coś tam zaproponowali, może właśnie rabat na nową?
A ja głupi ostatnio oglądałem ramy KTMa i przymierzałem się do zakupu .... po takim numerze NIGDY W ŻYCIU :)
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zglaszac reklamacje, w reklamacji napisac czego sie chce (wymiana na nowy) i czekac 2 tygodnie. Jak sklep milczy to dobrze, znaczy ze wg prawa uznal reklamacje nawet jak pozniej zmieni zdanie. W ostatecznosci sprawa trafia w sądzie i sie ja na 100% wygrywa. Minus taki, ze trzeba isc do sądu, ale to tylko jak sklep idzie w zaparte. Dlatego warto sie przez 2 tygodnie nie przypominac, bo jak maja burdel u siebie i nie poinformuja klienta ze nie uznaja reklamacji bo cos tam, to po 2 tyg jest z automatu uznana. Ja tak reklamowalem spodnie dzinsowe bo sie po pierwszym praniu odbarwily. W sumie nawet moja wina to byla, mniejsza o to, ale sklep mnie poinformowal o odmowie 15 dnia zamiast 14.A dokladniej to 14 dzwonili, ale nie odebralem bo bylem zajety. Zadzwonili na drugi dzien 15ego. Sklep poszedl w zaparte i nie chcial wymienic towaru, nie wyrazil zgody na sąd konsumencki to poszlo do rejonowego. Zaplacili za spodnie z odsetkami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sądy i sądy względnie prokurator. W drastycznych przypadkach jest to jakaś opcja ale powiedzmy sobie szczerze na to trzeba mieć siły i środki. W tej branży jest taka skala patologii, że w wielu przypadkach i tak stoi się na straconej pozycji. W przypadku skomplikowanych mechanizmów w sądzie trzeba się podeprzeć jakąś ekspertyzą by jakakolwiek walka miała sens. To nie buty czy spodnie by tak łatwo poszło. Masz rower i padną ze dwa takie szpeje i co z każdym do sądu?? A jak mam jeszcze jeden to brakło by czasu na jazdę. Dlatego tak wielu pomija w ogóle gwarancję, która jest często tylko iluzoryczna bo właściwie nie ma jej wcale. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zglaszac reklamacje, w reklamacji napisac czego sie chce (wymiana na nowy) i czekac 2 tygodnie. Jak sklep milczy to dobrze, znaczy ze wg prawa uznal reklamacje nawet jak pozniej zmieni zdanie. W ostatecznosci sprawa trafia w sądzie i sie ja na 100% wygrywa. Minus taki, ze trzeba isc do sądu, ale to tylko jak sklep idzie w zaparte. Dlatego warto sie przez 2 tygodnie nie przypominac, bo jak maja burdel u siebie i nie poinformuja klienta ze nie uznaja reklamacji bo cos tam, to po 2 tyg jest z automatu uznana. Ja tak reklamowalem spodnie dzinsowe bo sie po pierwszym praniu odbarwily. W sumie nawet moja wina to byla, mniejsza o to, ale sklep mnie poinformowal o odmowie 15 dnia zamiast 14.A dokladniej to 14 dzwonili, ale nie odebralem bo bylem zajety. Zadzwonili na drugi dzien 15ego. Sklep poszedl w zaparte i nie chcial wymienic towaru, nie wyrazil zgody na sąd konsumencki to poszlo do rejonowego. Zaplacili za spodnie z odsetkami.

 

Jeszcze z ramą i to karbonową za kilka tys. można iść do sądu, ale ze spodniami....dla mnie to żałosne i cebulstwo na 100%. Sądzić spodnie, które się samemu zniszczyło. Napisałbym co myślę o panu Verlu, ale boję się, że mnie do sądu poda. Często przez takie osoby jak Verlu sklepy są negatywnie nastawione do rozpatrywania reklamacji, wychodzą z założenia, że to cwaniak, który chce wykiwać sklep.

 

Verlu a jakby do ciebie zadzwonili na drugi dzień to też być udawał przez dwa tygodnie, że jesteś zajęty?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tak reklamowalem spodnie dzinsowe bo sie po pierwszym praniu odbarwily. W sumie nawet moja wina to byla, mniejsza o to, ale sklep mnie poinformowal o odmowie 15 dnia zamiast 14.A dokladniej to 14 dzwonili, ale nie odebralem bo bylem zajety. Zadzwonili na drugi dzien 15ego. Sklep poszedl w zaparte i nie chcial wymienic towaru, nie wyrazil zgody na sąd konsumencki to poszlo do rejonowego. Zaplacili za spodnie z odsetkami.

 

Niczym Kuzniar...brawo :D...rece opadaja jak sie cos takiego czyta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Verul BRAWO jesteś Januszem 2017 roku już w lutym !!! I to Januszem wszystkich kategorii od Janusza Biznesu do Janusza Zakupów.

 

Kosa1987 nie bój się, w sumie to on powinien się bać przed sądem, bo właśnie publicznie przyznał się do oszustwa, które jest przestępstwem.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze z ramą i to karbonową za kilka tys. można iść do sądu, ale ze spodniami....dla mnie to żałosne i cebulstwo na 100%. Sądzić spodnie, które się samemu zniszczyło. Napisałbym co myślę o panu Verlu, ale boję się, że mnie do sądu poda. Często przez takie osoby jak Verlu sklepy są negatywnie nastawione do rozpatrywania reklamacji, wychodzą z założenia, że to cwaniak, który chce wykiwać sklep.   Verlu a jakby do ciebie zadzwonili na drugi dzień to też być udawał przez dwa tygodnie, że jesteś zajęty?

Primo sam do konca nie wiem czy to moja wina. Uwazam ze spodnie byly kiepsko zrobione skoro sie odbarwily. Calkiem mozliwe ze gdybym je wypral na lewej stronie tez by sie odbarwily. Zreszta pani w sklepie powinna mnie o tym uprzedzic jak mam je prac zamiast wymagac ze bede szukal malych metek i czytal co tez tam jest napisane. Secundo jak dzwoni do mnie obcy numer w piatek wieczorem gdy ogladam film z dziewczyna to nie odbieram. Mieli dwa tygodnie zeby zadzwonic. Mogli tez wyslac SMSa, mogli nagrac sie na poczte glosowa. Ogolnie duzo mogli i tego nie zrobili. Tertio: cebulanctwem bylo zachowanie sklepu ktory nawet nie chcial rozwiazac sprawy polubownie w sadzie konsumenckim. Quarto: a jakie ma znaczenie czy chodzi o 300zl czy o 6000? Dla ciebie 300zl to malo? Ja do sądu moge isc nawet o 30zł jezeli bedzie moja racja, a sklep bedzie chcial mnie oszukac. Dlaczego? Bo nie lubie byc oszukiwanym. Sexto: moglbym w sądzie dochodzic swoich racji powolujac bieglego i robiac ekspertyzy i wtedy sąd by stwierdzil czy spodnie byly wadliwe, czy tez to moja wina (a babka w sklepie mowila, ze takich reklamacji maja sporo... hmmmm... super towar) ale nie musialem, bo sklep dal ciala z terminem i zalatwilem sprawe o wiele latwiej.

 

I czym innym jest rozwalenie ramy przez uderzenie, a czym innym uszkodzenie sie spodni w praniu. Rama sie nie uderza, to nie jest normalny sposob uzytkowania, natomaist spodnie sie pierze (o ile ci wiadomo) i nie powinny sie od tego odbarwiac, a przynajmniej nie po pierwszym razie. Dla odmiany moge dodac ze w innym sklepie z innymi spodniami jak reklamowalem przetarcie to sklep tez mogl sie zachowac jak poprzedni i iznac ze moze mam krzywy krok, albo za wielkie jaja albo cos tam jeszcze i dlatego spodnie sie przetarly, ale zamiast tego uznali reklamacje. I dlatego mam spodni tej firmy z 10 par, a temtej ani jednej.

 

Kosa1987 nie bój się, w sumie to on powinien się bać przed sądem, bo właśnie publicznie przyznał się do oszustwa, które jest przestępstwem.

Zadnego oszustwa nie bylo. Byla reklamacja ktora z mocy prawa zostala przez sklep uznana. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego mi zle zyczysz? Zrobilem ci cos? Taki zajadly jestes z natury? Kozak w necie, frajer w swiecie?

 

Jak konsumenci nie beda wymagac wyzszego poziomu obslugi to nigdy pod tym wzgledem nie dogonimy zachodu. Skoro sklep ma duzo reklamacji z powodu odbarwien to znaczy ze albo klienci masowo zle piora spodnie i wypadaloby ich krotko informowac jak maja to robic, albo znaczy to ze sklep sprzedaje badziewie. A jak konsument upomni sie o swoje prawa to jest zly i niedobry,, bo najlepiej jak kupi towar i wiecej sie nie pokaze, ewentualnie niech wroci i kupi znowu nowy jak stary sie zepsuje. Jak ci rama zacznie pekac przy sztycy to wolalbys zeby sklep uznal reklamacje, czy zeby zaczal tworzyc historie ze to twoja wina bo na pewno wyciagnales sztyce za bardzo. Jak kiedys kupilem serek ktory sie zepsul przed terminem waznosci to babka w sklepie tez usilowala mi wmowic, ze zamiast w lodowce trzymalem go specjalnie pod grzejnikiem przez 3 dni zeby zaczal pracowac i ze to nie ich wina tylko moja (ach jakim ja januszem cebulakiem bylem ze w tamtych czasach 3zl za serek bylo dla mnie istotne i chcialo mi sie isc pol osiedla zeby reklamowac badziewie). Zyjemy chyba w czasach kiedy konsument ma cos do powiedzenia i nie musi udowadniac, ze nie jest wielbladem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...