Skocz do zawartości

[przemyślenia] nowe trendy, do czego to wszystko zmierza


Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem jak to wygląda w peletonie, ale po przesiadce z 26" na 29era moje średnie prędkości wzrosły o około 2-3km/h przy podobnym wysiłku, porównywalnych warunkach pogodowych i na tych samych trasach.

Znam osoby, których wyniki również podniosły się o te około 2km/h po przesiadce na większe koło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra. Bike board zrobil test i wyszlo w nim ze 29 jest lepszy w blocie, a 26 na suchym. Trasa byla kreta i interwalowa. Na suchym 29 mial czas o 4,5% gorszy niz 26, a na mokrym 26 mial czas o 5,9% gorszy niz 29. Czyli potwierdza sie to ze 29 ma lepsza trakcje i przyczepnosc, latwiej pokonuje drobne nierownosci ale gorzej skreca i przyspiesza.

W tescie jest tez ciekawe to ze spytali sie zawodnikow o odczucia i one nie mialy pokrycia ze stoperem. Przykladowo mowili ze przejazd na 26'' byl najszybszy podczas gdy na 29'' jechali szybciej. Lub odwrotnie zalezy kto jaki rower lubi.

 

Tak wiec nie ma co wybielac jednego lub drugiego, sa rozne preferencje. Dla roznicy rzedu 1 - 2km/h w specyficznych warunkach niekoniecznie sie oplaca kupowac od razu nowy rower zwlaszcza jak stary jest wysokiej klasy.

 

http://porady.bikeboard.pl/artykuly,pokaz,piipidz2m2

 

A skoro roznica pomiedzy kolem 26 a 29 ma takie w sumie niewielkie znaczenie to pomiedzy roznymi rodzajami napedu bedzie miala jeszcze mniejsze jesli w ogole jakies. To bardziej bedzie kwestia wygody komu jakie przelozenia pasuja.

 

A z obecnych trendow to najbardziej boli rezygnacja z 26'' Jakby sie odpukac cos z rama stalo to musze wtedy kupowac calkiem nowy rower...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W codziennej jeździe różnice rzędu 1-2km/h są praktycznie niezauważalne.

Jeśli jednak ktoś się ściga to te kilka minut już pominąć się nie da.

Oczywiście nikt nikogo nie zmusza do przesiadki na większe koło. W dalszym ciągu można złożyć wysokiej klasy rower na kole 26"

Sam do niedawna byłem bardzo sceptyczny co do 29er'ów. Przyszedł jednak czas zmiany roweru i postanowiłem spróbować czegoś nowego. Złożyłem 29er'a nieprzejechawszy wcześniej nawet kilometra na dużym kole. Zaryzykowałem i nie żałuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, poczułem się nieco przywołany do tablicy, co do tej szosówki retro, to nie jest tak, że neguję postęp techniczny, pisząc, że w szosówkach się "porobiło" miałem na myśli sarkazm dotyczący właśnie starszych panów, którzy mawiają: "panie, kiedyś to były sprzęta"... Sam chciałbym mieć lepszy rower, podobają mi się te kolorowe lekkie cacka które na żywo pooglądałem i pomacałem na maratonach szosowych,  nie mam niestety takiego, to jeżdżę na tym co mam i też mam radochę, ale jak już wcześniej napisałem, to ja muszę być silniejszy, lepiej być silnym na gorszym rowerze niż odwrotnie,  i tutaj:

 

Ziemko, dnia 03 Sty 2017 - 10:08 PM, napisał:snapback.png

Za to rozwiązania typu boost, tapered, karbon, szerokie opony... Cóż nie doszedłem do poziomu w którym to mój rower stanowi dla mnie ograniczenie. Jeśli to się spopularyzuje to nie będę jęczał że muszę kupić. Nic nie muszę co najwyżej mogę.

I to jest wlasnie prawidlowe podejscie. Zamiast jeczec ze sie nie ma topowej maszyny pracowac nad soba zeby poprawic wyniki. Jak sie dojdzie do sciany to mozna zmienic rower i dzieki temu realnie cokolwiek zyskac (lub nie jak okaze sie ze to byl tylko marketing).

 

Koledzy powyżej mają dużo racji, ktoś też napisał, że nie stać wydać 5000 na rower, a no nie stać, mam ważniejsze wydatki a kredytu brać nie chcę, aby cieszyć się że średnia wzrosła o te 2 km/h, bo sztywny lżejszy rower z klamkomanetkami, itd, itp,  na razie na swoim z wajchami, na których się ułomnie jeździ ale jeździ, do których się już przyzwyczaiłem dawno i zmieniam biegi w ułamku sekundy nawet nie patrząc na ramę, nie mam problemów ze zmianą biegów na podjazdach, jeździć tak aby poprawić się o te 2 km/h, poza tym jak tutaj pisano, spokojnie na składaku można jechać 50 km, otóż moja kobyłka zaliczyła kilka maratonów szosowych gdzie jazda nie jest już aż taka rekreacyjna, chcesz jakiś wynik, musisz pojechać szybko jak umiesz, i mimo kiepskich dość wyników, bo jestem cienki, to jednak na rowerze z wajchami co najmniej szary środek stawki zwykle był i radocha z tego całego rowerowania cały czas jest... 

 

 

Tak że reasumując, nie neguję postępu technicznego, jestem za, ale miałem ogólnie na myśli właśnie to, gdzie jest w tym wszystkim kolarz, pędzenie za nowościami nie powinno przysłaniać zdrowej idei rowerowania na czym się aktualnie ma... 

 

Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Srodek stawki na wyscigu szosowym to ja na rowerze do XC robilem :) Choc lekko uszosowionym (slicki 1.35). A po jakims wyjsciu z zakretu, czy wiekszym hamowaniu nie mialem problemow zeby przyspieszac na rowni lub nawet szybciej niz ludzie na szosowkach. I to mimo niezbyt juz sztywnej alu ramy (ale za to kola lekkie 26''). Zreszta ja to tam pikus, widywalem ludzi na 29'' z oponami 2.35 terenowymi ktorzy calkiem niezle jechali... Oczywiscie pozniej puchli ale i tak niezle im szlo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...