Skocz do zawartości

[przemyślenia] nowe trendy, do czego to wszystko zmierza


Rekomendowane odpowiedzi

Witam Was w tą ostatnią noc 2016 roku.
Chciałbym poruszyć kwestie która już od dłuższego czasu mnie nurtuje.
Mianowicie, pogoń za jak najmniejszą wagą, największą możliwą sztywnością, większymi kołami (wielkość oraz szerokość opony)
Sam jeżdże na sprzęcie z 2004 roku- Haibike Hai Light , maszyna do XC w tamtych czasach.
Superlekka rama alu, widelec powietrzny,sztywne koła - bajka, czego chcieć więcej?
Lecz porównując to do dzisiejszych maszyn do XC, nie ma zbyt wielkiej sily przebicia.
Pierwsza rzecz to są koła- każdy jeździ na 29" bo taka jest moda, znaczna część nie potrafi wskazać różnic między małym a dużym kołem- powiedzą tylko że są lepsze.
Każdy klepie oklepaną już regułke - "e no większe koło lepiej sie toczy i wogóle yyy jest lepsze"
A jak wspomina się o 26" lub 650B to już nagle hejt na tą osobe że mniejsze koło się gorzej toczy. Okej tego nie neguje, ale tak wynika z praw fizyki- większe koło zawsze będzie sie lepiej toczyć niż małe.
Kolejna sprawa- upieranie się na rame karbonową, choć wogóle nie jest nam potrzebna.
Duża część osób nie zdaje sobie sprawy dlaczego akurat karbon jest lepszy, i tu pojawia się kolejny motyw pogoni za trendem. Dobrze wiemy że niewłaściwe użytkowanie ramy karbonowej i nie doinformowanie źle sie kończy.
Ostatnia rzecz- kierownica.
Jeżdże na kierze 580, wiem że wyszło to już dawno z obiegu ale do 26"era nic innego nie pasuje, tymbardziej żę i tak mam już agresywną pozycje na rowerze.
Dużo osób wpada w śmiech jeśli mówi się o 640, 660mm. Odrazu trzeba mieć kij od miotły bo taki jest trend.
Koniec mojego wyżalania się, zapraszam do dyskusji o nowych trendach, co Was denerwuje, z czym może się ze mną nie zgadzacie.
Udanego sylwestra ;)

P.S. w załączniku foto mojej maszyny

 

post-198246-0-51208900-1483145033_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem gdzie się takich rzeczy nasłuchałeś/naczytałeś ale raczej nie na tym forum. 

 

Nie każdy jeździ na 29 calach, nie każdy poleca taki rower, "małe" koło może i odeszło w odstawkę ale w jego miejsce weszło "średnie", nie "duże". 

 

Z karbonem też nie jest tak jak piszesz - może w kwestii szosowych sporo osób poleci tzw. chiński karbon, bo względnie (ale ciągle względnie) niedrogo i lekko. Ale w innych dziedzinach karbon wcale nie jest taki popularny. 

 

Tak samo z kierownicą - to kwestia indywidualna i żaden trend nie wpłynie na to co dany użytkownik założy do swojego roweru. 

 

Pogoń za lekkością - to jest trend który towarzyszy kolarstwu od dawna i od tego się nie ucieknie. Pogoń za sztywnymi osiami - nie wiem na ile sensowny bo używam ich z lenistwa.

 

Według mnie to na siłę starasz się uogólniać i szukać jakiś zależności które nie istnieją. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Nie każdy jeździ na 29 calach

Nie każdy jeździł na 26", żeby iść za trendem i zmieniać na 29". Ja praktycznie od zawsze na kołach 622mm i po prostu coraz szersze opony wkładałem, bo się bardziej w teren zapuszczałem ;)

 

qbiks12

Zapomniałeś jeszcze o napędach i pogoni za rzędami i wielkością zębatek w kasecie. Jak nie pasuje ci 1x11 (za chwilę 12) z zębatkami 50z, to jesteś hejterem :devil:
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Koniec mojego wyżalania się, zapraszam do dyskusji o nowych trendach, co Was denerwuje, z czym może się ze mną nie zgadzacie.

 

Zapraszam do poczytania tego co już dziesiątki razy zostało napisane. Będzie kolejny temat o gdybaniu.

 

 

 

Idealnie pasuje. 

Na Twoje pytanie czego chcieć więcej odpowiem: spróbowania czegoś innego. Nie chcesz próbować - nie próbujesz. ....Chyba że obowiązek zmiany rozmiaru zostanie narzucony ustawowo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam jeżdże na sprzęcie z 2004 roku- Haibike Hai Light , maszyna do XC w tamtych czasach. Superlekka rama alu, widelec powietrzny,sztywne koła - bajka, czego chcieć więcej?

 

To teraz sobie wyobraź że wracasz do 2004 roku z tym sprzętem i wbijasz na forum ( pomijamy czy fora wtedy już były tak dostępne itd), wrzucasz opis swojego roweru i prawdopodobnie słyszysz:

 

- eee, amor powietrzny? A po co to komu? Psuje się a widelec sztywny jest lepszy

- Hamulce tarczowe- bogacz się znalazł, V-Brake są super, nie widzę sensu wkładania hamulców tarczowych

- Super lekka alu- rama- pewnie wjedziesz w dołek i się zaraz rozwali, pogoń za lekkością...

 

Prawdę mówiąc chyba miał być lekki "hejt", a wyszło lekkie "samozaoranie" bo tak naprawdę Twój rower nie odbiega od współczesnych standardów poza dwoma elementami: kierownica i rozmiar koła ( sprawa dyskusyjna). Ramy alu nadal są bardzo popularne i chyba nigdy nie dojdzie do momentu gdzie karbon wyprze w 100% alu. 

 

Ogólnie nie rozumiem narzekania że dana branża się rozwija. Ja jestem drobnej budowy ciała, mam koła 26' i naprawdę mam w pupie że ktoś mi powie że moje koła nie są trendy. Jednocześnie jestem bardzo zadowolony że w przystępnej cenie można kupić naprawdę fajny sprzęt, który jeszcze parę lat temu był tylko w sferze marzeń. Aktualnie najtańszy amor powietrzny Suntour XCR można kupić za coś około 400 zł, może nie jest lekki ale jednak powietrzny. Kto by o tym pomyślał parę lat temu?

 

Jak zahamuje się rozwój to nadal będziesz siedział na kanapie i myślał: "ale fajna rama z karbonu, szkoda że kosztuje 5k." A kto wie, może za kilka lat zamiast 5k będzie kosztowała 1k?

 

A tak ogólnie to:

 

https://www.youtube.com/watch?v=Dh5NAZIW8tM

 

Tysiąc razy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia do czego to wszystko zmierza, bo się tym nigdy nie interesowałem, tzn. sprzętem jako takim. Po prostu jeździłem na tym co miałem - stalowym 15-letnim potworze na "małych" kołach ważącym tyle że  strach go ważyć. I co? Nie przeszkadzało to na podjazdach pokazywać plecy gościom na super-lekkich rowerach kosztujących pewnie tyle co moje półroczne zarobki, oczywiście musowo poubieranym w koszulki BMC, Movistar itd. Moim zdaniem trzeba jeździć i czerpać z tego frajdę, a nie oglądać się na trendy. Te zostawmy lanserom. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak się składa, że piszą aktualnie artykuł o zmianach sprzętowych na przełomie kilkunastu lat. Postanowiłem porównać rowery z roku 2000 i aktualne czyli to, co dostawali/dostają zawodnicy XC. Wybrałem olimpijski sprzęt Miguela Martineza i Nino Schurtera. Rozmowa z tymi zawodnikami prowadzi do ciekawych wniosków. Szczególnie Martinez ciekawie mówi o tym, na czym jeździło się kiedyś oraz dziś i które rozwiązania woli. Warto dodać, że jego olimpijski sprzęt ważył 10,5 kg, a gość w dobie V-brake'ów i wzrastającej popularności tarczówek wciąż kazał mechanikom instalować cantilevery STX. 

 

Osobiście jeżdżę na rowerze, który dziś można określić jako retro: Van Nicholas Tuareg

Mam 9 biegową kasetę, 3 zębatki z przodu, koła 26", hamulce V-brake i amortyzator (czy raczej coś, co amortyzator udaje) o skoku 63 mm. Dużo testuję różnych rowerów i mimo mojej miłości do starszych rozwiązań, dziś zbudowałbym sobie topowego 29-era i na 26 cali raczej bym nie spojrzał. Uogólniając wiele nowych rozwiązań do ścigania czy ambitnej turystyki jest lepsze niż stare ale aby móc cieszyć się z super sprzętu trzeba wydać na niego worek pieniędzy. 

 

Dlatego wiele osób wciąż jeździ na kołach 26" bo ciężko sprzedać topowe części sprzed lat poniżej ich wartości tylko dlatego, że producenci postanowili wprowadzić do sprzedaży nowe rozwiązania, a stare (choć często wcale nie gorsze) automatycznie są tańsze niż być powinny. Jeśli chodzi o odchudzanie sprzętu to uważam, że kiedyś było dużo bardziej zaakcentowane. Istniało wiele firm stricte tuningowych, z których sporo upadło (IBS) lub przekształciło się w nieco większe marki (Schmolke). Wiele osób mniej lub bardziej profesjonalnie robiło zestawy tuningowe, a na specjalistycznych forach godzinami dyskutowano o extremalnej diecie dla SID-a. 

 

Dziś wiele części jest fabrycznie bardzo lekkich i nie zawsze można lub warto je odchudzać. Ludzie zorientowali się też, że nie zawsze ekstremalnie lekki produkt będzie choćby w miarę trwały i mimo wszystko uważam, że wielu stawia na wytrzymałość. Z drugiej strony nawet topowe części potaniały względem tych sprzed lat i często nie opłaca się wkładać pieniędzy w tuning, bo za jakiś czas kupi się po prostu nową część i całość trzeba będzie zaczynać od nowa.

 

Wiele nowych rozwiązań z głównego nurtu nie podoba mi się (napędy 1x, olbrzymie kasety) ale też dużo jest dobrych pomysłów (szerokie obręcze, kierownice, świetnie działające zawieszenie). Są też wynalazki, których wręcz nie trawię (e-bike, tzw. skrzynie biegów) ale z drugiej strony są ludzie, którzy ich potrzebują. Tak czy owak dla każdego coś miłego ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

@ erzurum

Mam szeroką kierę ( jak dla mnie ) 72 cm, nisko suport, kolorowe ciuchy są już, albo dopiero w drodze ( dopiero, bo to będą pierwsze ciuchy mimo prawie osiągniętej około MTBowej pełnoletności ), ale niestety mój rower jest krótki ..., no dobra poddaję się - wygrałeś walkowerem :( 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny temat który moim zdaniem powinien trafić do kosza. Trendy trendami. Jedne trafione inne nie. Za to każdy ma swój rozum i nikt nie kupi roweru do stylu jazdy jakiego nie uprawnia. Przynajmniej nikt z dłużej zajmujących się tym sportem. Nikt taki też nie wymieni roweru że względu na standardy.

Ja nie jeżdżę na 29er bo taka moda tylko dlatego że jestem wysoki i mniejsze mnie krępuje. Sztywne osi też raczej mało mnie interesują a przynajmniej na tyle mało że jak pękła mi poprzednia rama to wziąłem taką jaką miałem "pod ręką" bo miałem już kupione niezłą piastę pod standard 135x9.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Z drugiej strony nawet topowe części potaniały względem tych sprzed lat

Ale z jakością już niekoniecznie utrzymaną.

 

Myślę, że ostatnie lata wyraźnie pokazała, że mainstream poszedł w komerchę. Wycisnąć z klienta ile się da wprowadzając "rewolucyjne" zmiany. Więcej w tym pogoni za nowością niż faktycznego postępu.

Jedno jest pewne, jesteśmy w miejscu, gdzie nie wiadomo czym nas producenci zaskoczą w kolejnym sezonie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

nie sprzęt a technika czyni zawodnika! ot co!

Oczywiście żartujemy, bo akurat sprzętowi o geometrii Speca Epica HT ( dziwne, bo wymiary rozmiaru M niemal dokładnie pokrywają się z moim średnim kołem ) raczej nic nie brakuje ( w moim odczuciu ), a ja też nie czuję się ani ścigantem, ani ... - no właśnie niby niedzielny rowerzysta, a rzadko bywa wyprzedzany, mimo że się z nikim nie ściga :whistling: ( z drugiej strony nie uczestniczę w maratonach, ale na tych płaskich powinno być miejsce w połowie stawki - nie lubię tłumu, więc nie startuję ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale z jakością już niekoniecznie utrzymaną.

 

Myślę, że ostatnie lata wyraźnie pokazała, że mainstream poszedł w komerchę. Wycisnąć z klienta ile się da wprowadzając "rewolucyjne" zmiany. Więcej w tym pogoni za nowością niż faktycznego postępu.

Jedno jest pewne, jesteśmy w miejscu, gdzie nie wiadomo czym nas producenci zaskoczą w kolejnym sezonie ;)

 

Wg mnie nie potaniały, tylko przeciętny dochód ich nabywcy tak czy inaczej wzrósł. Prawie 20 lat temu, zaczynając jeździć płaciłem za pewną część 80 procent mojej wypłaty. 10 lat później za tą samą część w nowszej odsłonie tylko 1/3. Przy pierwszym zakupie miałem do dyspozycji jedynie sklep stacjonarny , przy drugim olbrzymie zasoby internetu, walczące ze sobą do granic cenowych absurdów sklepy i większe zarobki. Cena sugerowana detal była wyższa niż przy pierwszym podejściu ale nawet gdybym tyle dał to i tak byłoby dużo taniej niż wcześniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam wolę jeździć na rowerze niż analizować trendy.

Mam koła 29 cali, kierownicę 720 mm i któtki mostek. Jestem raczej duży, ciężki i mocno zbjdowany (szerokie barki itd) i jest to dla mnie po prostu wygodne.

Nie mam za to geometrii progresywnej - rower jest raczej krótki i wysoki, przez co czuję się na nim jak na rowerze, nie jak na wieszaku do suszenia prania - znów wygoda ponad trendy czy osiągi.

Kolorowe ciuchy mam, bo zapewniają znacznie wyższy komfort niż bawełna. Szpanu natomiast w tym żadnego - połowa używana z allegro a połowa z wyprzedaży na decathlonie czy innym aliekspress.

Napęd mam 3x9, żadnych boostów, szerokich obręcy, sztywnych osi i innych wynalazków - to wszystko oszczędność kasy, bo i tak się nie ścigam, więc na każdym ułamku procenta mi nie zależy.

Z tego samego powodu rower jest dość ciężki.

Rama aluminiowa, bo po co mi karbon, a do tego nie zniszczę jej przy byle upadku. Tylko ważący prawie 3 kg amor zmienię na coś lżejszego, i pewnie będzie to sztywny wideł.

Za to właśnie wróciłem z lasu. Jeździ się super, tylko wywaliłem się na zamarzniętej kałuży. I szczerze wątpię, czy jakikolwiek supernowoczesny sprzęt by mnie od tego upadku uchronił (poza oponami z kolcami).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, po pierwsze dosiego roku :) Poza tym tak czytam i czytam i jak to się wszystko ma do tego że ja jeżdżę na kolarce cr-mo ważącej nieco ponad 10 kg z wajchami na ramie, starożytnym osprzętem i sprawia mi to niesamowitą frajdę? Panowie, jeździć na czym się da i się ma nie marudzić :) Pewnie, że lepsze jest wrogiem dobrego, no ale wyszedłem z założenia iż w latach 80-tych ścigano się na podobnym sprzęcie co mój, no i najzwyczajniej w świecie gdybym stanął z nimi w szranki, to objechaliby mnie z kretesem, a więc ich forma na takich rowerach to jest mój punkt odniesienia, to nie mój rower z wajchami jest cienki, tylko ja jestem cienki, i mam przed sobą jeszcze wiele do zrobienia, i to jest piękne, że ściana własnych możliwości jest jeszcze dość daleko i nie jest determinowana bezpośrednio przez jakość roweru... Chciałbym na moim rowerze z wajchami choć trochę się zbliżyć do wyników przeciętnego kolarza z protouru z tamtych czasów który też się ścigał na rowerze z wajchami i miał 2 tarcze z przodu i 5 z tyłu bo takie kiedyś były przepisy odnośnie liczby przełożeń w szosówce na wyścig a nie to co teraz się "porobiło"...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam nawet nie wiem jaką mam kierownicę i wiele innych elementów, po prostu nie mierzyłem. W sumie to wiem tylko mniej więcej jakiem mam elementy, te które wymieniałem, bo zazwyczaj juz się zuzyły, lub coś popsuło. Jak pasuje to nie ruszam i nie patrzę na modę, jak kupuje to szukam coś dobrego, po prostu. Zawsze stawiam na wytrzymałość a nie lekkość i takie tam... kiedyś jak mniej jeździłem, to nie patrzyłem wogóle na strój... obecnie z racji wiekszych kilometrazy, doceniam pewne zalety odzieży, ale starczy mi Lidlowe czy Decathlonowe... moż esprzetu nie mam, technika, pewnie też kuleje, jakby ktoś popatrzył z boku, ale dla mnie liczy się serducho do jazy, jezdżę, bo to bardzo lubię i robie z i dla przyjemności, nie dla wyników, szpanu itp. 

Duzo radości z jazdy w 2017 r, wszystkim Wam :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...