Skocz do zawartości

[1x11] Dlaczego nie, dla amatora ?


michu692

Rekomendowane odpowiedzi

Rozwiązaniem ułomności 1x jest kilka zębatek do korby. Wyjeżdżasz z domu na spacer z psem zakładasz jedną, jedziesz na jakieś "zmarszczki" to drugą, w góry trzecią, jeśli planujesz tylko podjeżdżać, czwartą jeśli zamierzasz tylko poruszać się w przeciwnym kierunku. To bardzo łatwe rozwiązanie problemu, zgodne z filozofią uproszczenia roweru...

 

Jeśli dobrze pamiętam (dawno tam nie byłem, może zaszły jakieś zmiany geologiczne) Polska w większości swojego obszaru jest dosyć płaska i na takich terenach mieszka też znaczna część społeczeństwa. Proporcje są podobne w przypadku ilości kręcących. Dylematy więc dziwne i - wg mnie oczywiście, tylko i wyłącznie - nieprzystające do praktyki. 

 

Przypominam sobie ładnych parę lat temu wypady w okolicach mojego domu z użytkownikami forum, parę razy w grupie spoza Dolnego Śląska, czy choćby zloty forumowe. W bardzo wielu miejscach większość uczestników tych spotkań wykorzystywała pełne spektrum dostępnych możliwości ich zabytkowych napędów. Przy kołach 26 cali.

 

Dziś to samo nagle udaje się obskoczyć niejednokrotnie węższym zakresem przy większych kołach. Poziom wyjeżdżenia przeciętnego Polaka musiał niesamowicie wzrosnąć, para w nogach by "ograć" twarde biegi i kadencja by załatwić nedobór twardych. 

 

Temat użyteczności napędu 1x11 (8,9 czy 10) był już też przynajmniej kilkadziesiąt razy przerabiany, pod różnym pretekstem. Tak czytam z doskoku i ten i czekam na jakieś rewolucyjne spostrzeżenia.... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tego właśnie nie kumam. Jak jadę w jakieś zmarszczki i mam prosty, gładki zjazd, na którym jak tylko puszczę heble to mam po chwili te 40-50km/h, to cieszę się z grawitacji a nie mielę nóżkami żeby jeszcze, a jeszcze... Nigdy dla czegoś takiego nie poświęcę miękkich przełożeń żeby na jakiejś szutrówce móc jeszcze pedałować przy tych 50km/h. A znam wiele miejsc, gdzie bez dokręcania można osiągnąć o wiele większe prędkości - może tam też miałbym jeszcze cisnąć jakąś wielką patelnią a potem się zesrać jak wyskoczy jakaś niespodzianka? A są to bardzo proste technicznie ale jednocześnie dość kręte drogi, gdzie panuje normalny ruch pieszy i samochodowy.

 

Jak kogoś jarają takie trasy to jeszcze raz napiszę, że minął się z powołaniem i doborem sprzętu. Poszukać dobrych asfaltów, także w górach, kupić szosę i ciąć kilometrami po te 40-50km/h jak ma dobre kopyto. A nie bawić się góralem na banalnych szutrówkach i dorabiać do tego ideologię że niskie opory i patelnie po 44T potrzebne. To nie jest sprzęt zoptymalizowany do szybkiego pokonywania płaskich lub lekko nachylonych odcinków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozwiązaniem ułomności 1x jest kilka zębatek do korby. Wyjeżdżasz z domu na spacer z psem zakładasz jedną, jedziesz na jakieś "zmarszczki" to drugą, w góry trzecią, jeśli planujesz tylko podjeżdżać, czwartą jeśli zamierzasz tylko poruszać się w przeciwnym kierunku. To bardzo łatwe rozwiązanie problemu, zgodne z filozofią uproszczenia.

 

 

Ja bym dodał do zestawu jeszcze ze dwa rodzaje kaset, górska o żadszym stopniowaniu ale ogromnym zakresie i nizinna, ciasna i z mniejszym zakresem.

 

Ale ale, czy tego już kiedyś nie było? Mieliśmy 4 kasety i jedną korbę, teraz mamy kilka korb z jedną kasetą, czas na zsumowanie tego :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

To nie jest sprzęt zoptymalizowany do szybkiego pokonywania płaskich lub lekko nachylonych odcinków.

 

Pomysł napędu 1x ma być uproszczeniem. Pomylić się możesz, tylko żeby tą pomyłkę rozwiązać pozytywnie trzeba mieć wiecej dwukółek dopasowanych do różnych warunków. Teraz jest to oczywiste i coraz bardziej powszechne by mieć ich możliwie dużo, jednak dla przeciętnego Polaka to i tak jest nadal jednowymiarowy dylemat. Albo z powodu możliwości finansowych albo lokalowych. Taki dylemat miałem wcześniej i ja i nie dało się go w żaden sposób rozwiązać inaczej niż przez zastosowanie szerokiego spektrum możliwości jednym rowerze.  


 

 

Ale ale, czy tego już kiedyś nie było? Mieliśmy 4 kasety i jedną korbę, teraz mamy kilka korb z jedną kasetą, czas na zsumowanie tego

 

Miałeś tyle? Dam sobie to czy tamto uciąć że większość ludzi nie miała, nie ma i nie będzie tego posiadać. Nie robiłem tego również i ja korzystając z bezsensownego, niepraktycznego i skomplikowanego napędu 3x9. 

Jeśli komuś pasi używanie czegoś przy czym musi się zastanawiać gdzie tego może użyć albo co musi zrobić by tego musi użyć, to faktycznie, jest to rozwiązanie optymalne. 

Patrzę jednak na co dzień na takich szaraczków, którzy kupują rower a nie ogarniają na co dzień obsługi podajnika do papieru toaletowego, bez instrukcji obsługi. Potem przychodzą do nas zadając pytania o rozwiązanie problemu, który często jest nierozwiązywalny. 

 

Gdybym ja miał dzisiaj zanabyć rower (29era) i upchać w nim napęd do użytku w warunkach takich jak kiedyś to, jeśli miałbym pójść z duchem czasu i urwać z przodu jedną zębatkę, musiałbym mieć kasetę 10-50, nadal pozostawiajac dwe koronki w korbie. Noga nie ta, choć to kwestia poużywania jej, nawyków kadencyjnych zmieniać nie zamierzam, wprowadzać programów treningowo-usprawniających też nie. Potrzebę spełnienia się w filozofii upraszczania napędu (wymiana jego części) zabiłoby moje lenistwo i alergia na brudzenie sie.

Napęd jednorzędowy z przodu nie jest w stanie mnie zaspokoić :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A do czego w konsekwencji prowadzi taki wzrost ilości zakupu kilku dwukółek? Biznes. Towar nie ma być uniwersalny, im większa specjalizacja, tym większa sprzedaż. Tak, w tym też jest drugie dno problemu.

 

Czy miałem kilka kaset? Mam, do dwuch rowerów łącznie 6 sztuk, po 3 na koło. A jest jeszcze jedna, w trzecim biku, ale ja z niej nie korzystam.

W wypowiedzi chodziło mi o to, że producent tyle oferował i każdy mógł sobie dobrać napęd idealnie do warunków jazdy. Obecnie z jedną już tego nie ma i pozostaje tylko wymiana tarcz korby.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1XX to mega uproszczenie ....jak z każdym uproszczeniem trza się pogodzić z obkrojeniem skrajnych opcji, których używamy rzadko. Walczycie o te skrajne przełożenia choćby one były podstawą jazdy-NIE SĄ. Pytanie czy nada się dla amatora -NA PEWNO bo amator skrajnych biegów i tak nie używa. Większość amatorów kosi środkowe zakresy kasety i środkową zębatkę.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdybym ja miał dzisiaj zanabyć rower (29era) i upchać w nim napęd do użytku w warunkach takich jak kiedyś to, jeśli miałbym pójść z duchem czasu i urwać z przodu jedną zębatkę, musiałbym mieć kasetę 10-50, nadal pozostawiajac dwe koronki w korbie.

No właśnie, sądzę że obecnie coraz częściej dochodzi do absurdów - wyrzucamy koronki z korby jednocześnie powiększając do monstrualnych rozmiarów kasetę. Co na tym tracimy już było.

Niestety producenci narzucają nam swoje wizje, a że ziarno pada na podatny grunt, tylko zacierają ręce. Przy okazji, zaczynam także dostrzegać niepokojące zjawisko w napędach szosowych. Od pewnego czasu proponują na szosę kasety 11-32!!! Co będzie jak wmówią amatorom, że to jedynie słuszny kierunek nawet na nizinach? Czy wówczas dla amatora zostanie tylko wybór DuraAce?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz dla czego? Bo takich przełożeń potrzebuje stonka, a że stonka to ogromna ilość, więc warto i w nią zainwestować. Jeszcze bym się tym nie przejmował ale fakt, że poza kasetami rodem z MTB pojawiają się korby 1rz. To jest biznes, 4 rowery w domu dadzą więcej zysku niż jeden uniwersalny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Nieprawda, tak jeżdżą miejscy i mocno nizinni górale.
chm.... jak przyjrzeć się kasetom które wymieniam na serwisie to mamy takich w których zajechane są najczęściej 15/17 oraz 32 (korba) lub skrajny przypadek 11/13 i 32 (ci pomylili dyscypliny) Ciekaw jestem jak to wygląda na serwisach w takim Bielsku...Żywcu  ???? Specyfika mojej okolicy- gdzie się nie ruszyć trzeba się wdrapać na 350 metrową górkę..... ale płaskie szutry z drugiej strony wyżyny śląskiej - dla crossowców też są. 

 

No właśnie, sądzę że obecnie coraz częściej dochodzi do absurdów - wyrzucamy koronki z korby jednocześnie powiększając do monstrualnych rozmiarów kasetę.
to nie są absurdy, a specyfika napędów 1xx. Wywalmy najsłabsze ogniwo napędu (przednią zmieniarkę) i sprawmy aby jazda stała się bardziej płynna i prosta. 

Jeśli pominąć że przednia przerzutka działa w miarę OK  to uczucie zmiany rytmu pedałowania (różnice 10 zębów) już są upierdliwe.  Nikt nie jest w stanie tego docenić jak nie będzie używał napędu 1xx. Kto jeździ wie o czym piszę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma uniwersalnych rowerów. Jeśli więcej jeździsz dobrze o tym wiesz. 

 

"Uniwersalne" są popularne w naszym kraju rowery MTB (XC) które i tak głównie wykorzystywane są w mieście. 

 

Albo inaczej - są uniwersalne rowery (przełaj, gravel) ale w wielu miejscach trzeba się godzić na pewne kompromisy.

 

Ale im więcej się jeździ i im bardziej zaczyna się wkręcać w kolejne dyscypliny (albo raczej typy jazdy, bo dyscypliny to w sporcie) tym liczba rowerów rośnie. 

 

Najczęściej do 3 - czyli szosa, MTB i jakiś niedrogi  komuter. 

 

I nie chodzi tutaj o zysk - kto trzaska codziennie kilkanaście albo i więcej kilometrów do pracy i po mieście decyduje się na taki rower pod kątem oszczędności, więc producent traci. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie najbardziej uniwersalne rowery to cross i mieszczuch. I pierwszym i drugim, wbrew pozorom, da się wjechać spokojnie w wiele miejsc i przy tym najlepiej nadają się do jazdy jaką uprawia większość rowerzystów, tj. zwykłe dojazdy z punktu a do b w warunkach miejskich/wiejskich. Mają zwykle od razu napędy bardziej pod ubite drogi i odpowiednie koła/ogumienie, oferują wyprostowaną pozycję, dają możliwość mocowania błotników, bagażników, stopek, torebek, etc. Dopiero jak już wiemy, że np. interesuje nas 100% jazda w bardziej wymagającym terenie i pokonywanie przeszkód (+ nabycie stosownej techniki) to można zwrócić się w stronę bardziej wyspecjalizowanego sprzętu. Zresztą tak samo jak odkryjemy że interesuje nas szosa, przełaj czy chociażby jazda z sakwami. I tutaj wtedy dziwnym jest narzekanie, że góral nie pojedzie lekko po asfalcie albo że nie ma korby rodem z szosówki. Co ciekawe nie ma narzekań w drugą stronę, jak się ktoś zakocha w "szosowaniu" to wie, jaki do tego sprzęt potrzebny i nie wydziwia.

Kolejna sprawa, to sprzedawanie wszelkiego rodzaju chłamu pod hasłem "rowery górskie" - pół biedy jak chodzi o ATB, ale często są to zwykłe makrokesze, które muszą lśnić atrapami osprzętu z wyższych modeli (amortyzatory, hamulce). Nie oszukujmy się, że bajki o ich uniwersalności wynikają głównie z ceny i pewnego rodzaju legendy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli pominąć że przednia przerzutka działa w miarę OK  to uczucie zmiany rytmu pedałowania (różnice 10 zębów) już są upierdliwe. Nikt nie jest w stanie tego docenić jak nie będzie używał napędu 1xx. Kto jeździ wie o czym piszę. 

Ale różnice nie zawsze muszą wynosić 10 zębów. Swego czasie w nizinnej szosie zmajstrowałem korbę 44-50 i przy siedmiorzędowej kasecie 13-23 jeździło się świetnie. Doskonałe stopniowanie i dopasowanie do moich wymagań. Patrząc wstecz, to w zasadzie do tej pory mógłbym tak jeździć, lecz niestety takich napędów nie ma już nawet w najtańszych grupach.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

W górach za duży blat może robić grawitacja. Ładnie to opisał modrzew.

 

Kurde ja nie wiem czy ja czy kolega @beskidbike "nadajemy" w jakimś dziwnym dialekcie, że tak ciężko z tym "dokręcaniem". Nikt nikomu nie karze dokręcać jak leci z Salmopolskiej na ten przykład ale w pewnym miejscu kończy się grawitacja i pasuje "zapiąć" solidne przełożenie by nie kręcić w miejscu jak idiota z blatem 28/30T. Ja rozumiem, że dla kogoś taka filozofia jazdy jest obca ale jak się jeżdzi spore dystanse po górach z dojazdówkami to napęd 1x jest kupą. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I latasz tak niby po 40km/h ciągiem góralem po tych asfaltach? Może jeszcze ędurakiem lub czymś podobnym i na stosownych do takiego sprzętu gumach? Czy w suahili w dialekcie beskidowo-beskidbike'owym 40 oznacza jednak mniej? ;)

 

Nie twierdzę, że 1x jest najlepszy i jedyny, ale jak tak czytam o konieczności posiadania patelni to mi się śmiać chce. I tak, robiłem, robię i będę robił dojazdówki w górach i jakoś nie przyszło mi do głowy żeby narzekać że nie śmignę ich jak na szosie i ze stosownymi dla szosy prędkościami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autor tematu już pewnie przestał go śledzić po kilku postach

 

W takim razie proszę przeczytać go dokładnie w całości a nie pisać takie śmieszne rzeczy. Poza tym ja nie stoję przed wyborem 1x11 więc naprawdę to chyba nie ja, nie dokładnie śledzę ten temat. 

 

Gdybym teraz miał wybierać 1 xx to mocno bym się zastanowił nad odpowiednią tarczą z przodu. Ponieważ pisanie że nie jest dla amatorów to dla mnie mit w dalszym ciągu , bo cały czas sprzedaje się dużo rowerów nawet z wolnobiegami 14-28. A nawet gdybym wybrał jakąś małą tarcze to w terenie nie miał bym z tym problemu że za wolno jeżdżę albo nie dokręcam ( czy jakieś takie inne stwierdzenia) bo i tak nie jestem wytrenowany a w terenie prędkości jakie osiągam teraz to ok 15km/h więc to że nie mam z tyłu więcej nic nie zmienia. 

 

Z resztą nawet jak gdybym oglądał bym się za 1x11 to myślał bym o czymś od shimano ponieważ nawet jak chciał bym mieć uniwersalny napęd to korba i tak ma możliwość zamontowania 2 tarczy z przodu w razie potrzeby.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I latasz tak niby po 40km/h ciągiem góralem po tych asfaltach? Może jeszcze ędurakiem lub czymś podobnym i na stosownych do takiego sprzętu gumach? Czy w suahili w dialekcie beskidowo-beskidbike'owym 40 oznacza jednak mniej? ;)

 

Dokładnie tak aczkolwiek nie endurakiem co napisałem wcześniej. 40-ka to nie jest max bo spokojnie da się jechać pod 50km/h. I nikt też nie karze posiadać "patelni" tylko blacik 38T. No powiedzmy w ostateczności 36T. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Z resztą nawet jak gdybym oglądał bym się za 1x11 to myślał bym o czymś od shimano ponieważ nawet jak chciał bym mieć uniwersalny napęd to korba i tak ma możliwość zamontowania 2 tarczy z przodu w razie potrzeby.

Ale co stoi na przeszkodzie mieszać graty innych producentów (byle by technicznie się zgrywały) , chcesz korbę shimano to ją bierzesz a reszta może być od Srama , razem wszystko będzie ładnie śmigać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale co stoi na przeszkodzie mieszać graty innych producentów

 

Nic nie szkodzi :) ale jestem zdania że jak toś projektował np grupę deore czy xtr to projektował to jako całoś i tak to miało działać w całości ze wszystkim i ja to szanuję (nawet jak producent zdziera pieniądze, czy wciska mi łańcuch shimano gdzie kmc to jest to samo a czasami nawet lepsze łańcuchy) oczywiście nie daję też się napierać na takie sztuczki producentów.

Ale miałem do czynienia trochę z projektowaniem rożnego rodzaju i tak uważam osobiście. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całość od jednego producenta nie znaczy , że tylko tak będzie działało idealnie , często podzespoły od innych o tych samych parametrach technicznych są lepsze/lżejsze/tańsze to czemu z tego nie korzystać.

Czy jak jeździsz Fordem to części kupujesz tylko Motorcraft (bo tak zakłada producent) czy wkładasz zamienniki często lepsze od oryginału ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...