Skocz do zawartości

[TRENING] Trening dla osoby NIE startującej w zawodach


Kamil_91

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

Jest to mój pierwszy post. Mam 25 lat, jeżdżę od ponad roku (szosa + mtb). Rower nie jest moim jedynym sportem jaki uprawiam. Mój tydzień najczęściej wygląda tak: 2xsiłownia, 2xrower, 1xbieganie/pływanie. Jak do tej pory na wszystkie pytania znajdowałem odpowiedź na forum lub w różnego rodzaju artykułach więc nie było konieczności pisania, ale przyszedł czas na pierwszy post i poradzenie się Was.

 

Do tej pory jazdę na rowerze traktowałem po prostu jako dobrą aktywność fizyczną bez patrzenia na puls itp. Po prostu wybierałem trasę i jechałem, czasem wolniej czasem szybciej. Jednak od pewnego czasu posiadam licznik z pulsometrem. I zacząłem czytać o tym jak powinien wyglądać trening kolarski, tzn treningi w różnych strefach tlenowych itp. i tak też zacząłem jeździć. Problem w tym że wszystkie poradniki, programy treningowe itp. są kierowane dla osób startujących, tak aby być w szczytowej formie przez 2 miesiące a np. przez 5 miesięcy w roku budować bazę tlenową.

 

Pytanie, jak powinien wyglądać trening osoby, która nie startuje, oraz która NIE ma określonego czasu, na który chciałaby mieć najlepszą formę (bo np wtedy ma zaplanowany wyjazd w góry), ale chciałaby mieć mniej więcej równą formę przez cały rok.

 

Za odpowiedzi z góry bardzo dziękuję!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Pytanie, jak powinien wyglądać trening osoby, która nie startuje, oraz która NIE ma określonego czasu, na który chciałaby mieć najlepszą formę (bo np wtedy ma zaplanowany wyjazd w góry), ale chciałaby mieć mniej więcej równą formę przez cały rok.

 

Skoro chcesz TRENOWAĆ na rowerze, to musisz mieć jakiś cel. Bez żadnego celu nie ma do czego trenować, możesz sobie po prostu jeździć i tyle :)

 

Co byś chciał osiągnąć tymi treningami na rowerze?

 

Jeśli chodzi Tobie tylko o równą formę, to rób to co robisz i jej nie stracisz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Celem jest pokonywanie tras od 50 do 100 km o sumarycznym przewyższeniu 500~1000m w jak najlepszym czasie. Ze szczególnym nastawieniem na dobre czasy na podjazdach znajdujących się na trasie.

 

Trochę duża ta rozbieżność.

 

Ja nie trenuję, tylko "sobie jeżdżę" więc nie chcę Ci zawracać głowy. Niech się wypowiedzą mądrzejsi. Natomiast trochę biegam i to tak samo jakbym zadał pytanie, że mam cel biegać między pół maratonem (21 km), a maratonem (42 km) w możliwe najlepszym czasie.

Nie ma takich treningów niestety. Albo taki dystans, albo taki.

 

Nie wiesz jak to jest? Możesz jechać bardzo dobrze przez 95 km i nagle w 96 "odetnie Ci prąd" i pozamiatane, nie dojedziesz nawet do mety. Więc cel pomiędzy 50 a 100 km to żaden cel, tak samo z przewyższeniami. Będą to zupełnie inne treningi.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że muszę trochę doprecyzować pytanie. Z powyższych postów widać, że wyrażenie "trening" oznacza przygotowanie do konkretnego celu/dystansu na konkretny okres czasu, a to co ja uprawiam to jest "jeżdżenie" :) .

 

Tak więc jak jeździć, aby w miarę równomiernie polepszyć swoje osiągi w jeżdżeniu na rowerze. I tutaj uprzedzam pytanie, że chodzi mi o polepszenie ogólnej formy, w każdym aspekcie, nieco dłuższe dystanse, podjazdy, krótsze ale intensywniejsze dystanse. Spodziewam się odpowiedzi, że wszystkiego na raz to nie można, i zdaję sobie sprawę, że nie można być we wszystkim bardzo dobry. Uprawiałem też inne sporty i wiem o co chodzi. Ale pamiętajcie, że mowa tutaj o amatorze, a nie kandydacie do olimpijskiego złota.

 

Podejrzewam, że należy łączyć różne jazdy (dystans, tempo) w odpowiedniej ilości i sekwencji.

 

Plan nad którym myślałem, który chciałbym wykonywać w pętli, wyglądałby tak (jazda 2 x w tygodniu):

 

- 3 x jazda poprawiająca bazę tlenową, najdłuższy dystans, II strefa tlenowa

- 2 x jazda w III strefie tlenowej, dystans średni

- 1 x jazda na krótszym dystansie - czasówka (10 ~ 25 km)

- 1 x jazda - trening interwałowy na podjeździe

- 1 albo 2 jazdy regeneracyjne

 

To daje 8-9 jazd, czyli przy mojej częstotliwości jazd, jeden miesięczny cykl, który bym ciągle powtarzał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

U mnie z poprostu jazdy, czystego funu i bez zadnych interwalow z 20 km ledwo na poczatku sezonu teraz smialo przejade 150

 

150 km można przejechać przez cały dzień, ale można też w 5 godzin, wszystko zależy właśnie od treningu oraz od tego co się chce osiągnąć. Ja np. nie lubię dalekich dystansów. Potrafię przejechać 100 km po lasach w pół dnia, ale wole 50 km w dwie godziny, to daje mi większą frajdę. Ja nie robię żadnych treningów, po prostu raz, dwa razy w tygodniu wyskakuje sobie poszaleć ok. 2 godzinki na rowerze. Teraz oczywiście rzadziej, bo pogoda jest jaka jest i lenistwo bierze górę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Plan nad którym myślałem, który chciałbym wykonywać w pętli, wyglądałby tak (jazda 2 x w tygodniu):

 

- 3 x jazda poprawiająca bazę tlenową, najdłuższy dystans, II strefa tlenowa

- 2 x jazda w III strefie tlenowej, dystans średni

- 1 x jazda na krótszym dystansie - czasówka (10 ~ 25 km)

- 1 x jazda - trening interwałowy na podjeździe

- 1 albo 2 jazdy regeneracyjne

 

To daje 8-9 jazd, czyli przy mojej częstotliwości jazd, jeden miesięczny cykl, który bym ciągle powtarzał.

 

2 x w tygodniu to żaden trening.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Aha, czyli jeśli ktoś nie ma czasu na jeżdżenie 4-5 razy w tygodniu to lepiej po prostu usiąść w fotelu i wypić trzy piwa?

 

W sumie, to coś w tym jest :)

 

A tak na poważnie, to Cię nie rozumiem. Chodzisz na siłownię, na basen, biegasz, jeździsz na rowerze i pytasz się jak masz trenować? To jak Ty wykonujesz te wszystkie aktywności?

Na basenie siedzisz w jacuzzi zamiast pływać? Na siłownię idziesz sobie pogadać zamiast ćwiczyć? Biegasz też pewnie tylko jak ci autobus ucieka, a na rowerze jeździsz tylko po bułki?

 

No sorry, ale ktoś taki jak Ty raczej nie powinien się martwić o formę. Zadajesz pytania jakbyś ważył 120 kg i nie potrafił wejść na 5 piętro.

 

Chcesz po prostu jeździć szybciej, dalej i wyżej beż żadnego celu, to wsiadaj na rower i jeździj. Im częściej, im dalej i intensywniej tym lepiej dla Twojej "formy". Ja tu nie widzę potrzeby stosowania planów treningowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aha, czyli jeśli ktoś nie ma czasu na jeżdżenie 4-5 razy w tygodniu to lepiej po prostu usiąść w fotelu i wypić trzy piwa?

 

Co lepiej to już indywidualna sprawa, po prostu jak będziesz jeździł 2 x w tygodniu to nie będzie to trening tylko po prostu takie sobie jeżdżenie dla poprawienia ogólnej sprawności.

Więc jeździj, na pewno będziesz miał lepsze samopoczucie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

akurat o treningach to wiem tyle co nic, ale rzeczywiście koledzy dobrze tu napisali, że akurat Ty ze swoją aktywnością nie powinieneś się martwić o formę i zawracać głowy treningami tylko po prostu jeździć. Ja jestem też osobą taką, która ciągle układa plany swoich aktywności i mówiąc szczerze im więcej czytam tym czuję się głupsza i mam wrażenie, że ciągle jestem w punkcie martwym albo postępy są nieadekwatne do włożonego wysiłku. Natomiast mój mąż jest osobą, która po prostu wsiada na rower i jedzie i akurat nie częściej jak 2 razy w tygodniu. Zrobił takie postępy przez 3 lata, że aż mu zazdroszczę, zaczynał na markeciaku po płaskim a teraz śmiga na fullu prawie enduro. Jak jedziemy razem, ja wypruwam z siebie flaki a on prawie ziewa z nudów, to jest cholernie frustrujące :D.. a co robi? Jeździ zawsze niemalże na maxa, spokojna jazda go nie rajcuje, jedzie się wymordować, korzenie, kamienie, szutrówki, asfalt tylko jak nie ma wyjścia :D... ale z drugiej strony to facet, który pracuje fizycznie, więc on się naciąga, nadźwiga, nagimnastykuje itp. w robocie siłownię i gimnastykę ma więc zaliczoną ;), kondycyjnie więc zawsze będzie do przodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hej to ja się podepnę z tematem :)

​też usiłuje poskładać jako taki " trening"  myslę na wiosnę o żeby wystartować w maratonie, ale bez jakiegoś dużego ciśnienia, bo ani sprzęt (cross) ani forma na to nie pozwoli :)

i mam ten sam problem, bo poza rowerkiem są jeszcze inne aktywności ok 2-3 razy w tygodniu, (piłka (niedziela) , kosz (czwartek)  czasami siłownia + basen)
​Ponadto rowerkiem latam codziennie do pracy 10km (w jedną) więc niezbyt dużo, poza tym staram się wyrwać 1 na tydz polatać na jakieś 30km wieczorkiem,

​Ale też chciałbym to jakoś usystematyzować :) generalnie, problemem jest permanentny brak czasu :D

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

trenażer..........a co to zmienia......?.........nie widzę związku.......nie widzę problemu z jeżdżeniem wieczorami czy przy złej pogodzie,

bardziej interesuje mnie kwestia wygospodarowania jeszcze czasu na regenerację przy jeździe dodatkowo 2x w tyg wieczorkiem, sobotę zostawiam sobie pustą :) czyli jak to ułożyć żeby miało ręce i nogi :)  i żeby dało sensowny efekt,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...