Mateusz30 Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Porównania do silnika są bez sensu zupełnie. Człowiek nie jest silnikiem, nie napędza roweru liniowo. Rozpatrywanie napędzania roweru bez brania pod uwagę prędkości, wiatru, podjazdów ->>> BEZCELOWE. W normalnych warunkach każdy obrót korby jest przyśpieszeniem, ponieważ nikt nie jeździ 15km/h. Nie ma sensu rozpatrywać takiego przypadku. Mówimy o prędkościach maksymalnych/przelotowych przy maksymalnej średniej mocy. W takiej sytuacji zawsze największy jest opór powietrza. To oznacza, że rower zawsze jest przez powietrze hamowany. Moc nie jest liniowo dostarczana i rower nie jedzie z równą prędkością. Zwalnia i przyśpiesza w zależności od miejsca w którym znajdują się korby i każdorazowo jest rozpędzany od nowa. Ciężkie koła czuć przy każdym obrocie korby. I mają znaczenie w każdych warunkach. To jest tak oczywiste, jak to, że jutro wzejdzie Słońce. Możecie sobie dyskutować o fizyce do końca życia i obliczenia przytaczać. A wyniki trzeba jeszcze umieć interpretować i podawać przykłady. To co jest prawdą o magazanowaniu energii przez układ -> nie ma absolutnie żadnego zastosowania w przypadku roweru z powodów, które podałem na początku. NIKT na ciężkich kołach nie jeździ w peletonie, bo przy pierwszym szarpnięciu tempa został by z tyłu. Na każdym podjeździe by odpadał. Różnica między kolarskimi ciężkimi a lekkimi kołami, to zaledwie kilkaset gram, a nawet to wystarczy, żeby kolarze zmieniali rowery na lżejsze przed dużymi podjazdami. Jedyna sytuacja, kiedy zawodowcy używają dość ciężkich kół, to tor. Pełne koła są ciężkie, bo taka ich konstrukcja. Tam większe znaczenie ma znaczne zmniejszenie oporów powietrza, które daje większy zysk, niż strata mocy na rozpędzenie kloca. Sam wyścig również jest krótki. Na szosie nikt takich nie używa, bo pierwszy podmuch wiatru zakończył by wycieczkę w rowie. W peletonie opory powietrza nie są istotne. Oraz taki rower po prostu w ogóle nie ma przyśpieszenia. To czołg. Dobry tylko do jednorazowego przyśpieszenia. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marcinusz Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Ciężkie koła czuć przy każdym obrocie korby. I mają znaczenie w każdych warunkach Przy każdym obrocie korby czuć opór, który przełamujesz pedałując. Wynika m.in. z oporu powietrza (zależny od powierzchni czołowej) oraz z wagi całego układu (rowerzysta+rower), który odpychasz (czasami przełamując jeszcze grawitację). Waga kół to w tej całej zabawie jest niewielka, a gdy porównujemy dwa zestawy kół, różniące się wagą 400g, to dodatkowy opór z tego wynikający jest już śmiesznie niski. To, że WYDAJE CI SIĘ, że to wagę kół czujesz przy każdym obrocie korbą nie znaczy, że tak jest. To co jest prawdą o magazanowaniu energii przez układ -> nie ma absolutnie żadnego zastosowania w przypadku roweru z powodów, które podałem na początku. Twierdzisz, że kręcące się koło nie magazynuje energii? Pozwól, że się nie zgodzę. Fizyka ma zastosowanie również do rowerów. W całej Twojej wypowiedzi widać tryumf mitologii nad rozumem. Próbujesz swoim odczuciom nadać rangę udowodnionych twierdzeń. Tylko że rozumowanie "na chłopski rozum" nie zawsze prowadzi do dobrych wniosków. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
raffik Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Porównania do silnika są bez sensu zupełnie. Człowiek nie jest silnikiem, nie napędza roweru liniowo. Rozpatrywanie napędzania roweru bez brania pod uwagę prędkości, wiatru, podjazdów ->>> BEZCELOWE. Czyli silniki np. spalinowe mają liniową charakterystykę pracy? Proponuję żebyś się przejechał jakąś Hondą mającą VTEC ze zmiennymi fazami rozrządu w pełnym zakresie obsługiwanych obrotów czyli od 0 do 8000rpm, albo nawet rolniczym Passtuchem czy Golfem z TDI. Człowiek jak najbardziej jest silnikiem, bo jego uda i ogolone łydki generują moment obrotowy i moc. Koła uczestniczą w spłaszczaniu charakterystyki pracy takiego silnika, bo podtrzymują toczenie jako koła zamachowe, akumulując energię. Można się np. na moment wysprzęglić, przestać pedałować a rower będzie się toczył, bo ma dżule zmagazynowane w kołach. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marcinusz Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 No i przede wszystkim "pasażer" toczy się siłą pędu. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
uzurpator Napisano 28 Października 2016 Udostępnij Napisano 28 Października 2016 Witam. Znajomy przysłał mi linka, to się wypowiem. Jako autor artykułu i takie tam. 1. Moc nie jest liniowo dostarczana i rower nie jedzie z równą prędkością. Nie ma to większego znaczenia. Mikro zmiany bilansu energetycznego roweru podczas pedałowania - tzn spadek prędkości przy martwym punkcie na korbie, oraz wzrost podczas deptania po korbach, po pierwsze są mikre, po drugie - każde przyśpieszenie to także rozpędzenie całego roweru, pokonanie dodatkowego oporu aerodynamicznego, oporów toczenia itd. Stosunek zmian momentu bezwładności, i spowodowane tym straty, mają cały czas taką samą magnitudę jak podczas każdego innego przyśpieszenia. 2. ...bo ma dżule zmagazynowane w kołach. To jest odrobinę niedokładne. Owszem, ma dżule zgromadzone w kołach, bo te się kręcą. Ale także ma dżule w kołach dlatego, że te ważą oraz dżule zgromadzone w ramie, kierownicy oraz np. rozpłaszczonych na siodle genitaliach rowerzysty. Wszystkie te dżule są z punktu widzenia utrzymania ruchu tak samo istotne. W przykładzie z artykułu było, o ile pamiętam, 2600J "masowych" oraz 120J "obrotowych", więc jakieś 3% całości to te wynikające tylko i wyłącznie z kręcenia się. Człowiek nie jest silnikiem, nie napędza roweru liniowo. Człowiek jak najbardziej jest silnikiem, bo produkuje waty. Każdy znany mi silnik, czy to spalinowy czy elektryczny, produkuje moment obrotowy i moc impulsowo. W silniku spalinowym jest to zależne od synchronizacji faz cylindrów i zapłonu, w elektrycznym, rodzajem prądu i np ilością biegunów, faz zasilania czy obecnością komutatora. Różnica conajwyżej taka, że kręcący się silnik klatkowy produkuje np 50 pulsów na sekundę, a człowiek 2. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tobo Napisano 29 Października 2016 Udostępnij Napisano 29 Października 2016 Jedyna sytuacja, kiedy zawodowcy używają dość ciężkich kół, to tor. Pełne koła są ciężkie, bo taka ich konstrukcja. Tam większe znaczenie ma znaczne zmniejszenie oporów powietrza, które daje większy zysk, niż strata mocy na rozpędzenie kloca. Sam wyścig również jest krótki. Na szosie nikt takich nie używa, bo pierwszy podmuch wiatru zakończył by wycieczkę w rowie. W Pełne koło waży np 780 gramów. Lightweight. Praktycznie tyle samo waży całkiem dobre tylne koło pod szytkę o profilu 50. Na szosie również odbywają sie etapy jazdy na czas, w których używa się dysków. Ile razy widziałeś by pierwszy podmuch wiatru dmuchnał kogoś z takiego wyścigu? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mod Team Puklus Napisano 29 Października 2016 Mod Team Udostępnij Napisano 29 Października 2016 Uważam dyskusję za bez sensowną. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.