Skocz do zawartości

[maniery na rowerze] moje rozważania


Rekomendowane odpowiedzi

Co do osób strasznych to dzisiaj miałem sytuację, że jadę sobie ddr po płaskim więc prędkość nie duża (jakieś 26), z naprzeciwka jedzie para (Pan i Pani) po prawej jak przekazał Pan Bóg i nagle na lekkim zakręcie (ich lewo) jakieś 10m przed moją kierownica zaczynają tnąć zakręt i zjeżdżają mi drogę, żeby wjechać na równoległy chodnik... Dobrze, że wymieniłem hamulce ostatnio. Młodzi też robią głupoty na drodze jednak tych starszych ludzi wsiadajacych na rower od święta na drodze się boję, bo nigdy nie wiadomo co się stanie.

 

Jakiś czas temu dwie straszne Panie zderzyły się czołowo na ddr i jedna pojechała z jakimś złamaniem do szpitala... Na prostej drodze.

 

Moto

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A na ddr....  W ciągu 2 dni  zaliczyłem 3 awaryjne hamowania bo ktoś mi przed nosem skręcił.

Kierowcy robią głupoty czasem świrują ale i tak poziom ich przewidywalności jest o niebo większy.

Też mam takie odczucie, że łatwiej o kraksę rower-rower niż rower-samochód.

A kolejna beznadzieja to "Janusze" którzy starają się na ulicach edukować innych w swój sposób. Mam na myśli złośliwe dzwonienie dzwonkiem, niepotrzebne dyskusje, wytykanie błędów w sposób mający zrobić z kogoś debila, traktowanie z góry. Takie typy czują się zawsze upoważnione do dawania "z######ki" innym.

 

Nawet jak ktoś mi wyjedzie i mnie spowolni/zmusi do hamowania, to jakoś potrafię spokojnie ominąć delikwenta i cieszyć się jazdą. Miasto to zawsze miasto, trzeba z tym się liczyć. No ale ja już trochę odsiąkłem z polskiej kultury, może to dlatego :)

Ostatnio przy niewidocznym wyjeździe z tunelu typ we mnie wjechał, nic się na szczęście nie stało, podaliśmy sobie ręce na zgodę i pojechaliśmy dalej. Czy tak nie byłoby lepiej?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważam ten temat za prowokacyjny. Wg. mnie założycielowi tematu tak naprawdę nie chodziło o przedyskutowanie kultury na drodze, tylko o ponarzekanie na innych (zwłaszcza na rowerzystów) użytkowników dróg. No bo przecież to ci inni są gamoniami, starymi sklerotykami lub bezmózgimi małolatami w 15-letnich BMW. My sami jesteśmy doskonali i dowartościowujemy się opowieściami o głupocie innych. Natomiast ja, pomimo całkiem sporego doświadczenia kolarskiego, mam świadomość w jakim stanie kojarzenia sytuacji na drodze zdarza mi się być np. po mocnych 120-140km szosy w grupie, kiedy już wracam do domu. Einsteinem to ja wtedy nie jestem, i liczę na wyrozumiałość pozostałych użytkowników drogi, a nie na przykładne obtrąbienie lub zbluzganie jeżeli zdarzy mi się drobne uchybienie. Podobnie jako kierowca, czasem zdarza się że po ciężkim dniu pracy wracam do domu (ok. 30km) i w domu uświadamiam sobie że nie pamiętam jak tą drogę przejechałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatecznie myślę, że i tak nie jest źle. Zdecydowana większość ludzi jest uprzejma i uważa. Wciąż jednak często zdarza się jakiś buc. W mieście o to łatwiej bo więcej aut i większe ciśnienie przez korki, no i tak to się kręci. I tak jest lepiej niż 10 lat temu ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Podobnie jako kierowca, czasem zdarza się że po ciężkim dniu pracy wracam do domu (ok. 30km) i w domu uświadamiam sobie że nie pamiętam jak tą drogę przejechałem.

 

No i tu się lekko przyczepię...

Jak masz tak to znak że powinieneś jednak zmienić środek transportu albo coś innego zrobić żeby jechać świadomie.

 

Masz dwie opcje albo zmęczenie albo rutyna.

Na zmęczenie wiele nie poradzisz i warto sie zastanowić czy przy tak silnym warto wsiadać do auta.

Na rutynę jest sposób. Jechać świadomie. Jedziesz zastanawiając się nad każdym ruchem każą zmianą biegu każdym wyjazdem wjazdem i pieszym.

 

Czemu? Dla tego żeby nas nic na drodze nie zaskakiwało.

Jestem przekonany że wiele sytuacji na drogach jest spowodowane właśnie "nie pamiętaniem drogi"  Myślenie o niebieskich migdałach albo zwykła rutyna.  Ktoś wycina coś głupiego na drodze i nas zaskakuje.

Ktoś nas wyprzedza szybciej głośniejszym autem i nas zaskakuje w tym "niepamiętaniu trasy".

Włącza się nerwowość.

 

 

Wiem, że można, ale nam chodziło o zwykły teren zabudowany, w dzień, nie w nocy. Kiedyś całą dobę było 60?

 

To proponuję jako następny prezent dać jakiś dobry kodeks.... ;)

Może kolorowy z komentarzem?

 

bo jak sam widzisz, mnie najbardziej denerwują osoby starsze, Ciebie prosi w kaskach

 

Wow... momencik mnie nikt nie denerwuje do momentu jak nie robi sztuczek magicznych na drodze.

Jeśli mnie coś denerwuje to zachowania. A tak naprawdę denerwuje mnie brak nad nimi refleksji.

Z statystyk wynika że starsi ludzie sa stosunkowo małym zagrożeniem... Z moich obserwacji też tak wynika.

Szczególnie że ich głupoty najczęściej są do przewidzenia dużo wcześniej.

 

Z rowerzystami jest jeden poważny problem.

Powstała grupka która uważa że rowerzysta to krzywdy nie zrobi, skód nie wyrządzi i ma prawo. A w ogóle to jest ciemiężony i to wszystko wina innych a na niego powinni inni uważać

Ona obejmuje dość szeroki zakres społeczny.

Została wykreowana przez pewną narrację środowisk  radykalnie rowerowych i to ta grupa na ddrach i zresztą drogach stanowi największy problem.

Nie przeskoczyli mentalnie z pustych ddrów po których jeżdżą tacy jak oni na pełne normalnych ludzi.

W tą grupę też wpadają różne gapy którym wygodnie jest przyjąć taką postawę bo nie trzeba sie wysilać. nie myslą nie zastanawiają się są samolubni i nie czują że to robi innym pod górkę

 

To taka sama grupa jak kierowcy którzy łamią przepisy bo inni też albo bo jazda zgodnie z przepisami jest niebezpieczna.

Po prostu wygodnictwo tłumaczone innymi i wszystkim dookoła.  Oczywiście też kierowcy totalnie wyluzowani jakby byli sami na drodze. 

 

To jest jakiś promil. Ale promil widoczny bo denerwujący.  Mijamy i jesteśmy mijani przez setki i tysiące uczestników ruchu dziennie  i nie zwracamy na nich uwagi ale wystarczy jeden baran żeby padło "kierowcy mordercy".  Jak się zwraca uwagę na uprzejmości a pomijać baranów to się zaczyna czerpać przyjemność z jazdy.  Tej uprzejmości na ddrach jeszcze trochę mało ale też to świeża kultura która niestety jest wciąż przesiąknięta wojującymi aktywistami często nie czującymi ruchu bo rower to ich jedyny poważniejszy udział w ruchu

 

Oczywiście jest też kwestia świadomości. Wiele osób nie jest świadomych.  My tu rozmawiamy piszemy w jakiś sposób się zastanawiamy nad odczuciami swoimi i innych możemy je przeczytać. Wiele osób ogranicza się do obejrzenia wiadomości  i zmiany w przepisach są dla nich czymś zupełnie abstrakcyjnym. To też dotyczy rowerzystów stąd tai odsetek jadących pod prąd kontrapasami. 

Jakby media zamiast raczyć nas kolejnymi odcinkami wojenki po pis i sporu o trybunał poruszały tematy istotne dla społeczeństwa to byśmy szybko przeskakiwali pewne bariery.

Zamiast sagi o Rzeplińskim 5min w wiadomościach z informacją o tym jak jeździć kontra pasami i czemu rowerzyści jadą jezdnią jak po lewej jest namalowany rower...

Zamiast setnego w ciągu ostatnich 10 lat straszenia wojną która wybuchnie za 5 minut pokazali dlaczego ograniczenie prędkości może podnieść średnią przejazdu ludzie by inaczej patrzyli na zmiany. Nie art. o tym przedstawiają stanowisko pieszego który nie czuje się zagrożony i kierowcy spotkanego nieopodal Al. Trzech Wieszczów...  :D 

Jakby onet i wp zamiast pokazywać fantastyczne zdjęcia rąbka majtek kolejnej nieistotnej czy istotnej gwiazdy zamieściły sensowny artykuł o przepisach to społeczeństwo by się edukowało... 

W mediach mamy cały czas stan wojny i zagrożenia kreowany sztucznie i przekaz informacji tak żeby szokować i powodować podniesienie ciśnienia.

Jak jest art. o zmianach w przepisach to jest z komentarzem jakie są złe i głupie... Nie ważne jakie są ale trzeba je polać jadem zamiast spróbować wbić do głów

To się przenosi na relacje społeczne i dalej drogi. 

 

 

 

Ostatecznie myślę, że i tak nie jest źle. Zdecydowana większość ludzi jest uprzejma i uważa. Wciąż jednak często zdarza się jakiś buc.

 

No...

Serce rośnie jak jedzie się dwupasmówka i przed tobą się otwiera  śliczny korytarz do przejazdu. A przecież to kierowcy którzy  przed chwilą wyprzedzali rowerzystę zawalidrogę :D  

Wczoraj wyprzedziło mnie audi. Nieprzyjemnie trochę szybko trochę nerwowo  trochę niefortunne miejsce wybrało...  no i trochę za blisko. Bez tragedii ale nie fajnie.  (wielu by się zżymało że morderca choć daleko do tego) Trzy przecznice dalej na dojeździe do skrzyżowania  to właśnie ten gość zrobił mi miejsce żebym mógł prawą ominąć 4 auta czekające na przejazd oszczędzając mi zatrzymania. Więc nie może być bezmyślnym wrogiem rowerzystów a wprost przeciwnie :D

 

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie się poprawia i to jest fakt niezaprzeczalny.

Może odczucia są czasem inne, gdyż o wiele więcej moim zdaniem jest rowerzystów a to jest już budujące.

Z pewnością w tej powiększającej się grupie użytkowników dwóch kółek jest tez i powiększająca się część tych mniej życzliwych, którzy właśnie resztę mniej lub bardziej denerwują.

Nie można moim zdaniem generalizować. Cieszmy się, że jest coraz lepiej, dajmy przykład innym. Na bluzgi odpowiedz z uśmiechem i okrzykiem "szerokiej drogi", to chyba będzie bardziej owocne.

Czyż na rowerze nie mamy się właśnie dobrze bawić w pozytywnym tego słowa znaczeniu?

Co do zmęczenia, nieuwagi etc. to chyba każdy może mieć swój słabszy dzień, nikt nie jest idealny, czy jedzie autem czy rowerem.

Wracając z pracy autem możemy mieć dość wszystkiego ale za chwilę, żeby się odstresować wsiadamy na rower i nic się przecież nie zmienia, oprócz naszego nastawienia, zmęczeni jesteśmy tak samo.

Może mniej lub bardziej na temat. Czy ktoś z Was widział, jak np. na Kaczmarku odbywają się wyścigi dzieci? Jak rodzice pakują się na trasę, żeby podpychać swoje pociechy, blokując sobą drogę innym maluchom?

Jak te smyki mają się czegoś nauczyć, jeśli widzą, jak robią dorośli?

Jeżdżę sporo z maluchami, większymi i mniejszymi. Zarówno jak na nartach zimą, tak samo na rowerze, po pierwsze głowa i myślenie, po drugie bezpieczeństwo i po trzecie dobra zabawa. To im wbijam podczas każdej wycieczki czy zjazdu do ich głów. Na szczęście jak na razie jeździmy w całości.

Edukacja jak najbardziej i tych starych i tych małych. Ci co są samozwańczymi mistrzami szos i leśnych duktów, już pewnie nimi zostaną. Najważniejsza jest moim zdaniem świadomość własnej niedoskonałości, innej każdego dnia.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisząc o moim "nie pamiętaniu" jazdy samochodem, nie miałem na myśli że często mi się to zdarza i lekceważę taki objaw. Po prostu czasem jesteśmy tak zmęczeni, że nie myślimy i postępujemy normalnie. Chciałem tylko na własnym przykładzie zobrazować, że nie jesteśmy nadludźmi zawsze i wszędzie sprawni na 100%. Każdy z nas był dzieckiem i na pewno popełnił niejedną głupotę, bo taka jest konstrukcja dziecka. W teraźniejszości wszystkim nam zdarza się gorszy dzień. A w przyszłości większość z nas, która tego dożyje będzie starszymi osobami ze wszystkimi przypadłościami wieku starszego. Więc mój wcześniejszy wpis był apelem o tolerancję, bo każdy z uczestników tego temat, w tym również ja, ma coś na swoim sumieniu, lub będzie z pewnością miał gdy dopadnie go starość.

P.S. Twój przykład z kierowcą audi jest super i świetnie ilustruje co mam na myśli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Podobnie jako kierowca, czasem zdarza się że po ciężkim dniu pracy wracam do domu (ok. 30km) i w domu uświadamiam sobie że nie pamiętam jak tą drogę przejechałem.

 

Przerażające. Skoro nie kontrolujesz jazdy pojazdu, to zaparkuj, a do domu wróć taksówką albo komunikacją publiczną.

 

I tak, mam coś na sumieniu (jako kierowca). Tylko nie tłumaczę tego "bo byłem zmęczony", "bo słońce", "bo on", "bo (nie)normalnie", tylko wprost przyznaję - dałem dupy, zrobiłem źle i wyciągnąłem wnioski. I nigdy więcej nie popełniłem tego błędu.

 

A tłumaczenie, że byłeś tak zmęczony, że nie myślałeś/postępowałeś normalnie, będziesz mógł sobie wsadzić w cztery litery jak przyjdzie Ci się z rodziną widywać na widzeniach w zakładzie karnym.

 

Wbijcie sobie to do głowy (kierowcy, rowerzyści i piesi) - na drodze nie ma miejsca na mniej niż 100% uwagi.

 

 

A rozgoryczenie i agresywne reakcje rowerzystów wynikają z prostej przyczyny - beztroski z jaką kierowcy podchodzą do zdarzenia, w którym tylko dzięki szybkiej i natychmiastowej reakcji rowerzystów udało się uniknąć wypadku, potencjalnie śmiertelnego. Zupełnie inaczej reaguje się na podniesioną rękę, skruszoną minę i przepraszam (choć i tego oczywiście mało), a zupełnie inaczej na wulgaryzmy i niecenzuralne gesty, albo nawet na idiotyczne "nic się nie stało".( I dla tego ostatniego w szczególności nie mam litości - właśnie że stało się, i skoro nie rozumiesz tego sam, to wytłumaczy Ci to mandat/grzywna w sądzie i strata zniżek OC, choćby za to głupie centrowanie koła za 10 zł. )

 

Niestety, Polacy kulturowo dalej są za murzynami, i winę za to co samemu zrobili źle muszą koniecznie obarczyć innych - "za szybko jechałeś", "też musisz uważać", i klasyk "a wpi***** Ci?".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

"a wpi***** Ci?".

 

Ostatnio to usłyszałem od rowerzysty któremu zwróciłem uwagę żeby sobie zaświecił światło jakieś a jak nie ma to  zjechał na chodnik bo go po prostu kompletnie nie widać. 

Ciemny rower czarny ubiór zero światła zero odblasku...

No klasyczna ciemna D w stogu siana i jeszcze jedzie ciemną ulicą w kiepskich (siąpiło) warunkach....

 

 

 

Po prostu czasem jesteśmy tak zmęczeni, że nie myślimy i postępujemy normalnie.

Rozumiem co masz na myśli niestety tu uważam ze nie ma taryfy ulgowej. Musimy dostosowywać zachowania do możliwości.

Załóżmy ze sie tak czujesz i musisz pojechać. ok. Ale nie przekraczasz 30. Źle się czujesz? zatrzymujesz się i odpoczywasz.

Cholera nie wiem idziesz po pracy na obiad. 

Przerażającym jest to ile osób ignoruje zmęczeni i rutynę a często wszystko do kupy. 

Większość osób ignoruje to że jedzie bez myślenia. A to jeden z gorszych i niebezpiecznych objawów. 

Ja miałem to szczęście że już na kursie trafiłem na świetnego teoretyka. Na to zwracał uwagę na każdych zajęciach :D

W sumie to mniej wykładał suchej teorii co techniki.

Ale i moje otoczenie to świadomi kierowcy. 

 

@@Waza,  Wszystkim się zdarza gorszy dzień zmęczenie błąd czy choroba nieraz nagła. I tu się zgadzam.

Jednak ta "niepamięć" jest przerażająca.  I pewnie zaprzeczyasz ale świadczy o tym że nie kontrolujesz w pełni drogi przed sobą.

W takim stanie trzeba zwolnić i jechać świadomie "jak kursant".  Albo nie jechać wcale.

 

Jak jadę z córką rowerem to pytam ja często co się działo dwa skrzyżowania wstecz. Na początku się wkurzała ale chodzi o to żeby jechała "swoje" a nie bo tata pojechał.  Żeby czytała świadomie drogę. Dostrzegała ludzi psy dzieci auta na sąsiedniej drodze.

Teraz coraz rzadziej nie wie... Coraz częściej się mnie pyta czy widziałem... Jak jedziemy autem zaczyna być najnormalniej pomocna bo ostrzega o np pieszym czy rowerze...    

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przerażające. Skoro nie kontrolujesz jazdy pojazdu, to zaparkuj, a do domu wróć taksówką albo komunikacją publiczną.

 

I tak, mam coś na sumieniu (jako kierowca). Tylko nie tłumaczę tego "bo byłem zmęczony", "bo słońce", "bo on", "bo (nie)normalnie", tylko wprost przyznaję - dałem dupy, zrobiłem źle i wyciągnąłem wnioski. I nigdy więcej nie popełniłem tego błędu.

 

Wbijcie sobie to do głowy (kierowcy, rowerzyści i piesi) - na drodze nie ma miejsca na mniej niż 100% uwagi.

 

No fajnie, że masz takie proste życiowe rady ale może zamiast innych pouczać czym mają uwaleni robotą wracać do domu i jakie to stwarzają zagrożenie zajął byś się faktycznie tymi co je stwarzają. Może pijakami, ćpunami za kierownicą, bawiących się elektroniką czy jak to często bywa osobami co chyba dostały prawko zamiast zdać egzamin. Jesteśmy jako społeczeństwo bardzo zapracowani do tego wielu ludzi jest przez pracodawców wyciskanych jak cytryna i naprawdę mają głęboko w d... takie rady o komunikacji czy taksówce. Powodów jest przynajmniej kilka. Już pomijam tych co zmęczenie wypracowują jako kierowcy zawodowi. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, ja się nie tłumaczę i w żadnym miejscu nie napisałem że czuję się usprawiedliwiony. Mam tylko odwagę przyznać się przed sobą i jak widać w powyższych postach także przed innymi że zdarzyło mi się dać d...py. Przeczytajcie proszę uważnie, zdarzyło mi się coś takiego bodaj dwa razy w życiu i uświadomiłem sobie to dopiero po fakcie, jak byłem w domu a nie wcześniej, nie przed jazdą czy podczas jazdy. Nie potrafię cofnąć czasu. Ale potrafię spojrzeć na siebie krytycznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Waza a w jakim celu się w ogóle tłumaczysz?? Ja się nie tłumaczę w powrotów z pracy kiedy pracowałem w trybie 24/24. Takie jest życie i nie każdy ma tak kolorowo by stać go było na taxi albo jeszcze dokładał dziesiątki minut jadąc komunikacją czy busem. Pomijam, że często jest spora droga pieszo by ewentualnie skorzystać z owych środków komunikacji. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No fajnie, że masz takie proste życiowe rady ale może zamiast innych pouczać czym mają uwaleni robotą wracać do domu i jakie to stwarzają zagrożenie zajął byś się faktycznie tymi co je stwarzają. Może pijakami, ćpunami za kierownicą, bawiących się elektroniką czy jak to często bywa osobami co chyba dostały prawko zamiast zdać egzamin.

 

Tylko w tym roku miałem 5 kolizji podczas jazdy na rowerze (po DDR/przejazdach). Wszystkie były właśnie ze zwykłymi ludźmi, którzy byli zwyczajnie zbyt zaabsorbowani 'życiem'. Matka/Ojciec z dzieckiem odebranym ze szkoły (i z nim w trakcie jazdy rozmawiający). Córka odwożąca starszą kobietę do sklepu. Starszy pan ustępujący pierwszeństwa pieszym z lewej - ale o rowerzyście z prawej już zapomniał i wtoczył się na przejazd... Kierowca autobusu podczas pracy. We wszystkich moje cztery litery uratowało doświadczenie z jazdy autem i szybka reakcja.

 

Ale jeśli moje osobiste doświadczenie Cię nie przekonuje: w 2015 sprawcy pod wpływem alkoholu spowodowali zaledwie ~7% wypadków i  ~11% śmierci, ~6,5% rannych z ogółu wypadków w tym roku. Sorki, ale statystycznie wolę przemawiać do pozostałych 93%, tym bardziej, że alkoholicy są jeszcze bardziej oporni by cokolwiek w sobie zmienić.

 

Wypadki w większości zdarzają się w pogodny dzień i są powodowane przez przeciętnego trzeźwego Jana Kowalskiego.

 

http://statystyka.policja.pl/st/ruch-drogowy/76562,Wypadki-drogowe-raporty-roczne.html

 

 

 

naprawdę mają głęboko w d... takie rady

 

Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie... ie. nie oczekuj wyrozumiałości na drodze...

 

@Waza

W takim razie ja inaczej rozumiem to co napisałeś. Nie zgadzam się z tym, że jakiegolwiek uczestnika ruchu może tłumaczyć zmęczenie, pośpiech lub tym podobne argumenty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@beskid, Wybacz ale pracuję również autem. Nie ma tu specjalnego tłumaczenia.

Niestety problemem jest transport "busami" gdzie nie ma żadnej kontroli czasu pracy i to wyciskanie ale to nie znaczy że należy nad tym do porządku dziennego przechodzić.

Zdarzało mi się przekładać zarówno wyjazdy w trasę jak i wyjazdy do klienta bo uznawałem to za słuszne.

Tak samo jak dzwoni do mnie pracownik i mówi że  się źle czuje to wolę przełożyć zlecenia niż ryzykować że się gdzieś rozwali.

Jazda jak się jest zmęczonym jest podobnym ryzykiem jak po kilku głębszych czy z tabletem przed nosem. Zbadane przewałkowane i niestety ignorowane.

 

Pomijam że często pewien stan w którym się prowadzi wynika z pewnej niefrasobliwości i można temu zaradzić bez nadmiernej uciążliwości.

Choćby jak napisałem obiad po pracy...  niektórzy idą na basen inni na siłownię. 

Znajomy pracując 16h w ciągu po pracy kładł siew aucie na godzinę odsypiał i dopiero jechał..

A do domu miał godzinę jazdy więc wyrzeczenie spore.  Ale nie przysypiał na trasie dzięki temu. 

Czasem wystarcza 15min relaksu.

 

To jak z telefonami.

Słuchawka BT to jakieś grosze większość aut nowszych ma BT a nadal ludzie trzymają telefon przy uchu.

Tłumaczeń jest milion.  Tak samo na rowerze ciągle widać rozmawiających kompletnie tracących kontrole nad otoczeniem.

A i tu prosta słuchawka rozwiązuje problem.

Prawda jest taka że te tłumaczenia to zwykła bezmyślność i brak refleksji.

 

 

 

Ale potrafię spojrzeć na siebie krytyczn

 

I super... Nie wynikało to z twojej pierwszej wypowiedzi tak do końca :D

Jednak wielu nie zastanawia sie wcale. 

Wielu nie chce problemowi zaradzić godząc się na taki stan.

 

 

 

 

Tylko w tym roku miałem 5 kolizji podczas jazdy na rowerze

 

I tu bym się mocno zastanowił czy aby to nie jest niepokojące...  :D

Może bardziej niż jazda zmęczonym?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

I tu bym się mocno zastanowił czy aby to nie jest niepokojące... :D Może bardziej niż jazda zmęczonym?

 

Jeżeli pytasz czy celowo wymuszam swoje pierwszeństwo to nie. Kolizje to były takie cmoknięcia przednią oponą w bok auta po gwałtownym hamowaniu z raptem 20km/h. A hamowanie wywołane np skrętem na podjazd do sklepu w poprzek DDR bez migacza. Zresztą zmieniłem trasę na dłuższą i tak, żeby cały czas jechać jezdnią i jest spokój. Niestety w Łodzi jest strasznie jeśli chodzi o ruch drogowy (zresztą znów odsyłam do statystyk - gorzej jest chyba tylko w W-wie).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby problemy wynikały tylko z prostego faktu bycia roztargnionym to był bym naprawdę szczęśliwy. Niestety zdecydowana liczba kłopotów wynika z braku myślenia, umiejętności a to nijak się ma do bycia nawet na 120% skoncentrowanym. 

 

Ja się z niczego nie tłumaczę bo niby czemu miał bym to robić. Mam już przez wiele lat czyste konto chociaż z wypowiedzi nie jednego tutaj raczej wynika, że jestem potencjalnym zabójcą na drodze. 

 

Co do "telefonów" to ja ostatnio mam z tym coraz większy kłopot. Jest wręcz tragicznie i jestem na granicy wytrzymałości psychicznej. Od zatrzymania się i konkretnej rozmowy z idiotą/ką włącznie z wezwaniem policji powstrzymuje mnie tylko fakt, że na mam na to dłuższej chwili. A to normalna rozmowa, a to nieudolna nawigacja z jedną ręką na kierownicy bo w drugiej smartfon. No i ostatni hit czyli któryś już przypadek rozmowy ze zgiętym do granic możliwości karkiem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Jeżeli pytasz czy celowo wymuszam swoje pierwszeństwo to nie.

 

Nie pytam stwierdzam ;)

Pytać mógłbym czy przypadkiem nie odpuszczasz w celach szkoleniowych hamulca ;) Ale tego bym tez nie pochwalał bo fakt jest taki że na drodze każdy może popełnić błąd i fajnie jak inni go korygują a nie pokazują muśnięciem że popełnił.

 

Jeśli to jest celowe nie pochwalam. Wyobraź sobie że kiedyś popełniasz błąd a ktoś cie muśnie... Albo że kierowca w roztargnieniu cię przeoczył i pod wpływem muśnięcia zrobi coś głupiego.

A jeśli to przypadki... To by mocno się zastanawiał co robię źle.

 

Niestety zdecydowana liczba kłopotów wynika z braku myślenia, umiejętności a to nijak się ma do bycia nawet na 120% skoncentrowanym.

 

Ale to jest kolejny temat zresztą pisałem o tym.. Myślenie nie  jest teraz w modzie a myślenie o innych zupełnie nie. 

 

Mam już przez wiele lat czyste konto chociaż z wypowiedzi nie jednego tutaj raczej wynika, że jestem potencjalnym zabójcą na drodze

 

Potencjalnym zabójcą jest każdy kierowca :D

Nie wiedziałeś?  :D  Ba więcej jest nie potencjalnym zabójca a myśliwym na łowach.

A każde złe zachowanie kierowcy jest świadomą próba eksterminacji rowerzystów. :D

 

A poważnie to z twoich wypowiedzi nie wynika żebyś nieświadomie sie zachowywał na drodze i żebyś pozwalał sobie na jazdę nieświadomą.

Pewnie się zdarzy ale raczej do tego grona nie należysz którzy przechodzą nad takim stanem do porządku dziennego.

 

A czyste konto? Na nie trzeba uważać bo potrafi uśpić czujność. Nigdy dość analizowania swoich zachowań.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieświadomie się zachował?? No tu jest pewien problem bo zdarzyło mi się 2x zaliczyć czerwone. Co najlepsze sygnał widziałem i zwolniłem do tych kilku km ale z niewiadomych powodów pojechałem dalej. Nie byłem zmęczony, nie śpieszyło mi się. Nie dalej jak rok temu tylko ułamki sekund uratowały mnie od nieszczęścia kiedy w podobnym stanie "zawieszenia umysłu" zapomniałem zerknąć w lewo. O ile tutaj wyciągnąłem wnioski tłumacząc się błędem to w tamtych dwóch nie mam pojęcia co się stało. W życiu też trzeba mieć szczęście i tak sobie to tłumaczę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Gdyby problemy wynikały tylko z prostego faktu bycia roztargnionym to był bym naprawdę szczęśliwy. Niestety zdecydowana liczba kłopotów wynika z braku myślenia, umiejętności a to nijak się ma do bycia nawet na 120% skoncentrowanym.

 

Do tego właśnie się odnieśliśmy: (Waza: przepraszam za wskazanie palcem)

 

 

 

Po prostu czasem jesteśmy tak zmęczeni, że nie myślimy i postępujemy normalnie.

 

I zupełnie serio - skoro Ty jeździsz zmęczony po 24/24, to nie powinno Cię zaskakiwać, że inni też to robią. Pisanie w tym kontekście o wyrozumiałości i oczekiwanie, że to inni uczestnicy ruchu drogowego będą 'myśleć' za Ciebie jest naiwnością. Ty liczysz na nich, oni liczą na Ciebie wyjeżdżacie na drogę i totalizator uruchomiony. Dziś się nie spotkaliście, ale jutro kolejne losowanie.

 

A co do umiejętności i braku myślenia - Znów statystyka z roku 2015: z ~32 tyś wypadków, ~14 tyś zdarzyło się pomiędzy 14-tą a 19-tą. Co jest w tych godzinach? Powroty z pracy, odbieranie dzieci, szybkie zakupy. Zwykłe codzinne rutynowe czynności, ta sama doskonale zapamiętana trasa. 'Umiejętności i myślenie' nie grają tu roli - to jest jazda na pamięć, szybko, bez niezbędnego skupienia na drodze.

 

 

 

Nie pytam stwierdzam ;)

A jeśli to przypadki... To by mocno się zastanawiał co robię źle.

 

No coż masz prawo do swojego zdania na mój temat wysnutego na podstawie wyrwanego strzępku zdania. Nie było Cię tam, nie wdziałeś sytuacji, ale oceniłeś! Tak trzymaj!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

W życiu też trzeba mieć szczęście i tak sobie to tłumaczę.

 

A pewnie że tak tylko też ile można trzeb mu pomagać.

 

 

 

No coż masz prawo do swojego zdania na mój temat wysnutego na podstawie wyrwanego strzępku zdania. Nie było Cię tam, nie wdziałeś sytuacji, ale oceniłeś! Tak trzymaj!

 

:D nic nie oceniałem tylko stwierdziłem ze 5 wypadków w kilka mc to sporo. Zastanawiająco sporo.

Można to zwalać na pecha... Ale to jak liczyć na szczęście

 

Może inaczej... Miałem kupla który w krótkim czasie miał kilka stłuczek z nie swojej winy... jeden znajomy powiedział mu że to nie może być nie jego wina... Obruszył się trochę obraził...

Miesiąc od tej rozmowy jechaliśmy z nim i tylko nasza reakcja ustrzegła go do wypadku z winy innego kierowcy.

Dwa miesiące później byliśmy na jego pogrzebie.

I żeby była jasność technicznie był świetny. Jednak coś było w tym że nie przewidywał dość dobrze?

 

Ja zawsze analizuję każdą sytuację która była niebezpieczna. Każdą sytuację że ktoś we mnie wjechał analizowałem.

W tym momencie praktycznie nie mam sytuacji zaskakujący mnie. W sytuacjach wypadkowych to wychodzi. Pasażerowie są zszokowani a ja zupełnie spokojny.

Ale pracuje nad tym ile mogę.  Staram się nie popadać w rutynę i samozachwyt i nie zakładam że stan taki trwać będzie wiecznie bez pracy.

 

 

Nie wszystko przewidzimy nie na wszystko zareagujemy dość szybko to oczywiste. 

5x ? Mnie by martwiło. 

 

 

A wracając do mistrzów sztuki rowerowej  :D

https://www.google.pl/maps/place/rondo+Stanis%C5%82awa+Barei,+Krak%C3%B3w/@50.089458,19.9737748,3a,75y,91.85h,91.99t/data=!3m7!1e1!3m5!1sU9BAVLKgj6KkpW58JFlKRw!2e0!6s%2F%2Fgeo2.ggpht.com%2Fcbk%3Fpanoid%3DU9BAVLKgj6KkpW58JFlKRw%26output%3Dthumbnail%26cb_client%3Dmaps_sv.tactile.gps%26thumb%3D2%26w%3D203%26h%3D100%26yaw%3D72.015587%26pitch%3D0!7i13312!8i6656!4m5!3m4!1s0x47165aea715cc647:0x4be0700fdf31d473!8m2!3d50.0887834!4d19.9741159

Ja jechałem z Strzelców Gość z góry z DP po ddr.

On oczywiscie szeroko łuczek bierze i jest na lewej stronie....  :D Wali na czołówkę.

Kocham to...  Mózg w domu i na rower....

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko w tym roku miałem 5 kolizji podczas jazdy na rowerze (po DDR/przejazdach).

 

Patrz... A ja od 2011 zrobiłem po DDR'ach jakieś 25 tyś km i nie miałem ani jednej kolizji. Jak to możliwe? To bardzo proste. Ludzie w większości są tacy, ze jak muszą zwolnić, to już im piana zaczyna się toczyć z ust, a zajechanie drogi to wydrapaliby oczy a serce wyjęli tępą łyżką. Genezą problemu jest egoizm i posiadanie wszystkich głęboko - wiadomo gdzie.

Drogą, którą się poruszam do pracy codziennie, jeździ taki jegomość (w moim kierunku). Ostatnio zainstalował sobie na kasku kamerę. Pytanie po co mu ona... Koleś zapyla tak, że aż za nim się kurzy (typowa prędkość - koło 30 km/h). Nie stanie w kolejce do przejazdu, tylko lewa strona i ogień, czerwone, żółte - ogień, jak wjeżdża na przejazd dla rowerów, to pełnym gazem - nie zwalnia, ludzi mija czasami na gazetę... Przy takim stylu jazdy każde, nawet najmniejsze zdarzenie, z pozoru błahe, urasta do rangi potencjalnego wypadku poważnego w skutkach... I oczywiście winni są wszyscy na około, tylko nie on. Nie wiem, co tam u niego pod kopułą się dzieje - ale nie jest dobrze. Mi kamera nie jest potrzebna.

 

14045888_1754106634829138_80402971413953

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam nawet nie sądziłem że ktoś odniesie się do tego tematu tak profesjonalnie typowałem na odpowiedzi "co ty gadasz samochód zawsze tarasuje i tyle",,tak naprawdę dużo mi dało że się wypowiadacie ogólnie że rower też może przeszkadzać-ale to już zależy od człowieka który kieruje maszyną-czy to może frustracja ludzi którzy chcą być pro ?? i nawet rowerem zastawią drogę,,kiedyś ktoś fajnie rozwinął dyskusje że w programach telewizyjnych uczy się nas że pieszy zawsze ma pierwszeństwo na pasach i był kiedyś świadkiem niestety że matka szła z synkiem i w ogóle nie patrzyła tylko pod koła na pasach i co daje mi to prawo że mam pierwszeństwo jak wielu ludzi po prostu tego nie rozumie że mieć prawo to nie znaczy moja jest ulica :)  i co mi z dumy jak jestem kaleką bo miałem prawo ...hmm ja tak wolę po prostu jak kiedyś uczyli popatrzyć w lewo i prawo a nie jak jak szympans z drzewa do przodu i tak dojdę i pójdę w góry :) pozdrawiam i życzę radości ze sportu i zdrowia ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...