Skocz do zawartości

[ Trening] Brak siły, co robię źle?


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

I co to wnosi, że pokazałeś statystyki podjazdu o którym się dowiedziałeś z mojego postu? To był tylko przykład, że nie tylko Karkonoska jest najstraszniejsza i najbardziej trzydziestoprocentowa, a zwykła droga na wsi też jest wymagająca.

 

Panowie jesteście z tzw. pokolenia gimnazjów i stąd chyba nieporozumienia. Kiedyś przed erą gimnazjalistów trener bez owijania w bibułkę mówił zawodnikowi wprost, że jest łajzą lub nierobem. Teraz nie można nawet skrytykować jeżdżenia po lesie na Mazowszu bo to sport...

 

Pozdrawiam i życzę sukcesów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Teraz nie można nawet skrytykować jeżdżenia po lesie na Mazowszu bo to sport...

 

Tym tekstem pokazujesz że to Ty chyba jesteś na etapie "gimbazy",  kilka postów wcześniej piszesz że jazda po płaskim to rekreacja nie sport. Nie do końca rozumiem nagonkę z Twojej strony na ludzi jeżdżących po płaskim, mam przeprowadzić się w góry i wtedy to będzie sport?

 

Jasne, krytyka mile widziana, to właśnie dzięki niej wziąłem się w garść i wczoraj zrobiłem 70 km, jestem zadowolony bo w ciągu dwóch tygodni zacząłem robić dwa razy dłuższe trasy a i podjazdy po których jeszcze niedawno sapałem, teraz robię z uśmiechem cały czas "dokręcając". 

 

 

 

Wjeżdżałaś na młynku z prędkością 4km/h. Gdyby obok Ciebie szedł wtedy emeryt to mógłby być pierwszy. Ciężko takie coś nazwać sukcesem, gdy jedziemy wolniej niż prowadzimy pieszo.

 

 

Natomiast takie teksty są słabe, rozumiem krytykę, koleżanka się cieszy że coś zrobiła, podobnie jak ja, kolejny raz pewnie będzie szybciej i sprawniej, ale żeby od razu mieszać z błotem?

 

To tak jeżeli chodzi o offtop, skończy tą dziwną dyskusję gdzie zaczyna się sport a gdzie rekreacja i co to znaczy ciężki odcinek a co nie

 

Amen

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie czuję się wielką kolarką i dla mnie sukcesem był sam wjazd na Przełęcz Karkonoską Najtrudniejszy podjazd że w naszym kraju Nie prowadziłam roweru tylko jechałam. A jakie to ma znaczenie z jaką prędkością? Nie brałam udziału w żadnym maratonie i nie mam takich planów

 

gratuluję. Ja nie dałam rady na swoim MTB, w pewnym momencie przednie koło zaczęło mi się odrywać od podłoża i spękałam :D, ale 80% drogi przejechałam i jestem z tego mega dumna, nie ważne, że tylko nieznacznie szybciej niż pani z pieskim obok, haha..

 

 

skom25..Mieszkam na pogórzu izerskim i teren dookoła mojej miejscowości jest taki, że w sumie w którą stronę się nie ruszę mam spore podjazdy, kilkaset metrów przewyższeń robię na odcinkach dość krótkich. Jeszcze nigdy nie udało mi się przejechać 100km, kiedy za przeproszeniem z palcem w d.. przekroczyłam stówkę na raz na szlaku Odry-Nysy. Wybierając się w Karkonosze czy Izerskie nie jestem w stanie przejechać więcej jak 40km, ale to wiąże się ze słabym rozjeżdżeniem, wagą zawodnika ;P i częstotliwością treningu. Zaczęłam jeździć dopiero jakieś 2 lata temu i po 16km pałałam głęboką nienawiścią do ślubnego, że mnie naciągnął na tą krótką trasę, która wtedy była dla mnie niekończącą się opowieścią. Mój ślubny też zaczynał od 25km po górach, teraz potrafi myknąć 60-70, ale on jeździ. Sam widzisz, że trening czyni mistrza, powodzenia życzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...