Skocz do zawartości

[ Trening] Brak siły, co robię źle?


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Właśnie wróciłam z tras typu Single Track w Świeradówie Zdroju i okolicach, gdzie przewyższeń większych nie było za to dość trudna przeprawa przez las, dzień wcześniej wjechalam na Przełęcz Karkonoską, najtrudniejszy podjazd szosowy w naszym kraju No i po którym dniu byłam bardziej zmęczona? Po leśnym mtb, tylko 40 km! Dodam też że w życiu nie wybrałabym się tam z dzieckiem, nawet starszym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jusytka

 

Ale na czym na tę przełęcz wjeżdżałaś? Na szosie czy na młynku w ulubionym rowerze Polaków? Bo jak na tym drugim to pewnie równie dobrze można było na nią wejść w tym samym tempie. :)

 

A co do lasu, to co innego las w Świeradowie i jego singletracki, a co innego w Świdrze czy innym Radomiu. Porównujmy porównywalne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż Raffik widzę że z prawdziwym kolarskim mistrzem mamy do czynienia Jednak zapewne nie masz pojęcia o Karkonoskiej bo ona mimo że szosa nie jest zalecana dla rowerów szosowych z uwagi na stan tego asfaltu Poza tym chyba nie jest tajemnicą że nawet kolarzówki mogą mieć różny napęd i można spotkać takie które mielą tak samo jak górale A tak swoją drogą chciałabym zobaczyć jak pędzisz tradycyjną kolarzówką nie przystosowaną do jazdy po górach na podjazdach przekraczających nawet 30%

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę że mocno się obrażacie o ten Świder, jakby to było jakieś sanktuarium kolarskie. Coś jak Mt. Ventoux... :)

Trochę luzu nie zaszkodzi w podejściu do swoich osiągnięć. 

 

@jusytka

Każda w miarę tradycyjna "kolarzówka" jest przystosowana do jazdy po górach, co najwyżej wymaga zmiany kasety w przypadku starszych modeli napędu. To o kolarzu można powiedzieć, że jest nieprzystosowany do jazdy po górach. Czyli trafiłem, że młynkowałaś 4 km/h? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są kolarzówki specjalnie przystosowane do jazdy po górach. Zwykła kolarzówka jest przystosowana do szybkiej jazdy po szosie i tam sobie radzi najlepiej i kolarz i jego rower. Oczywiście jak ktoś się uprze to i po piachu i kamieniach kolarzówką pojedzie (widziałam taki przypadek), nie zmienia to faktu że przystosowanie i przeznaczenie takiego roweru jest inne. To kiedy zobaczymy film jak pędzisz na zwykłej kolarzówce na ostrych podjazdach, szczególnie chciałabym zobaczyć jak pędzisz na kolarzówce oraz zjeżdżasz z Karkonoskiej właśnie.... Spotkałam tam bowiem  niewiele rowerów, z czego część elektrycznych....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś chyba pokręciłaś. Każdy rower szosowy jest z definicji przystosowany do jazdy po górach, co najwyżej wymaga zmiany kasety. Góry to żywioł roweru szosowego. 

 

Nie ciągnie mnie w Karkonosze, wolę Beskidy i Tatry bo mam blisko. Zamiast tej Karkonoskiej już bym wolał jechać na Pradziada. Kończę bo piszemy offtopic, a Skom25 został już umotywowany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę że mocno się obrażacie o ten Świder, jakby to było jakieś sanktuarium kolarskie. Coś jak Mt. Ventoux... :)

Trochę luzu nie zaszkodzi w podejściu do swoich osiągnięć. 

 

 

raffik, ale przecież tu zupełnie nie chodzi o żaden Świder.... chodzi o to, że piszesz jakbyś o jeździe rowerem tylko w Internecie czytał, a najgorsze jest to, że nawet nie trolujesz.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@Jusytka,zamiast wyjaśniać jakie są rodzaje kolarzówek napisz na jakim przełożeniu i z jaką prędkością podjeżdżałaś ten super podjazd :) 

 

@@skom25, moje rady są takie:

1. Zdejmij licznik.

2. Na wycieczkach nie używaj Endomondo ani żadnej podobnej aplikacji

3. Jeździj jak najczęściej i coraz dalej urozmaicając trasy. 

 

Nie ma sensu pisać że średnia rośnie Ci o jakieś punkty procentowe czy nawet jeden kilometr na godzinę. To żaden postęp. Na prędkość ma wpływ wiele czynników - forma w danym dniu, wiatr, temperatura, nawierzchnia na trasie, przewyższenia i jeszcze parę innych. Wiec dla mnie nie jest to żaden wyznacznik intensywności jazdy. 

Planuj po prostu jakieś coraz dalsze trasy i jedź. 

 

Częste postoje są niewskazane. A jeśli już je robisz to na krótko - szkoda wystudzać rozgrzany organizm. Tak samo z jedzeniem - na jedno/dwugodzinne trasy nie trzeba zabierać niczego. Wystarczy bidon i dwa wody. Pamiętaj że organizm musi przetworzyć dostarczone pożywienie a to też pochłania mu energię. 

 

Jeśli masz możliwość zbuduj/kup jakąś zimówkę (albo jeździj na zasadniczym rowerze jak będzie pogodnie) i nie dziel roku na sezony tylko pedałuj przez cały. Wtedy nie musisz od wiosny budować formy na nowo bo nawet codzienne dojazdy czy mniej intensywne wycieczki pozwalają utrzymać ją na bieżąco. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieki za kolejne rady, w weekend kupie kurtke wiec bede tez jezdzil jak bedzie mniej pogodnie. Co do zimy, to chyba nie mial bym kiedy pojezdzic nawet, ale pomysle.

 

Licznika nie mam, na Endomondo patrze wylacznie po jezdzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet po chyba niepotrzebnie. Bo na tym etapie na którym jesteś nie ma co jeździć dla takich jednostkowych wyników. Bardziej skupiałbym się na ogólnym postępie - czyli dziś przejechałem 50 km, dziś mniej ale bez przerw, dziś zaliczyłem kilka dobrych podjazdów itd. 

 

Może uda Ci się też znaleźć jakiegoś kompana do jazdy - we dwójkę kilometry szybciej uciekają. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasne, ale potrzebuje cos co pokaze dystans, mi samemu ciezko ocenic

 

Ogolnie plan jest taki zeby po powrocie w sobote zrobic krotsza rundke na "wjezdzenie sie" po tygodniu przerwy, a w niedziele i poniedzialek zrobic kilka petli, co da okolo 60-70 km kazdego dnia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@Jusytka,zamiast wyjaśniać jakie są rodzaje kolarzówek napisz na jakim przełożeniu i z jaką prędkością

Nie czuję się wielką kolarką i dla mnie sukcesem był sam wjazd na Przełęcz Karkonoską Najtrudniejszy podjazd że w naszym kraju Nie prowadziłam roweru tylko jechałam. A jakie to ma znaczenie z jaką prędkością? Nie brałam udziału w żadnym maratonie i nie mam takich planów
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napiszę, a co mi tam, zobaczymy czy ktoś czyta  :thumbsup:

 

Wczoraj na "rozgrzewkę" 32 km w 1,5h , żeby po urlopie nie wskakiwać na głęboką wodę.

 

Dzisiaj pogoda dopisała, zrobiłem 60 km w 3:05 ciesząc się z każdego kilometra, mimo że pod koniec czułem już nieco nogi. Jutro mam zamiar zrobić podobną trasę lub delikatnie wydłużyć, zobaczymy czy pogoda pozwoli.

 

Dzięki za rady i motywację, bez Was na pewno dalej robiłbym 20-30 km  :thumbsup:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

A jakie to ma znaczenie z jaką prędkością? Nie brałam udziału w żadnym maratonie i nie mam takich planów

Widzisz, teraz piszesz tak. A kiedyś założyłaś temat "chcę szybciej wjeżdżać pod górki". Więc zwyczajnie jedno z drugim mi się gryzie ;) 

 

Albo się robi podjazdy dla satysfakcji wjechania albo w  tempie szosowców co wiąże się z twardszym przełożeniem i dużo, dużo większym wysiłkiem i obciążeniem dla organizmu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz, teraz piszesz tak. A kiedyś założyłaś temat "chcę szybciej wjeżdżać pod górki". Więc zwyczajnie jedno z drugim mi się gryzie ;)

 

Albo się robi podjazdy dla satysfakcji wjechania albo w  tempie szosowców co wiąże się z twardszym przełożeniem i dużo, dużo większym wysiłkiem i obciążeniem dla organizmu. 

 A ty nie widzisz różnicy pomiędzy zwykłymi górkami jakie się spotyka na trasach, a takim mega podjazdem jak Karkonoska, gdzie na kilku odcinkach nachylenie przekracza 30%? Na moim poziomie wytrenowania sam wjazd był sukcesem do tego stopnia ze napotkani tam przypadkowi panowie mi gratulowali....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wjeżdżałaś na młynku z prędkością 4km/h. Gdyby obok Ciebie szedł wtedy emeryt to mógłby być pierwszy. Ciężko takie coś nazwać sukcesem, gdy jedziemy wolniej niż prowadzimy pieszo.

 

Pojedź teraz dla odmiany pod Przehybę i wjedź tam na przełożeniu 39/28. Albo do Laskowej, gdzie będziesz miała swoje ulubione 30% non stop:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Daj już spokój kolego, widzę że krytykujesz wszystkich i wyśmiewasz jakbyś był Bóg wie kim. Nie wątpimy że Ty zaczynałeś od tras 200 km i podjazdów o nachyleniu 45 stopni pewnie jeszcze jadąc szosą po terenie.

 

Daj spokój, naprawdę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...