Skocz do zawartości

[Serwis rowerowy] Profesjonalna klapa


Rekomendowane odpowiedzi

No i co to @tobo wnosi do tematu co napisałeś?? Czy to wyeliminuje oszustów?? Nie. Oszust musi się czegoś bać. Dlatego trzeba choćby minimalnego zainteresowania się tym co się na serwis przynosi i odbiera. Trzeba za każdym razem wymagać gwarancji i faktu powrotu do serwisu gdyby coś nadal było nie tak. Tutaj tytułowy podróżnik odbiera rower ze sparciałymi oponami, rozklekotanymi sterami, ... Często widzę kobiety na serwisie, które są bardziej lotne i nie odebrały by takiego roweru. Taka sama jest procedura w serwisach samochodowych. Cześć takich miejsc wprowadziła nawet możliwość przebywania na hali by widzieć co się robi. Idziesz na kawę, nie interesujesz się nie wiesz nawet gdzie jest bagnet od poziomu oleju to cię gdzieś kiedyś oszukają. Proste i logiczne. Ja nie wymagam by klient znał budowę amora i go rozkręcał by sprawdzić czy cokolwiek było robione. Ale sprawdzić opony, czy są nowe linki lub nie ma luzów to potrafi nie jeden dzieciak na podwórku. Znam w Krk 2 serwisy, które nie obsługują pewnych ludzi. Po prostu widząc rower i jego stan w tym usyfienie nie rokuje to powodzenia w naprawie. Jeszcze wróci z gębą, że ponownie się zepsuło. Nie ma na to czasu i lepiej pomóc zmienić dętkę dziewczynie bo to 10 x większy pożytek.

 

Obecnie do serwisu topowych rowerów potrzeba gigantycznej wiedzy i precyzji oraz lotnego-technicznego umysłu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego omijam wszelkie serwisy szerokim łukiem jak coś mogę zrobić samemu, nie tylko rowerowe, ale wszystkie. W internecie jest cała masa poradników co i jak wykonać, poza tym są fora gdzie zawsze można o coś dopytać.

Oczywiście nie zawsze można wszystko samemu zrobić nawet jak znajdziemy poradnik, bo albo nie mamy odpowiednich narzędzi czy miejsca, albo lepiej nie ryzykować i oddać to fachowcom, ale w moim przypadku tyczy się to tylko samochodu czy bardzo skomplikowanej elektroniki, bo rower ogarniam sam.

 

Nie raz słyszałem,że nie powinno się robić nic samemu, tylko lepiej dać zarobić serwisom, bo raz, że wspieramy lokalne firmy, a dwa, że fachowiec zrobi to lepiej niż ja. A to trzeba być fachowcem żeby obsługiwać klucz płaski czy śrubokręt? Wolę robić samemu, bo raz, że się czegoś nowego dowiem i nauczę, a dwa zrobię to dokładnie i porządnie. Nie mówię, że wszystkie serwisy są bee, ale ja swój sprzęt wolę serwisować sam, a nie oddawać w obce łapska :)

 

A jeśli chodzi o zarobki, to niestety, ale w PL od dawna jest stara prawda, że "jaka płaca - taka praca", jak ktoś by mi płacił 2 tys zł i wymagał dokładności, sumienności i włożenia całego serca w to co robię, to niestety, ale coś mu się chyba pomyliło. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pochwalaniem oszustw nie sprawisz, że oszust będzie się bał.

 

Celowo nad interpretujesz to co piszę. Twierdzę tylko, że pewne osoby swoim brakiem wiedzy i działaniem same są winne temu, że zostały oszukane. Mnie oszukiwali na serwisie samochodów co bolało potem finansowo. Teraz wszystkiego doglądam i 100x oglądam zanim podpiszę fakturę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Panowie, plucie jadem zostawcie swoim teściowym, obecnym tudzież przyszłym.

 

Hmm czy klient kest idiotą... Nie powiedzial bym, starszy pan po 50, możliwe że te biegi tak pracowały od wielu lat. A pracowały bardzo precyzyjnie, nie to co nowe Alivio, nowe i... Szkoda słów. Opony fakt, można było przeglądąć.

 

Jedna to nie ignorancja i nawet nie niewiedza a nie obycie. Ja zmieniam linki w 4-8 rowerach dziennie, wiem jak pracują manetki 525 jak 590, jak 410, 430 etc etc. Ja rozpoznam kiedy coś jest nie tak, jak tylko dotknę dźwigni ale inni nie.

 

Pytałem co to za serwis i to niby znajomy był, taki już starszy pan co prowadzi serwis. Moim zdaniem niech idzie na emeryturę ale zatrudni kogoś bo to wręcz niebezpieczne jest.

 

Nie trzeba specjalnych zdolności...mam na stole foxa DYAD RT2 nikt w całym kraju nawet autoryzowane serwisy foxa tego nie chcą patykiem dotykać...to mówi samo za siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Niestety Zachód od 300 lat się rozwijał a my dopiero 25 lat.

 

Nie popadajmy w skrajności... Miglanctwo i fuszerka wśród tzw. "fachowców" były/są niezależne od ustroju polityczno-gospodarczego.

 

 

 

Więc każdy przedsiębiorca - właściciel serwisu/sklepu - płaci dokładnie tyle, za ile najmniej znajdzie kogokolwiek.

 

Pomiędzy 1950 a 1960 istniał ustawowy nakaz pracy. Na szczęście te czasy już dawno minęły... Wydaje mi się, że 25 lat wolnego rynku wystarczyło, aby nauczyć się, że biznesów nie można wymyślać i ciągnąć na siłę. Jeżeli ktoś zawsze marzył o sklepie i serwisie rowerowym, a nie jest w stanie zapewnić minimalnego poziomu usług, chyba jednak powinien zejść na ziemię i nie żyć marzeniami, nawet jeżeli działa się w dobrej wierze, a po prostu nie wychodzi... Tak z czystej przyzwoitości i uczciwości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Beskid, być może to nadinterpretacja, ale to Ty nazwałeś idiotami tą mniej świadomą część klientów. Napisałeś wręcz, że pewnym ludziom NALEŻY się dym..ie. Baa, uznałeś nawet, że należało się to Twojemu koledze. Odniosłem wrażenie, że cieszyłeś się, że poniósł znaczne straty finansowe, bo nie posłuchał Twoich rad.

Zrozum, że nie każdy na wszystkim musi się znać, co nie znaczy, że należy kogoś potępiać z tego powodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Zrozum, że nie każdy na wszystkim musi się znać, co nie znaczy, że należy kogoś potępiać z tego powodu.

 

Czegoś chyba nie rozumiesz. Jeśli ktoś nie ma o czymś pojęcia, to się pyta kogoś kto ma pojęcie. Jeśli @beskid pytał się kumpla czy wymienił rozrząd, a ten machnął ręką, to znaczy, że o tym wiedział tylko to olał, a to jest jednoznaczne z "jestem debilem".

 

Mam znajomego (debila). Siedzimy sobie kiedyś u kumpla w warsztacie i przyjeżdża debil (świeżo co kupił używany samochód). Chcieliśmy mu wymienić olej i ogólnie przejrzeć auto, to nie, bo on sam. Pytamy o co chodzi, na to debil odpowiada, że chce kupić jeszcze 5 litrów oleju (a już kupił 10, myśleliśmy że 5 l bierze na zapas/dolewki), na to debil odpowiada, że z autem musi być coś nie tak, bo wlał do silnika (1,4 l ) już 10 litrów! oleju i jeszcze nie jest pod korek, dlatego przyjechał po jeszcze 5. No debil!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Beskid, być może to nadinterpretacja, ale to Ty nazwałeś idiotami tą mniej świadomą część klientów. Napisałeś wręcz, że pewnym ludziom NALEŻY się dym..ie. Baa, uznałeś nawet, że należało się to Twojemu koledze. Odniosłem wrażenie, że cieszyłeś się, że poniósł znaczne straty finansowe, bo nie posłuchał Twoich rad.

 

Wejdz proszę z łaski swojej w tym samym dziale na "kwiatki z serwisu". Strona 5-ta gdzie @Puklus prezentuje tarczę hamulcową grubości żyletki. Jest tam komentarz szanowanego forumowicza; 

 

 

 

Ja bym zostawił. Może jednego debila by na świecie ubyło, bo to nie jest niewiedza, to czysta głupota. Jeżeli ktoś twierdzi inaczej to nie powinien się zbliżać do jakichkolwiek pojazdów mechanicznych.

 

Innymi słowy pewni ludzie zasługują na ten tytuł. Nikomu poza tego typu osobami żle nie życzę a jedynie radzę co robić by "cię" nie zrobiono w jajo. Sam od 3 lat nie serwisuję już swoich rowerów ale w przypadku fulla musiałem się podszkolić i zaczerpnąć wiedzy by tam gdzie oddaje sprzęt nikt mnie nie okantował. 

 

Co do kumpla to nawet nie zdajesz sobie sprawy co sądzili o tym inni bo jechaliśmy w 5-kę. Sprawę uratowało moje auto bo trzeba by było wracać. Facet jest zwykłym centusiem, któremu żal było zrobić rozrząd. To nie tania sprawa jest. Całościowo "popłynął" na blisko 20K. Tyle "zaoszczędził". Tylko cud, że nie stało się to parę godz pracy silnika wcześniej na autostradzie bo na holowanie to by już chyba musiał brać kredyt. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mrmorty: masz jakiś kompleks niższości? Nie twierdzę, że małpie da się wózek z narzędziami i w pół roku nauczy się serwisować każdy rower ale podtrzymuje swoje stwierdzenie, że nie trzeba być wyjątkowo uzdolnionym żeby ogarnąć prymitywną przecież technikę w 3-4 lata. Jeden poradzi sobie lepiej inny będzie nadawał się do zamiatania ale w serwisie robić może. Chętnie zobaczę kolegów serwisantów rowerowych w roli lekarzy, kompozytorów, architektów, prawników a nawet inżynierów. No i nie znam też żadnego czynnego zawodowo lekarza, kompozytora, inżyniera, architekta... który zrezygnowałby że swojej kilka klas wyższej jakości życia tylko po to, że ma zamiłowanie do dwóch kółek i chciałby zostać serwisantem.

Rozumiem, że te amortyzatory, które wymieniłeś to tzw. rocket science?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
Chętnie zobaczę kolegów serwisantów rowerowych w roli lekarzy, kompozytorów, architektów, prawników a nawet inżynierów.

błądzisz synu bo nie wiesz co mówisz... Kiedyś wrócę do zawodu gdy dostatecznie odpocznę i myślę że nie chciałbyś bym prowadził sprawę przeciwko tobie... Architektów i inżynierów - tu też nie trafiłeś... Ale nie chcę rozwijać tematu i zdradzać co który z moich znajomych serwisantów potrafi, bo wiesz, pracuję z człowiekiem który w wolnej chwili robi projekty domów oraz hal magazynowych.

 

 

 

No i nie znam też żadnego czynnego zawodowo lekarza, kompozytora, inżyniera, architekta... który zrezygnowałby że swojej kilka klas wyższej jakości życia tylko po to, że ma zamiłowanie do dwóch kółek i chciałby zostać serwisantem.

 

jakość życia powiadasz... A co to jest? Myślisz że kasa załatwia wszystko? Myślisz że da ci zdrowie które tracisz w pogoni za pieniądzem? Jest taki moment w życiu gdy wszystko się wali. Ginie ktoś bliski, sąsiedzi puszczają z dymem mieszkanie na które odkładałeś i które kupiłeś za gotówkę a kilka dni później dowiadujesz się że masz guza w głowie. Wszystko to w ciągu kilkunastu dni. W szpitalu leżysz na jednym oddziale z kumplem, z którym jeszcze 2 miesiące temu latałeś dropy po trzy, cztery metry. On umiera, ty wychodzisz z tego cało, choć z nadal tykającą bombą. Albo to cię nauczy czegoś albo nie. Mnie nauczyło że trzeba spełniać swoje marzenia i nie otaczać się ludźmi którzy nie są warci twojego zainteresowania. Nie marzyłem by zostać serwisantem, ale to jest jeden z wielu kroczków do celu i wiesz, lubię to co robię. Gdy potrzebuję pomocy to dzwonię do któregoś z kolegów i wiem że bez zawiści udzieli mi pomocy, czego na próżno było się spodziewać będąc korposzczurem czy nawet wtedy gdy zajmowałem się prawem uchodźczym w pewnej fundacji  od praw człowieka.

Pleciesz bzdury a mi się nie chce z tobą gadać, odpoczniesz sobie od forum to i lepiej to ci zrobi...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W każdej branży fachowiec ma przewagę nad klientem z ulicy. Puklusie, możesz sobie być dumny ze swojego doświadczenia i umiejętności :) (ja też kiedyś byłem) ale masz klientów, którzy Ci zapłacą. Jest popyt, to jest i podaż - a najwięcej popytu jest na tanie usługi, także w każdej branży. To klient decyduje, portfelem, i nawet nie jesteś pewien czy tamci też nie decydowali w ten sposób a teraz się nie przyznają bo im wstyd.

A fachowiec może nieobeznanemu klientowi wcisnąć wszystko. Pamiętaj, że sprzedaje się klientowi zadowolenie - można fachowością usług, można percepcją fachowości przez klienta (opowiadając bajki) a można do tego dodać jeszcze cenę usługi, też na zadowolenie wpływającą.

 

Nie chcę się rozwodzić, bo to bardzo szeroki temat, mam przegląd przez kilka branż i wszędzie jest to samo, najwyżej widełki cenowe się zmieniają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam taka zasadę ze co jakis czas oddaje rower(y)do mojego serwisanta zanim cos zacznie mi szwankować,poprostu wyłapuje taki moment ze juz przejechałem tyle czy tyle(nie dorobiłem sie licznika hehe).Oczywiscie płacę jakies symboliczne pieniadze,(20,30,40zl)regulacje,odkręcanie ,sprawdzenie,wiele przy rowerze potrafię zrobic sam no i dbam o napęd etc,mysle ze zapobieganie jest mniej bolesne niż ewentualna awaria.Jedyny problem to dojazd + spalam benzyny za jakies 50:-(.No i serwisant czasem sie ze man kluci kiedy chce jakies wymiane bo wydaje mi sie ze juz czas na na to nastąpił a on ze nie jeszcze da radę i ze nic sie nie dzieje.Dowod ze sa ludzie uczciwi.W miejscowości gdzie mieszkam jest niby serwis ale szkoda gadac,dla mnie to dziad jesli za dopompowanie kół bierze 2zl (nigdy nie korzystałem ale wiem ze tak jest),Dobry serwisant potrafi naprawde dobrze zarobić,ja do mojego musze sie zapisywać kilka dni wcześniej :-)PS gdzie na południu tj południowe swietokrzyskie,północne małopolskie moge znałeś Dobry serwis dla amora Manitou?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

błądzisz synu bo nie wiesz co mówisz... Kiedyś wrócę do zawodu gdy dostatecznie odpocznę i myślę że nie chciałbyś bym prowadził sprawę przeciwko tobie... Architektów i inżynierów - tu też nie trafiłeś... Ale nie chcę rozwijać tematu i zdradzać co który z moich znajomych serwisantów potrafi, bo wiesz, pracuję z człowiekiem który w wolnej chwili robi projekty domów oraz hal magazynowych.

 

 

 

 

jakość życia powiadasz... A co to jest? Myślisz że kasa załatwia wszystko? Myślisz że da ci zdrowie które tracisz w pogoni za pieniądzem? Jest taki moment w życiu gdy wszystko się wali. Ginie ktoś bliski, sąsiedzi puszczają z dymem mieszkanie na które odkładałeś i które kupiłeś za gotówkę a kilka dni później dowiadujesz się że masz guza w głowie. Wszystko to w ciągu kilkunastu dni. W szpitalu leżysz na jednym oddziale z kumplem, z którym jeszcze 2 miesiące temu latałeś dropy po trzy, cztery metry. On umiera, ty wychodzisz z tego cało, choć z nadal tykającą bombą. Albo to cię nauczy czegoś albo nie. Mnie nauczyło że trzeba spełniać swoje marzenia i nie otaczać się ludźmi którzy nie są warci twojego zainteresowania. Nie marzyłem by zostać serwisantem, ale to jest jeden z wielu kroczków do celu i wiesz, lubię to co robię. Gdy potrzebuję pomocy to dzwonię do któregoś z kolegów i wiem że bez zawiści udzieli mi pomocy, czego na próżno było się spodziewać będąc korposzczurem czy nawet wtedy gdy zajmowałem się prawem uchodźczym w pewnej fundacji  od praw człowieka.

Pleciesz bzdury a mi się nie chce z tobą gadać, odpoczniesz sobie od forum to i lepiej to ci zrobi...

 

Bez wątpienia wielu serwisantów to osoby z szeroko zakrojonymi zainteresowaniami oraz ogromną wiedzą z innych dziedzin życia. Tylko co klienta to obchodzi? Dla klienta najważniejsza jest wiedza w zakresie funkcjonowania roweru, a do tego w znacznej większości przypadków nie potrzebny erudyta tylko zwykły mechanik z odpowiednimi kluczami i dostępem do internetu lub literatury. Prawda jest taka, że do serwisów przychodzą głównie osoby z drobnymi sprawami jak regulacja, zmiana linek, itp. Większość pracowników przeciętnego serwisu w Polsce amortyzator za kilka tysięcy złotych widziało tylko na zdjęciu.

To, że ktoś jest niespełnionym lekarzem, prawnikiem czy inżynierem nie upoważnia go odwalania fuszerki tylko dlatego, że zarabia te wspomniane wcześniej 2000 zł.

By była jasność, szanuję tą grupę ludzi bo sam korzystam z ich usług, ale wiem, że nie łatwo jest znaleźć prawdziwego fachowca.

Dwa tygodnie temu napisałem temat z zapytaniem o dobry i sprawdzony serwis do amortyzatora. Temat ma prawie dwieście wyświetleń, ale odpowiedzi zero. Dodam, że mieszkam w mieście o liczbie około 400 tys. mieszkańców. Nie szukałem nikogo z dyplomem lekarza czy uprawnieniami do projektowania domów. Amortyzator też nie jest najbardziej zaawansowany technicznie. To stary Manitou r7. Więc gdzie ci fachowcy?

 

Podam jeszcze jeden przykład z życia wzięty. Udałem się do pobliskiego sklepu rowerowego zakupić fajki do v-brake. Byłem przed modernizacją obecnego roweru więc chciałem porozmawiać o ewentualnych częściach jakie muszę zakupić, kompatybilności, wymianie, itp. Zostałem, mówiąc delikatnie, olany. Przecież kupiłem tylko fajki więc jaki miałby zysk na kimś, kto jeździ jeszcze na v-brake'ach.

Ten sam właściciel miał zgoła odmienne podejście gdy przyjechałem swoim rowerem, ubrany w kolarski trykocik. Wtedy jakoś rozmowa się bardziej kleiła, z uśmiechem na ustach wspierał mnie radami.

Niestety ale takie jest podejście znacznej części naszych "prywaciarzy" nie tylko z branży rowerowej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

 

 

To, że ktoś jest niespełnionym lekarzem, prawnikiem czy inżynierem nie upoważnia go odwalania fuszerki tylko dlatego, że zarabia te wspomniane wcześniej 2000 zł.

 

poczekaj, a gdzie jest o tym mowa że ktoś jest niespełniony? Albo gdzie jest mowa o tym, że ktoś przez niespełnienie ma prawo do fuszerek? Dodajecie za każdym razem coś od siebie do każdej wypowiedzi i powstaje bzdurna i niepotrzebna dyskusja. 

W kwestii amortyzatorów - mało jest serwisów stacjonarnych gdzie bez problemu zrobią serwis amortyzatora o konstrukcji nieco bardziej zaawansowanej niż RST Gila. Tu trzeba mieć trochę wiedzy i jak wspomniałem wyżej - trochę smykałki, ale owszem w dużej części serwisów pracują ludzie którzy swoje umiejętności ograniczają do wymiany części bieżących czy regulacji i za nic nie dotkną amortyzatora bo się boją.

W kwestii gdzie znajdziesz serwis amortyzatora koło Ciebie - obawiam się że nigdzie. Zostaje wysyłka do któregoś z serwisów albo pisz na priv.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O tym, że niespełniony... ma prawo do fuszerek nigdzie nie zostało napisane. Natomiast zostało przez kogoś napisane, że: ""jaka płaca - taka praca", jak ktoś by mi płacił 2 tys zł i wymagał dokładności, sumienności i włożenia całego serca w to co robię, to niestety, ale coś mu się chyba pomyliło." Co daje jasny sygnał do przyzwalania na nierzetelną pracę, a to odbija się na klientach.

Co do serwisu mojego amortyzatora, to dziękuję za chęci, ale udało mi się znaleźć odpowiedniego serwisanta w małym, osiedlowym sklepiku, gdzie właściciel naprawia, sprzedaje w jednej osobie. Po przejechanych kilkudziesięciu kilometrach wydaje się, że zrobił to porządnie. Jednak nachodzić po mieście musiałem się sporo. W jednym kręcili nosem, w innym mówili że mają full roboty, a w następnych podawali zaporowe ceny i najlepiej gdybym przyszedł po sezonie (czyt. może do tego czasu znajdę kogoś innego). Niestety źle świadczy to o jakości usług serwisów rowerowych w naszym kraju i argumenty typu "bo mało zarabiają" są nie na miejscu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Pomiędzy 1950 a 1960 istniał ustawowy nakaz pracy. Na szczęście te czasy już dawno minęły... Wydaje mi się, że 25 lat wolnego rynku wystarczyło, aby nauczyć się, że biznesów nie można wymyślać i ciągnąć na siłę. Jeżeli ktoś zawsze marzył o sklepie i serwisie rowerowym, a nie jest w stanie zapewnić minimalnego poziomu usług, chyba jednak powinien zejść na ziemię i nie żyć marzeniami, nawet jeżeli działa się w dobrej wierze, a po prostu nie wychodzi... Tak z czystej przyzwoitości i uczciwości.
 

 

Nie wiesz jaka jest rzeczywistość? Dla właściciela sklepu serwis jest jedynie dodatkiem. Dopóki 90% klientów przychodzi z makro keszami licząc na pełny serwis na 30zł, dopóty nikt nie będzie nawet myślał, zeby zarabiać na serwisie. Jest to jedynie dodatek, działający tylko na takim poziomie, żeby ludzi nie odstraszać i w razie co mieć serwis. Przecież w Polsce kilka miesięcy zimy to jest totalny przestój a pensje, jakiekolwiek by nie były, trzeba płacić.

 

Co się wydaje logiczniejsze dla właściciela sklepu - sprzedać dziesięć rowerów po 1500zł każdy i zarobić na każdym po 500zł, czy użerać się przez miesiąc z roszczeniowymi klientami i wyjść w najlepszym wypadku na zero?

 

A pisanie "powinien zejśc na ziemię i nie żyć marzeniami" to możemy tak pisać, powinni, należałoby, - niestety ale branża rowerowa w PL to jest ułameczek tego co jest na Zachodzie.

 

Najlepszy przykład "autoryzowany serwis Shimano" w Sport Profit. Manetka szosowa 105 5700 nie chodzi mi dobrze i trzeba jej pomagać wrzucać miększe biegi z tyłu. Wziąłem manetkę, jadę do sklepu i chcę żeby sprawdzili. Nawet nie zechcieli spojrzeć, panie - tego się nie naprawia, proszę przynieść cały rower i wyregulujemy. Oczywiście po regulacji dalej jest lipa.


 

 

Więc gdzie ci fachowcy?

 

Ale przecież to się wiąże z tym, że w Twoim mieście chętnych do serwisu specjalistycznych widelców jest kilku. W jaki sposób fachowiec ma wyżyć z tego? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zatem jeśli "fachowiec" nie inwestuje w siebie, nie dokształca i nie nabiera praktyki w bardziej skomplikowanych pracach, niech nie narzeka, że źle zarabia. Jeśli źle zarabia niech nie pracuje na "odwal się", bo psuje opinię kolegom z branży. Powracam do tego, o czym pisał @vdcmike, do serwisowania rowerów nie potrzebne są nadzwyczajne umiejętności. Potrzebne jest to do serwisowania bardziej zaawansowanych sprzętów, jednak takich fachowców na rynku jest garstka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zgadzam się, że do bycia serwisantem wystarczy minimalna wiedza + zestaw kluczy. Częściowo nie zgadzam się również z twierdzeniem "jaka płaca, taka praca". O ile cześć serwisu w rowerze rzeczywiście nie wymaga wielkiej wiedzy, o tyle są rzeczy do których nie powinno się dopuszczać osoby bez odpowiedniego przeszkolenia. Trzeba sobie zdać sprawę, że taki serwisant bierze na siebe pośrednio odpowiedzialność za życie rowerzysty. Dlatego są granice fuszerki jaką można odać.

Moim zdaniem jak jeździmy ambitnie, to:

1. Sami powinniśmy posiadać wiedzę na temat napraw na odpowiednim poziomie

2. Wybierać sprawdzone i rekomendowane serwisy lub usługi pasjonatów rowerowych znających się na rzeczy (tzw. na czarno).

 

Zupełnie osobnym problemem są ludzi, którzy na siłę upierają się przy reanimowaniu części, które nadają się jedynie do wymiany, bo szkoda im 60 zł. Przecież kasa ważniejsza niż zdrowie i przyjemność z jazdy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Celowo nad interpretujesz to co piszę. Twierdzę tylko, że pewne osoby swoim brakiem wiedzy i działaniem same są winne temu, że zostały oszukane. Mnie oszukiwali na serwisie samochodów co bolało potem finansowo. Teraz wszystkiego doglądam i 100x oglądam zanim podpiszę fakturę.

A kobiety są sobie winne ze są gwałcone. Mają za krótkie spódnice. Powinny dostawać wyroki za współudział. Szkoda ze za taki sposób myślenia nie można karać.

Ignorancja nie daje żadnego prawa do wykorzystania jej. Winny jest ten kto wykorzystuje albo okrada takich ludzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świadczy głównie o tym, że ludzie aktualnie bardziej cenią i potrzebują przeszczepu wątroby niż dobrego wyregulowania przerzutek. Jednak poziom wiedzy i umiejętności do bycia fachowcem w jednej i drugiej dziedzinie wcale nie jest tak bardzo różny i na pewno nie jest to określone przez zarobki jednej czy drugiej grupy ludzi. Mam znajomego stolarza, który zarabia miesięcznie 5 cyfrowe kwoty. Ja po studiach zarabiam 1/10 z tego co on i to jeszcze z łaską szefa, że mnie zatrudnił. Za 20 lat może być tak, że jedyne umiejętności stolarskie jakie będą potrzebne to umiejętność skręcania mebli w ikei a moje wykształcenie okaże się kluczowe do rozwoju świata i role się odmienią.

Wracając do tematu, dobry serwis roweru to nie jest taka prosta sprawa, niestety w PL mało jest osób które chcą za to zapłacić tyle co za np tuning golfa. Ja często serwisuję rowery znajomym i robię to dobrze, bo to lubię. Narzędzia mam dobre, bo sam używam. Umiejętności doskonalę, bo to lubię. Gdybym miał to jednak robić z podejściem czysto biznesowym, to sorry ale babranie się w smarze, inwestowanie w sprzęt i użeranie z ludźmi za 2ke na rękę to nie jest fucha marzeń. A 2ka na rękę bierze się stąd, że gdy czasem proponuję znajomym lepsze klocki do Vek to pukają się w głowę, że kto to widział 2 dychy za klocki do roweru. A to, że raz na rok trafi się ktoś kto za serwis da i 1000 zł, byle by było dobrze to niestety ale biznesu jeszcze nie utrzyma.

@up Znam niejednego inżyniera od budowy mostów który jest durniejszy niż typowy janusz w ujowym serwisie :P Ba, znam równie głupich dyrektorów w firmach produkujących rzeczy dla całego świata :P Znam elektryków, którzy świeżo po technikum zarabiają po 3-4 k i znam inżynierów zarabiających 1500. Znam doktorantów zarabiających mniej niż sprzątaczka w ich instytucie. Czy to o czymś świadczy? Jeśli tak to na pewno nie o tym, że zarobki świadczą w jakikolwiek sposób o wiedzy i umiejętnościach wymaganych w danym zawodzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...