Skocz do zawartości

[Serwis rowerowy] Profesjonalna klapa


Rekomendowane odpowiedzi

  • Mod Team

WItam.

 

Dziś na warsztat wpada chłopaczek i pyta po anglosasku czy byśmy im z kołem nie pomogli ... od słowa do słowa i wyszło ze to rodacy.

 

Przylecieli tu samolotem jak mniemam ( nie wiem, nie ja z nimi rozmawiałem), i rower uszkodził się w podróży, co sie bardzo często zdarza jak sie roweru do pudła nie zapakuje. 

 

Koło nie nadaje się do naprawy, więc kminimy jak tu biednym polakom pomóc, by ich nie spłukać. Ale sprawdzamy rower, stara merida crossway, osprzęt alivio/deore, całkiem zacna maszyna. Mówili że tuż przed wylotem rower przeszedł serwis, no bo kto by chciał lecieć do dalekiego kraju z rowerem który mu się zaraz zepsuje, mało to przyjemne.

 

Ta yhy, przeszedł serwis ... 

 

- opony tak spękane jak skóra solaris w szczycie lata ... tylna to istna tragedia, przednie nie wiele lepsze

- linki przerzutek to jakiś żart, jak by zalać wody w pancerze i zasypać piachem ...

- linki od hamulców nie wiele lepsze.

- stery w stanie auto pilota. czyli same jada na wprost, i mają ok 20 stopniowe skoki :D

- no ale co łańcuch nowy - serwis zaliczony ;)

 

Na pewno byśmy coś jeszcze znaleźli ale nie przyglądałem się zbytnio. Nowe koło u nasz to ok 300zł, wiec nie za tanio, ale znalazłem jakieś 'garbydzowe" koło, naprawiłem ile się dało i koło już mają. Nawet z oponą i to nawet dobrą.

 

Nie w tym rzecz, czy w naszym kraju jest aż tak źle ze linka przerzutki musi sie zerwać przez opory w pancerzu żeby ktoś na to zwrócił uwagę ? Ten rower, mimo że wygląda ok, to jeżdżąca ruina. Ruina po serwisie. No ale na szczęście trafili do nas ;)

 

Serwis, który dał popis, to krakowski serwis, nie wiem który, ale sie dowiem i napiszę.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z pewnością wszystko zależy od serwisu. Mam w okolicy 2 serwisy , w jednym dostaniesz linki , pancerze itp. niewiadomego pochodzenia ale one działają ,  jak dasz tam rower do serwisu to wszystko jest ok za przyzwoite pieniądze , a że to mały sklep to ceny nie są złe. W drugim duży sklep , rowerów tysiące , robią profesjonalnie ( rzekł bym niewiele lepiej jak w pierwszym ) ale jednak więcej zapłacisz , wybór mają bardzo duży - co potrzebujesz to dostaniesz. W pierwszym już gorzej bo to mały sklep , jeden właściciel , który jest jedynym tam pracownikiem ale wszystko zależy od podejścia. Jak to będzie przypadkowa osoba , która po prostu szukała roboty to wiadomo jak jest , ale jak jest ktoś kto ma chęci , zamiłowanie i pasję to zawsze wszystko jest naprawione tak , jak miało być :) 

 

Możliwe że to także wykorzystanie niewiedzy Kowalskiego , bo on tylko przyjdzie , zapłaci i jest święcie przekonany że wszystko zrobione. Nie mówię , że każdy ma się znać , ale jak się nie zna to warto jednak wziąć kogoś kto się zna albo jakiś dobry serwis odwiedzić :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

wcale nie trzeba jechać do Krakowa, wszędzie są takie kwiatki. Dziś trafia do mnie klient wściekły niczym byk na corridzie. Pytam co się stało. Gość mówi że właśnie odebrał rower z serwisu, gdzie mieli mu naprawić hamulec, bo przy hamowaniu zaczął wyć. Serwisant stwierdził że klocki zatłuszczone i zmienił klocki na nowe(metaliczne). Hamulec to deorka, wypust na 2015.
Zdejmuję koło - patrzę, tarcza tłusta, klocki tłuste. Wyjmuję klocki i widzę że zacisk się posikał. Normalnie kapie - no nie da się tego nie zauważyć. Zmieniam zacisk(klient obiecał że sam zajmie się reklamacją), klocki potraktowałem opalarką elektryczną plus papier ścierny, tarcza specjalnym odtłuszczaczem z-za wielkiej wody i gra gitara. Klient zadowolony ale jak ze mną rozmawiał i widział co się stało to chciał iść rozwalić im tę budę. Pewnie i tak zrobi im niezły dym bo twierdził że pisuje do lokalnej gazety.

Konkluzja - coraz częściej można zadać takie pytanie : uczciwość, a co to takiego? 
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

 

 

Konkluzja - coraz częściej można zadać takie pytanie : uczciwość, a co to takiego?

Może to nie uczciwość w ogólnym tego słowa znaczeniu.

Podejrzewam, że pracownik z łapanki = tani pracownik = kłopoty klienta. Dotyczy to nie tylko serwisu rowerowego.

Chociaż i to można podciągnąć pod uczciwość. Bo jak się przyjmuje do roboty niemotę z dwiema lewymi i jedną krótszą to trzeba być świadomym, że klient będzie walony w rogi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiele serwisów uważa ludzi za dyletantów, z których trzeba tylko łoić kasę, bo klient i tak się nie pozna... Nie mam nic przeciwko, gdy za tym łojeniem stoi profesjonalna usługa, ale nóż mi się w kieszeni otwiera, gdy wchodzę do "przybytku", jestem traktowany z góry i do tego odstawiana jest jeszcze fuszerka. Oczywiście problem nie dotyczy tylko serwisów rowerowych, ale generalnie serwisów wszelkiej maści. Zwykle to problem ludzi, który przy niewielkiej wiedzy merytorycznej chcą pokazać kto tu jest panem a kto chamem...

Osobiście nie jestem zbyt częstym gościem w serwisach rowerowych, bo wiele rzeczy wykonuję we własnym zakresie. Póki co na poważne problemy z serwisem się nie natknąłem Nie mniej jednak miałem na osiedlu taki sklep rowerowy, gdzie na wejściu należało klęknąć i przeprosić, że zakłóca się spokój sprzedawcy. Sceny jak z Misia Barei... "Jem przecież...". Sklep nie wytrzymał próby czasu - nie istnieje już od kilku lat - a mały nie był... Natomiast w dziedzinie motoryzacji - takie serwisy to norma. Dlatego nigdy nie jeżdżę z pojazdem do przypadkowych miejsc, tylko i wyłącznie do takich z polecenia.

 

Hasło: chęć łatwego i szybkiego zarobku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja u siebie w okolicy mam kilka serwisów, ale opiszę dwa skrajne:

 

Dobry:

 

Sprzedawcy to pasjonaci którzy sami jeżdżą w wyścigach MTB, wszystko profesjonalnie, tanio, mają części które na ogół można kupić tylko w necie ( kolorowe śrubki z aluminium itd). Zawsze można liczyć na pomoc, jak potrzeba to pożyczą narzędzia do domu lub poratują częścią która została z serwisu, wszystko za darmo. Mimo że większość rzeczy robię samemu, to zdarzało mi się oddawać tam sprzęt i nigdy nie miałem zastrzeżeń

 

Zły:

 

Rowery naprawiają na zewnątrz sklepu (!!!), brak stojaka, czegokolwiek, rower opierają o ścianę przy serwisie. Jak kiedyś przyjechała klienta z reklamacją że z dętki schodzi powietrze i co chwilę musi pompować ( rower miał tydzień), to powiedzieli że rowery tak mają i jest to normalne. Klucz do suportu na łożyskach zewnętrznych, a co to takiego? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ile taki serwisant w sklepie zarabia? Najlepsze sklepy rowerowe w dużych miastach płacą po 2-2,5 na rękę na umowie zleceniu. Kto za takie pieniądze przyjdzie pracować? Druga sprawa to klienci w Polsce - skoro kupili używany rower np. za 800zł to nie wyobrażają sobie, żeby za serwis kilkaset zapłacić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2000-2500 zł jak na polskie warunki to całkiem przyzwoita pensja. Tym bardziej, że do serwisowania roweru nie potrzebna jest jakieś szczególne wykształcenie czy drogie szkolenia.

Jeśli nawet założymy, że serwisanci zarabiają mało, to wcale nie upoważnia ich do odwalania fuszerki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Serwis i jego pracownicy to jedno, ale jest też druga równie "błyszcząca" strona medalu - klienci. Zostawia taki rower a potem się dziwi, że trzeba płacić. Jak się zrobi uczciwą specyfikację co jest do zrobienia to zwykle się słyszy - panie, ja za tyle to drugi rower kupię. Linkę z pancerzem można kupić za 4-5zł. Z wymianą może będzie 20zł ale jak taki widzi 4 linki do wymiany i jeszcze klocki za 50 to już zaczyna nosem kręcić. Kończy się zwykle na regulacjach i oliwieniu za 20zł, klient rower zabiera a potem rozpowiada jaki to serwis zły i jak go wręcz oszukali bo nie wymienili mu linek i klocków za darmo. Kolega, który prowadzi jeden z większych warszawskich serwisów mówi, że w sezonie ma takich kilku dziennie - przychodzi klient z rowerem za 5-10k i mówi, że coś z amortyzatorem, że słabo działa a i jeszcze żeby zajrzeć do przerzutki z tyłu bo się coś dzieje. Biorą rower szybka diagnoza - amortyzator suchy, popękane uszczelki kurzowe, widać, że rower serwisu nigdy nie widział, ledwo się daje wcisnąć - koszt 250-300zł, z tyłu regulacja przerzutki za 20zł. Klient czerwony mówi tylko przerzutka potem odbiera rower i ma pretensje, że z amorem nic nie zrobili w tych 20zł. Bo przecież on ma dobry rower bo dał za niego 10k i to niemożliwe, żeby po 2 latach się zepsuł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

A ile taki serwisant w sklepie zarabia? Najlepsze sklepy rowerowe w dużych miastach płacą po 2-2,5 na rękę na umowie zleceniu.

Uwielbiam takie argumenty :-)

Przecież gość podpisał umowę o pracę za takie pieniądze a w ramach wykonywania jej zapisów zobowiązał się do porządnej roboty a nie fuszerki bo za mało zarabia. Jak mu nie pasuje to niech idzie w cholerę a nie psuje opinię o serwisie.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiesz tego argumentu. Właśnie "niech idzie w cholerę" to właśnie za takie pieniądze trafił do serwisu i to jest ta cholera :-)

 

Jeśli dla kogoś praca poniedziałek piątek po 8-10h plus 6h w soboty za 2000zł w pół milionowym mieście to dobra pensja, to współczuję.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie zdaje się, że Ty nie rozumiesz... ;-)

Podam inny przykład:

Umawiasz się z malarzem na pomalowanie mieszkania. Ustalasz zakres prac, kolory, że ściany mają być wyrównane etc. Umawiacie się na konkretną kwotę, na którą fachowiec się zgadza i prace ruszają.

Po zakończeniu pracy widzisz, że jest wiele niedociągnięć, niejednolite kolory, krzywo itp.

Bierze Cię wqrw i masz pretensje do fachowca. A co on na to ?

"Paaanie, a co pan chciałeś za te pieniądze ?!"

 

Teraz wyjaśniłem ?

 

Zaznaczam, że my piszemy z pkt. widzenia klienta serwisu. Nie interesuje mnie jakie są koszty pracy, ile serwis może zapłacić etc. Ja za swoje ciężko zarobione pieniądze chcę mieć dobrze i fachowo zrobioną usługę. Przecież nie chcę za darmo !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiesz tego argumentu. Właśnie "niech idzie w cholerę" to właśnie za takie pieniądze trafił do serwisu i to jest ta cholera :-)

 

Jeśli dla kogoś praca poniedziałek piątek po 8-10h plus 6h w soboty za 2000zł w pół milionowym mieście to dobra pensja, to współczuję.

Sugerujesz, że oddając do serwisu rower wart kilka lub kilkanaście tysięcy zł mam akceptować fuszerkę i płacić za nią z uśmiechem bo serwisant mało zarabia?

 

A 2000zł to owszem, mało, ale takie są realia naszego kraju.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co mnie interesuje ile zarabia? Oddaje rower do serwisu, a czy serwisant pracuje za 10k czy za darmo mi wisi, usługa ma być wykonana tak jak potrzeba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możecie sobie marudzić i kłócić się z faktami, ale tak właśnie u nas wygląda rzeczywistość. Dlatego wiedząc kto i za ile pracuje w serwisach, wolę oddać do prywatnego i za pół dnia pracy zapłacić nawet 300zł bo wiem ile to jest warte. Wtedy mogę oczekiwać jakości pracy, fachowiec pracuje na własny rachunek i w tydzień zarobi tyle, co 'serwisant' w serwisie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziadostwo występuję po obu stronach.

W sobotę pojechałem po dętki i kawałek pancerza. Przede mną nastolatek z rodzicami dowiadywali się co trzeba ewentualnie zrobić i ile będzie kosztować serwis kilkuletniego gianta.

Gość ze sklepu mówił, że napęd zajechany czyli łańcuch plus wolnobieg, że przynajmniej linkę od przedniej przerzutki, bo przerdzewiała, że klocki od hamulców, że obrót ma luzy i też by wypadało. W najtańszej opcji z robocizną i częściami to będzie 220 złotych. A głowa rodziny, że to drogo, że na allegro najtańszy wolnobieg kosztuje 15 złotych, łańcuch drugie tyle, suport ze dwie dychy i on nie wie skąd taka cena. No i ile będzie kosztowało wyregulowanie roweru, ale bez wymieniania czegokolwiek. 70 złotych. No to się zastanowią...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dokładnie tak jest. Pisałem o tym wcześniej.

 

Odnośnie zarobków serwisanta w PL - a co to klienta obchodzi - umawia się na określony zakres prac i ma być zrobione. Jeśli usługa będzie wykonana nienależycie to rękojmia jest od tego. Poza tym nie oszukujmy się - wyjątkowych zdolności do tej pracy nie potrzeba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziadostwo występuję po obu stronach.

W sobotę pojechałem po dętki i kawałek pancerza. Przede mną nastolatek z rodzicami dowiadywali się co trzeba ewentualnie zrobić i ile będzie kosztować serwis kilkuletniego gianta.

Gość ze sklepu mówił, że napęd zajechany czyli łańcuch plus wolnobieg, że przynajmniej linkę od przedniej przerzutki, bo przerdzewiała, że klocki od hamulców, że obrót ma luzy i też by wypadało. W najtańszej opcji z robocizną i częściami to będzie 220 złotych. A głowa rodziny, że to drogo, że na allegro najtańszy wolnobieg kosztuje 15 złotych, łańcuch drugie tyle, suport ze dwie dychy i on nie wie skąd taka cena. No i ile będzie kosztowało wyregulowanie roweru, ale bez wymieniania czegokolwiek. 70 złotych. No to się zastanowią...

Bez wątpienia klienci też bywają roszczeniowi jednak oni nie muszą oddawać roweru do naprawy ale już serwis MUSI naprawić solidnie jeśli coś u niego zostawimy.

A w opisanej przez Ciebie sytuacji to serwis zachował się nieprofesjonalnie. Skoro oceniają, że coś wymaga wymiany, to nierzetelne jest proponowanie regulacji zurzytych części. W tym przypadku powinni odmówić, a nie proponować regulację za 70zł (swoją drogą cena za regulację z kosmosu).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Ja rozumiem że niekompetencja. Że pracownik tani to wie, ale jak człowiek wyjeżdża za granicę to albo się mówi przepraszamy ale nie mamy wolnego terminu do następnej dekady albo robimy rzetelnie.

 

Ja powinienem za to co zrobiłem wziąć ok 500zł. Nie wspominając już ze jak by to było nowe koło to nawet ponad. Na szczęście dla Pana z Polski, oddałem mu jedno ze swoich schowanych kół na potem :-D i wziąłem za wszystko 200kr, Gdzie najniżej mogę 250. No czasem trzeba ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie w tym rzecz, czy w naszym kraju jest aż tak źle ze linka przerzutki musi sie zerwać przez opory w pancerzu żeby ktoś na to zwrócił uwagę ? Ten rower, mimo że wygląda ok, to jeżdżąca ruina. Ruina po serwisie. No ale na szczęście trafili do nas ;)

 

Serwis, który dał popis, to krakowski serwis, nie wiem który, ale sie dowiem i napiszę.

 

A kim w tym przypadku jest klient jak nie idiotą?? Tacy idioci psują rynek bo sory ale rower to nie prom kosmiczny by nie skapnąć się, że ktoś mnie zrobił w jajo. Opon też nie oglądał przed wyruszeniem w podróż?? Są pewne specyficzne grupy ludzi którym się po prostu należy dy..nie. Dokładnie jak przypadek mojego kumpla z przed lat jak jechaliśmy do Norwegii. Kupił używane auto i też niby przegląd był. Jak go pytałem czy wymienił pasek i sprawdził rozrząd to machnął ręką. Pojeżdził tam tylko dzień bo pasek oczywiście pękł a auto wracało na TIR-e do PL. Ani trochę mi go szkoda nie było i tego ile go to kosztowało. Jak ktoś robi z siebie ofiarę losu, sprawia wrażenie jakoby nie potrafił nawet napompować koła to te najmniej uczciwe serwisy to wykorzystują. Mnie się to osobiście podoba. Dlatego, że to jest nauczka by przed zapłatą dokładnie dopytać co zostało zrobione, dokładnie oglądnąć a nawet zrobić kółko wokół serwisu. Zapytać i wymagać gwarancji na wykonane zlecenie. To tak jak bym miał pretensje do siebie bo ostatnio zmieniali mi opony i jedna dętka jak się okazało miała małą dziurkę. Coś mi nie pasowało ale to olałem i następnego dnia trzeba było robić z kołem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A kim w tym przypadku jest klient jak nie idiotą?? Tacy idioci psują rynek bo sory ale rower to nie prom kosmiczny by nie skapnąć się, że ktoś mnie zrobił w jajo. Opon też nie oglądał przed wyruszeniem w podróż?? Są pewne specyficzne grupy ludzi którym się po prostu należy dy..nie. Dokładnie jak przypadek mojego kumpla z przed lat jak jechaliśmy do Norwegii. Kupił używane auto i też niby przegląd był. Jak go pytałem czy wymienił pasek i sprawdził rozrząd to machnął ręką. Pojeżdził tam tylko dzień bo pasek oczywiście pękł a auto wracało na TIR-e do PL. Ani trochę mi go szkoda nie było i tego ile go to kosztowało. Jak ktoś robi z siebie ofiarę losu, sprawia wrażenie jakoby nie potrafił nawet napompować koła to te najmniej uczciwe serwisy to wykorzystują. Mnie się to osobiście podoba. Dlatego, że to jest nauczka by przed zapłatą dokładnie dopytać co zostało zrobione, dokładnie oglądnąć a nawet zrobić kółko wokół serwisu. Zapytać i wymagać gwarancji na wykonane zlecenie. To tak jak bym miał pretensje do siebie bo ostatnio zmieniali mi opony i jedna dętka jak się okazało miała małą dziurkę. Coś mi nie pasowało ale to olałem i następnego dnia trzeba było robić z kołem.

Nie uważam by bycie niezorientowanym, niekompetentnym w jakiejś kwestii, ignorantem czy kimkolwiek innym z podobnym podejściem było powodem do tego by z tego powodu być dymanym. To czyjś problem ze takie ma podejście do własnego życia i własności A nie mój sposób na to by kogoś okradać. Kulawa mentalność.

6 lat pomagam ignorantom by ich ignorancja nie zrobiła im krzywdy. Nie czuję najmniejszej chęci by to wykorzystać, wręcz odwrotnie. Cieszę się ze dzięki mnie czyjaś ignorancja nie doprowadziła do śmierci kalectwa albo spustoszenia portfela.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

A ile taki serwisant w sklepie zarabia? Najlepsze sklepy rowerowe w dużych miastach płacą po 2-2,5 na rękę na umowie zleceniu. Kto za takie pieniądze przyjdzie pracować?

 

Rozumiem, że za takie pieniądze nie znajdzie się wyspecjalizowanej kadry. Jest jednak pewien poziom, który jest absolutnie nie do przyjęcia. Jeżeli ktoś nie jest w stanie zapewnić poziomu kompetencji, aby właściwie wykonywać usługi, to nie powinien ich świadczyć i koniec, czy to jako właściciel czy pracownik na umowie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

 

 

Poza tym nie oszukujmy się - wyjątkowych zdolności do tej pracy nie potrzeba.

 

obrażasz tymi słowami mnie i moich kolegów. Tak się składa, że trzeba mieć do tego smykałkę czyli polski substytut wyjątkowych zdolności. Może do końca życia będziesz jeździł na jakimś supermarketowym barachle, na mechanicznych tarczowych hamulcach, korbie sun-race i sześciorzędowym wolnobiegu ale są ludzie którzy jeżdżą na sprzęcie, serwisowanie którego wymaga wiedzy, której w życiu nie osiągniesz. Nie wiem czy jesteś przedstawicielem tzw "gimbazy" studenciakiem na jakiejś śmiesznej uczelni produkującej magistrów czy korporacyjnym lemingiem, ale mogę się założyć, że którykolwiek z trzech serwisantów którzy wypowiedzieli się w tym temacie z łatwością zastąpi ciebie na twoim stanowisku(pod warunkiem że pracujesz) a ty z kolei zapłaczesz się na śmierć już po jednym dniu pracy w serwisie. Na jutrzejszy dzień mam zaplanowany serwis czterech amortyzatorów. RS XC-30, RS Reba SL, RS Recon Gold i Marzocchi Shiver. Potrafisz bez zaglądania do poradników rozebrać i przeserwisować którykolwiek z wymienionych? Wątpię... Zatem skończ swoje mądrości. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...