Witajcie!
Mam problem z nauczeniem mojej Ukochanej jazdy na rowerze.
Próbowałem kilka razy, ale nie wyglądało to zbyt dobrze - niby łapała, ale siłowała się kierownicą, aż było mi jej żal (i ręka od trzymania siodełka już też odmawiała mi posłuszeństwa).
Oboje mamy koło 30-stki i widzę, że deprymuje ją to, że nie umie jeździć.
Najlepiej szło jej na moim góralu (26 cali) - obniżyłem dla niej siodełko, opony ma szerokie - czuła się bezpieczniej.
Mam kilka pomysłów jak jej pomóc:
1) kółka boc