ppavel Napisano 10 Lipca 2016 Udostępnij Napisano 10 Lipca 2016 Witam! Od pewnego czasu chodził mi po głowie wyjazd rowerem do któregoś z krajów Skandynawii i właśnie w czerwcu tego roku udało się taką eskapadę zorganizować. Za cel obrałem sobie trzy szwedzkie wyspy – Gotlandię, Olandię oraz Faro. Plan dość ambitny, biorąc pod uwagę zaledwie 12 dni, które mogłem przeznaczyć na wyjazd. Wyprawa rowerowa miała na celu zapoznanie się z tymi obszarami, poruszając się głównie drogami przebiegającymi w pobliżu wybrzeża każdej z wysp. Cała historia wyglądała tak oto: Po dotarciu do Karlskrony promem z Gdyni, udałem się na pierwszą, najbliższą wyspę czyli Olandię. Na Olandię prowadzi most Olandsbron o długości ponad 6km, jednak jazda rowerem jest po nim zabroniona. Rower można przetransportować autobusem. Most ma ciekawe wybrzuszenie w środkowej części umożliwiające przepływanie pod nim większych statków. Po przedostaniu się na Olandię czas dosiąść bicykla i udać się w podróż wzdłuż wybrzeża wyspy, trzymając się lokalnych oznakowań szlaku turystycznego. Jak widać zachodnie wybrzeże Olandii jest płaskie i różni się od nabrzeża typowego dla Polski, przypomina raczej brzeg jeziora. Kamienie, kamienie, kamienie... Południowy kraniec Olandii wskazuje latarnia morska zwana Lange Jan, na którą można wejść po uiszczeniu drobnej opłaty. Nocowanie na dziko w Szwecji jest dozwolone, więc rozłożyłem się w dogodnym miejscu, kilka metrów od morza w Blasinge Hamn. W pobliżu przylądka północnego Olandii. Podobnie jak na północy, południowy kraniec wyspy ma swoją budowlę, Lange Erik. Trzymając się szlaku Olandsleden rozpocząłem podróż w kierunku południowym. Trasa wiodła szutrową drogą w stylu charakterystycznym dla Skandynawii. Na takiej nawierzchni można utrzymywać stosunkowo dużą prędkość podróżną, warto jednak mieć rower z trochę szerszymi oponami. Moje 28x1,35 były nieco zbyt wąskie, ale kontynuowałem jazdę. Po przejechaniu 135km tego dnia rozłożyłem się z namiotem na skraju przyjemnego pastwiska z dostępem do Bałtyku. Rower jak widać udał się już na drzemkę… Kolejny poranek zacząłem jak zawsze ze słoneczną pogodą i wystartowałem w dalszą podróż znaną szutrową aleją. Bardzo bezpieczna droga szutrowa o długości 49km w pobliżu wybrzeża pozwala na zapoznanie się z charakterystycznym dla Olandii krajobrazem. Na tym czas zakończyć zwiedzanie Olandii. Pora na główną atrakcję urlopu, czyli Gotlandię. Udałem się tam promem z Oskarshamn. Po trzech godzinach rejsu dopłynąłem do największej wyspy na Morzu Bałtyckim – Gotlandii. Miasto Visby jest głównym miastem i portem wyspy. Visby otoczone jest średniowiecznym murem miejskim o długości 3,5km zachowanym w dobrym stanie. A tak prezentuje się od wewnątrz. W roku 1525 Niemcy najechali na Gotlandię i spalili wszystkie kościoły, czego dowodzi kościół Św. Katarzyny na centralnym rynku Visby. Typowa uliczka w Visby. Czas zatem na opuszczeniu stolicy Gotlandii i udanie się w podróż wokół wyspy. Kierunek wskazuje drogowskach sztandarowego szlaku rowerowego, którego będę się luźno trzymał. Kilka kilometrów na południe od Visby czeka jedna z większych atrakcji turystycznych – Hogklint. To jest rezerwat przyrody chroniący klifowe wybrzeże Gotlandii. Skalne ściany wyrastają do 48m powyżej poziomu morza. Kolejny punkt wyprawy – skansen Kovik, prezentujący rybacką wioskę sprzed lat. Korzystając z dobrej okazji do zanocowania, rozbiłem obóz na terenie skansenu. Czas na odpoczynek. Następny dzień i kolejne atrakcje. Miejscowość Djauvik z ciekawą zabudową rybacką. W oddali wyspy Lilla Karlso oraz Stora Karlso. Przyjemne klimaty do jazdy. Południowy cypel Gotlandii z rezerwatem Hoburgen. Formacje Hoburgsgubben. Trzeba przyznać, że było warto! Piękne widoki! Autobus hotelowy – czego to Niemiaszki nie wymyślą... Kierunek północ. Ostańce wapienne (raukary) w okolicach miasteczka Slite na wschodnim wybrzeżu Gotlandii. Kolejny nocleg i obowiązkowy serwis roweru. Rybacka wioska Gyle w pobliżu miasteczka Slite. Z miejsca, które tego dnia wybrałem na nocleg, rozciągał się szeroki widok na morze. Łódź szwedzkiej straży wybrzeża prezentuje się imponująco. Bezpłatny prom na kolejną wyspę, Faro. Czas transportu to około 10 minut. Nasi rodacy najwyraźniej też tu byli... Często spotykane malownicze wiatraki, tutaj z kamiennym korpusem. Jako, że na wyspie Faro nie ma żadnego przemysłu, a w związku z tym brak ruchu ciężarowego, tutejsze drogi mają prawo być wąskie i kręte – idealne dla rowerzystów. Rezerwat Raukomrade chroniący wapienne ostańce na wybrzeżu wyspy Faro. Teren na Faro podzielony jest na pastwiska otoczone płotem pod napięciem. Aby bydło nie przechodziło na sąsiednie działki, Szwedzi stosują specjalne stalowe śluzy na drogach. Trzeba przyznać, że szwedzkie drogi, nawet na prowincji są naprawdę doskonałej jakości. Po powrocie promem z Faro na Gotlandię, rozpocząłem eksplorację północnego wybrzeża. A to miejscowość o dość krótkiej nazwie. Kolejne przykłady szwedzkiej architektury rekreacyjnej. Napotkany zakład przetwarzania kruszywa. Droga publiczna przebiega przez środek terenu przedsiębiorstwa, ogrodzenie – najwidoczniej nie potrzebne. Trasa wycieczki zbliża się do końca. Po ciężkim dniu, dotarłem do klifu Lillklint, gdzie niczym nie zabezpieczona ściana skalna spada pionowo do morza z wysokości około 25m. Bez namysłu postanowiłem przenocować w tym miejscu. Lillklint – dogodne miejsce do rozłożenia biwaku. Po nocy w tym uroczym miejscu, udałem się do Visby, wsiadłem na prom do Oskarshamn, następnie do Gdyni i niniejszym zakończyłem moją eskapadę. Dystans całkowity na wyspach zamknął się liczbą 895km. Podbój trzech wysp oceniam rewelacyjnie! Na pewno jadąc w te rejony trzeba się przygotować na silne wiatry i spartańskie warunki socjalno-bytowe w sytuacji planowania dzikich noclegów. Ja trafiłem na okres bardzo dobrej, słonecznej pogody, jednak stałe przebywanie w warunkach dość mocnego wiatru i wszechobecnej soli morskiej, wymaga dobrego przygotowania sprzętowego oraz sporej odporności fizycznej i psychicznej, a także dużej dyscypliny w trakcie całej wyprawy. Jednym słowem – WARTO! Polecam wszystkim! Oto jeszcze kilka linków zewnętrznych: https://www.youtube.com/watch?v=QluO3hpsfJQ https://www.youtube.com/watch?v=N8TyhfwG5W4 https://www.youtube.com/watch?v=D2i-urIjZWI https://www.youtube.com/watch?v=JQqcGw61Dcg https://www.youtube.com/watch?v=mOBblQxaf28 https://www.youtube.com/watch?v=M7NuzaREzmk https://www.youtube.com/watch?v=aJoSOnWZXsk Pozdrawiam! ppavel Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
szy Napisano 10 Lipca 2016 Udostępnij Napisano 10 Lipca 2016 Fajne. Jak to z tą solą jest - przedstawiłeś to jak jakiś krytyczny problem, a z Bornholmu zupełnie takiego problemu nie pamiętam. Tam jest inaczej? Szy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
ppavel Napisano 10 Lipca 2016 Autor Udostępnij Napisano 10 Lipca 2016 Fajne. Jak to z tą solą jest - przedstawiłeś to jak jakiś krytyczny problem, a z Bornholmu zupełnie takiego problemu nie pamiętam. Tam jest inaczej? Szy. Siema! Nie był to jakiś kluczowy problem dla mnie, chociaż nieco uciążliwy. Akurat trafiłem na okres słonecznej pogody z silnym wiatrem, a że przebywałem cały czas na okrągło na wybrzeżu morskim to oddziaływanie ciągłego wiatru z bryzą morską + mycie się w morzu + pranie w morzu sprawiło, że skóra mocno się wysusza. Możliwe, że stosowanie jakiegoś kremu by pomogło. Tak z obserwacji to morze jednak nieco wyniszcza. Paweł Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
diesel16 Napisano 11 Lipca 2016 Udostępnij Napisano 11 Lipca 2016 Fajna wycieczka, też mam za sobą te wysypy, w dwóch oddzielnych wyprawach, wszystkie objechane wkoło (ale ta Tatra to nie moja ). Co do soli to może być upierdliwe jeśli robisz pranie i kąpiesz się w wodzie morskiej tym bardziej jeśli masz jakieś odparzenia , tak poza tym to jakoś nie przeszkadza. Ogólnie Gotlandia jest bardzo słoneczną wyspą i jak to na wyspach czasem trochę wieje ale nie na tyle by miało to zniechęcać do wyprawy. Wiatr potrafi na tyle skutecznie rozwiać chmury, że jeśli rano pada to koło południa może być już słonecznie i gorąco. Sam byłeś na wyprawie? Jak jeździ się samemu? W tym roku jeśli się wybiorę to też prawdopodobnie samemu i tak się waham Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
ppavel Napisano 11 Lipca 2016 Autor Udostępnij Napisano 11 Lipca 2016 Fajna wycieczka, też mam za sobą te wysypy, w dwóch oddzielnych wyprawach, wszystkie objechane wkoło (ale ta Tatra to nie moja ). Co do soli to może być upierdliwe jeśli robisz pranie i kąpiesz się w wodzie morskiej tym bardziej jeśli masz jakieś odparzenia , tak poza tym to jakoś nie przeszkadza. Ogólnie Gotlandia jest bardzo słoneczną wyspą i jak to na wyspach czasem trochę wieje ale nie na tyle by miało to zniechęcać do wyprawy. Wiatr potrafi na tyle skutecznie rozwiać chmury, że jeśli rano pada to koło południa może być już słonecznie i gorąco. Sam byłeś na wyprawie? Jak jeździ się samemu? W tym roku jeśli się wybiorę to też prawdopodobnie samemu i tak się waham Witam! Tak, byłem sam. Nie ma żadnych większych zagrożeń. Jest bardzo bezpiecznie. Nawet podczas robienia zakupów w markecie nie ma obawy o pozostawiony rower i bagaż. To samo tyczy się ruchu drogowego. Każdy kierowca zwalnia na widok rowerzysty, ustępuje. Część trasy wiodła po ścieżkach rowerowych, które są na najwyższym poziomie zarówno jeśli chodzi o nawierzchnię, jak i oznakowanie. Generalnie nie ma żadnych problemów i jeśli tylko lubisz samotne eskapady to Szwecja i w ogóle Skandynawia to bardzo dobry wybór. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Fawlty Napisano 11 Lipca 2016 Udostępnij Napisano 11 Lipca 2016 Cześć, miło popatrzeć na stare kąty Ja byłem tam (Olandia i Gotlandia) x lat temu. W kwietniu, więc wiało potężnie. To głównie pamiętam No i to, że dość mnie wtedy dołowała surowość tamtego krajobrazu. pzdr Fawlty Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
diesel16 Napisano 12 Lipca 2016 Udostępnij Napisano 12 Lipca 2016 Chodziło mi bardziej o stronę mentalną ale na pewno zależy od tego co kto lubi. Skandynawię poznałem dość dobrze i wiem ze jest tam bezpiecznie i spokojnie pod tym kątem jak najbardziej jazda w pojedynkę nie nastręcza specjalnych trudności. Mimo że w Szwecji bywałem w składzie 2 osobowym to i tak do sklepów chodziliśmy we dwójkę a rowery często zostawały nieprzypięte. Nie wiem natomiast czy będzie mi się chciało samemu kręcić ale to w sumie trzeba sprawdzić osobiście Na Gotlandii i Faro byłem w 2010 roku o ile pamiętam, fakt z sentymentem ogląda się "stare śmieci", byłem na przełomie lipca i sierpnia to dobry okres na wyprawę w te rejony bo jakoś na początku sierpnia zaczyna się tydzień średniowiecza a i jakoś mocno nie wiało. Co do surowego klimatu to mi on akurat przypadł do gustu. Na Olandii byłem chyba ze 2 lata temu... wszystkie te wyspy warte są odwiedzenia. Polecam też Wyspy Alandzkie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
ppavel Napisano 16 Lipca 2016 Autor Udostępnij Napisano 16 Lipca 2016 Witam! Od pewnego czasu chodził mi po głowie wyjazd rowerem do któregoś z krajów Skandynawii i właśnie w czerwcu tego roku udało się taką eskapadę zorganizować. Za cel obrałem sobie trzy szwedzkie wyspy – Gotlandię, Olandię oraz Faro. Plan dość ambitny, biorąc pod uwagę zaledwie 12 dni, które mogłem przeznaczyć na wyjazd. Wyprawa rowerowa miała na celu zapoznanie się z tymi obszarami, poruszając się głównie drogami przebiegającymi w pobliżu wybrzeża każdej z wysp. Cała historia wyglądała tak oto: Po dotarciu do Karlskrony promem z Gdyni, udałem się na pierwszą, najbliższą wyspę czyli Olandię. Na Olandię prowadzi most Olandsbron o długości ponad 6km, jednak jazda rowerem jest po nim zabroniona. Rower można przetransportować autobusem. Most ma ciekawe wybrzuszenie w środkowej części umożliwiające przepływanie pod nim większych statków. Po przedostaniu się na Olandię czas dosiąść bicykla i udać się w podróż wzdłuż wybrzeża wyspy, trzymając się lokalnych oznakowań szlaku turystycznego. Jak widać zachodnie wybrzeże Olandii jest płaskie i różni się od nabrzeża typowego dla Polski, przypomina raczej brzeg jeziora. Kamienie, kamienie, kamienie... Południowy kraniec Olandii wskazuje latarnia morska zwana Lange Jan, na którą można wejść po uiszczeniu drobnej opłaty. Nocowanie na dziko w Szwecji jest dozwolone, więc rozłożyłem się w dogodnym miejscu, kilka metrów od morza w Blasinge Hamn. W pobliżu przylądka północnego Olandii. Podobnie jak na północy, południowy kraniec wyspy ma swoją budowlę, Lange Erik. Trzymając się szlaku Olandsleden rozpocząłem podróż w kierunku południowym. Trasa wiodła szutrową drogą w stylu charakterystycznym dla Skandynawii. Na takiej nawierzchni można utrzymywać stosunkowo dużą prędkość podróżną, warto jednak mieć rower z trochę szerszymi oponami. Moje 28x1,35 były nieco zbyt wąskie, ale kontynuowałem jazdę. Po przejechaniu 135km tego dnia rozłożyłem się z namiotem na skraju przyjemnego pastwiska z dostępem do Bałtyku. Rower jak widać udał się już na drzemkę… Kolejny poranek zacząłem jak zawsze ze słoneczną pogodą i wystartowałem w dalszą podróż znaną szutrową aleją. Bardzo bezpieczna droga szutrowa o długości 49km w pobliżu wybrzeża pozwala na zapoznanie się z charakterystycznym dla Olandii krajobrazem. Na tym czas zakończyć zwiedzanie Olandii. Pora na główną atrakcję urlopu, czyli Gotlandię. Udałem się tam promem z Oskarshamn. Po trzech godzinach rejsu dopłynąłem do największej wyspy na Morzu Bałtyckim – Gotlandii. Miasto Visby jest głównym miastem i portem wyspy. Visby otoczone jest średniowiecznym murem miejskim o długości 3,5km zachowanym w dobrym stanie. A tak prezentuje się od wewnątrz. W roku 1525 Niemcy najechali na Gotlandię i spalili wszystkie kościoły, czego dowodzi kościół Św. Katarzyny na centralnym rynku Visby. Typowa uliczka w Visby. Czas zatem na opuszczeniu stolicy Gotlandii i udanie się w podróż wokół wyspy. Kierunek wskazuje drogowskach sztandarowego szlaku rowerowego, którego będę się luźno trzymał. Kilka kilometrów na południe od Visby czeka jedna z większych atrakcji turystycznych – Hogklint. To jest rezerwat przyrody chroniący klifowe wybrzeże Gotlandii. Skalne ściany wyrastają do 48m powyżej poziomu morza. Kolejny punkt wyprawy – skansen Kovik, prezentujący rybacką wioskę sprzed lat. Korzystając z dobrej okazji do zanocowania, rozbiłem obóz na terenie skansenu. Czas na odpoczynek. Następny dzień i kolejne atrakcje. Miejscowość Djauvik z ciekawą zabudową rybacką. W oddali wyspy Lilla Karlso oraz Stora Karlso. Przyjemne klimaty do jazdy. Południowy cypel Gotlandii z rezerwatem Hoburgen. Formacje Hoburgsgubben. Trzeba przyznać, że warto było! Piękne widoki! Autobus hotelowy – czego to Niemiaszki nie wymyślą... Kierunek północ. Ostańce wapienne (raukary) w okolicach miasteczka Slite na wschodnim wybrzeżu Gotlandii. Kolejny nocleg i obowiązkowy serwis roweru. Rybacka wioska Gyle w pobliżu miasteczka Slite. Z miejsca, które tego dnia wybrałem na nocleg, rozciągał się szeroki widok na morze. Łódź szwedzkiej straży wybrzeża prezentuje się imponująco. Bezpłatny prom na kolejną wyspę, Faro. Czas transportu to około 10 minut. Nasi rodacy najwyraźniej też tu byli... Często spotykane malownicze wiatraki, tutaj z kamiennym korpusem. Jako, że na wyspie Faro nie ma żadnego przemysłu, a w związku z tym brak ruchu ciężarowego, tutejsze drogi mają prawo być wąskie i kręte – idealne dla rowerzystów. Rezerwat Raukomrade chroniący wapienne ostańce na wybrzeżu wyspy Faro. Teren na Faro podzielony jest na pastwiska otoczone płotem pod napięciem. Aby bydło nie przechodziło na sąsiednie działki, Szwedzi stosują specjalne stalowe śluzy na drogach. Trzeba przyznać, że szwedzkie drogi, nawet na prowincji są naprawdę doskonałej jakości. Po powrocie promem z Faro na Gotlandię, rozpocząłem eksplorację północnego wybrzeża. A to miejscowość o dość krótkiej nazwie. Kolejne przykłady szwedzkiej architektury rekreacyjnej. Napotkany zakład przetwarzania kruszywa. Droga publiczna przebiega przez środek terenu przedsiębiorstwa, ogrodzenie – najwidoczniej nie potrzebne. Trasa wycieczki zbliża się do końca. Po ciężkim dniu, dotarłem do klifu Lillklint, gdzie niczym nie zabezpieczona ściana skalna spada pionowo do morza z wysokości około 25m. Bez namysłu postanowiłem przenocować w tym miejscu. Lillklint – dogodne miejsce do rozłożenia biwaku. Po nocy w tym uroczym miejscu, udałem się do Visby, wsiadłem na prom do Oskarshamn, następnie do Gdyni i niniejszym zakończyłem moją eskapadę. Dystans całkowity na wyspach zamknął się liczbą 895km. Podbój trzech wysp oceniam rewelacyjnie! Na pewno jadąc w te rejony trzeba się przygotować na silne wiatry i spartańskie warunki socjalno-bytowe w sytuacji planowania dzikich noclegów. Ja trafiłem na okres bardzo dobrej, słonecznej pogody, jednak stałe przebywanie w warunkach dość mocnego wiatru i wszechobecnej soli morskiej, wymaga dobrego przygotowania sprzętowego oraz sporej odporności fizycznej i psychicznej, a także dużej dyscypliny w trakcie całej wyprawy. Jednym słowem – WARTO! Polecam wszystkim! Oto jeszcze kilka linków zewnętrznych: https://www.youtube.com/watch?v=QluO3hpsfJQ https://www.youtube.com/watch?v=N8TyhfwG5W4 https://www.youtube.com/watch?v=D2i-urIjZWI https://www.youtube.com/watch?v=JQqcGw61Dcg https://www.youtube.com/watch?v=mOBblQxaf28 https://www.youtube.com/watch?v=M7NuzaREzmk https://www.youtube.com/watch?v=aJoSOnWZXsk ppavel Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
woocash2 Napisano 30 Października 2016 Udostępnij Napisano 30 Października 2016 Bardzo fajna relacja. W tym roku również przejechałem Olandię z kolegą. Później pojechaliśmy do Vaxjo i stamtąd do Karlskrony, bo tam zostawiliśmy samochód. Na Olandii wrażenie zrobił na mnie Eketorp, no i te wiatraki, niektóre fajnie odrestaurowane. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
robertrobert1 Napisano 1 Listopada 2016 Udostępnij Napisano 1 Listopada 2016 Fajna relacja. Kilka razy byłem już w krajach skandynawskich więc potwierdzam wszelkie spostrzeżenia. Dziwi mnie jednak, że do mycia i prania stosowałeś wodę morską. Nie było tam żadnych cieków wodnych ze słodką wodą? Nie napotkałeś na żadne bezpłatne i super czyste miejskie toalety? Jedno mnie zadziwiło w Twojej wyprawie ... nocleg w skansenie. Czy aby na pewno był to teren skansenu? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.