Skocz do zawartości

[noclegi] Spreeradweg


dejw_cz

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

planuje z kolega pierwsza wyprawe rowerowa wielodniowa, chcemy przejechac szlak rowerowy wzdluz rzeki Spree (odcinek Spremberg - Berlin). Licze tak 3-4 dni na przejazd. Znalazlem pare campingow po drodze z ktorych chcemy skorzystac. Nie mam jednak zadnych doswiadczen z nocowaniem w takich miejscach z rowerem. Na stronach tych campingow nie znalazlem zadnych informacji o np. pomieszczeniach, gdzie mozna by bezpiecznie schowac rowery. Czy to oznacza, ze bede sie musial sam "zatroszczyc" o nie i np. zostawic przed namiotem?

Bede wdzieczny za odpowiedz kogos, kto korzystal z takich miejsc w Niemczech i moze podzielic sie swoimi doswiadczeniami. W ostatecznosci, jak to wyglada w Niemczech ze spaniem pod namiotem na dziko?

 

Serdecznie pozdrawiam

Dawid

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba nigdy nie zdarzyło nam się, by na kempingu było przygotowane miejsce na rowery - komórka, czy magazyn. Zwykle przypinamy rowery do drzewa, czy stołu, z większym namiotem - czasami chowamy do przedsionka, z mniejszym, samemu - wsuwam część ramy pod tropik.

 

Na dziko pewnie możesz próbować, ale na pewno nie na na terenie rezerwatu UNESCO :]

 

Najlepiej chyba na półdziko - gdzieś na wsi po prostu zapytać o możliwość rozbicia namiotu na łące niedaleko zabudowań. Ludzie generalnie są dobrzy i poczuwają się do gościnności wobec gości - może zaproszą do łazienki, albo dostaniesz herbatę i śniadanie? :]

 

Szy.

 

PS. Przypomniało mi się, że w niemieckim bett+bike są też kempingi, gdzie miejsce na rowery musi być. Może któryś z nich jest w Szprewaldzie, lub okolicy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje bardzo za odpowiedz. Znalazlem juz pare campingow po drodze, ale chce miec w zapasie inne mozliwosci, gdybysmy np. nie dali rady danego dnia dojechac, wiec kazda rada cenna. Jeden z ktorego chcemy skorzystac jest w tym systemie b+b http://www.campingplatz-berlin.de/willkommen/ ale nie doczytalem sie nic o miejscu na rowery, dobra rzecz jest, ze nie trzeba tam wczesniej rezerwowac pobytu.

Dotychczas jezdzilem tylko na jednodniowe wycieczki i chce byc przygotowany. Troche OT, ale mam jeszcze pytanie, czy warto brac plachte, zeby przykryc rowery w nocy? Znalazlem taka: http://www.bikeway.cz/katalog/zbozi/doplnky-na-kolo/ochranne-obaly/produkt/potah-kola-ochranny-max1 Nie wiem czy jest sens wydawac na nia pieniadzie, i oczywiscie to bylaby kolejna rzecz obciazajaca rower.

Pozdrawiam

Dawid

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeden z ktorego chcemy skorzystac jest w tym systemie b+b ale nie doczytalem sie nic o miejscu na rowery,

 

Będzie na bank. Miejsce na rowery to jeden z kluczowych wymogów sieci b+b.

 

 

 

 

czy warto brac plachte, zeby przykryc rowery w nocy?

 

Nie - po co? Deszcz? Szkoda zachodu moim zdaniem. 

 

Szy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zasadniczo na niemieckich kempingach rowerami.......nikt się nie przejmuje.

Zostają przypięte na platformach,stoją oparte o drzewa itd. nawet jak właściciele idą na plażę czy obiad.

Ale widziałem też klatki w których stoją elektryki do wypożyczenia i pewnie nie będzie problemu się dogadać.

W Bad Harzburg dostałem klucze do prywatnej komórki właściciela kempingu i trzymałem tam dość drogą zjazdówkę.

Ogólnie ludzie są pomocni,pytaj o "sicher platz fur rad" i pomogą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • 3 tygodnie później...

Witajcie,

 

chcialem serdecznie podziekowac za pomoc, wyprawa sie udala, pare zdjec wrzucilem tutaj: http://www.forumrowerowe.org/gallery/album/3554-spreeradweg/

 

Jest tak jak pisze Tomek21001, rowery sa opierane o drzewa, czesto nawet nie przypiete, i nikt sie tym nie przejmuje. Mysmy zostawiali spiete razem dwiema linkami. Na skraju Berlina, gdzie spalismy dwie noce, zostawilismy niezamkniety namiot z czescia rzeczy i nic nie zginelo. Troche sie balem, jak to bedzie z bezpieczenstwem, ale rzeczywistosc mnie bardzo pozytywnie zaskoczyla. Wiec pewnie na tej wyprawie sie nie skonczy :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie, że się fajnie udało.

 

Dla turystyki rowerowej, tej "przygotowanej", nie ma lepszego kraju od Niemiec. I tylko kwestia, co wybierzesz następnego. Czy jakąś bardzo popularną drogę rowerową nad rzeką (nad Wezerą rzeczywiście były tłumy rowerzystów), czy puste, ale wciąż ze świetnymi trasami, lasy któregoś wschodniego landu (na północy Brandenburgii przez kilka dni spotkaliśmy zaledwie kilka osóB).

 

Swoją drogą, jak to możliwe, co piszesz, skoro w Niemczech (w Berlinie!) taki uchodźczy armageddon, o jakim wszędzie czytamy... Piszę zupełnie retorycznie, ze sporym przekąsem :)

 

Pozdro!

 

Szy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

klesni możesz rozwinąć ? Bo szczerze ja mam jak najlepsze zdanie o Polakach. Byłem już na trzech wyprawach jak na razie i nigdy nie odmówiono mi pomocy. Mało tego Często częstowano mnie i moją grupę jedzeniem piciem. Woda i prąd to jest standard. Raz tylko się zdarzyło że nie odmówiono , ale nie dlatego że gospodarze nie chcieli tylko dlatego że okoliczne psy nie dały by spać ani Nam ani właścicielom.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla turystyki rowerowej, tej "przygotowanej", nie ma lepszego kraju od Niemiec. I tylko kwestia, co wybierzesz następnego. Czy jakąś bardzo popularną drogę rowerową nad rzeką (nad Wezerą rzeczywiście były tłumy rowerzystów), czy puste, ale wciąż ze świetnymi trasami, lasy któregoś wschodniego landu (na północy Brandenburgii przez kilka dni spotkaliśmy zaledwie kilka osó B).

 

Swoją drogą, jak to możliwe, co piszesz, skoro w Niemczech (w Berlinie!) taki uchodźczy armageddon, o jakim wszędzie czytamy... Piszę zupełnie retorycznie, ze sporym przekąsem :)

 

Pomyslow to ja mam pelno, jednym z nich je Havelradweg, ktora byla by jakby nawiazaniem do naszej wycieczki wzdluz Spree :)

 

Z racji miejsca zamieszkania bywam w Niemczech bardzo czesto, dwa lata temu na etapy przejechalem trase Odra-Nisa, cala wschodnia czesc Saxonii znam jak wlasne buty. Pochodze ze Szczecina i bedac tam na urlopie znam rowniez tamtejsze niemieckie okolice, drugi tydzien urlopu tam spedzilem i odwiedzilem m.in. Niederfinow oraz Chorin, na Joachimsthal juz nie starczylo czasu a i tak wycieczka miala ponad 200 km... Wiec pewnie w przyszlym roku... Tylko troche szkoda, ze w Polsce nie ma takiej infrastruktury drog rowerowych, choc np. sam Szczecin mnie mile zaskoczyl, powstala kupa drog i pasow rowerowych i jezdzilo sie duzo przyjemniej niz podczas ostatniego mego pobytu.

 

Co chodzi o uchodzcow - namiot zostal oczywiscie zostawiony na polu namiotowym, ale poza tym w samym Berlinie ich za duzo nie zauwazylem, najwiecej ich widac w pociagach po calych Niemczech... Na pewno jest roznica porownujac np. stan z przed dwoch lat. Ale to juz duzy OT a niechetnie bym sie wdawal w dyskusje polityczne ;)

 

Pozdrawiam

dejw

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chorin,Joahimstahl,Finnowfurt,Eberswalde,Niederfinnow,Oderberg - na przyszłość robi sie pętlą 120km zostawiając auto np. w Parstein.

Jedna z "top" tras turystycznych  w okolicach Szczecina -na jednym tripie masz jeziora,lasy,30km wzdłuż kanału,wreszcie prawie górski podjazd znany z wyścigów szosowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam auto ;)

 

Dojechalem pociagiem do Widuchowej a potem trasa wyglada tak: Widuchowa - Krajnik Dolny - Hohensaaten - Oderberg - Bralitz - Niederfinow - Chorin - Althüttendorf - Altkünkendorf - Angermünde - Pinnow - Stendell - Casekow - Tantow - Szczecin

 

Ale dla mnie to nic straconego, za rok pewnie znow pojade na pare dni i wtedy uwzglednie Joachimsthal :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...