szy Napisano 25 Czerwca 2016 Napisano 25 Czerwca 2016 Hej, to była świetna rowerowa wiosna. Po Beskidzie Niskim, na który przyjdzie jeszcze czas tutaj, udało mi się jeszcze wybrać w Dolomity. To jedyne dwa miejsca, w które wracamy w naszych podróżach. Może jeszcze poza np. Izerskimi, które traktujemy ulgowo ze względu na możliwość wyjazdu i na rower, i na biegówki ;-) Tym razem Dolomity reprezentowało Trentino, czyli prowincja Trydentu. I jeśli ktokolwiek ma czelność nazywać siebie rowerowym królestwem, to Trentino należy do tych, którym można tylko przytaknąć. Trentino jest stosunkowo niewielkie, to obszar wielkości 1/6 Mazowieckiego. Trochę jest klimatu południowych Włoch, przy jednocześnie już europejskiej organizacji, przyjemnie wyważającej atmosferę. Więcej tego typu wspomnień na blogu: Dookoła Trentino. Rowerem po Dolomitach - Znajkraj A tu przyjrzyjmy się sprawom rowerowym, te wymiatają :-). Jak jesteś szeroko rozumiany góral - masz przygotowane trasy, od wyczynowych, przez turystyczne, o rożnych poziomach trudności. Masz bikeparki, autobusy wiozące Cię w góry, nawet kolejki linowe Cię zawiozą z powrotem na szczyt. Jak jesteś szosowiec czy turysta z sakwami, to masz 400 kilometrów dróg rowerowych. Tych jest 8-10, o długości kilkudziesięciu kilometrów każda, w każdej z dolin. Często bezkolizyjne przecinają większe drogi i skrzyżowania, a zwykle prowadzą z daleka od nich, gdzieś nad rzeką, polem, czy lasem. Asfalt - gładziutki, zakręty przyjemne. Nie widziałem, częstego w Polsce, demonstrowania niechęci szosowców do dróg rowerowych poprzez jazdę szosą. Na przykład... Droga rowerowa doliną Adygi: Ta sama trasa w innym miejscu:Trasa w dolinie Val RendenaDroga rowerowa w Val di Sole:Na koniec - Valsugana:Nieczynną szosę - bo wydrążono równoległy, krótszy tunel - też zamienia się w drogę rowerową. A potem właśnie dla takich dróg taki koleś jak ja jedzie pół Europy... :]Wszystkie trasy asfaltowe, z jednym wyjątkiem, na granicy Trentino i Poludniowego Tyrolu. To droga rowerowa po dawnej linii kolejowej, prowadzącej przez całą Val di Fiemme. Na pierwszym odcinku, wychodzącym z doliny Adygi, naprawiono nawierzchnię i puszczono nią rowerzystów. W kilku tunelach po drodze zapala się automatycznie oświetlenie. Mega widoki na Adygę i przyjemna ochłoda przed upałem w lesie. I kolejny przykład, jak można wykorzystać istniejącą infrastrukturę.Ponieważ drogi prowadzą dolinami, wzdłuż rzek, konieczne były mosty. Więc powstały, tylko dla rowerzystów. Lekkie konstrukcje łaczą brzegi i znowu, nadają trasom wyjątkowości. Dwa z Val Rendena:I ten największy nad Adygą:I oczywiście wspinaczki na przełęcze w Dolomitach. Wystarcza trochę cierpliwości, wrzucony najwyższy bieg i powolutku jedziemy w górę. Nie ma opcji by budować górskie drogi rowerowe, więc do przełęczy dociera się już klasycznie, szosami, za to wciaż w towarzystwie setek szosowców i często przez nich fajnie mobilizowanym. A potem - zjazdy. Chociaż gdy czasem człowiek widzi, jak szybko na zjeździe mija wysokosć, którą tak mozolnie się zdobywało... .Chcąc trochę posmakować prawdziwych Dolomitów na koniec trasy, przedostatniego dnia, ruszyłem w kierunku Passo Cinque Croci, terenowym podjazdem. Myślałem, że kogoś spotkam, patrząc na mapę nawet spodziewałem się popularności miejsca. Tymczasem na wysokość 2,016 m n.p.m. dojechałem sam, nikogo nie spotykając ani na podjeździe, ani na miejscu, ani na zjeździe. Jeszcze jedna z chwil, po które warto taki kawał jechać, by poczuć, że w takim miejscu ma się trochę gór wyłącznie dla siebie.Naprawdę miejsce kompletne. Wspaniałe góry, świetnie przygotowany szkielet tras rowerowych, trasy zadbane i oznakowane. Noclegów szeroki wybór, wiele dostępnych finansowo. Podobnie z wyżywieniem. Tylko, kurczę blade, mogłoby być bliżej... A więcej na blogu, zapraszam! Z pozdrowerem Szy.
PinkaSSek Napisano 6 Lipca 2016 Napisano 6 Lipca 2016 Jakiś pomysł jak tam dojechać tanio i w miarę wygodnie z rowerem z Polski (np z Krakowa)? bo zdjęcia zachwycają...
szy Napisano 6 Lipca 2016 Autor Napisano 6 Lipca 2016 Z Gdańska jechałem samochodem, jeszcze załatwiając inne sprawy po drodze. Można samolotem do nie tak odległego Bergamo, można na pewno też pociągiem. Z rowerem auto to chyba jednak najlepsza opcja. A przy okazji, na stronie jest już komplet zdjęć, większość opisana. A o Trentino też na blogu Aktywnie Rowerem - jest zdecydowanie bardziej treściwie, niż u mnie :] http://aktywnierowerem.pl/wlochy-rowerze-drogach-rowerowych-trentino/ Szy.
anjalooka Napisano 2 Sierpnia 2016 Napisano 2 Sierpnia 2016 Piękne zdjęcia i rewelacyjna wyprawa. Pozazdrościć takiej przygody Może kiedyś uda mi się pojechać żeby zobaczyć te miejsca na własne oczy. Pozdrawiam!
szy Napisano 3 Sierpnia 2016 Autor Napisano 3 Sierpnia 2016 @anjalooka, dzięki O Trentino piszę też w aktualnym numerze Rowertouru, zapraszam do lektury :] Takie rzeczy to tylko we Włoszech Szy.
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.