Skocz do zawartości

[mtb vs. cross] Który tok rozumowania jest słuszny


ATC

Rekomendowane odpowiedzi

Zastosowanie: głównie około 40-50 km wyjazdy do lasu, bez oszczędzania siebie oraz roweru, czyli przejazdy po nierównościach na pełnej szybkości, okazjonalne skoki itp. Żadnych wyścigów, maratonów itp. Dodatkowo co jakiś miesiąc wypady z "przyjaznymi kolegami" na 2-3 dniowe wycieczki .

Ja tam nie widzę crossa do takiego 'zastosowania głównego' , wiec wolałbym juz nawet od biedy raz w miesiącu wymieniać opony w HT.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Markus Taaa, jego uniwersalnosc polega na tym ze wszedzie wjedzie, ale ile pary idzie w gwizdek na twardym np asfalcie to juz inna opowiesc.

No i przelozenia... np korba mtb z max blatem 42T pasuje jak ...

Edytowane przez Gość
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taa bo trzeba mieć cztery rowery e garażu do każdego zadania oddzielnie...proszę Cię...

Jest uniwersalny i do wymienionych rzeczy się nadaje bardzo dobrze, dobrze ustawiony, na dobrych oponach i na dłuższe wyprawy się nadaje.

Ja dodatkowo mam a właściwie miałem szosę ale tylko po to by poszaleć po mieście czasami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za pomoc.

Skłonię się raczej do rozwiązania typu: dobry MTB plus przyzwoity kros - będzie jednak jeździć dużo mniej. Nic tylko czekać na wyprzedaże bo w cenach katalogowych to się nie uda. A chciałbym tym razem naprawdę dobrego 29era...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taa bo trzeba mieć cztery rowery e garażu do każdego zadania oddzielnie...proszę Cię...

Jest uniwersalny i do wymienionych rzeczy się nadaje bardzo dobrze, dobrze ustawiony, na dobrych oponach i na dłuższe wyprawy się nadaje.

Ja dodatkowo mam a właściwie miałem szosę ale tylko po to by poszaleć po mieście czasami.

Prawda jest taka, ze jesli chcesz robic kilka rzeczy na raz równie intensywnie, np jezdzić szybko po szosie (szybko znaczy avg powyzej 30km/h przez np 100km), jezdzić z sakwami na kilkudniowe wypady, lub jezdzić od czasu do czasu intensytniwe po lesie, skakac po kamerdolach, wywijac na singletrackach to nie ma takiego roweru. i wtedy trzeba miec do kazdej aktywnosci inny rower, mowie tu o 100% wykorzystaniu roweru zgodnie z jego przeznaczeniem;-)

A jak ktos nie może sobie pozwolic na wiecej niż jeden rower, to musi sie zdecydować na czym mu najbardziej zależy, na czym spedza nawiecej czasu i taki rower kupic, majac na uwadze że bedzie on mniej przydatny/konfortowy do innego rodzaju przejażdżek, lub  drogą kompromisu wybrać rower najbardziej według jego zainteresowań uniwersalny odpuszczając swoją ulubiona jazdę na maxymalnych obrotach.\

Nie twierdze żę na MTB nie da sie pojechac w 3 dni kilku stówek km z sakwami, zmieniajac opony na odpowiednie do terenu, pewnie że się da, ale są do tego przewaznie lepsze rowery.

Edytowane przez Gość
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz ale musisz mi tego tłumaczyć, przejechałem na góralu 16 maratonów, robiłem też trasy po 80 km góralem na Mazurach, w Bieszczadach itd. i robiłem to góralem na kołach 26 stąd też moja opinia, że jest to uniwersalny rower dlatego doradzam takowe rozwiązanie i jak widzę temat, w którym kolo ma 4 koła na rower i nawija gdzie chce i jaka jeździć to o czym tu więcej dyskutować?

Mam wrażenie od dłuższego czasu, że większość tych opinij, które czytam ma w zasadzie tylko udowodnić,że mam racje i tylko moja opinia jest właściwa a to przecież nie o to chodzi.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czołem,

Czytam forum od jakiegoś czasu, wreszcie przyszedł czas na rejestrację.

Chciałbym prosić Was o pomoc w rozstrzygnięciu następującego dylematu:

 

Obecnie jeżdżę na MTB 26" (Giant), który powoli ulega biodegradacji (15 lat). Noszę się z zamiarem kupna nowego roweru. Zastosowanie: głównie około 40-50 km wyjazdy do lasu, bez oszczędzania siebie oraz roweru, czyli przejazdy po nierównościach na pełnej szybkości, okazjonalne skoki itp. Żadnych wyścigów, maratonów itp. Dodatkowo co jakiś miesiąc wypady z "przyjaznymi kolegami" na 2-3 dniowe wycieczki (80% asfalt, 20% lekki teren), gdzie robimy około 100 km dziennie, bez specjalnego forsowania się.

Budżet na rower to około 4000 zł.

Co będzie lepsze: kupić 29er-a i ewentualnie modyfikować go na wypady (bardziej cywilne opony, inne siodełko, kombinacje z mostkiem, itp.) czy też nabyć rower krosowy i trochę go uterenowić poprzez wymianę opon?

Początkowo byłem za opcją nr 2 ale po przymierzeniu się do paru krosów mam poważne wątpliwości czy wytrzymają moje wypady w teren, ze względu na dość filigranowe ramy, amortyzatory (nawet powietrzne) które z wyglądu sprawiają wrażenie delikatnych oraz ogólne wrażenie siedzenia na czymś niezbyt trwałym. Ale to być może tylko wrażenie...

A może jest coś pośrodku, o czym  nie wiem?

Preferowałbym polskie firmy (takie zboczenie patriotyczne).

Wzrost 185, noga 90.

 

Dzięki za pomoc.

 

bez wątpienia MTB 27,5 lub 29 zamiast crossa. Mimo większej wagi i większych oporów toczenia to właśnie MTB w lesie zyskuje - da ci wyższy komfort jazdy (opony i amortyzator) i zdecydowanie lepiej radzi sobie w piachu. Sprawdzone na przykładzie Zethosa (cross) vs. Talon 27.5 (MTB), mam obydwa.

Edytowane przez kris750
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mtb plus Cross? Po co? Jak założysz do mtb cieńsze laczensy to różnica w prędkości na asfalcie jest w zasadzie pomijalna... Jak kupisz rower o niezbyt sportowej geo to z komfortem tez będzie ok. A może do mtb dokupić sztywny wideł? Idealny miks na do takich zastosowań to mtb + gravel.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Alsew

Tak chciałem na początku robić, czyli przekładać gumy, ewentualnie inaczej mostek, drugie siodełko. Ale znając siebie pewnie skończyłoby się na tym, że jeździłbym po asfalcie MTB bez zmian (tak jak zresztą teraz robie na 26") ze względu na brak czasu/chęci na te czynności.

Poza tym nie wiem czy przełożenia w rasowym 29" (np. Kross Level B8) nadają się do tego aby sobie szybko śmigać po czarnym? W moim obecnym 26" często jadę na najszybszym biegu bo dalej już nic nie ma...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sztywnego widelca nie polecam, ok da się jeździć ale może w szosie gdzie tylko po płaskim jeździsz i masz różne opcje ułożenia łąp na kierze ale ja sezon wytrzymałem i odpuściłem, strasznie nie wygodne rozwiązanie, tylko dla wybranych:)

Polecam dobry amor powietrzny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie sztywny wideł to sama radość i metoda na uatrakcyjnienie nawet prostego terenu. Do tego miękko nadmuchana oponka i jest git. Poza tym amortyzowany wideł nie służy do tego żeby rączki nie bolały. Ba, nawet nieraz celowo ustawia się twardą charakterystykę pracy.

Edytowane przez modrzew
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za pomoc.

Skłonię się raczej do rozwiązania typu: dobry MTB plus przyzwoity kros - będzie jednak jeździć dużo mniej. Nic tylko czekać na wyprzedaże bo w cenach katalogowych to się nie uda. A chciałbym tym razem naprawdę dobrego 29era...

 

Wątpie.że nawet zimą kupisz rower z RS XC 32  i deore za 2500zł jak teraz ciężko rower z bylejakim RS'em za 2500 trudno znaleźć  :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam świadomość, że zakładane na początku 4 tys. zł nie wystarczy na 2 rowery i trzeba będzie jeszcze jeden słoik z pieniędzmi z ogródka odkopać...

Co do crossa: wiecie może którzy producenci są skłonni do modyfikacji swoich produktów? Tak żeby np. zamiast tarczówek (które moim zdaniem są zbędne w tego typu rowerze) dostać lepszy amor z blokadą na kierownicy? Te firmowe specyfikacje jakoś nijak się mają do moich potrzeb.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiecie może którzy producenci są skłonni do modyfikacji swoich produktów? Tak żeby np. zamiast tarczówek (które moim zdaniem są zbędne w tego typu rowerze) dostać lepszy amor z blokadą na kierownicy?

Tylko żeby założyć v-ki, to musi być do tego przystosowana rama i amor (piwoty), więc nikt ci takiej podmianki nie zrobi. Popatrz może na rowery typu fitness z lekko terenowym zacięciem w stylu Kross Seto czy Giant Escape. Po co Ci amortyzator na asfalcie i na wycieczkach z kumplami, gdzie czas nie ma znaczenia? 

Edytowane przez Alsew
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Alsew,

Dobry amor potrzebny z 3 powodów:

1. Wycieczki z kumplami (i koleżankami ;-) ) co prawda po asfalcie ale jak ostatnio trafiliśmy na gierkowskie asfalty to nikt nie dał rady rozmawiać w trakcie jazdy.

2. Problem z jednym nadgarstkiem, muszę go trochę oszczędzać, jak się da oczywiście ;-)

3. Jak już wozić dodatkowe kg to niech ten amor coś robi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Alsew

Tak chciałem na początku robić, czyli przekładać gumy, ewentualnie inaczej mostek, drugie siodełko. Ale znając siebie pewnie skończyłoby się na tym, że jeździłbym po asfalcie MTB bez zmian (tak jak zresztą teraz robie na 26") ze względu na brak czasu/chęci na te czynności.

Poza tym nie wiem czy przełożenia w rasowym 29" (np. Kross Level B8) nadają się do tego aby sobie szybko śmigać po czarnym? W moim obecnym 26" często jadę na najszybszym biegu bo dalej już nic nie ma...

 

ATC ja mam 3 rowery i planuję dokupić 4 - szosowy :) a ten 3 to jest w sumie to o czym piszecie czyli taki 26 calowy MTB na nieco cieńszych oponach i sztywnym widelcu. Jest bardzo szybki i biorę go do miasta ale z całej 3 najprzyjemniej jeździ się talonem, nawet po mieście. Można nim pokonać 150-200km leśne trasy i nie wytelepie ci to mózgu. Natomiast pokonanie takiej trasy na sztywnym MTB to mordęga ze względu na zerowy niemal komfort.Pośrednim rozwiązaniem jest zethos, ma jako taką amortyzację, jest lekki, wytrzymały i szybko jeździ po utwardzonych drogach czy asfalcie, nie oferuje jednak tak wysokiego komfortu jak talon. Do lasu i na wycieczki turystyczne wybrałbym ja osobiście talona ze zwględu na bardzo wysoką kulturę prowadzenia i komfort.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

poczucie komfortu to rzecz względna jak widać , nie wybrał bym w życiu na 100km wycieczkę swojego górala na 55mm laczkach , gdy obok mam komfortowego evado 7 z laczkami 28mm lub 35mm , wygodniejsza pozycja , większa wydajność , raz byłem i w porównaniu do jazdy na krosie nie było to nawet miłe , a w mieście ? dojazd do pracy w tym samym czasie na krosie lub mtb skutkuje tym , że po mtb muszę zacząć dzień od kąpieli , na krosie jestem świeży

ATC kup 29era i do niego 2 komplet kół z laczami na początek , potem 2 komplet zostanie ci do crossa jak będziesz potrzebował , a jak masz fundusze i miejsce , to wierz mi że będziesz  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najzabawniejsze jest jak ktoś zestawia sztywny wideł z badziewnym, niedziałającym uginaczem i wybiera ten drugi, bo mu asfalty krzywe i dziurawe. Jak to nazwać, efekt placebo? W obecnych czasach sprzęt jest niezmiernie przeceniany i ma dla wielu rekompensować ich niedostatki, tyle że w połączeniu z wymogiem „taniości” dostają oni ledwo działające atrapy i jeszcze są zadowoleni, jaki stąd wniosek? Jak to jest że po tej strasznej, dziurawej ulicy pomyka babcia z siatami na jakiejś starej, sztywnej damce, a młodego byczka rączki bolą i plomby mu wypadają?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

natomiast w mieście  [...] tu wygodny kros na wąskich laczkach zabije każdego mtb , nie raz i nie dwa posmiałem się z gwiazdorów w kostiumach jak by właśnie na maraton jechali , w piekniutkich laczuszkach mtb jak po ścieżce rowerowej w pocie czoła i szumie gum suneli , a ich grubasek , czy laleczka na krosie smigali , generalnie nieraz odpust mtb na fulach czy ht z laczami po 2.5 cała widać na ścieżkach a rowery błota nie dotknęły nawet.

 

Może "gwiazdorzy" wracali właśnie z TPK? I skąd wiesz, że błota nie dotknęły?

 

Ale mniejsza z tym. Chcę się odnieść do czego innego. Szybkość robi nam nie tylko rodzaj opon, ale - często znacznie bardziej - geometria roweru. Dlatego to mtb na szerokich laczach "zabije" wygodnego krosa, a nie odwrotnie.

 

pzdr

Fawlty

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to ci gwiazdorzy codziennie wracają z tpk , zawsze jak wracam z pracy i  zawsze tą samą trasą , a ich sportowa geometria w mtb i te sportowe lacze w połączeniu z "kostiumami" wprost z "tour de wiocha" powodują że już nawet nie próbują za mną startować , kiedyś próbowali , ba jest taki jeden , którego wiele osób  kojarzy , który na trasie do stoczni remontowej co dzień rano i o 14-15w drugą stronę pomyka do stoczni fulem w pełnym pancerzu , z garnkiem na głowie jak na wojnę 

 

niestety teraz na ścieżkach więcej pozorantów na roweruch prosto z salonu i kostiumach z żurnala , niż prawdziwych zawodników , nie twierdzę że takich nie ma , łatwo to poznać , jedno spojrzenie na nogi i sposób jazdy i  wystarczy . A u takich bardzo często też widać rowerowy luz , po stonowanych ale wygodnych ciuchach na przykład ,  są pewni siebie i nie muszą się puszyć w kolorowych piórkach , 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...