Skocz do zawartości

[wycieczka do Kampinosu] proszę o porady


Rekomendowane odpowiedzi

Stałem się właśnie posiadaczem bagażników rowerowych na auto i planuję wreszcie wymarzony wypad do Kampinosu. Wycieczka jedno dniowa - plan to 50-70km. Podpowiedzcie proszę jakieś ciekawe szlaki/trasy.

Przydała by się również informacja gdzie bezpiecznie można zostawić auto bez demontowania bagażników rowerowych.. np. jakieś płatne strzeżone parkingi.

Będę jechał z Płocka więc fajnie jakby trasa rozpoczęła i zakończyła się właśnie od strony zachodniej - nie jest to jednak warunek.

 

Z góry dzięki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stałem się właśnie posiadaczem bagażników rowerowych na auto i planuję wreszcie wymarzony wypad do Kampinosu. Wycieczka jedno dniowa - plan to 50-70km. Podpowiedzcie proszę jakieś ciekawe szlaki/trasy.

Przydała by się również informacja gdzie bezpiecznie można zostawić auto bez demontowania bagażników rowerowych.. np. jakieś płatne strzeżone parkingi.

Będę jechał z Płocka więc fajnie jakby trasa rozpoczęła i zakończyła się właśnie od strony zachodniej - nie jest to jednak warunek.

 

Z góry dzięki

 

Skocz sobie np. do Granicy (niedaleko Kampinosu). Tam zrobili przyzwoity niestrzeżony, ale monitorowany parking, na którym zwykle jest dużo samochodów. Są też sanitariaty. Generalnie Europa w wydaniu skandynawskim :)

 

Inna opcja - i bliżej od Ciebie, ale to naprawdę autem żadne różnice (typu 65 versus 55 km) - to Tułowice (albo Wilcze Tułowskie) albo nawet Brochów (tam chrzczony był Chopin, za tym kościółkiem starorzecze Bzury) ładne miejsce na piknik po tripie, czy też Piaski Królewskie. 

 

Są też inne możliwości. Główna sprawa, to trasa, a ta zależy również od tego, jakie macie rowery i opony (w KPN jest sporo piachu), no i kondycję. Napisz o tym, to coś doradzimy.

 

W ciemno polecam Ci na początek odcinek Głównego Szlaku Puszczańskiego (czerwony) z Dębem Kobendzy.

 

pzdr

Fawlty

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rowery MTB - opony 26x2,1 - kondycja powiedzmy umiarkowana - nasze wycieczki to asfalt i utwardzone leśne dukty Gostynińsko Włocławskiego Parku Krajobrazowego - 50/60 km damy radę. Po piachu nikt nie lubi jeździć ale jak się trafi to damy radę o ile nie będzie się ciągnął w nieskończoność :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że Twoje obawy o bagażnik są trochę na wyrost. Kampinos jest cały "oblepiony" samochodami i nic złego się nie dzieje. Ja nawet wolałbym nie korzystać z takich parkingów bo przy ładnej pogodzie oznacza to tłumu na ścieżkach w około. 

 

Ewentualnie ciche miejsce z opcję naprawdę dobrego obiadu to Bobrowy Staw w Sowiej Woli.

 

Jeżeli chodzi o trasę to konkretnego nic nie polecę bo moja metoda do jazda przed siebie. Zawsze gdzieś dojedziesz a do tego możesz odkryć nieodkryte ;) hehe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli piachów się nie boicie. To na szybko proponuję takie coś.

 

Z parkingu w Granicy żółtym szlakiem ("Kacapska Droga") do skrzyżowania z czerwonym (Główny Puszczański). Skręt w lewo na ten czerwony, niebawem Dąb Kobendzy (nie przegapcie :) ). Dalej czerwony aż do skrętu w prawo w żółty do Piasków Królewskich. Stamtąd szlakiem krawędziowym (zielony & rowerowy) do żółtego i tam w prawo w żółty (to jest ten, ktorym już jechaliście z GRanicy, tylko nie tym odcinkiem;  wariantowo - jeśli kondycja słabsza niż zakładana, to nadal prosto do leśniczówki Wilków i tam w prawo w Wilkowską Drogę, ale lepiej w żółty). Tym żółtym do znanego już wam czerwonego (i niebieskiego - Posada Cisowe) i czerwonym w lewo (czyli na zachód) aż do Górek (możecie też od razu niebieskim, ale ten odcinek  czerwonego jest bardzo malowniczy, więc warto). 

 

Z Górek (gdzie można kupić wodę itp.) asfaltem na północ do niebieskiego i w prawo do Starej Dąbrowy. Stamtąd żółtym na południe (w prawo) przez Babską Górę do Posady Łubiec. Tu czerwonym (i rowerowym) w prawo (na wschód). Niebawem łączy się z niebieskim, który doprowadzi Was z powrotem do Granicy...

 

...ale warto po drodze zobaczyć jeszcze Sosnę Powstańców (w południowej części znanych już Wam Górek). Można więc zignorować ten niebieski i odbić czerwonym w prawo. Jednak jak jest wilgotno, to końcowy odcinek jest strasznie upierdliwy. Można więc dojechać niebieskim do Górczyńskiej Drogi (prowadzi do Górek, stąd nazwa), obejrzeć sosnę, wrócić kawałeczek tą drogą i myknąć w las zielonym do Granicy.

 

Nie mam przed sobą mapy z kilometrażem, ale to będzie zakładane przez Was 50-60 km (w tym ostatnim wariancie może odrobinkę więcej, ale na pewno nie ponad 70 km).

 

pzdr

Fawlty

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sugeruje omijać wszelkiej maści drogi pożarowe. Wzdłuż oznaczonych szlaków bardzo często biegną równolegle fajnie ubite ścieżki z których proponuje korzystać :) Same szlaki też często bywają przyjemne, jednak na piach tak czy inaczej trafimy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

na piach tak czy inaczej trafimy

 

No raczej :) Jak chcemy uniknąć piachu na Mazowszu, to jedziemy do Łazienek Królewskich. Ale spoko, jeśli klerykk & spółka jeżdżą po Gostynińsko-Włocławskim Parku Krajobrazowym to wiedzą co to piach.

 

@klerykk01 No i co, przejechaliście coś w KPN?

 

pzdr

Fawlty

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam jeszcze pytanie odnośnie oznaczeń tras - jest OK czy raczej sporo niespodzianek? Oczywiście będę miał mapę i GPS w telefonie ale oznaczenia szlaków też ważna rzecz - człowiek zawsze czuje się pewniej jak wie, że dobrze skręcił.

PS. Jaką mapę polecicie - chętnie się zaopatrzę.

Jak wycieczka się spodoba to będę tam częściej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Jak kogoś interesuje to dodam iż w czerwcu obowiązkowo długie spodnie i długi rękaw oraz obfite spryskanie się specyfikami przeciw owadom.

Cała wycieczka okazała się mega udręką. Zaczynając od tego, że trasę którą polecił Fawlty zacząłem od końca, a w głowie poukładałem ją od drugiej strony -  to jednak nie problem. Problemem okazały się bąki, zwane muchą bydlęca. Te stworzenia odebrały mi całą przyjemność z jazdy. Możliwe, że błędem było wybieranie mocno zalesionych szlaków ale po prostu się zgubiliśmy bo odczytanie mapy było niemożliwe, jak tylko się zatrzymywaliśmy to rój bąków zaczynał mocno kąsać.

Bilans to około 25 ugryzień bąków na przemian z komarami, partnerka na pupie i udach 19. Nie liczę już rąk. Dodam, że to mega bolesne ugryzienia.

Zamiast planowanych 50-70km wyszło 25 i ucieczka do samochodu.

Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze raz partnerkę wyciągnąć do Kampinosu ale tym razem lepiej się przygotujemy i chyba damy sobie spokój z mocno zalesionymi szlakami.

Jakieś porady od wyjadaczy, którzy jeżdżą po parku co stosujecie na te robale?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

musiałeś mieć jakiś niefart okrutny. może pogoda była parna i bezwietrzna, nie wiem skąd startowaliście ale to mi wygląda na jakieś owady zwykle trzymające się koni czy bydła.... Zabieraj zawsze zapas specyfiku przeciwko owadom. Ja ze swojej strony w lato nigdy niedałbym rady w długich spodniach i rękawie, nawet za cenę jakiś ukąszeń. Inna sprawa, że dopóki jedziesz ukąszenia nie są problemem, za to poparzenia pokrzywami już tak

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warunki miałeś wyjątkowo "pod owady", ale w Kampinosie latem zwykle czyha na wędrowca miliard latających złoczyńców.

Niegdyś jego obszar w 40% stanowiły tereny bagienne i mimo osuszenia większości bagien, owadzi problem został.

Niezłym środkiem na komary jest Mugga, ale gzów nie odstraszy.

Osobiście sezon w Kampinosie zamykam w maju i otwieram we wrześniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Odświeżam nie aż tak stary temat. Jak wcześniej napisałem ostatnia wyprawa do Kampinosu i zarazem pierwsza dla mnie skończyła się boleśnie. Czy teraz jest lepszy moment na wypad w ten rejon? Czy będzie mnie robactwa? Ktoś z obecnych na forum był w ostatnim tygodniu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, wiem gdybym jej nie zastosował ostatnio to nie wyjechał bym żywy. Problem w tym, że uprawiam szeroko pojętą turystyke rowerową [emoji3] i lubię się zatrzymać strzelić fote itp. Ostatnio nie mogłem nawet spokojnie spojrzeć w mapę tak atakowały.

 

 

Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@klerykk, Spraw sobie preparat z odpowiednim stężeniem substancji DEET. 25% to absolutne minimum (sprawdzone w praktyce). Hasło Mugga niewiele mówi, bo pod tą marką są specyfiki o stężeniu 9% (dobre dla cioci na grilla), a także o stężeniu 50%. Ja używałem preparatu Ultrathon od 3M. Dobry środek, bo długo się utrzymuje. W "ciężkich przypadkach" takich jak np puszcza białowieska, trzeba "aktualizować" co 2-3 godziny, w ekstremalnej sytuacji jaka mnie spotkała, spryskałem też rowery. Wadą tego preparatu jest to, że jest lepki i trudno się zmywa, zarówno ze skóry jak i roweru ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...