Skocz do zawartości

[marka Giant] Mniejsza popularność marki Giant w Polsce


Rekomendowane odpowiedzi

Dziekuje bardzo za wasze opinie - z wiekszoscia sie zgadzam ale dodalbym do tego jeszcze moje wnioski. Mam na mysli sytuacje w Warszawie. Akurat pod Warszawa byl i w latach 90 i do tej pory jest glowny a moze jedyny przedstawiciel Whleeler-cen5ralna hurtownia i dystrybutor na cala Polske. Wheeler nie jest drozszy niz Scott lub Giant. Zarowno Scott jak i Giant maja po kilka sklepow w Warszawie, Giant ma kilka salonow firmowych. Rzeczywiscie zaskakujacy jest wiec spadek liczby rowerow Wheeler. Co prawda kilka sklepow w Warszawie ma ich rowery ale salon z rowerami wylacznie Wheeler jest tylko jeden i to nie w samej Warszawie a pod Warszawa. W latach 90 bylo o wszystko trudniej, wiec ludzie nie mieli wyboru i fatygowali sie dalej po rower-teraz skl3pow jest o wiele wiecej.

 

A co do cen to tez mysle, ze w latach 90 ludzie po prostu mieli o wiele mniejszy wybor. Pozostawal im albo zlej jakosci Romet albo jakis firmowy rower zagraniczny, ktory musial kosztowac wiecej. Rowery gorskie byly nowoscia-jak wiekszosc towarow na polskim rynku po transformacji ustrojowej. Teraz rynek jest szerszy za mniejsze pieniadze mozna kupic lepsza technologie. Bo jednak jak przypomne sobie jak dzialaly przerzutki w rowerach z lat 90-nawet markowe mialy najczesciej Shimano SIS to nawet najprostrze markowe przerzutki teraz dzialaja duzo lepiej. Teraz wiekszosc ram jest alumioniowych a wtedy nawet markowe rowery byly stalowe i ciezkie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma takiego państwa jak Tajwan. Więc rowery i firmy nie mogą być tajwańskie w sensie kraju pochodzenia. Są chińskie, bo na Tajwanie żyją normalni Chińczycy - Han.

 

Żeby było ciekawiej to Chińczycy z Meridy mają chyba 49% akcjonariatu Specializeda.

 

De facto słynne amerykańskie marki, którymi się emocjonowaliśmy w latach np. 90-tych to obecnie w dużej mierze prehistoria. GT jest najlepszym przykładem. Od legendy do Walmartu.

Są tajwańskie. 

Jeśli firma X coś produkuje albo składa na Tajwanie to nalepka - obowiązkowa - jest "made in Taiwan" a jeśli kontynentalne Chiny to "made in China". 

Mogą mieć swoje geopolityczne filozofie realnie w wielu przypadkach wyższej klasy produkty danego producenta są z Tajwanu, niższej z Chin. 

Chińczycy mogą mieć udziały w Meridzie ale jak produkt trafia do sklepu to nawet przy mocno chińskim zarządzie na rowerze znajdzie się naklejka Taiwan :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Giant jest za drogi. Ludzie oczekują rowerów za 200zł maksymalnie. Gdybyśmy nie byli biedakami to nie było problemu z markami - co wypłata inny Giant.Osobiście widuję Krossy. Rzadko jakiś Spec. A jak widzę Ridleya to albo patrzę na swojego albo moja exGF jedzie :P Jak jeszcze ludziom powiedzieć że rower to połowa wydatków na jazdę to wolą kupić "samochód" za 3 tyś. Gdybym zarabiał nigdzie nie widzianą "średnią krajową" to bym poszedł do Gianta sobie pooglądać jako potencjalny klient.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie zniknięcia Wheelera, to wystarczy popatrzeć na ich ofertę. Te rowery nie porywają ani ceną, ani rozwiązaniami technicznymi, ani designem  :whistling:

Pewnie są też jakieś kwestie dystrybucyjne, ponieważ ciężko znaleźć te rowery w sklepach, nawet internetowych.

 

Kto wyda prawie 5 kafli na to? http://wheeler.com.pl/product-pol-551-ROWER-WHEELER-PROTRON-200-27-5-Kolekcja-2016-.html

No jest na octa... resztę można przemilczeć, ale nie ten octalink w rowerze za 4690zł...

 

Btw, co do Giant'a to na droższych Giant'ach jest made in netherland. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Polsce na pierwszym miejscu listy priorytetów jest cena. Dlatego też pewne marki wypadły z rynku. Giantów mało. Mam sąsiada z Giantem na karbonie. W zeszłym roku naginał nim do pracy, ale w tym roku przesiadł się na coś innego. Przy tak dużej konkurencji drogie marki - mimo że znane - nie utrzymają się na Polskim rynku - przynajmniej jeżeli chodzi o jego masową część. Nie da się przez cały czas jechać na garbie reputacji sprzed lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No jest na octa... resztę można przemilczeć, ale nie ten octalink w rowerze za 4690zł...

 

Aleś wymyślił wadę nie ma co. Jeszcze bym zrozumiał, że korba 3 blatowa. Jak będzie zakichany press fit z osią sztywną w postaci zmieniającej kolor po tygodniu na srebrny Deorki to już jest szczyt technologii?? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Octalink to bardzo dobra rzecz, jedyna jego „wada” to zarzucenie go w wyższych grupach przed co stal się passe. I nie zmieni tego powtarzanie w kółko sloganów jak to zintegrowana oś jest o wieeele sztywniejsza a korba z takową lżejsza. Przecież te korby też są różnie wykonane i można zastosować różne zestawy łożysk, ale że potocznie mówi się na to wszystko HT2 to niektórym się wydaje że to szczyt technologii byle kupili jakąś Deorkę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A namieszam teraz co niektorym w głowach :)

 

Giant, Trek, Scott, Colnago są produkowane w tej samej fabryce, na tych samych liniach montażowych. Giant Factory jest najwiekszym producentem rowerów na świecie, są 2 fabryki, jedna na taiwanie, jedna w holandii.

 

Jak ktos nie wierzy, prosze bardzo pare fotek: http://www.canadiancyclist.com/races12/taiwan/parttwo/index.htm

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego znikają kiedyś topowe marki....

 

Przejrzyjcie  taką stronę: .forumrowerowe.org

Poszukajcie tam tematów "jaki rower kupić".... 

Potem tu wróćcie i zobaczcie jakie marki podajecie jako popularne...

Widzicie pewną zależność ;)

 

Po pierwsze kiedyś nie było wyboru.

Teraz jest ogromny.

 

Po drugie kiedyś rowerów było jak na lekarstwo i jeździli Ci co lubią dzieci najczęściej na rowerach komunijnych i starsi na Wigry.

Ci co lubili kupowali coś lepszego a ze wybór był podły to brało się to co było z lepszej marki. (teraz to można pozdziwiać )

 

Po trzecie teraz rower staje się masowy. Więc ludzie kupują to co radzą w mądrych gazetkach a co jest cenowo przystępne.

 

Po czwarte jest na allegro kilka marek które wygrały stosunkiem ceny do jakości i zyskały poparcie wśród forumowych "ekspertów" od doradzania.

Niedawno to był Kross teraz lazaro a pewnie za chwile ktoś stworzy jeszcze o kilka zł tańszy rower na wystarczającym dla większości osprzęcie i zyska jakiś % rynku.

 

Dlaczego większość aut to nie leksusy infinity albo mercedesy? Bo większość ludzi kupuje auta żeby ich przewiozły z A do B i ten luksus marki dodatki i pierdułki a nawet lepsza jakość (choć z tym naprawdę nie zawsze jest tak różowo) nie mają znaczenia. Ludzie wybierają praktycznie.

Kolejna sprawa że jednak gro jeżdżących jeździ też komunikacyjnie albo o tym myśli a mogą mieć jeden rower. Trzeba go zostawić w mieście przypiętego...   Jakoś tak rozsądniej  wypasione lazaro za 1600 niż wypasionego Gianta za  5k....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam jak kupowałem rower w okolicach 2000 roku. Internetu praktycznie nie było (0202122 nie liczę). Wiedza o rynku zdobywana była od znajomych, którzy wiedzieli więcej. Miałem do wyboru rower z marketu za 450zł albo najniższy model Giant Upland za około 1100zł, który notabene jeździ do dziś. Pomiędzy tymi kwotami nie było nic. Giant wyglądał dużo lepiej niż marketowy rower za 450zł, miał też dużo lepszy osprzęt. A ja jest dziś? Między najtańszym Giantem a marketowym rowerem jest całkiem duży rynek rozsądnych rowerów, które zaspokajają potrzeby większości rowerzystów w Polsce. Rowerów na drogach przybyło ale przybyło niemarkowych rowerów. Tu na tym forum są maniacy gotowi nerkę oddać za lżejszy o pół kilo rower jednak większość rowerzystów ma to gdzieś i tylko popuka się z politowaniem w głowę. Dlatego kupią jakieś Lazaro, Kellys czy Krossa niż Gianta, który poza wyższą ceną nie nic im nie zaoferuje w zamian.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie są za biedni. Dla nich rower to kawałek rurki i coś tam do kręcenia. 200zł to kosmos dla Kowalskiego. Sytuacja by wyglądała całkowicie inaczej gdyby ludzie mieli kasę. Nie ma w tym żadnego rozsądku czy praktyczności - zwykła bieda. Ci którzy chcą z punku A do B i mają kasę to wybierają markę a biedota co tam najtańszego, używanego na giełdzie, najlepiej nie więcej niż 2tyś. bo i tak zbierane przez rok. Nie mamy wielu marek/modeli bo i tak sie nie sprzedają, nie ma kto kupować. Bieda i tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z Giant-em kojarzy mi się jakiś smrodek z gwarancjami na przełomie wieków, ale głowy nie dam za pamięć.

 

 

 

Polska płaska z pasemkiem gór na południu

Taka płaska, że w Trójmieście mamy różnice wysokości rzędu 100m i nachylenia dochodzące do 12%. Powodzenia na typowym mieszczuchu w poruszaniu się między dolnym i górnym tarasem.

Pomijając okoliczne lasy ze wzgórzami morenowymi, to pozostaje kwestia jakości dróg. Szlaki rowerowe często są prowadzone po koszmarnych drogach, jak nie stare bruki, to piach po kolana. Jeżeli ktoś ciut bardziej świadomy, to nie wybierze cienkich opon trekkinga. Sprzedawcy z kolei wolą opchnąć górala, bo mniejsza szansa, że klient wróci z pretensjami, że rower nie daje rady.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To samo powie Ukrainiec o Polsce tzn. że Polska to super kraj z możliwościami, dobrobytem i bogatymi obywatelami.

Ostatnio miałem okazje poznać kilku Ukraińców, zacząłem z nimi gadać czemu są u nas to gadali że i nich pracy nie ma a u nas jest ale też mówili że w Polsce lekko nie ma, że kasa mała ale że jest trochę lepiej niż u nich i że myślą o wyjeździe gdzieś dalej do Anglii czy Niemiec.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważam tak jak jeden z przedmówców, że ilość rowerów danej marki w większym mieście mówi o sile działającego tam lokalnego dystrybutora. Obserwuję to od dawna jeżdżąc po Polsce.

Co do Tajwanu... TAK - jest częścią Chin. Jednak towary wytwarzane przez tajwańskie rączki są nieporównywalnie wyższej jakości od tych typowo chinolskich. Piszę to jako użytkownik ninera od Gianta i maxi skutera od Kymco (co za straszna nazwa).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś spytałem jedną Chinkę skąd jest. Ona na to że z Chin. To ja się dopytuję czy z Chin czy z Tajwanu. A ona na to gdyby była z Tajwanu to nie powiedziałaby nigdy że jest Chin.

 

Wysłane z mojego C1905 przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam jak kupowałem rower w okolicach 2000 roku. Internetu praktycznie nie było (0202122 nie liczę). Wiedza o rynku zdobywana była od znajomych, którzy wiedzieli więcej. Miałem do wyboru rower z marketu za 450zł albo najniższy model Giant Upland za około 1100zł, który notabene jeździ do dziś. Pomiędzy tymi kwotami nie było nic. Giant wyglądał dużo lepiej niż marketowy rower za 450zł, miał też dużo lepszy osprzęt. A ja jest dziś? Między najtańszym Giantem a marketowym rowerem jest całkiem duży rynek rozsądnych rowerów, które zaspokajają potrzeby większości rowerzystów w Polsce. Rowerów na drogach przybyło ale przybyło niemarkowych rowerów. Tu na tym forum są maniacy gotowi nerkę oddać za lżejszy o pół kilo rower jednak większość rowerzystów ma to gdzieś i tylko popuka się z politowaniem w głowę. Dlatego kupią jakieś Lazaro, Kellys czy Krossa niż Gianta, który poza wyższą ceną nie nic im nie zaoferuje w zamian.

 

Naprawdę Kellys jest bezmarkowy a Giant markowy? Sądziłem, że raczej Kellys lub Merida też są markowe, tylko są to trochę gorsze marki niż Giant, Scott lub Wheeler.

Kiedyś w pradawnych czasach tzw. amerykański rower był wyznacznikiem statusu. :) O dziwo chiński Giant był postrzegany przez nasz naród właśnie jako coś amerykańskiego.

 

Obecnie to się odmieniło i lud marzy o rowerze za tysioncpińcset, a Giant pozycjonował się marketingowo wyżej. Podobną strategię przyjęli za Chińczykami - Słowacy i Czesi, którzy upychali tutaj swoje rowery wagonami - używając angielskobrzmiących marek. A potem przyszedł decathlon i ogarnął rynek w dużych miastach.

 

Które polskie dziecko teraz myśli o Marinie, GT, Treku czy Scocie, o Konie nie wspomnę? :)

 

Marzą o CUBAch... ewentualnie o Big $

 

ed.

 

Giant zaczął też masowo upychać na rynek damskie chabety o nazwie Liv i to też zaburzyło ilość marki na rynku. IMO marketingowo był to strzał w stopę.

 

 

@marcinusz

 

Ale to nieuznawane państwo nie nazywa się Tajwan, tylko Republika Chińska. Oczywiście nieformalnie, bo jakby tak zaczęli pisać na GIANTach, to po pierwsze sprzedaż by spadła, a po drugie ze strony drugiej republiki chińskiej, bardziej ludowej - groziłby im desant. Jestem sinofilem i dla mnie określenie "chiński" nie oznacza czegoś gorszego.

Też pamiętam jak koledzy w szkole (bo jak wiemy w połowie lat 90 praktycznie nie było internetu) twierdzili, że Giant jest amerykański a Wheeler niemiecki - dopiero internet przynosi oświecenie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 tygodni później...

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...