[Niemcy] Dookoła Brandenburgii po Tour Brandenburg

[szy]

Cześć ,

 

rok temu była majówka w Dolnej Saksonii, a w tym padło na Brandenburgię. Na północną część, po jednym z największych obszarów leśnych Niemiec. A podobno nawet i największym, to chyba zależy jakie przyjąć kryteria

 

Ruszyliśmy spod Berlina, z niewielkiego Bernau, do którego dotarliśmy podmiejskim pociągiem, prosto z nieziemskiego berlińskiego dworca, gdzie z kolei dotarliśmy szybko i wygodnie pociągiem z Gdańska. Co prawda zniknął z połączenia wagon rowerowy, aaale mam nadzieję, że to chwilowe niedomaganie wyobraźni u kolejowych planistów

 

Było zupełnie inaczej niż w Dolnej Saksonii. Tam mnóstwo miejsc do zobaczenia, większy ruch, większe miasteczka. W Brandenburgii cisza, wielkie lasy, wielokilometrowe przejazdy przez naprawdę piękne lasy. Czasem jezioro z lewej, czasem z prawej, sporo kanałów, w tym znany, 400-letni Finow, jeden z najstarszych tego typu w Europie.

 

Po atrakcje krajoznawcze, więcej zdjęć, mapę trasy, zapraszam na nasze strony:

 

Niemcy na rowerze: północna Brandenburgia - Znajkraj

 

A tymczasem tutaj tradycyjnie będzie o rowerach. Jak to Niemczech - rower jest ważny. A rowerzysta jeszcze ważniejszy . Dość powiedzieć, że takiego szlaku, jakich Niemcy mają dziesiątki, to w Polsce nie mamy żadnego. Tak, w Polsce nie ma ani jednego długodystansowego szlaku o asfaltowej nawierzchni. Green Velo okazało się mrzonką.

 

Jechaliśmy fragmentami dwóch takich niemieckich tras: Berlin-Uznam oraz Tour Brandenburg. Pierwszy widać skad i dokąd prowadzi, drugi - to ponad 1000 kilometrów dookoła całej Brandenburgii.

 

Od samego początku opadają nam szczęki, kiedy widzimy, że specjalnie dla rowerzystów buduje się asfaltowe ciągi wzdłuż leśnych dróg. Taka sytuacja ma miejsce wielokrotnie i w różnych konfiguracjach:

 

 

 

 

 

Większość trasy pokonujemy jednak pojedynczymi ciągami, przeznaczonymi albo wyłącznie dla rowerzystów, albo także z dopuszczonym bardzo małym lokalnym ruchem w postaci mieszkańców pobliskiej osady, czy rolników. Żadne tam ścieżki, to po prostu regularne rowerowe drogi:

 

 

 

 

 

W pensjonatach i hotelach oczywiste jest, że rowerzysta może być gościem, więc wiele z nich ma przygotowane pomieszczenia dla rowerów. 

 

Podobnie pociągi - po nas przyjechał taki jak ten niżej, jasno komunikujący stosunek do rowerzystów. W dodatku za chwilę okazuje się, że przedział jest wyposażony w pasy, identyczne jak samochodowe, którymi możesz przymocować rower do ściany, by bezpiecznie stał...

 

 

 

 

 

W punktach informacji w każdej większej, choć w praktyce w małych, bo tam wszystko jest małe, czekają darmowe mapki okolic. Często zdarzają się przewodniki po polsku - głównie w powiecie Barnim. Sąsiedni powiat Prignitz promuje się jako "rowerowy raj". We wszystkich odwiedzanych przez nas powiatach działał system belgijski oznakowania. Czyli numerujący skrzyżowania w celu lepszej orientacji.

 

 

Z klimatów poza stricte rowerowych wybrane nasze fajne chwile:

 

 

Park dzikich zwierząt w Schorfheide.

 

 

 

Pyszny filet z suma nad jeziorem Werbellinsee.

 

 

 

Wieża ciśnień zamieniona na mieszkanie - Biorama Projekt.

 

 

 

Fabryka organicznych lodów Cadillac.

 

 

 

Fajny nocleg w pensjonacie nad samą Hawelą

 

 

 

Pałac Rheinsberg

 

 

 

Klimaty historycznych miasteczek - tutaj Wittstock.

 

 

Ogólnie bardzo przyjemna okolica na odrywające od cywilizacji rowerowanie. 

 

Szy.

[Tomek21001]

Doskonała relacja ( jak zawsze )

Szkoda,że nie pociągnęliście trochę na północ od Furstenbergu (mniej więcej linia Feldberg-Neusterlitz-Waren ) - jest jeszcze ciekawiej i bardziej zróżnicowany teren.

 

[szy]

Wyżej już Meklemburgia i musielibyśmy zjechać z Tour Brandenburg :]. A staramy się trzymać landu, regionu, państwa, czy szlaku - w taki uporządkowany sposób zwiedzać świat . Kiedyś przyjdzie czas i na Meklemburgię :]

 

1000 postów - 

 

Szy.

[szy]

Po poście o Brandenburgii dostałem na priwa kilka zapytań o noclegi. To podrzucam tu, szerzej, bo temat jest bardzo rowerowy - warto wiedzieć, jak wygląda to w Niemczech.

 

A funkcjonuje w Niemczech sieć o nazwie "Bett und Bike" ("łóżko i rower"), działająca w ramach ADFC, czyli niemieckiego narodowego związku (stowarzyszenia, klubu) rowerowego. ADFC przyjmuje zgłoszenia obiektów noclegowych i kwalifikuje je do udziału w ofercie b+b na podstawie wymaganych przez rowerzystów udogodnień. Od obiektów wymaga się bezpiecznego zamknięcia rowerów na noc, dostępności prostych narzędzi, a także gotowości pobliskiego sklepu rowerowego do udzielenia szerszej pomocy na prośbę obiektu.

 

To ostatnie jest szczególnie ciekawe. Można sobie wyobrazić niejedną awarię, ktorej nie można naprawić posiadanymi narzędziami. Telefon do sklepu o 20-stej, po dotarciu na nocleg i ten się otwiera specjalnie dla nas. Nieźle, co?

 

Warto rzucić okiem na wyszukiwarkę noclegów. Te można przeszukać nie tylko po miejscowości, czy nazwie, ale nawet po nazwie szlaku rowerowego biegnącego w pobliżu. 

 

Oczywiście wśród obiektów noclegowych są zarówno zwykłe pensjonaty - chyba w większości, jak i droższe hotele, ale i tańsze kempingi. Strona także od razu informuje o cenach noclegów (DZ - pokój 2-osobowy), więc szybko można wybrać z całości te kilka interesujących nas miejsc. Oczywiście i niestety - ceny są niemieckie. 

 

Bett und bike funkcjonuje w całych Niemczech, korzystaliśmy zarówno w Dolnej Saksonii, jak i teraz w Brandenburgii. Fajne.

 

Strona w wersji angielskiej:

 

http://www.bettundbike.de/en

 

Szy.