Fawlty Napisano 14 Maja 2016 Napisano 14 Maja 2016 Chciałem Koleżanki i Kolegów zapytać, czy Waszym zdaniem jazda na co dzień z numerem startowym nie zdjętym z roweru po maratonie to obciach czy może raczej promowanie zdrowego stylu życia, kultury rowerowej przez duże K itd, itp. pzdr Fawlty
Mod Team michuuu Napisano 14 Maja 2016 Mod Team Napisano 14 Maja 2016 Ankieta? Dla mnie lans i obciach.
turysta Napisano 14 Maja 2016 Napisano 14 Maja 2016 Według mnie trochę wstyd.To tak jakbyś biegał z numerem startowym na treningu - bezsensu.
1reed Napisano 14 Maja 2016 Napisano 14 Maja 2016 Siara totalna. Promowanie to sama jazda chyba, nie?
Fawlty Napisano 14 Maja 2016 Autor Napisano 14 Maja 2016 Żadna tam ankieta. Liczę jednak na pogłębione wypowiedzi, pozwalające sformułować w przyszłości pogłębiony rys rowerzysty drugiej dekady XXI wieku w kontekście szeroko pojętych uwarunkowań społecznych, wyzwań cywilizacyjnych i kulturowych, wzorców konsumpcyjnych i wymagań Komisji Europejskiej w zakresie emisji CO2. Uprzedzając pytania, niestety nie jestem od rana na wesołej bańce pzdr Fawlty
zekker Napisano 14 Maja 2016 Napisano 14 Maja 2016 Lenistwo. To zapytam tych od obciachu. Co myślicie widząc kogoś z numerem jadącego przez miasto? Czy jest to automatycznie obciach, czy jednak jest chwila refleksji "może jedzie na zawody/z zawodów"? Bywają imprezy kilkudniowe, które są mało znane. Nie ma sensu zdejmować numeru, żeby zaraz znowu zakładać.
frantic_1 Napisano 14 Maja 2016 Napisano 14 Maja 2016 Poza zwiększonym oporem powietrza nie widzę przeciwwskazań. Za tydzień albo dwa kolejny start, więc w czym problem?
1reed Napisano 14 Maja 2016 Napisano 14 Maja 2016 Lenistwo. To zapytam tych od obciachu. Co myślicie widząc kogoś z numerem jadącego przez miasto? Czy jest to automatycznie obciach, czy jednak jest chwila refleksji "może jedzie na zawody/z zawodów"? Bywają imprezy kilkudniowe, które są mało znane. Nie ma sensu zdejmować numeru, żeby zaraz znowu zakładać. Ale tu nie chodzi o tego typu dywagacje. Pytanie zakładającego temat jest jasne w swoim przekazie: jazda na co dzień z numerem startowym nie zdjętym z roweru po maratonie Dlatego ja stwierdziłem, że to siara i obciach. Poza tym, każdy chyba może mieć swoje zdanie, prawda? Nie chodzi tu chyba o przeforsowaniu swojego, a raczej o podzielenie się nim.
no1 Napisano 14 Maja 2016 Napisano 14 Maja 2016 Mi się podobało jak kilkuletni bajtel jeździł z takim numerem w okolicy. Pewnie miał numerek z jakiś rodzinnych zawodów Także zależy u kogo ten numer zobaczymy. Jeśli ktoś dorosły jeździ z takim numerem pół roku, to trochę głupio wygląda.
1reed Napisano 14 Maja 2016 Napisano 14 Maja 2016 Bajtle rządzą się innymi prawami. Im wiele można, a nawet trzeba, wybaczyć
Kiciok Napisano 14 Maja 2016 Napisano 14 Maja 2016 Trochę tak jak ze studentami prawa i wegetarianami. Wszędzie muszą zaznaczyć swoją przynależność. Bardzo słaby pomysł.
kabe30 Napisano 14 Maja 2016 Napisano 14 Maja 2016 Ja mam porównanie z "zawodów biegających". Ci, którzy mieli niezłe wyniki i nie mieli do siebie pretensji za osiągnięty czas, raczej skrzętnie ściągali numery startowe po zakończeniu biegu, ci, którym nie bardzo wyszło, poprawiali swoje ego nosząc plakietki czy numery przez dłuższy czas. Ale jak ktoś lubi się afiszować.......
Mod Team michuuu Napisano 14 Maja 2016 Mod Team Napisano 14 Maja 2016 Taki znak dla innych - popatrzcie jaki/jaka jestem trendy. Tanie dowartościowanie się.
zekker Napisano 14 Maja 2016 Napisano 14 Maja 2016 Dlatego ja stwierdziłem, że to siara i obciach. Poza tym, każdy chyba może mieć swoje zdanie, prawda? Nie chodzi tu chyba o przeforsowaniu swojego, a raczej o podzielenie się nim. Jak dla mnie dziwne jest, że ktokolwiek się przejmuje i ocenia kto co ma na rowerze i kiedy. Czemu dywaguję? Bo dla kogo to jest siara? Dla tego z numerem, czy dla oceniających? Jeżeli dla oceniających, to nie mają pojęcia skąd numer, czy faktycznie ktoś się próbuje lansować, czy po prostu za chwilę ma kolejny start z serii. Przy mniejszych imprezach nierozpoznawalnych przez większość, tym bardziej nie wiesz czy ten numer wisi kolejny miesiąc.
misiojedzie Napisano 14 Maja 2016 Napisano 14 Maja 2016 jazda na co dzień z numerem startowym nie zdjętym z roweru po maratonie Wiem że po prostu pytasz co ludzie o tym myślą, ale naprawdę, nawet nie przyszło mi do głowy że ktokolwiek mógłby coś takiego zrobić.... Ja wiem że rower z numerem na kierownicy wygląda 10x lepiej ale jazda z nim poza startami to po prostu obciach. * *oczywiście poza sytuacją kiedy masz maraton blisko miejsca zamieszkania i jedziesz sobie na start rowerem a nie autem, wtedy wiadomo że założysz i zdejmiesz numer w domu a sam widok roweru z numerem nikogo w danym dniu nie dziwi. pzdr!
Piter233 Napisano 14 Maja 2016 Napisano 14 Maja 2016 Patrzę i nie wierzę... Moim zdaniem żaden obciach, tylko czepianie się na siłę. Co to zmienia że ktoś ma numer startowy przypięty? Niektórzy są szczęśliwi że w ogóle znaleźli czas na taki start, a o usunięciu numeru startowego już nie myślą, czemu wcale się nie dziwię. Jazda z imieniem i nazwiskiem przyklejonym na ramie to też obciach? Widzę że zatraca się sens kolarstwa, całej pasji, ważniejsze jest jak się wygląda i za ile ma się sprzęt.
RBTS Napisano 14 Maja 2016 Napisano 14 Maja 2016 Żadne czepianie się, po prostu podajemy swoje opinie. Oczywiście można być szczęśliwym ze startu, ale czy jazda z przypiętym numerem to szczęście przedłuża? Wiele, wiele lat wstecz, gdy byłem jeszcze piękny i młody, po zakończeniu wyścigu numery (i kaski) były zdejmowane niemal natychmiast. I zakładane TYLKO do startów. Niech każdy jeździ jak chce, ale moim zdaniem to OBCIACH.
niki50 Napisano 14 Maja 2016 Napisano 14 Maja 2016 Podzielam opinie kolegi..LANS....po zawodach zawsze zdejmowalem numer,bez względu czy miałem dobry,czy zly wynik....
wojtas7 Napisano 14 Maja 2016 Napisano 14 Maja 2016 kumpel jezdzil kilka miesiecy i sie chwalil ze mial bloto na ramie z maratonu. wiec mozna ;-)
marudaXL Napisano 14 Maja 2016 Napisano 14 Maja 2016 Widzę że zatraca się sens kolarstwa, całej pasji, ważniejsze jest jak się wygląda i za ile ma się sprzęt. Niestety, chyba jest w tym trochę racji. A w temacie: osobiście nigdy nie startowałem, nie startuję i startować nie będę, ale czasem widuję rowerzystów z numerami z dala od jakichkolwiek zawodów i dotychczas nawet nie oceniałem, czy to dobre, czy złe. Czasem tylko zastanowiłem się, czy ten ktoś rzeczywiście gdzieś startował, czy też ten numer tak sobie dla jaj przyczepił? Dla mnie to ani chwała, ani siara, tylko wątpliwej jakości ozdóbka jak np. napis "turbo" na starym maluchu. Co innego np. niebieska koszulka z napisem "1008".
gdy Napisano 14 Maja 2016 Napisano 14 Maja 2016 jak dla mnie to oznaka prestiżu i przynależności do grupy ludzi , którzy są elitą wśród Kolarskiej Braci. W końcu nie każdy może sobie dać rade na zawodach.
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.