Skocz do zawartości

[Imprezy] Syf po maratonach.


Rekomendowane odpowiedzi

Autor tematu wyraźnie napisał w pierwszym poście pytanie gdzie najlepiej tę sprawę zgłosić?

 

Nikt tu niczego nie rozdmuchuje.

 

Jak dla mnie wina organizatora. Nikt nie sprawdził czy faktycznie trasa została posprzątana (mam gdzieś komu to zostało zlecone).

 

Ciężko się karnąć pętelkę i sprawdzić?!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Skokiem cywilizacyjnym.

 

Świetnie! Trafna myśl i na pewno ekolodzy przyczynią się do kolejnego skoku cywilizacyjnego!

Tak pewnie dla nas skokiem cywilizacyjnym będzie uzmysłowienie, że rower jako pojazd napędzany prymitywnym siłom mięśni nie ma absolutnie prawa istnienia wobec współczesnym odkryciom dotyczącym wykorzystaniom energii, i staje się tylko bardzo prymitywnym narzędziem transportu.

A jak ma się do tego formułka ""Propagowanie zdrowego trybu życia, aktywnego wypoczynku i rekreacji"?

Pewnie gówno? Bo obywatele to gamonie i rodzice od kołyski uczyli ich z zegarmistrzowską precyzją sztuki śmiecenia w lasach. Niestety oni sami nie wiedzą co jest dla niech dobre, nie znają przepisów i dla dobra ogółu niech jeżdżą na swoich rowerach po osiedlach byle, żeby ich nie kusiło jeździć po lasach, a tym bardziej brać udział w jakimś cofniętych cywilizacyjnie maratonach!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kwestia jest bezdyskusyjna. Po zakończonej imprezie organizator powinien "przejść się" po trasie i posprzątać. Jeżeli na to ego mu nie pozwala, żeby robić to osobiście, to są firmy, które specjalizują się w sprzątaniu po imprezach masowych. Kasa na stół i można sobie siedzieć z założonymi rękami. Według mnie takie incydenty należy zgłaszać do odpowiednich instytucji, zamiast uprawiać grzecznościową korespondencję z organizatorem, bo ten nie wyciągnie z tego wniosków na przyszłość i będzie liczył, że następnym razem nikt nie zauważy...

Zastanawia mnie też inna kwestia. Jaki poziom buractwa trzeba sobą reprezentować, żeby wyciumkać żel i cisnąć opakowanie na ziemię gdzieś po trasie.... Ludzie uznają się za sportowców (amatorów) a jednocześnie słoma z butów i cebula z kieszeni.... Dramat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te taśmy do oznaczania no to jeszcze przezyje ale jak widzę jak buractwo wywala w las butelki czy inne śmieci to aż mnie telepie . kilka razy musiałem zwrócić uwage, że "co Pan odp**rdala" i pacjenci grzecznie brali śmiećki ze sobą:)

 

Wydrapane w Tapatalk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Taki maraton czy większa impreza rowerowa to duży nakład pracy i finansów. Problem w tym ze organizatorzy zamiast uczciwie zatrudnić ludzi do pracy (czyt. zapłacić im) często szukają jeleni (wolontariuszy) żeby za, przykładowo, koszulkę i Redbulla zapieprzali przy organizacji nawet te 8 godzin. Często są to dzieciaki, na początku się napalą na pomaganie, po kilku godzinach się znudzi i olewają sprawę.

Myślę że jakby organizatorzy zapłacili solidną karę za te śmieci to na następny raz dopilnowali żeby było posprzątane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sznib, a ja myślę, że nie, bo tu jest Polska :) i każdy kombinuje jak może, żeby tylko przetrwać... Karygodne ale takie jest życie ekonomiczne w tym kraju.

 

 

Do autora: proponuję, żebyś się przeleciał jeszcze tą trasą za jakiś tydzień i zobaczył, co się zmieniło. Bo zgaduję, że temat trzeba będzie pociągnąć dalej. Szacunek do organizatora, że umie Cię uspokoić telefonicznie :) , chciałbym wiedzieć czy coś więcej za tym pójdzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

proponuję, żebyś się przeleciał jeszcze tą trasą za jakiś tydzień i zobaczył, co się zmieniło
 

 

Wczoraj jechałem tym singlem i już chyba wszystko pozbierane ale podejrzewam, że to zrobili ludzie tak samo wkurzeni jak autor tego tematu. Sam kilka taśm przywiozłem do domu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Jaki poziom buractwa trzeba sobą reprezentować, żeby wyciumkać żel i cisnąć opakowanie na ziemię gdzieś po trasie.... Ludzie uznają się za sportowców (amatorów) a jednocześnie słoma z butów i cebula z kieszeni.

 

Kolego, gdzie Ty żyjesz? :) Przecież taki "sportowiec" się właśnie realizuje, więc nic innego się nie liczy... "Boże, ja trening orze!"...

 

pzdr

Fawlty

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27. Ochrona środowiska naturalnego

 

Zawodnicy muszą szanować środowisko naturalne i bezwzględnie nie mogą zanieczyszczać trasy maratonu poza wyznaczonymi strefami bufetu. Zaśmiecanie trasy maratonu karane będzie dyskwalifikacją. Nie wolno używać szklanych pojemników w pobliżu i na trasie zawodów

 

Mnie to nie dotyczy, jestem zawdonikiem znanego klubu...

 

Przy okazji syfu po jakimś martonie w Izerach, pytałem w nadleśnictwie o to, czy wiedzą i tak dalej. Pan mnie uspokoił, że mają umowę i org zawsze w terminie się z niej wywiązuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Przecież taki "sportowiec" się właśnie realizuje, więc nic innego się nie liczy...

 

Dokładnie, podczas zawodów każdy startujący powinien czuć się swobodnie, przecież w cenie wpisowego jest sprzątanie trasy po zawodach przez organizatorów (w teorii). Buraki to ci którzy wzięli kase, a nie wywiązali się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie, podczas zawodów każdy startujący powinien czuć się swobodnie, przecież w cenie wpisowego jest sprzątanie trasy po zawodach przez organizatorów (w teorii). Buraki to ci którzy wzięli kase, a nie wywiązali się.

 

Czuj się swobodnie tego nikt nie zabrania. 

Ale trochę kultury należy zachować.

Uiszczając opłatę każdy akceptuje regulamin, w którym najczęściej jest zapis w których miejscach można śmiecić (strefa bufetowa).

Poszło by parę dyskwalifikacji to szybko by się zawodnicy ogarnęli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

którym najczęściej jest zapis w których miejscach można śmiecić

 

Ano widzisz, to zmienia postać rzeczy. Szkoda, bo w praktyce wychodzi, że wszyscy umywają ręce, a ekolodzy i leśniczy mają mocny argument za tym abyśmy rozgrywali zawody w przepięknych i malowniczych centrach miast.

 

Tu nie chodzi o kulturę, a o profesjonalne przygotowanie zawodów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie o kulturę też. Jeżeli są totalnie amatorskie zawody (wstęp wolny) o pietruszkę lub uścisk ręki prezesa, a ludzie i tak rzucają śmieci, bo są "pro" i muszą wciągnąć żelka, to chyba coś jest nie tak.

Ja tam zostałem wychowany, żeby śmieci nie zostawiać byle gdzie. Kosz, a jak nie ma w pobliżu to zabrać ze sobą. Zdarzyło mi się kilka razy zgubić bidon lub butelkę na zawodach na orientację i wciągu kilku dni wracałem na trasę poszukać i zabrać.

 

 

 

abyśmy rozgrywali zawody w przepięknych i malowniczych centrach miast

Z tego co kolega opowiadał, to po wczorajszej szosowej imprezie Langa syf na pasie zieleni był niezły, więc i w miastach mogą nie chcieć imprez ;)

(zdaje się, że jechał zaraz po, więc pewnie jeszcze nie zdążyli zebrać)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Najwięcej syfu w lesie robią leśni ludzie. Po wycince wszystkie drogi są zdemolowane. Wszędzie ślady po ogniskach, śmieci, butelki po wódce i olejach do pił.

 

Tyle w temacie.

 

Taśmy w lesie się przydają. Nie wszyscy są w stanie zapamiętać trasę. Przydają się podczas treningów.

 

Poza tym taką samą taśmą zaznaczają leśni ludzie drogę w lesie dojazdową dla ciężkiego sprzętu, żeby się po lesie nie szukać.

 

Wzywanie do wzywania ekoterrorystów przypomina mi najlepsze czasy podpierdalania w Gestapo.

 

Masz problem, to się kontaktuj z organizatorem. Każdy jest tylko człowiekiem i błędy popełnia. Jak Ci majster krzywo drzwi osadzi, to też zgłaszasz to do 12 instytucji, czy dajesz mu najpierw szansę poprawić usterkę?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z przedmówcą.

Zresztą lasy państwowe ostatnio chyba za bardzo intensywnie wycinają co się da.

Moją osobistą zmorą są kijki pozostające po wycinkach, które w wyjątkowo łatwy sposób łamią haki od przerzutki.

Ludzie startujący, czy trenujący raczej starają się, aby teren po, którym się poruszają pozostał czysty ponieważ będą się po nim poruszać wiele razy.

Natomiast "leśni ludzie" po wycince, raczej nie będę wracać nigdy w to samo miejsce przez co najmniej kilkadziesiąt lat, więc im to "zwisa"!

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...