Skocz do zawartości

[opony] Schwalbe Big One bezdętkowe - serwisy i przygody


zaj

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Witam

Wymyśliłem sobie Schwalbe Big One ze względu na podawane przez producenta wyjątkowo niskie opory toczenia "a tire with the lowest rolling resistance we have ever created", świetne trzymanie

drogi, przeznaczenie do jazdy po piachu i przyzwoite jak dla mnie trzymanie w terenie - w sam raz do moich zastosowań - jazda po lasach mazowieckich i w innych częściach Polski (wybrzeże, roztocze, mazury) gdzie są i ścieżki i mnóstwo piachów, także górek, wybojów, dołków, podjazdó i

zjazdów, do tego odcinki szutrowe czy asfaltowe jako dojazdy i jako częśc wycieczki. Jazdę typowo górską na razie odpuszczam podobnie jak w

błocie. Opona w rozmiarze 29/2.35 jak dla mnie lekka - 530g wg producenta.

Poza tym opona bezdentkowa. Ze względu na brak czasu, moje techniczne

nieogarnięcie a przede wszystkim trudności z zakładaniem tego typu opon jasne dla mnie było, że o ich założenie poproszę serwis rowerowy. I tu się zaczęło... wygląda na to, że technika

bezdętkowa w naszym kraju a przynajmniej w jego stolicy to jednak nowość.

 

W pierwszym serwisie całkiem sporej sieci, w którym zapytałem się o możliwość założenia bezdentkowych opon powiedziano mi, że takie opony nadają się tylko do wyścigów, a mleczko należy wymieniać co miesiąc przy okazji zdejmując i czyszcząc oponę od wewnątrz. Kłóciło się to z moją wiedzą "internetową" zatem postanowiłem spróbować gdzie indziej.

 

W drugim miejscu, także "markowym" podszedłem aby się zapytać o montaż, miałem ze sobą opony. Powiedziano mi, że ogólnie tak ale nie teraz, a poza tym oni nie polecają tych opon bo nie nadają

sie na zaden teren czy piach, raczej tylko na asfalt. Już tam nie poszedłem.

 

Zadzwoniłem w końcu do trzeciego serwisu, w którym kiedyś rozmawialem dlużej i wzbudzili moje moje zaufanie, poza tym dokładnie informują kto sie czym zajmuje, jaki mają park narzędzi serwisowych i w ogóle heroiczny życiorys każdego pracownika można przeczytać - robi wrażenie jacy są super.

Umówiłem się tam na założenie Big One'ów. Po moim pojawieniu się okazało się, że nie mają taśmy

do obręczy, serwisant stwierdził, że to ja powinienem wszyskto mieć ze sobą. Pytanie o możliwość

zamonotwania przy okazji chwytów zbył śmiechem (niegodna taka usługa serwisu?). Obdzwoniłem 3

inne sklepy/serwisy w Warszawie - wszyscy mieli taśmę ale nie na sprzedaż tylko na potrzeby

własnych serwisów.

 

W czwartym miejscu zgodzili się zamontować opony pod warunkiem, że taśma, którą mają ma

szerokość odpowiednią do moich obręczy. Po chwili uznali, że moje obręcze nie wymagają taśmy, są fabrycznie przystosowane do bezdentkowych opon. Następnego dnia mogłem odebrać rower. Trzeba było iść tam od razu, sprawdzali się już x razy w przeszłości.

 

Największe kuriozum to trzeci z warsztatów - podejmuje się założenia opon nie mając do tego potrzebnych materiałów i informuje dopiero po pojawieniu się na miejscu. Aby dotrzeć do serwisu w godznach jego pracy musiałem wyrwać się ze swojej pracy co skutkowało, że musiałem w niej potem siedzieć do późna. Specjalnie zadzwoniłem do nich wcześniej aby się upewnić. Serwis zamierza pobrać wynagrodzenie ale wymaga od klienta wiedzy co będzie potrzebne do wykonania własnej usługi (taśma) i dostarczenia tego. Nie informuje nawet, że nie ma tego na stanie. W końcu serwisant nie jest w stanie rozpoznać że obręcz nie wymaga taśmy. temu serwisowi już podziękuję.

 

Po założeniu opony spełniają moje oczekiwania, chociaż na 2 atm skręcanie na twardym jakieś dziwne - tak się miekko robi. W terenie, na ścieżkach i wybojach - super, na twardym opory odczuwalne - znikome, po piachu idzie świetnie. tylko ludzie się dziwią i ciągle pytają co to za opony.

Pierwszy maraton w Legionowie poszedł całkiem dobrze.

 

Na drugim maratonie w Radzyminie po wjechaniu na mocno wyboistą

szutrową drogę ze 3 km od startu słyszę przerywany syk, patrze, z koła zrobiła się jakby fontanna - to mleczko nap.... we wszystkie strony w raz z kolejnymi obrotami koła. no to koniec wyścigu na dziś, myślę, mleczko psika. Po chwili już nie psika. Jadę dalej, robie cały dystans mini,

dojeżdżam do mety z dobrym jak na mnie czasem i miejscem. tylna opona bardzo miekka ale jakoś tego nie odczuwałem podczas jazdy. Dopompowywuje oponę, jednak ciśnienie powoduje że z dziurki znowu psika mleczko. Widoczne Zniszczenia w powłoce na tyle duże, że opona co najmniej wymaga naprawy.

Nie wiem co jest przyczyna tak dużej dziury - intensywna jazda zaraz po uszczelnieniu, może opona była zbyt napompowana i dlatego w ogóle się przebiła? może ostre szutry to nie jest teren dla Big One? Z drugiej strony osób które w tym miejscu złapały kapcia na maratonie było co najmniej kilka jak wynika z wpisów na forum maratonu - opinie są takie że albo złośliwi miejscowi albo w szutrze znajdują sie nie tylko ostre kamienie ale i różne odpady budowlane z gwoździami włącznie.

 

Teraz będę musiał rozwiązać dylemat - nadal Big One czy jednak coś trwalszego. Bardzo nie lubie

łapać kapcia. Zobacze co sie da zrobić z oponą i zadecyduję.

Jakieś sugestie co do zamienników?

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...