Skocz do zawartości

[pomoc] Nauka jazdy


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

 

Pierwszy post, mam nadzieję, że nie wpadnie do spamu. :whistling:

 

Chcę się nauczyć jeździć na rowerze. Na razie mam rower (Kross Grand Andante - ludzie w sklepie powiedzieli, że będzie dobry dla początkującego i ustawili mi go tak, że powiedzieli, że powinno być dobrze), kask i buty. Niestety, Google mówi, że w Polsce nie ma ani jednej szkoły nauki jazdy na rowerze dla dorosłych. Pytanie na okolicznych siłowniach, ośrodkach sportu itp., też nie dało żadnego trenera, który podjąłby się nauki indywidualnej. Zostały mi tutoriale w Internecie, ale te są dość ogólne (i naturalnie nieinteraktywne!). Ogólnie rzecz biorąc, cały ten proces jest dość frustrujący i czasochłonny, i, prawdę mówiąc, po pół roku (przez zimę rower stał w garażu) zaczyna mnie to już wszystko irytować. Stąd mam nadzieję, że może forum mi trochę pomoże? :sweat:

 

W tym momencie mój główny problem jest następujący: umiem rower utrzymywać w pionie przez jeden-dwa obroty kół, ale po tym czasie zaczyna jechać za szybko i po prostu nie jestem w stanie przetworzyć wystarczająco szybko informacji, żeby móc zachować kontrolę nad procesem. Jak mogę go spowolnić tak, żeby dostosować go do mojego tempa? Jeździć z wciśniętym hamulcem... to tak nie wydaje mi się? Słabiej naciskać na pedał? Ale wcale nie naciskam mocno. Jest może jakieś ustawienie 'jedź wolno'?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

musisz hamowac i tyle ;) albo nie pedałuj- na poczatek opanuj właśnie hamowanie i utrzymanie w pionie- dalej już podświadomie będzie dziać :D (a przynajmniej tak było u mnie- tata prowadził na patyku, a potem nagle się okazywało ze już patyka nie trzyma a ja nieświadomy jadę ;) )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Jest może jakieś ustawienie 'jedź wolno'?

 

Im mniejsza zębatka z przodu i większa z tyłu tym rower będzie jechał wolniej, jednak za lekkie przełożenie też nie jest dobre do nauki jazdy, bo rower jedzie za wolno i trudno utrzymać równowagę.

 

Najłatwiej jest się nauczyć tak jak się uczą dzieci, kijek z tyłu albo boczne kółka :) Ale Tobie jako dorosłemu pozostaje chyba tylko ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć.

 

Moja mama mówiła mi, że jak miałem kilka latek (nie pamiętam dokładnie) to nauczyłem się jeździć w 10 minut.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Jest może jakieś ustawienie 'jedź wolno'?

Na kierownicy powinieneś mieć manetki do przerzutek. Wyglądać mogą one tak: 

 

1

2

3

 

Jeśli chcesz jechać wolno to ustawiasz z przodu 1 a z tyłu od 1 do 4 - to są takie prędkości "na niedzielę" albo i wolniej. 

 

Dobrze by było , jak byś znalazł kogoś kto by np. pomagał Ci skręcać a Ty mógł byś skupić się na utrzymaniu prędkości. Gdy już opanujesz prędkość to idziesz dalej i próbujesz wykonywać jakieś zakręty. W tym wieku to może nie przyjść łatwo , tak samo jak mojej mamie obsługa komputera , ale się nauczyła :) Nie ma co się zrażać bo jeszcze może być tak że Ci się to spodoba :) 

 

Co do czasu - jak to mówią , najlepiej uczy się od małego. Mi nauka zajęła podobnie do Sovy ale miałem koło 5 lat. 

 

Tak odnośnie prędkości - rozpędzasz się do jakiejś tam i aby ją utrzymać praktycznie nie trzeba siły.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oglądałem ostatnio w telewizji jak facet dostał rower gdzie skręcał kierownicą w lewo a koło skręcało w prawo. Nauka jazdy na tym rowerze zajęła mu pół roku. Gdy wsiadł na zwykły rower przez 10 minut nie mógł nawet 20cm przejechac. Ale nagle mu się przestawiło i już było ok.

 

To czego on uczył się pół roku jego syn nauczył się w tydzień chyba.(2 latka)

 

Także nie flustruj się, zajmie ci to dłużej,ale nie powinno być problemów. Trzeba ćwiczyć i tyle :D Najlepiej jakieś lasy i łąki ,żeby nie bolało :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SovaLTD: Eee, spoko. Rozumiem, że to nieczęsta sytuacja. Znajomi się ze mnie śmieją, że mam doktorat, z ostrej dziedziny technicznej w dodatku, a na rowerze nie umiem jeździć. :laugh: Cóż, ludzie są różni, na tym piękno życia polega. Pamiętam, że próbowałam się nauczyć jeździć, jak byłam dzieckiem - ojciec na mnie wrzeszczał, że chyba sobie jaja robię, że aż tak mi się to nie udaje.

 

@wszyscy: dzięki. Jedna rzecz, która mnie frustruje, to to, że mówicie wszyscy, że jak rower jeździ wolniej, to ciężej jest złapać równowagę, a ja właśnie mam problem z tym, że jak on jedzie szybciej, to ja mam wrażenie, że tracę kontrolę nad tym, co się dzieje, bo wszystko dzieje się... za szybko. Myślę, że może @piciu256 ma rację, i najpierw powinnam przyzwyczaić się do prędkości bez pedałowania, i nauczyć się hamować. ...Hmm. OK, czas zajrzeć do instrukcji, sprawdzić, który hamulec jest tylni, żebym się nie wywaliła. :laugh:

 

Dzięki!  :laugh: 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacznij od znalezienia dużego pustego placu z dobrą nawierzchnią, żebyś nie musiała niczego omijać. Pusty parking przed marketem, betonowe lub asfaltowe boisko itp. Niestety, ale prędkość jest niezbędna do utrzymania równowagi, więc najlepiej jeździć jak najszybciej. To tak jak z toczącym się kołem albo monetą - dopóki jedzie, nie przewraca się, a gdy prędkość jest zbyt mała od razu leży. Opanuj prawą dźwignię hamulca (tylny), gdy będziesz czuła, że się przewracasz, zahamuj i zeskocz na nogi. Drugi ważny nawyk: gdy czujesz, że rower przechyla się, skręć w tę samą stronę kierownicę. Nie za mocno, bo zacznie przechylać się w drugą stronę. Pamiętam ze swojej, jak i moich dzieci nauki: gdy tylko przełamiesz się do większej prędkości, zaczynasz jechać! To ten efekt o którym pisali poprzednicy, że nauczyli się w 10 minut. Jeśli boisz się, to może kask i ochraniacze na łokcie i kolana pomogą pokonać strach, a na początku na pewno się przydadzą. Kto się nie przewróci, to się nie nauczy ;-)

Powodzenia i pisz o postępach!

A przerzutki najlepiej ustawić na pozycje mniej więcej środkowe, czyli na przykład lewa (przód) 2, prawa (tył) 4

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autor nie umie w ogóle jeździć na rowerze, a ty go do skate parku wysyłasz?

Aż musiałem przeczytać jeszcze raz pierwszy post. Masz racje. Ja nie wiem czemu zinterpretowałem w ten sposób, że gość chce się nauczyć jakiś trików. I to co opisał w pierwszym poscie to jazda na tylnym kole jest. Mój błąd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Filmik fajnie pokazuje podstawy i można właśnie tak zacząć naukę. Jeżeli odpychamy się nogami, to siłą rzeczy nie da się zbyt mocno rozpędzić na płaskim. Siodełko nisko, więc nogą bez problemu można się podeprzeć w miarę potrzeby. Jak już równowaga opanowana, to można zacząć kręcić i podnosić siodełko.

 

 

 

Jak mogę go spowolnić tak, żeby dostosować go do mojego tempa? Jeździć z wciśniętym hamulcem... to tak nie wydaje mi się? Słabiej naciskać na pedał? Ale wcale nie naciskam mocno. Jest może jakieś ustawienie 'jedź wolno'?

Hamulca jak najbardziej można użyć, żeby zwolnić (od tego jest), ale żeby to nie było hamowanie podczas kręcenia. Kontrola prędkości, to oprócz hamulca brak kręcenia (tylko z górki lub z wiatrem zaczniesz się rozpędzać), wolniejsze kręcenie, lżejsze przełożenie.

Na początek zamiast kręcenia spróbuj po prostu się odepchnąć i jechać  z rozpędu.

 

Odnośnie, który hamulec który, to najczęściej u nas prawa dźwignia jest od tylnego, lewa od przedniego. Zamiast sięgać do instrukcji po prostu zobacz jak działa. Zaciskaj i zwalniaj jedną dźwignię i patrz, który hamulec się rusza.

 

 

 

Cóż, ludzie są różni, na tym piękno życia polega. Pamiętam, że próbowałam się nauczyć jeździć, jak byłam dzieckiem - ojciec na mnie wrzeszczał, że chyba sobie jaja robię, że aż tak mi się to nie udaje.

Różnie w życiu bywa, ja się nauczyłem pływać (mieszkam nad morzem) dopiero w liceum. Z musu bo szkoła miała basen i oprócz wf-u były też zajęcia na basenie.

Na łyżwach do tej pory nie jeżdżę, skończyło się na jednej próbie za dzieciaka (nie pamiętam ile miałem lat, ale chyba jeszcze do szkoły nie chodziłem). Wejście na lód, upadek na tyłek, płacz i "ja już nie chceeeee..." ;) Czasami ciągnie, żeby jednak spróbować na nowo, choć bardziej rolki niż lód.

 

 

 

Najłatwiej jest się nauczyć tak jak się uczą dzieci, kijek z tyłu albo boczne kółka

Dzieci najszybciej uczą się nie przy pomocy bocznych kółek czy kijka, a na roweruch biegowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz i owszem jest tych rowerów biegowych, ale kiedys były kółka i ludzie dzieciom podnosili co jakis czas.

 

Ja sam pamietam ,że dostałem składaka od wujka,ojciec mi wyremontował i u babci na działce puściła mnie ciocia  zacząłem jechać(bez kółek kijków itd) jechałem,pedałowałem jak gdyby nigdy nic.zwolniłem i gleba. Podobnie jak w spd,nie było odruchu stawania na nogi bo byłem do kółek przyzwyczajony. Ale mówie.

Wystarczyło poczuć jazde z większą prędkością i potem ogarnąć zatrzymywanie się i gotowe.

 

Wbrew pozorom możemy się uczyć długo, ale moment paktycznego załapania o co chodzi jest w pare minut(normalny rower)

 

Ja bym polecił może nie do końca wolną jazde etc. Rozpędzić się,wyczuć rower i tyle. Przy wolnej jeździe jest bardziej niestabilnie. Gdzieś na łące/lesie żeby nie bolało przy glebie ewentualnie.

 

WIadomo dla osób nie potrafiących jeździć to dziwne, ale teraz osoby które potrafią jeździć, nawet jak by chciały to się nie wywalą, albo zeskoczą na noge albo skręcają kierownicą utrzymując się.

 

Podobnie mamy z chodzeniem. Za dziciaka uczymy się trzymać równowage na nogach. A potem to np. alkohol powoduje ze czlowiek może się zataczać :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Aż musiałem przeczytać jeszcze raz pierwszy post. Masz racje. Ja nie wiem czemu zinterpretowałem w ten sposób, że gość chce się nauczyć jakiś trików. I to co opisał w pierwszym poscie to jazda na tylnym kole jest. Mój błąd.

 

To już podwójne faux pas, bo autorem tematu jest kobieta :bye2:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj, myślę, że Twój problem to taki, że boisz się tej prędkości roweru, którą po kilku obrotach kół nabiera rower, i masz jakąś blokadę w głowie że się wywrócisz, też to przerabiałem, jako gnojek z bardzo zepsutym wzrokiem późno się nauczyłem jeździć, miałem ten sam lęk jak tu utrzymać równowagę na takim czymś jak rower, lęk był spotęgowany tym że widziałem słabo, (-14 dioptrii miałem wtedy, teraz też znacząco lepiej nie jest) a do tego mój młodszy kolega z podwórka chciał mnie nauczyć jazdy, i owszem, na jego rowerze z metr może lepiej ujechałem bez pedałowania, ale wystraszyłem się tego że jadę, prędkość, spanikowałem i w konsekwencji brak równowagi i gleba, płacz, do domu i koniec tematu, z zazdrością patrzyłem jak moi 2 - 3 letni koledzy zasuwają na roweruch po podwórku aż huczy, i to taki berbeć jeden z drugim dosiadali rowerów za dużych dla nich, na siodło nie sięgali, a jeździli... A ja patrzyłem, a w komórce stał mamy rower taka dość duża wtedy dla mnie damka Rometa, stała w komórce, ja ją wyprowadzałem na dwór, ale nie umiałem na nią wsiąść i pojechać, aż mamuśka postanowiła mnie nauczyć, miałem jakieś 8 lat wtedy... No i siadłem na ten rower, mama mnie popchnęła za bagażnik, zacząłem kręcić pedałami, i ojej, ja JADĘ, i nie spadam, jadę, po podwórku w tą, i w tamtą, kółeczka, skręty... Kilka minut wystarczyło żeby załapać o co chodzi i przestać się bać roweru... Ale miałem wtedy frajdę, że wreszcie z kolegami mogę po podwórku pohulać... Choć też już wtedy były marzenia ściętej głowy, aby mieć rower taki jak mają wielcy kolarze z Wyścigu Pokoju... Naoglądał się człowiek w TV i zaraz na podwórko jeździć chciał z kumplami na tym co ma... 

 

Musisz się przełamać, i nie bać się swobodnego toczenia roweru, tego, że on nabiera prędkości, pozwól mu się toczyć, zobaczysz że jest to łatwiejsze niż się zdaje, ważne jest też rozluźnienie lekkie mięśni rąk, jak będziesz mocno spięta trzymając kierownice, to przeszkadza, no i jak Koledzy wcześniej napisali, może być plac, podwórko do nauki toczenia się na rowerze bez upadku i wystarczy, potem to już tylko łatwiej :)

 

Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To już podwójne faux pas, bo autorem tematu jest kobieta :bye2:

 

Gaddemed [emoji6]. Niestety ale "tapatalk" nie wyświetla mi płci osoby, która pisze posty. Jest tylko awatar i nazwa użytkownika.

Tak wiec kajak się przed AUTORKĄ tematu ni chciałem urazić.

 

Moja rada napisz skąd jesteś, może jakiś użytkownik z twojej okolicy ci pomoże. Jeśli jesteś z okolic Poznania to nie widzę problemu i mogę ci pomóc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Teraz i owszem jest tych rowerów biegowych, ale kiedys były kółka i ludzie dzieciom podnosili co jakis czas.

Mnie kółka niczego nie nauczyły. Dopiero jazdy na lekkim spadku terenu.

 

 

 

A może udział w szkoleniu rowerowym TYLKO dla kobiet? 18-19.06.2016 Szkolenie tylko dla kobiet w Świeradowie-Zdroju – POMBA.pl Niestety wolne miejsca są dopiero na czerwiec.

Proponujesz naukę jazdy w terenie osobie, która nie potrafi jeździć na rowerze? Aż tak podstawowych szkoleń chyba nie mają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć forum!

 

Dzięki wszystkim za rady. :) @apstryk powiedział, żeby pisać o postępach, więc postanowiłam zdać raport. Może komuś się przyda, a jak nie, to przynajmniej się pośmiejecie. :laugh:

 

Kolega, który ściga się na MTB, znalazł mi nauczyciela! Znajomego, któremu ostatnio poszło kolano, i nie może się przez jakiś czas ścigać. :( Dzisiaj mieliśmy pierwszą lekcję. :) To była w ogóle moja druga, pierwszą miałam z oryginalnym kolegą.

 

Po pierwszej lekcji (tej z oryginalnym kolegą), wnioski były takie, że powinnam była sobie kupić lepsze buty i wyciągnąć amortyzator z siodełka - jestem bardzo niska (156 cm), a, jak część z Was napisała, najlepiej w czasie nauki ustawić siodełko tak nisko, żeby dotykać piętami ziemi.

 

Po tej lekcji... wymieniliśmy pedały. Z plastikowych na stalowe z roweru nauczyciela, bo z plastikowych w dalszym ciągu, nawet po zmianie butów, zjeżdżała mi stopa. O takiej możliwości w sklepie nie powiedzieli. :verymad:  Przy okazji zmiany pedałów okazało się, że gwint (to coś, do czego wkręca się pedały, chyba tak to się nazywa?) jest krzywy. Zamierzam iść do sklepu wymienić, bo to jednak trochę nie fair, sprzedali wadliwy produkt. Nieładnie, firmo Kross, nieładnie!

 

Poza tym, robiliśmy tak, jak powiedzieliście - najpierw zjeżdżałam z łagodnej górki bez pedałów, potem z pedałami i asekuracją. Mój główny problem w tym momencie to ten, że jak rower się kładzie na bok, to strasznie ciężko mi jest go podnieść z powrotem do pionu. Ważę 56 (w dobry dzień)-58 (w zły) kg, rower waży (chyba) 17 kg... Ech. Po półtorej godziny bolą mnie całe mięśnie pleców na odcinku lędźwiowym, skośne brzucha i dolne żebra. Ale chyba jeżeli rower jest cięższy to jest stabilniejszy, i potem powinno być mi prościej?

 

Dostałam ćwiczenie: mam postawić rower przy ścianie, wejść i próbować utrzymywać go w miejscu w pionie.

 

Drugi problem, powiązany z pierwszym: najwyraźniej cały czas nieświadomie pochylam się w lewo. Po lekcjach snookera wiem, że mam dominujące prawe oko, poza tym akurat teraz mam ściągniętą powięź na odcinku lędźwiowym po prawej stronie po tym, jak poszedł mi mięsień w pośladku w zeszłym roku... to może być związane z jednym albo z drugim, ale w każdym razie w zachowaniu równowagi zdecydowanie nie pomaga.

 

W końcu, nauczyciel stwierdził, że jednak dobrze byłoby mieć kółka boczne. Do... kół rozmiaru 26''? W tym momencie byłam już trochę zmęczona, i nie do końca zrozumiałam, o co mu chodziło. Może Wy będziecie wiedzieć.  :laugh: 

 

To tyle na razie. Teraz jestem piekielnie głodna. Druga lekcja jutro. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...