Skocz do zawartości

[licznik gps] który licznik wybrać z garminów


EmilB81

Rekomendowane odpowiedzi

Jesteście pewni? Moim zdaniem wysokość określa na podstawie sygnału gps - tak samo jak pozycję w płaszczyźnie horyzontalnej. Za to niektóre serwisy typu strava czy navime potrafią przy wgrywaniu śladu odczytać dane "z mapy" (w praktyce to jakaś baza danych). Robi się tak, bo są to dane dokładniejsze niż zapisane przez gps. Chyba endomondo jakieś 3-4 lata temu bazowało na "gołym" gpsie i sumy przewyższeń wychodziły tam ogromne (też pewnie stosowali jakiś algorytm korekty błędów odczytu, ale dokładność była dużo gorsza niż serwisu odczytującego dane z mapy).

 

 

No ale trzeba powiedzieć, że to wciąż duża dokładność. Gdy testowałem jakiś starszy model garmina (chyba 605) bazujący tylko na sygnale gps. Wskazania cały czas "pływały". Przy przejeździe przez płaskie miasto co chwilę migały wskazania typu -5% lub +3 czy +8% nachylenia tylko dlatego, że sygnał odbił się od budynku. Dla mnie to było nieakceptowalne, bo przywykłem do lepszych pomiarów z altimetru barycznego. GPS ze względu na swoją zasadę działania jest bardziej precyzyjny w płaszczyźnie poziomej niż pionowej i nie można liczyć na wysoką precyzję.

 

Obecnie korzystam VDO MC 2.0. Wskazania nachyleń są bardzo powtarzalne. Różnice rzędu 2-3% mogą pojawić się tylko wyjątkowo. Jest tak jak piszesz, że altimetr baryczny jest wrażliwy na wietrzną pogodę. Przy silnych podmuchach, zwłaszcza czołowych, mam lekkie pływanie wskazań od 1 do 3%. Ale zaznaczam, że musi to być wiatr silny a nie jakikolwiek.

Margines błędu pomiaru nachyleń rośnie, gdy poruszamy się bardzo powoli. Obliczenie nachylenia polega na porównaniu przejechanego dystansu do zdobytej/straconej wysokości. Przy niskiej prędkości błędy pomiaru kumulują się.

W praktyce - mało wiarygodne są pomiary gdy rower pchamy 3km/h. Niezbyt dokładne gdy powoli podjeżdżamy na mtb (5-6km/h). Podjazdy na szosówce, gdzie raczej nie spada się poniżej 10km/h są już całkiem dokładne. Dużo zależy od algorytmu wyliczeń i korekty błędów danego licznika.

 

 

Co do sumy przewyższeń w stravie mam podobne doświadczenia. I da się to sensownie wytłumaczyć. Po pierwsze, baza danych wysokości nie musi być idealnie dokładna. Po drugie, zapis trasy też taki nie jest. A w górach jest tak, że czasem 5 metrów obok jest przepaść. Te niedokładności nakładają się na siebie i w efekcie strava i każda inna apka/portal bazujący na danych z mapy może naliczyć ekstra przewyższeń (lub w danym przypadku -  nie naliczyć).

 

Natomiast suma przewyższeń mierzona altimetrem barycznym nie jest obarczona tymi błędami. Natomiast różnice wynikają z różnych algorytmów sumowania przewyższeń. Licznik nie może sumować wszystkiego, aby delikatne podmuchy lub minimalne różnice wysokości nie pompowały sztucznie wskazania przewyższeń. (Wyobraźcie sobie serię 100 podjazdów i zjazdów po 20 cm, z wysokości bezwzględnej 90cm na 110cm (lub taka wysokość powyżej wysokości startowej). 100 razy przekroczymy wysokość metra, więc teoretycznie licznik mógłby naliczyć 100m przewyższeń. Liczniki jednak tak nie liczą. Mogą zliczać całe metry od ostatniego zjazdu. Przy takiej kalkulacji ani nie przejedziemy całego metra do góry, więc po 100 podjazdach faktycznie podjedziemy 20m a licznik nie wykaże nic.) W praktyce: we względnie płaskim terenie konkretny licznik może "gubić" lub doliczać nieistniejące metry, zależnie od tego, na ile "mądre" ma oprogramowanie. Tu różnice procentowo mogą być duże. Im bardziej górzysty teren, tym wskazania bardziej zbliżone do siebie, np. po całodniowej wycieczce jeden liczni może wskazać 1920 a drugi 1980m przewyższenia. IMHO to znikoma różnica. Może wynikać z tego, że dany licznik dolicza do sumy przewyższeń już pierwszy metr a inny dopiero drugi. (miałem taki licznik, który doliczał dopiera 4 metry zrobione "pod rząd"; zdarzało się na nim wystartować z 500m, wjechać na 1000 i mieć naliczone tylko 460m przewyższenia).

 

Błędy wynikające z różnicy ciśnień w ciągu dnia są niewielkie. W ekstremalnym przypadku może to być 50m w ciągu całego dnia. Na ogół jest to kilka- kilkanaście metrów na całodniowy wypad lub 0-4m na krótką przejażdżkę. Brak kalibracji przez długi okres wpływa na błąd wskazywania aktualne wysokości, ale nie ma wpływu na zliczanie sumy przewyższeń.

 

Miałem 5 liczników z altimetrem barycznym. Wiem o czym piszę :)

 

Dla mnie altimetr baryczny to wyposażenie obowiązkowe. Jeżdżę niemal wyłącznie po Wyżynie Śląskiej, Jurze i górach, więc nie mam tak, jak jest w Warszawie, że różnice wysokości wynikają głównie z różnic ciśnienia i wjazdów na wiadukty.

 

Ja generalnie się z Tobą zgadzam, poza kilkoma stwierdzeniami: że prędkość na szosie nie spada w górach poniżej 10 km/h (nie wiem jak Ty, ale jak robię podjazd 2-3 km o średnim nachyleniu powyżej 11-13% to mam prędkość w okolicach dychy lub poniżej); że różnice w stosunku do garmina edge 510 i stravy w górach sięgają kilkudziesięciu metrów - to zależy tylko od "siary", czyli intensywności podjazdów - mam taką trasę koło domu w górach, gdzie na 50 km trasy różnice we wskazaniach z barometrycznego edge 510 i stravy mogą sięgać nawet do 200 metrów (przy średnim wskazaniu z dwóch serwisów ok 1500m) i nie jest to całodniowy wyjazd tylko 2-2,5 h jazdy; zatem Twój wniosek, że błędy wskazań w górach w rozliczeniu dziennym (szczególnie przy długich jazdach) są niewielkie, wydaje mi się błędny. Mam zupełnie inne doświadczenia.

 

Ja miałem tylko dwa liczniki z altimetrem, więc nie ma takiego doświadczenia jak Ty. Stąd oczywiście moje obserwacje są obarczone błędem obserwacji. 

Natomiast liczniki, których wskazań chwilowych nie można porównać potem w domu, do tych wskazań po naniesieniu na mapę i tak nie mają sensu. Może Ci pokazać cokolwiek, a nie będziesz w stanie tego zweryfikować. 

 

Tak czy siak - licznik barometryczny według mnie ma znikome znaczeniew jeździe dla przyjemności. jak jest ciężko, to zrzucamy z blatu, jak jest jeszcze ciężej, to zrzucamy na kasecie. A jak mimo tego kadencja spada, a tętno wciąż rośnie, to znaczy, że jest cholernie ciężko. Jeśli przy tym spada prędkość, to znaczy, że to co widzimy i czujemy jest rzeczywistością.

 

@Marcinusz - jaki jest sens w mierzeniu chwilowego nachylenia podczas treningu? Suma podjazdów świadczy o intensywności treningu, ale chwilowe nachylenie nic nam nie mówi, bo to czuć w nogach i płucach i reagujemy na to utrzymaniem kadencji lub przepychaniem.

 

pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Owszem, przy nachyleniu powyżej 10% utrzymującym się dłużej ja też puchnę i mogę spaść poniżej 10km/h i poniżej rozsądnej kadencji. Między innymi dlatego przesiadłem się na 105 z kasetą 11-32 :)

 

W każdym razie przy stałej prędkości 8-12 km/h (na szosie) pomiar nachylenia licznikiem z altimetrem barycznym jest już całkiem dokładny. Gorzej na mtb, gdy mielisz ściankę 5-6km/h. Wtedy raz mój VDO może pokazać 19% a raz 22%. Niedokładność jest widoczna, ale wciąż pomiar ma wartość informacyjną. Dodam, że VDO ma najlepsze algorytmy obliczeń chroniące użytkownika przed odczytywaniem głupot (najlepsze spośród liczników, które miałem).

 

Co do różnic w ciągu dnia - źle mnie zrozumiałeś. Niewielkie różnice są w górach między licznikami z altimetrem barycznym i to one są najdokładniejsze. Wskazania Stravy mogą popłynąć znacznie. Np. na Pętli Beskidzkiej Strava naliczyła mi 3125m. A mój licznik oraz zegarek kolegi (z gps i altimetrem) wskazały dość zgodnie po 27XXm. Tu i tak Strava nieźle się spisała. W terenie odchyłki są większe.

 

Sens mierzenia nachyleń? To kłopotliwe pytanie :D Może być tak, że jest to bez sensu, ale ja mam z tego frajdę. Pokochałem tę funkcję jeżdżąc MTB. Pozwalało to zrobić sobie bazę wiedzy o trudnych podjazdach i zjazdach. Jest satysfakcja, jeśli wydrę trudny podjazd, a licznik potwierdza moje bohaterstwo wskazaniem rzędu 20%. Tak samo w dół - jeśli zanotuje ponad 30% maks nachylenia. Po jakimś czasie jest też z tego pewna zobiektywizowana baza wiedzy o podjazdach. Bardziej wartościowa niż wspomnienia, bo średnio-trudny podjazd można zapamiętać jako katorżniczy, jeśli robiło się go na zmęczeniu. Mając licznik można też obmierzyć zjazd. Zjeżdżając nie czuje się tak dokładnie nachylenia. A cyferka z licznika pozwala zweryfikować, czy dany odcinek jest dobry na drogę powrotną czy będzie tam niechybnie wypych. Na tripach MTB często jestem nawigatorem i licznik z altimetrem i nachyleniami to coś więcej niż tylko zabawka.

Treningowo rzeczywiście umiarkowana jest wartość tej informacji. Może tylko porównanie nachylenia do prędkości daje wyobrażenie o aktualnej dyspozycji i wykonywanej pracy. Do zanotowania w kajecie jako miernik trudności/intensywności trasy byłaby liczba odzwierciedlająca średnie nachylenie podjazdów. Sam tej informacji nie wykorzystuję.

 

Wracając do Garminów 20 i 25. One oczywiście nie mają alitmetru. Z tego co czytałem nie można na nich wybierać częstotliwości zapisu punktów w śladzie, co odbija się negatywnie na dokładności danych prezentowanych później w stravie i podobnych portalach. Bodajże na MTBR czytałem, że te garminy bardzo słabo radzą sobie w lesie, gubią nawet 1/3 trasy, jeśli nie są wspomagane czujnikiem na kole. Recenzje były złe. Ktoś pisał, że z tego powodu reklamował i Garmin zgodził się przyjąć zwrot. Nie wiem czy to była jakaś choroba wieku dziecięcego czy też te 20 i 25 to buble.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o określanie wysokości w Garminach bez barometru to jest na 100 % z sygnału GPS. Jakby to było z 'mapy' to musiałaby mieć wygraną dodatkową nakładkę, a tego po prostu nie ma. Do tego np. Do E500, E810, E25, E20 nie wygrasz map.

 

Dodatkowo wskaźnik barometryczny rysuje ładniejszy wykres wysokości, nie ma takich skoków jak z GPS.

Co do dokładności to warto porównać wartość zjazdów / podjazdów ze startu i mety jak robimy pętlę. Jak wychodzi prawie na zero to znaczy, że jest dobrze ;-)

Największy wpływ pogody na czujnik doświadczyłem na wyścigu szosowym. Kręcimy 10 pętli, wszystko ładnie, przyszła burza i zaczęło szaleć.

Dodatkowo w E810 najbardziej nie lubię, że jak wyłączę licznik pod sklepem, później go odpalam to pokazuje inną wysokość. Czasem bardzo różną jak mocno zmieni temperaturę np. na słońcu. Widać kompensuje ją za pomocą czujnika temperatury, a wystarczyło by tylko jakby odczytał ostatnią wysokość z zapisu punktu w tym miejscu. Trudno ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimo wszystko dobry wybór! I aby się sprawdził :-)

 

Powiem Ci jak to działa w E810, tutaj możliwe że jest tak samo :-)

 

Podłączasz licznik do kompa i wrzucasz plik GPX do urządzenia, do folderu 'New files'. Odłączasz, odpalisz licznik i Garmin już przemieli to po swojemu na kurs :-)

 

zrobiłem tak i jak na razie d***, nie widzi tego pliku. Musze popytać i poszukać jeszcze :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzy grosze do sprawy... Miałem okazję chwilę pobawić się 25 i pierwsze wrażenie jest super. Mały, lekki, wyraźny, bardzo dobrze wykonany. Dodatkowo ma Glonass dzięki czemu nie powinien się gubić w lesie jak np. 500. Jest jedno ale... Niestety Garmin celowo wykastrował go z pomiaru mocy. Sprzętowo nie ma podobno żadnego problemu, ale pewnie nie "chcieli urwać kurze (e520) złotych jaj" ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...