Skocz do zawartości

[Pytanie] Jazda rowerem po sniegu


Rekomendowane odpowiedzi

  • Mod Team

Niefortunnie dobrane słowa - może nie zapomnij,ale uważaj z przednim hamulcem byłoby bardziej na miejscu.

Poza tym był to opis moich doświadczeń sprzed ponad 10 lat,co nie zmienia faktu,bo nadal uważam podobnie.

Co do blokowania kół - nie musisz ich wcale zblokować,żeby się w pewnych warunkach wyp...,nawet na prostej drodze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zimie najważniejsze w jeździe miejskiej jest wybiegać myślami do przodu i przewidywać sytuacje na drodze  (mowa oczywiście o okresach gdzie na drodze leży śnieg, piach i cała reszta syfu a nie o zimie z czystą nawierzchnią).  :)

 

To znaczy - jeśli zbliżasz się do skrzyżowania zacznij zwalniać nawet jeśli widzisz zielone. Jak światło się zmieni zdążysz wyhamować, jak nie to po prostu przyspieszysz. Delikatne hamowanie bez blokowania kół to podstawa. Hamulców najlepiej używać obu ale w przypadku blokowania koła lepiej zatrzymać tylne i wprowadzić rower w kontrolowany poślizg. 

Druga sprawa - unikanie gwałtownych ruchów. 

Trzecia sprawa - wjeżdżania na krawężniki pod kątem prostym. Jak jest sucho czy nawet po deszczu wjechanie pod skosem raczej nie stanowi problemu. Ale wystarczy trochę piachu/śniegu/lodu żeby taki wjazd zakończył się glebą. 

Czwarta sprawa - odpowiedni dobór trasy przejazdy, czyli unikanie kolein, miejsc w których istnieje prawdopodobieństwo że pod warstwą świeżego śniegu może być lód, sam ubity śnieg jest dość pewnym podłożem. 

Piąta - obniżenie ciśnienia w oponach i obniżenie siodełka. 

Szóste - odpowiedni strój. Mowa tu nie tylko o ubieraniu się "na cebulkę" czy unikaniu zbyt grubej kurtki i przegrzewania organizmu ale przede wszystkim o odzieży nie krępującej ruchów i nie ograniczającej widoczności (choć na dużym mrozie bez nasuniętej prawie na oczy czapki i ciepłego szalika się nie obejdzie)

 

Powyższe punkty tyczą się jedynie bezpiecznej jazdy, kwestia dbania o rower w tym okresie to odrębny temat. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

w przypadku blokowania koła lepiej zatrzymać tylne i wprowadzić rower w kontrolowany poślizg

Rozumiem, że umiesz to wykonać?

Z mojego doświadczenia jeżeli jesteś w stanie wykonać kontrolowany poślizg, to przyczepność jest dobra i takiego poślizgu wykonywać nie trzeba. Ponad to w takich warunkach lekki uślizg przedniego ie jest problemem, bo po odpuszczeniu hamulca koło odzyskuje przyczepność.

Jeżeli poślizg jest niekontrolowany, to już nic nie zrobisz, żeby z niego wyprowadzić, można jedynie amortyzować upadek. Blokowanie wtedy któregokolwiek koła nie ma najmniejszego sensu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...tym bardziej, że przy tak wysoko umiejscowionym środku ciężkości jak w rowerze i tak niewielkiej powierzchni opon stykajacej się z nawierzchnią, nawet niewielki poślizg jest trudny do opanowania. Pół biedy, gdy jedziesz prosto. Tragedia, gdy robisz zakręt.

 

Jest taki punkt przy poślizgu roweru po którym nie ma ucieczki. To moment, w którym stracisz pion. Wtedy albo możesz próbowac się podeprzeć i jakoś wyhamować przechył, albo upaść tak, żeby spróbować nic sobie nie zrobić.

 

Rok temu przednie koło uciekło mi w bok na nieprzewidzianym czarnym lodzie. Efekt - lecimy na bark starająć się upaśc w kontrolowany sposób i leżymy.

 

Sześc lat temu miałem niekontrolowany poślizg na zalanej deszczem drodze. Utrata pionu i wziuu. Efekt - położenie się na bok, zbity staw kolanowy, pokaleczona noga.

A to tylko dwa przykłady z kilkunastu jakie miałem zimą/w deszczu. Jeżeli udało mi się z nich wyjśc to tylko dlatego, że koła odzyskały znienacka przyczepność albo poślizg nastąpił przy niewielkiej prędkości i wystarczająco szybko mozna było spróbować temu zaradzić/przygotowac się na upadek. 

 

Moja rada: Jechać powoli. Bardzo powoli i rozważnie. Nawierzchnia zimą bywa bardzo zdradliwa, a pod śniegiem często kryje się lód w miejscach, o jakich nawet nam się nie śniło. Jezeli widzimy jakiekolwiek objawy zewnetrzne lodu lub zlodowaciałego śniegu - schodzimy i idziemy. Opony z kolcami mogą pomóc, sam na nich jeżdżę. Ale i tak jestem powolny i ostrożny. Po prostu dosyć już się naprzewracałem.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może nieprecyzyjnie się wyraziłem jeśli chodzi o poślizg. 

 

Ale z moich doświadczeń wynika że poślizg przedniego koła zwykle kończy się niekontrolowanym upadkiem a poślizg tylnego koła (to prawda, kontrolowany często tylko do pewnego momentu) pozwala przechylić rower na bok i w porę go opuścić. Mowa tutaj o sytuacjach awaryjnych kiedy nie ma możliwości bezpiecznego zatrzymania.

 

Wiąże się to z kolejną ważną radą - czyli nauką upadania/szybkiego opuszczania roweru w sytuacji awaryjnej. Można to poćwiczyć przez wspomniane kontrolowane uślizgi tylnego koła i zeskakiwanie z roweru kiedy ta kontrola się skończy. 

 

Pół biedy, gdy jedziesz prosto. Tragedia, gdy robisz zakręt.

Przypomniałeś jeszcze o jednym - braniu zakrętów praktycznie w pionie. To też ważne w zimie, trzeba więcej kręcić kierownicą a mniej się pochylać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...