Skocz do zawartości

[przepisy] Lewoskręt z ddr biegnącej tylko prosto?


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Po Warszawie robię 300 km miesięcznie, więc stwierdziłem, że czas najwyższy wyjaśnić pewne przepisowe wątpliwości na przykładach konkretnych skrzyżowań, z którymi mam do czynienia. Na pierwszy ogień standard - sytuacja, która powtarza się wszędzie, przy której klaksony słyszę najczęściej i z której nie wiem jak wybrnąć, żeby nie złamać przepisów.

 

Na przykładzie skrzyżowania Boboli-Kulskiego-Wołoskiej-Madalińskiego.

 

http://imgur.com/a/2HJR3

 

Zielonymi strzałkami oznaczyłem swoją drogę. Czekam na zielone do jazdy prosto ddr, ale skręcam w lewo, zatrzymuję się na trójkącikach (za światłami, których nie widzę), ustępuję pierwszeństwa i przejeżdżam przez skrzyżowanie. Zwykle już na zielonym (chyba, że przy małym późnowieczornym ruchu zdarzy się luka), ale tego nie mogę być pewien, bo mam je za sobą. Obserwowanie świateł na przejściu dla pieszych też nie zawsze się sprawdza, bo zielone się nie włączy, jeśli nikt nie naciśnie przycisku.

 

Czerwonym oznaczyłem alternatywne rozwiązania, które wg mnie od razu należałoby wykluczyć.

1. Przejazd przejściem dla pieszych

2. Przejazd przez chodnik/przejście dla pieszych, żeby ustawić się przed czekającymi samochodami, czyli przed linią zatrzymania.

 

Jazda jezdnią wzdłuż Boboli od poprzedniego skrzyżowania, pasem do skrętu w lewo też jest średnim pomysłem, bo dotarcie na ten pas z zakupami, miejskim rowerem z ruchami ograniczonymi szalikiem, czapką i całym zimowym okapturzeniem jest dość trudną sztuką. Chociaż wiem, że mam prawo jechać jezdnią skoro ddr nie prowadzi w lewo.

 

Czy łamię jakiś przepis? Czy jest sposób na to, żebym nie łamał?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie nie łamiesz.

Masz zielone, więc jedziesz i skręcasz w lewo. Zatrzymujesz się na linii warunkowego zatrzymania P-13 (linię P-14 związaną z sygnalizacją masz przed przejściem). Masz wolne, to jedziesz (imo kolor światła tutaj już ciebie nie dotyczy, ale trochę nieswojo wjeżdżać na takie skrzyżowanie).

 

Z gdańska mam taki przykład:

https://www.google.pl/maps/@54.4015114,18.577625,3a,75y,342.91h,72.84t/data=!3m6!1e1!3m4!1sBDadFtKnt06RTKf3NxWU3Q!2e0!7i13312!8i6656

Ulica jednokierunkowa z dopuszczonym ruchem rowerów pod prąd. Skrzyżowanie z sygnalizacją, ale nikt nie dostawił dla rowerów. Czekam, aż piesi będą mieli czerwone, dojeżdżam do krawędzi i patrze czy mam wolne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie nie łamiesz.

Masz zielone, więc jedziesz i skręcasz w lewo. Zatrzymujesz się na linii warunkowego zatrzymania P-13 (linię P-14 związaną z sygnalizacją masz przed przejściem). Masz wolne, to jedziesz (imo kolor światła tutaj już ciebie nie dotyczy, ale trochę nieswojo wjeżdżać na takie skrzyżowanie).

 

Z gdańska mam taki przykład:

https://www.google.pl/maps/@54.4015114,18.577625,3a,75y,342.91h,72.84t/data=!3m6!1e1!3m4!1sBDadFtKnt06RTKf3NxWU3Q!2e0!7i13312!8i6656

Ulica jednokierunkowa z dopuszczonym ruchem rowerów pod prąd. Skrzyżowanie z sygnalizacją, ale nikt nie dostawił dla rowerów. Czekam, aż piesi będą mieli czerwone, dojeżdżam do krawędzi i patrze czy mam wolne.

 

 

Oj tutaj ze zdaniem że kolor światła kolegi nie dotyczy bym się nie zgodził. Kolejność mówi jasno że najpierw sygnalizacja potem znaki poziome/ pionowe, to że kolega wjeżdża przed sygnalizator nie oznacza że ma nie czekać na zielone. Identyczna sytuacja może zdarzyć się nam w samochodzie, możesz stanąć za pasami gdy nie zdążyłeś przejechać a i tak obowiązują Cie światła.

 

Według mnie jeździsz ok, ja bym tylko trzymał się prawej krawędzi żeby umożliwić wyprzedzanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro nie wolno wjeżdżać za sygnalizator, to skręt z przejazdu jest niemożliwy i trzeba by na nim tkwić czekając na zielone. Trochę bez sensu, do tego blokuje się ruch.

Na upartego idzie stanąć już poza przejazdem i przed sygnalizatorem, ale i tak nie będzie widać co podaje:

https://www.google.pl/maps/@52.2016078,21.0000709,3a,75y,170.45h,89.73t/data=!3m6!1e1!3m4!1smwDr7YSVyAb2eOXqw8DSyw!2e0!7i13312!8i6656

Skrzyżowanie wcześniej też jest podobne: https://www.google.pl/maps/@52.206128,20.9990288,3a,75y,198.51h,81.83t/data=!3m6!1e1!3m4!1sSCppdsUJK5S7IWiVuDcQmQ!2e0!7i13312!8i6656

Jedyna różnica, to brak sygnalizatora na wysięgniku, tutaj też uważasz, że po skręcie z ddr nie można przekroczyć P-13 bez zielonego na sygnalizatorach przed przejściem?

 

Jest to jeden z wielu przykładów, gdzie nie przewidziano, że ktoś na rowerze może jechać inaczej niż po ddr. Sprawę jednoznacznie rozwiązałby sygnalizator dla rowerów na pasie zieleni przed tramwajem.

U siebie w końcu doczekałem się takiej, ale jest przed jezdnią. Tak wyglądało przed (obecnego stanu nie mam) https://www.google.pl/maps/@54.3891861,18.609264,3a,75y,337.64h,69t/data=!3m6!1e1!3m4!1sYQF_-rtNlGmK6_TlMKbpZw!2e0!7i13312!8i6656

 

 

ja bym tylko trzymał się prawej krawędzi żeby umożliwić wyprzedzanie

 

Czekając na przejazd, to bym raczej trzymał się osi jezdni, żeby nie blokować tych na zielonej strzałce. Potem faktycznie zjazd do prawej krawędzi, chyba że skręca się w lewo (mało prawdopodobne).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Kolejność mówi jasno że najpierw sygnalizacja potem znaki poziome/ pionowe, to że kolega wjeżdża przed sygnalizator nie oznacza że ma nie czekać na zielone.

Obowiązuje cię skrzyżowanie jako całość. Absolutnie nie masz obowiązku czekać na "swoje" zielone, ale też nie możesz patrzeć tylko na znaki (wg kolejności) Jeśli zdarzy się sytuacja, że na skrzyżowaniu nie będzie nikogo, a będziesz stał za pasami (za sygnalizatorem), a przed linią zatrzymania to - nie wiem... masz wysiąść z samochodu i patrzeć na światło? Daj spokój,  opuszczasz skrzyżowanie gdy jest bezpiecznie i tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz linie zatrzymania przed którą stoisz (te małe trójkąty na jezdni) one mówią że musisz wszystkim ustąpić pierwszeństwa. Jeśli zdarzyło się, że jesteś poza linią świateł a przed linią zatrzymania, to ustępujesz pierwszeństwa i zjeżdżasz ze skrzyżowania. Koniec kropka.

 

To wynika też z logicznego postępowania, weź przykład: jedziesz samochodem, przejeżdżasz linie świateł, wyskakuje ci kot, hamujesz, gaśnie ci silnik. W tym czasie zmienia się sekwencja świateł i co ? wysiadasz z samochodu i idziesz sprawdzić co pokazuje ci sygnalizator za twoimi plecami? bez jaj. Nie zawsze znajdą się za tobą samochody które ruszą po zmianie na zielone, jak nie będzie nikogo?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz linie zatrzymania przed którą stoisz (te małe trójkąty na jezdni) one mówią że musisz wszystkim ustąpić pierwszeństwa. Jeśli zdarzyło się, że jesteś poza linią świateł a przed linią zatrzymania, to ustępujesz pierwszeństwa i zjeżdżasz ze skrzyżowania. Koniec kropka.

 

To wynika też z logicznego postępowania, weź przykład: jedziesz samochodem, przejeżdżasz linie świateł, wyskakuje ci kot, hamujesz, gaśnie ci silnik. W tym czasie zmienia się sekwencja świateł i co ? wysiadasz z samochodu i idziesz sprawdzić co pokazuje ci sygnalizator za twoimi plecami? bez jaj. Nie zawsze znajdą się za tobą samochody które ruszą po zmianie na zielone, jak nie będzie nikogo?

Tak to nie działa.

Jeśli jesteś za światłami a przed linią zatrzymania to możesz przejechać skrzyżowanie tylko na swoim zielonym. Jak się o tym dowiesz twój problem.

Ostatnimi czasy z 10 lub więcej lat jest tak, ze gdy działa sygnalizacja świetlna znaki cię nie interesują.

 

 

A ja mam trochę inne pytanie. Droga rowerowa biegnie prosto. Przejazd jest z sygnalizacją. Chcę skręcić w drogę, która nie ma drogi rowerowej. I teraz pytania:

Jest zielone dla rowerów wiec gdybym jechał prosto to nie byłoby problemu. Ale ja chcę wjechać na jezdnię i skręcić w prawo. Taki manewr to się do ruchu i powinienem ustąpić jadącym ta droga z lewej (jada po zdjęcie w prawo). Ale jak staję to samochody stalą także, wystawiona ręką w prawo nic nie daje bo jej nie widać. Wiec robię to tak, że korzystam z niewiedzy i jadę pierwszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

P-13 nie ma warunku na sygnalizację świetlną.

Sygnalizacja zabrania przejazdu za nią, nie na skrzyżowanie.

 

Dałem przykład innego skrzyżowania (jedno wcześniej niż tytułowe), gdzie nie ma sygnalizatora na wysięgniku. Wjeżdżasz na przejazd rowerowy na zielonym i skręcasz w lewo. Nie przekraczasz żadnego sygnalizatora, więc nie łamiesz żadnego przepisu i możesz ruszyć z P-13 jak nic w poprzek nie będzie jechało. Według mnie pierwsze omawiana skrzyżowanie można identycznie przejechać, przecież to tak samo jak samochodem jedziesz. Masz zielone, skręcasz w lewo i przepuszczasz tramwaje, a potem jadących w przeciwną stronę.

 

Jeżeli zarządca drogi chciałby regulować sygnalizacją zjazd ze skrzyżowania, to to po prostu robi. Nie ma dodatkowej sygnalizacji, to jedziemy jak jest wolne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ze (tej) ścieżki nie ma skrętu w lewo. Uważam, że wjeżdżając na ul. Kulskiego cyklista nie skręca w lewo tylko staje się częścią ruchu do jazdy na wprost (Kulskiego --> Madalińskiego). Dlatego trzeba się zatrzymać i czekać na zielone. Dodatkowo w omawianej sytuacji (dziś tam przejechałem sobie) sygnalizator znajduje się po lewej stronie od ścieżki, więc skręcając w lewo przejeżdża się pod czerwonym światłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Jeżeli zarządca drogi chciałby regulować sygnalizacją zjazd ze skrzyżowania, to to po prostu robi. Nie ma dodatkowej sygnalizacji, to jedziemy jak jest wolne.

Dokładnie takie mam zdanie. Twierdzenie, że mam "wrócić" przed sygnalizator jest absurdalne, dodatkowo On w przedstawionej sytuacji nie mijał spornego sygnalizatora.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

To wynika też z logicznego postępowania, weź przykład: jedziesz samochodem, przejeżdżasz linie świateł, wyskakuje ci kot, hamujesz, gaśnie ci silnik. W tym czasie zmienia się sekwencja świateł i co ? wysiadasz z samochodu i idziesz sprawdzić co pokazuje ci sygnalizator za twoimi plecami? bez jaj. Nie zawsze znajdą się za tobą samochody które ruszą po zmianie na zielone, jak nie będzie nikogo?

 

No weź, bo padnę :D Ty tak na poważnie, czy jeszcze nie wytrzeźwiałeś po sylwestrze?

 

Jeśli jadę samochodem (no albo rowerem) i znajdę się w takiej sytuacji jak opisałeś i za mną nie ma NIKOGO! to po prostu wrzucam wsteczny i cofam 10 m , żeby widzieć światła :)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

To wynika też z logicznego postępowania, weź przykład: jedziesz samochodem, przejeżdżasz linie świateł, wyskakuje ci kot, hamujesz, gaśnie ci silnik. W tym czasie zmienia się sekwencja świateł i co ? wysiadasz z samochodu i idziesz sprawdzić co pokazuje ci sygnalizator za twoimi plecami? bez jaj. Nie zawsze znajdą się za tobą samochody które ruszą po zmianie na zielone, jak nie będzie nikogo?

Jaja by były, jakby przy próbie cofnięcia grobowy głos z sygnalizatora mówił : YOU SHALL NOT PASS!!

 

Jak się stoi za linią świateł a nie pamięta się sekwencji na czuja (jako czesty gośc na danym skrzyzowaniu) to i tak się o tym dowiesz jak ci za Tobą ruszą. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no, to co kolega wypisuje to jest jakiś absurd. Bo minął sygnalizator to już go nie obowiązuje. Idąc tym tokiem myślenia jak minę np znak mówiący o skrzyżowaniu równorzędnym i wyjadę za nim ( np wyjechałem sobie z polnej drogi na asfalt), to oznacza że mam w dupie i jadę bo mam pierwszeństwo, przecież znaku nie widziałem.

 

To w jaki sposób kolega włącza się do ruchu nie ma znaczenia, znaczenie ma fakt że znajduje się na skrzyżowaniu. Naprawdę, nie chciałem się kłócić itd, ale to co tutaj wypisują koledzy to nadaje się do jakiejś księgi absurdów. Nie chcę nikogo obrażać, ale jeżeli jeździsz ( nie daj Boże samochodem) po naszych drogach, to może włącz myślenie, jeżeli dla Ciebie problemem jest cofnięcie o 10 metrów żeby widzieć sygnalizator to nie mam pytań.

 

Pamiętaj tylko że przez Twoją głupotę ( bo inaczej nie można nazwać ignorowania czerwonego światła, bo ma się jakąś swoją teorię) możesz zrobić krzywdę sobie, a co gorsza komuś innemu.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opisywany problem jest bardzo częsty gdyż projektanci nie przewidują nigdy możliwości skręcania z ddru w dowolną stronę tylko zakładają jedynie słuszną drogę ... prosto dalej ddrem. To jest absurd wynikający z nieznajomości ruchu rowerowego.

A jak wybrnąć z sytuacji?

Ja po prostu jadę kiedy mam drogę wolną gdyż jak nic nie jedzie to droga jest zawsze bezpieczna.

Dobrym sposobem jest obserwowanie samochodów. Można dokładnie wyczuć kiedy samochody się zatrzymują i ... jak się zatrzyma ostatni samochód w pierwszej linii to ... droga wolna.

Ja również obserwuję sygnalizację świetlną. Prawie zawsze jest tak ustawiona, że swobodnie można dostrzec jaki kolo jest na sygnalizatorze. Gdy nie widzimy bezpośrednio szkła sygnalizatora to obserwuję światło nieco wyżej i wówczas po odblasku widzę aktualny kolor sygnalizatora.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...