Skocz do zawartości

[Zdrowie] Jak jeździć w zimie


Tomo1989

Rekomendowane odpowiedzi

1. Nie zatrzymywać się bo bardzo szybko następuje wychłodzenie.

2. Nie szaleć żeby się nie spocić. Niestety nie da się tak dobrać ubrania żeby było ciepło na zjazdach i otwartej przestrzeni i sucho przy ostrej walce na podjazdach.

3. Powietrze wdychać nosem, wypuszczać ustami. Nie oddychać ustami przez kominiarkę.

 

Mój zestaw na -10C.

 

1. Zimowe skarpety Decathlon 500.

2. Buty Northwave Celsius.

3. Koszulka z długim rękawem Decathlon 700.

4. Bluza Brubeck z membraną.

5. Długie spodnie Endura Windchill Biblongs.

6. Na wierzch drugie długie spodnie wodoodporne Endura Gridlock II.

7. Kurtka Endura Velo.

8. Rękawiczki zimowe Endura

9. Kominiarka polarowa Decathlon.

10. Czapka przeciwwiatrowa Rogelli.

11. Buff polarowy Decathlon założony na wysokości policzków z odsłonięciem ust.

12. Okulary rowerowe.

 

W takim zestawie można jeździć 3-4 godziny w -10C i do domu wraca się z ciepłymi stopami i palcami u rąk.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi już trochę taka ekscytacja rowerem minęła i też niezbyt lubię jeździć w minusowych temperaturach :P Teraz wolę pobiegać jak jest za zimno, tak samo gdy nie mam czasu i po ciemku wolę się jednak przebiec niż jeździć bez celu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Nie ma żadnej pewności że oddychanie przez usta będzie niebezpieczne czy ryzykowne

 

Powietrze, jakie dostaje się przez usta do płuc jest wyziębione i suche. Może, ale nie musi, wywołać stan zapalny elementów układu oddechowego.

Podobnie jak wszedzie od zasady wdechu nosem a wydechu ustami są wyjątki. Nie znam żadnego fizjologa ani laryngologa/pulmonologa, który by zalecał WYŁĄCZNIE wdech przez nos a wydech przez usta przy każdym typie wysiłku przez każdą osobę.

 

Znaczenie mają tutaj między innymi cechy osobnicze. Dany ustrój może w ogóle nie reagować na  zimne powietrze wdychane ustami w sposób negatywny. Są osoby, którym to w ogóle nie szkodzi. Są osoby, które po paru takich treningach z wdechem mroźnego powietrza wyłącznie ustami wędrują na tonsillektomię. Inne nabawiają się ostrego zapalenia gardła. Itp, itd.

 

 

 

Do tej pory nie jeździłem na zewnątrz, gdy temperatura spadała poniżej zera.

 

Kolega dopiero zaczyna tego typu imprezę. Według mnie skrajną nieodpowiedzialnością jest sugerowanie mu, że nic mu nie grozi gdyż "ja i parę innych osób nie ma z tym problemów". To wcale nie świadczy o tym, że jego problem nie spotka.

 

Mało tego - dla osób nie zaprawionych wziew wyłącznie ustami jest szczególnie niezalecane. Organizm, nawet perfekcyjnie zdrowy, musi się przecież przyzwyczaić. 

 

Jedną z takich technik jest oddychanie naprzemienne - przykładowo pięć oddechów nos-usta, jeden oddech usta-usta. I tak po kolei aż do wdrożenia się.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi już trochę taka ekscytacja rowerem minęła i też niezbyt lubię jeździć w minusowych temperaturach :P Teraz wolę pobiegać jak jest za zimno, tak samo gdy nie mam czasu i po ciemku wolę się jednak przebiec niż jeździć bez celu. 

Polecam zatem zmienić postrzeganie roweru jako zabawki na wieczną nudę i potraktować go jako pojazd czysto komunikacyjny. Przy codzienny dystansach 20-40 km zapewniam cię, że ekscytacja szybko nie minie zwłaszcza jak po drodze mijasz setki kierowców tkwiących ze smętną miną w gigantycznym korku.

 

 

 

 

Mój zestaw na -10C.

 

1. Zimowe skarpety Decathlon 500.

2. Buty Northwave Celsius.

3. Koszulka z długim rękawem Decathlon 700.

4. Bluza Brubeck z membraną.

5. Długie spodnie Endura Windchill Biblongs.

6. Na wierzch drugie długie spodnie wodoodporne Endura Gridlock II.

7. Kurtka Endura Velo.

8. Rękawiczki zimowe Endura

9. Kominiarka polarowa Decathlon.

10. Czapka przeciwwiatrowa Rogelli.

11. Buff polarowy Decathlon założony na wysokości policzków z odsłonięciem ust.

12. Okulary rowerowe.

 

W takim zestawie można jeździć 3-4 godziny w -10C i do domu wraca się z ciepłymi stopami i palcami u rąk.

 

 

Zestaw dość typowy z tym, że można go skompletować w zdecydowanie niższej cenie kompletując zestaw z odzieży niemarkowej.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

 

 

Teraz wolę pobiegać jak jest za zimno, tak samo gdy nie mam czasu i po ciemku wolę się jednak przebiec niż jeździć bez celu. 

 

Uhmmm... Rozumiem, że biegasz do jakiegoś konkretnego celu :P

 

Warto również przy jeździe zimowej wziąć pod uwagę własne hmmm... preferencje (?).

 

Ja na ten przykład mam tendencje do szybkiego marznięcia palców od stóp, przy utrzymywaniu wysokiej temperatury reszty członków ( ;) )

 

Dlatego w moim wypadku zainwestowałem w wysokiej jakości i b.dobrze ocieplone buty, ze sporym zapasem ułatwiającym cyrkulację.

 

Oprócz/zamiast kominiarki warto tez stosować tłuste kremy/wazeline na odkryte części twarzy.

 

Szacunek...

I.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie np sama jazda jest celem. Czerpę przyjemność z tego, że jadę kiedy kierowcy aut stoją w korku, że jadąc mogę obserwować świat dookoła a ni tylko mijać wszystko zamknięty w puszce, mam też odczucie ze robię coś dobrego dla swojego zdrowia i oczywiście kieszeni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi już trochę taka ekscytacja rowerem minęła i też niezbyt lubię jeździć w minusowych temperaturach :P Teraz wolę pobiegać jak jest za zimno, tak samo gdy nie mam czasu i po ciemku wolę się jednak przebiec niż jeździć bez celu.

Życie jest bez celu :)

Rowerem zawsze można gdzieś wyskoczyć, ale popieram, że niekoniecznie, jak jest minus na termometrze. Bieganie ma taki plus, że przy minus 20, nic człowiekowi nie zamarza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorki może źle to napisałem, ja rower naturalnie uwielbiam i nastukałem w ostatnich latach sporo kilometrów :-) W 2015 była to w końcu 5 cyfrowa liczba, ale może właśnie też dlatego zimą chętniej wybieram bieganie, gdy jest zimno i ciemno, bo z reguły najeżdżę się najwięcej latem i innej aktywności mi brakuje.

 

Jazda bez celu jest super, bardziej chodziło mi o to, że gdy ktoś może ma jakiś plan treningowy, to i w mrozie i innych ciężkich warunkach jeździ mu się łatwiej, bo robi co ma zrobić i kończy. Ja nie trenuję wg żadnego planu, jeżdżę jak mi się podoba i nie mam już takiej motywacji, żeby zarzynać się w zimie, bo wiem, że gdy przyjdzie choć trochę lepsza pogoda, to tego roweru będzie u mnie dużo :)

 

A co do ekscytacji, to miałem na myśli "fazę ekscytacji" gdy znajdziemy jakąś pasję. Gdy rower stał się u mnie numerem jeden, to miałem takie coś, że jeździłbym cały czas i w każdych warunkach - cały czas myślałem tylko o tym i chciałem to robić. To już mi minęło i choć nadal jest to moja pasja, to teraz już potrafię wybrać inny sport, jeśli warunki mi niezbyt odpowiadają ;P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...