Skocz do zawartości

[wyprawa] Bieszczady - pytań kilka


Guttstadt

Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie.

Na okres letni (lipiec, sierpień) planujemy z żoną wypad rowerowy w Bieszczady. Będzie to nasz pierwszy wyjazd na więcej niż kilka dni. W tym momencie posiadam mniej lub bardziej dokładny zarys trasy i tu rodzi mi się kilka pytań, na które liczę odpowiecie, coś może poradzicie. 

 

W podanych miesiącach będziemy z żoną w środku naszego sezonu rowerowego. Z reguły przy pojedynczych wypadach rowerowych robimy 50-70 km głównie w terenie, drogami utwardzanymi lub nie, ale z małą ilością szosy. Bardzo często celowo zbaczamy z trasy i robimy "przełajówki" w trudnym terenie nie patrząc na brak ścieżek tudzież duktów. Tak więc kondycyjnie będziemy przygotowani, tego jestem pewien.

 

Czy ktoś jest mi w stanie udzielić informacji czy dzienny dystans +/- 55 km to jest dobry pomysł w trasie, gdzie częściowo będziemy poruszać się szlakami i częściowo drogami asfaltowymi? Jesteśmy nastawieni na relaks z nutką crossu. Chętnie byśmy uderzyli w międzyczasie na jakiś ciekawy szczyt (np. Tarnica?) pozostawiając rowery w bezpiecznym miejscu (tak, wiem o zakazie poruszania się rowerami w Bieszczadzkim Parku Narodowym poza drogami lokalnymi). Czyli relaks, ładne widoki.

Jeśli ktoś objechał Bieszczady, byłbym niezmiernie wdzięczny za zerknięcie w ślad, który załączam i napisanie czy trasa, którą roboczo wytyczyłem jest realna.

Dużo naczytałem się o bieszczadzkich niedźwiedziach i znając moje szczęście do bliskich spotkań z dziką zwierzyną mam lekkie obawy co do bezpieczeństwa poruszania się we dwójkę bieszczadzkimi lasami. Będziemy starać się poruszać raczej szlakami i tym razem nie będę pozwalał sobie na zbytnie zbaczanie z trasy, ale zawsze jakaś obawa będzie, bo to po prostu lubię ;) 

Trasa rozpisana jest na 7 dni, ale niekoniecznie ciągła. Możemy w trakcie podjąć decyzję o zakotwiczeniu na jeden dzień w jakimś miejscu. 

Co powinienem wiedzieć jeżdżąc w Bieszczadach? Jakieś propozycje? 

Będę wdzięczny za jakiekolwiek info i pomoc.

Pozdrawiam! 

Trasa:
http://www.everytrail.com/view_trip.php?trip_id=3313476

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze, niedźwiedzie. Spotkanie tego zwierza jest mało prawdopodobne po za czasam wybudzenia się ze snu zimowego oraz w czasie przygotowań do owego snu. Z reguły one unikają ludzi. Będziecie poruszać się latem więc jest okres kiedy jest mnóstwo ludzi a jednocześnie mnóstwo pożywienia

Po drugie, zakazy ruchu dla rowerów są ale dotyczą górskich szlaków pieszych. W Bieszczadach jest mnóstwo dróg leśnych po których można swobodnie poruszać się na rowerze. Problem w tym, że są one słabo widokowo. Pod tym względem o wiele sensowniej jest udać się w Bieszczady ukraińskie gdzie nie ma żadnych ograniczeń a po połoninach pożesz jeździć aź do utraty sił. :-) ;-)

Po trzecie, zamierzacie jeździć z sakwami i pełnym sprzętem biwakowym czy na lekko opierając noclegi o kwatery?.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie. O najważniejszym nie napisałem. W tym momencie planujemy wypad z sakwami, namiotem. Natomiast coraz bardziej weryfikuję sprawę, bo widzę, że przedkłada się to znacznie na komfort jazdy i z okołoterenowego wypadu zrobi mi się szosówka jeśli wygoda poruszania się szlakami będzie kiepska. Ale wezmę pod uwagę każde propozycje, bo doświadczenia w wypadach nie mamy i opieramy się jedynie o fora i blogi z uzyskiwaniem informacji.

 

P.S. Bardzo fajny blog masz :) Podziwiam!

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jazda off-roadowa z sakwami jest dość ciężka, ale nie niemożliwa wszystko zależy na jakie podłoże traficie. Radziłbym ograniczyć ilość bagażu, olać namiot zamiast tego brałbym noclegi oraz  przy okazji wybrałbym odpowiednie ogumienie, żeby się nie okazało, że częściej rowery będziecie prowadzić niż na nich jechać.

Ja dość dużo jeżdzę z sakwami po Polsce i zagranicy, a teraz w ramach odmiany i nowych wyzwań planuję trochę bardziej skupić się na wyprawach off-roadowych na rowerze fat bike - mój rowerek:

 

http://tourbike.eu/index.php?album=J.Dobczyckie-My-lenice-Wadowice-11.15&image=0007f.JPG

 

http://tourbike.eu/index.php?album=Rez.%20G%C3%83%C2%B3r%20Sokolich-Pustynia%20Siedlecka%2012.15&image=0023.jpg

 

http://tourbike.eu/index.php?album=Rez.%20G%C3%83%C2%B3r%20Sokolich-Pustynia%20Siedlecka%2012.15#57

 

http://tourbike.eu/index.php?album=Rez.%20G%C3%83%C2%B3r%20Sokolich-Pustynia%20Siedlecka%2012.15&image=0062.jpg

 

z wykorzystaniem bikepackingu czyli ograniczonego bagażu przytwierdzanego bezpośrednio do roweru bez zastosowania bagażników rowerowych, które robia dodatkową  wagę. Przykładowa stronka: http://bikepack.pl/pl/

Planujemy w ten sposób  objechać sobie ze znajomą Puszcze w Polsce na razie stawiam stronkę:  http://off-road.tourbike.eu/

Zapraszam także na moją dotychczasową stronkę i do ewentualnego kontaktu jak miałbyś jakieś pytania: http://tourbike.eu/

 

PozdRower

Lukers

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym momencie planujemy wypad z sakwami, namiotem. Natomiast coraz bardziej weryfikuję sprawę, bo widzę, że przedkłada się to znacznie na komfort jazdy i z okołoterenowego wypadu zrobi mi się szosówka jeśli wygoda poruszania się szlakami będzie kiepska. Ale wezmę pod uwagę każde propozycje, bo doświadczenia w wypadach nie mamy .

P.S. Bardzo fajny blog masz :) Podziwiam!

Nie obawiaj się. Bieszczady nie są wysokimi górami. Nie posiadają one także stromych zboczy więc są one dostępne rowerowerowo nawet z bagażem. Dlatego też nie rezygnowałbym z bagażu bo na długo zapadają w pamięci noclegi spędzone w dziewiczym i widokowym miejscu.

Przy jeździe we dwójkę możecie dość znacznie zminimalizować listę bagażu a tym samym zejść do masy, która nie upośledza prowadzenia roweru w ciężkim terenie.

Owszem jazda szosowa z bagażem jest komfortowa ale jazda terenowa jest o wiele ciekawsza. Dlatego polecam trasę nieco zmodernizować tak aby powstała trasa szosowo-terenowa. Szosą byś podjeżdżał dłuższe dystanse o znacznym nachyleniu po czym byś zjeżdżał w teren by poruszać ze znacznie mniejszymi przewyższeniami albo nawet tylko w dół.

Na konie chciałbym bym Cię przestrzec. Teren Bieszczad jest dość słabo zaludniony ale za to w weekendy oraz długie weekendy na asfaltowe drogi wyjeżdża cały element i przestaje być i miło i bezpiecznie. Dlatego bardzo unikałbym dojeżdżania głównymi drogami do znanych atrakcji. Wybierz okrężną drogę i niech dojazd będzie przygodą a nie sam cel. :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No fajnie. Dzięki wielkie za sugestie. Ten bikepacking to dosyć ciekawa sprawa. Pierwszy raz się z czymś takim spotykam. Ale może to i alternatywa dla sakw. Jesteście doświadczonymi ludźmi widzę, więc możecie mi powiedzieć orientacyjnie ile kilo na rowerze nie spowoduje przeciążenia?
Jestem zwolennikiem obcowania z przyrodą w każdych warunkach, więc obstawiam wypad z namiotem. Muszę się jednak przyjrzeć kwestii pakowania. Rozumiem, że nieporuszany temat dystansu jest mocno subiektywny? :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W górach kompletnie nie ma sensu drogi przekładać na km. Tu liczy się czas obcowanie z naturą i ... atrakcyjną połowicą. ;-)

Ja na swoich wyprawach nie patrzę na licznik bo mógłbym się załamać gdyż przez cały dzień nie jestem wstanie nakręcić tyle km co na 2 godzinnym treningu szosowym. Za to ilość miejsc jakie odwidzam, ludzi z którymi rozmawiam i zdjęć jakie wykonuję w pełni rekompensuje nikły kilometraż.

Powodzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jazda w terenie to calkiem inna jazda niż drogami asfaltowymi. Ja przeważnie na wyprawach z sakwami po drogach asfaltowych pokonuje średnio mniej więcej ok. 120km dziennie, a na wyprawach off road-dowych między 25km-60km dziennie wszystko uzależnione jest od rodzaju nawierzchni po której się jedzie np. po piasku dookoła Pustyni Błędowskiej (filmik: https://www.youtube.com/watch?v=Vhry6s8mjjQ  jechaliśmy 25km prawie. 6 godzin, po grząskim terenie z masą błota, i nie ustanną jazdą góra, dół odcinek ok. 25km pokonaliśmy w 8 godzin czyli jeszcze dłużej. Inaczej sprawa się ma po utwardzonych duktach leśnych gdzie w 8 godzin przejeżdżaliśmy odcinki 50km-60km. Przy czym jazda off road-owa ma na celu obcowanie z naturą, a nie gonienie kilometrów i bicie nie wiadomo jakich rekordów. Ja jazdę off road-ową traktuję jak jazdę po górkach ograniczając dystans dziennego przejazdu. Co innego przejechać 60km po afalcie po płaskim, co innego przejechać 60km po asfalcie pod górę, a jeszcze co innego jechać 60km off road-em po zróżnicowanych nawierzchniach i różnych wysokośiach - w każdym przypadku czas przejechanych 60km będzie inny tak jak i ilość spalonych kalorii, włożona energia. Nie raz bywało tak, że człowiek był bardziej umordowany off road-em niż jazdą po górach po asfalcie, ale piękno podróżowania właśnie w taki sposób pomimo włożonego wysiłku jest mega fajne i pozwala na naprawdę bliskie obcowanie  z naturą z dalą od pędzących ciężarówek i ludzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeanalizowałem trasę i jestem w szoku :D Od miejscowości Smerek pakujecie się w teren, gdzie na pusto można się umordować na podjazdach, a na zjazdach pozbyć się hamulców i wiem co piszę. Odcinek Cisna-Chryszczata-Komańcza, to dobre mtb, albo lepiej. Ostre zjazdy, albo prowadzenie roweru pod górę, ale jak się bardzo chce....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A dzięki za sugestię. Faktycznie parę odcinków jest trochę mocno hardkorowych. Coś tam pewnie w trasie zweryfikuję, ale to już bliżej wiosny pewnie. Poczytam blogi, może znajdę jakieś fajne odcinki czy propozycje od ludzi, którzy objechali tamte tereny. :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Trasa dość hardkorowa, ja miałem z nią problemy na mojej karbonowej wydmuszce, a co dopiero z sakwami :) Lepiej planując poszczególnie dni uwzględniajcie przewyższenia oraz to, czy jest to czerwony szlak - czy też szutrowa dojazdówka, a nie dystans. Można się wspomóc np: http://mapa-turystyczna.pl/route/sps -> http://mapa-turystyczna.pl/route/3of itd.

Na tych szlakach są odcinki, gdzie błoto/glina zalega cały rok (nawet jak od tygodnia jest +30 stopni) np: z komańczy na wolę piotrową. Do tego szlaki miejscami są prawie nieprzejezdne (też ten sam odcinek, jak jechałem rok temu to gdzieś w połowie drogi zamiast szlaku była tylko wydeptana ścieżka wśród wysokich na 2.5 metra chaszczy). Do tego można się też zdziwić, bo czasem niektórych nie da się przejechać w ogóle (po prostu są zarośnięte), wtedy trzeba zawracać i kombinować z objazdem.

Ja bym na pewno nie brał sakw, wtedy jazda zmieni się w katorgę. Noclegi bym zaplanował w poszczególnych miejscowościach i raz jeszcze przeanalizował trasę w stosunku do dystansu i ewentualnych objazdów. Ewentualnie możecie się zatrzymać w jednej miejscowości i zbadać szlaki w każdą ze stron - w szczególności, gdy po szlakach jeszcze nie jeździliście, bo bardzo często coś na mapie wygląda w miarę łatwo, a po którymś tam dniu okazuje się, że w nogach brak już sił :)

Niedźwiedzia tam raczej nie spotkacie, rok temu kręciłem się przez 3 tyg. po okolicznych terenach i jedyne kogo spotykałem to liczne psy po wsiach puszczone samemu sobie. Prawie za każdym razem goniły za rowerem :P

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bylem we wrześniu w tych okolicach. Pełno ostrzeżeń o niedźwiedziach. 2 dni wracałem nocą przez lasy po ok 20 km. Tylko jelenie wyły jak wilki  i oczy drobnych zwierzaków. W kość też dają podjazdy w okolicach soliny. Trzeba tez uważać na roaming i dane  komórkowe. Ukrainski zasięg łapie już w okolicach zatwarnicy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bieszczady znam tylko z zimowych wypadów, latem przejechałem raz i szczczerze mówiąc jakoś mnie tam o tej porze nie ciągnie...

 

Jeśli bym się jednak zdecydował na rowerowy wypad w Bieszczady to chcąc zapewnić sobie korzystanie z "niezimowych" uroków, pojechałbym samochodem, wbił się na jakąś kwaterę i robił wypady krótsze lub dłuższe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja Bieszczady zwiedzałem tylko z buta ale na tą trasę co wrzuciłeś bym sobie sakwy odpuścił. Przynajmniej tą część w okolicy Cisnej albo trasę zmodyfikował.

 

a Tarnice sobie odpuście, straszny natłok ludzi, i wynalazków, chyba że Bukowym Berdem pójdziecie - warto ze względu na widoki. Rawki też polecam i szlakiem wzdłuż granicy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam za brak odpowiedzi. Narty przysłoniły na chwilę plan rowerowy. :) Trochę czasu jeszcze mam i faktycznie coraz bardziej skłaniam się ku opcji bez obciążenia . Generalnie to jestem pewien, że przygotowanie kondycyjne pozwoli nam na jazdę dosyć wymagającymi szlakami lub bezdrożami, natomiast faktycznie wezmę pod uwagę przewyższenia a nie dystans, choć nie ukrywam, że jakiś skrawek fajnych terenów byśmy chcieli objechać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kondycja, kondycją... może już jestem trochę leniwy i wygodny ale:

 

Jeśli bym jechał z żoną / dziewczyną to wolałbym zabezpieczyć się na ewentualność innego spędzenia czasu niż tylko jazda na rowerze. Jadąc we dwie osoby jesteście skazani na pilnowanie sprzętu, namiotu itp. Za bardzo nie ma jak się ruszyć - dzisiejsze czasy są jakie są. Wynajmując kwaterę macie ten luksus, że jeśli będziecie chcieli pokręcić się po okolicy bez rowerów to nie będzie problemu.

 

Na wyprawę z sakwami i namiotami mógłbym jechać w grupie kilkanaście/dziesiąt osób, gdzie zawsze można zorganizować "dyżury", ktoś przypilnuje, pomoże...

 

Jeśli macie dobrą kondycję to co najwyżej zrobicie 2 razy tyle za jednym wyjazdem niż zrobilibyście z bagażem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Jadąc we dwie osoby jesteście skazani na pilnowanie sprzętu, namiotu itp. 

Halo ,wybieram sie do Polski mam juz bilet ,jade Velo z Elblaga do Przemysla i potem delikatnie Bieszczady,moje pyanie ,czy bardzo ostro musze pilnowac roweru,ktory przylatuje ze mna ?

Jade sam ,w nocy zawsze kotwica na rower ,jakies sugestie ,porady prosze

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No musisz. Nie bez powodu na forum są setki wpisów typu "jakie zabezpieczenie". Jakoś tak w tej części świata kradzież albo choćby uszkodzenie to pewna norma.

Nie mowię, że wszyscy to robią ale...

 

Nigdy mi roweru nie ukradli ale pamiętam nie miłą sytuację trochę lat temu. Z kumplem tak sobie jechaliśmy po polce i w jednym schronisku młodzieżowym czy co tam było nie pozwolili nam wnieść rowerow do pokoju tylko udostępnili nam przechowalnię bagażu "zamykaną" na klucz i niby wszyscy którzy tam wchodzili byli dozorowani.

Na drugi dzień rowery owszem były ale ktoś zaj...ał nam zaciski z kół :-(

 

Prawda, jest taka, że wybierając się w trasę gdzie rower jest moim środkiem transportu, dodatkowo zważywszy na jego wartość wolałbym sprzętu nie spuszczać z oka. Ewentualnie pozostawiać w miejscu do którego tylko ja mogę mieć dostęp lub pod nadzorem zaufanej osoby.

Nie wiem, może jestem przewrażliwiony...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...