Skocz do zawartości

[jazda rowerem w zimie] wpływ ujemnej temperatury na podzespoły roweru


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Aż trudno mi wyobrazić sobie jak wy te obręcze tak niszczycie... u mnie już 6 zima i te same obrecze... jakieś foto jak wyglądaja takie zżarte obręcze?

Może mały opis wystarczy?

Przypadek pierwszy: koła wh-r 500 najniższy model Shimano szosowych, użytkowane w mieście, dojazd do pracy, w sumie 8 km w dwie strony, codzienna eksploatacja, jeden zjazd jakieś 500 m. Obręcze przetarte po niecałym roku użytkowania.

Przypadek drugi: koła wh rs 11, użytkowane w tych samych warunkach, obręcze przetarte po 6 miesiącach użytkowania.

Przypadek trzeci: koła Bontrager tlr, najniższy model szosowych 2015, obręcze zauważalnie wytarte po 4-6 miesiącach jazdy. Takich par naście w podobnym stanie.

Przypadek czwarty: koła Bontrager rxl, najwyższy model kół alu tej firmy, obręcze wytarte po 45 dniach eksploatacji. 

Mógłbym dopisywać takich przypadków dziesiątki. Rowery używane przede w wszystkim do rekreacji, większość nieużywana codziennie. Klocki zużywane równomiernie i nie ponad limit.

Czas życia obręczy systematycznie i drastycznie się skraca, poprzedniki tych modeli miały kilkukrotnie wyższą żywotność, eksploatowane w praktycznie tych samych warunkach. 

 

Z innych znikających komponentów: tarcze rt 99, eksploatowane w szosie, klocki metaliczne średnica 160 mm, mocno wytarte po 6 miesiącach jazdy.

Piasty rozsypujące się po 2tygodniach do miesiąca eksploatacji: wyżarte konusy, rude kulki i zniszczone bieżnie; bębenki nadające się prosto do kontenera ze złomem. Koła eksploatowane poza okresem zimowym. Jeden producent, jakieś 1000 sztuk w sumie.

Łożyska suportu firmy Enduro: piszczące po 1-3 tygodniach jazdy; rozwalone, zatarte lub z potężnym luzem po 1-3 miesiącach jazdy. Kilkaset rocznie.

 

Ot taka to jakość. Jakoś to będzie jak mawia mój kolega :)

 

Jeszcze wyjaśnieniem wątpliwości: nie wszystkie koła czy piasty reagują tak samo w tych warunkach - można mówić że to rażące zaniedbania właścicieli, ale np koła Mavica praktycznie są zupełnie "niewzruszone".

Obręcze szosowe DT to też badziew jakich mało. Tempo ich wycierania się jest niewspółmiernie wysokie w stosunku do renomy firmy. 

Dzis serwisowałem swoje kółka do przerzutki, BBB, łożyska maszynowe. Pomny znalezisk w nowych, brak smaru, który powoduje błyskawiczne rdzewienie i zniszczenie, wrzuciłem do moich smar do łożysk. Dziś znalazłem w środku brązowo-czarną qupę a kółka praktycznie nie mają śladów zużycia od łańcucha.

I tak dalej i tym podobne....

Napisano

Tak jak napisales, kola mozna zjechac i w pol roku,nie pomijajac tez klockow hamulcowych,ktore leca jeszcze szybciej  ;) Mnie sie udaje dwie zimy przejezdzic przy ostroznym hamowaniu,(fota nizej)

 

Ps; Przednich nie zuzywam praktycznie,bo wykrecam przedni "hamulec" na zime.(z przyczyn wiadomych kazdemu)

 

SAM0023JP_snwnprq.jpg

 

Napisano

2006 przednie koło na obręczy Swift Arriv. 2008 tył Accent Crossracer.

Pierwsza jeździ ze mną do dziś ale od końcówki 2010 po przeplocie na dynamo z hamulcem rolkowym. Stan zadowalający, mniej lub bardziej ranty płaskie.

Druga była na tyle wytarta, że nie opłacało się przeplatać na piastę wielobiegową (wiosna 2011). Wyraźne zagłębienia na obręczy od hamulców.

Do listopada 2009 jeżdżone w terenie (w tym lokalne zawody) i na wycieczki. Potem komunikacyjnie przez cały rok.

 

Od wiosny 2011 nie mam hamulców na obręcz i nie zanosi się, żebym do takich wrócił, zwłaszcza zimą po mieście.

 

 

 

wykrecam przedni "hamulec" na zime.(z przyczyn wiadomych kazdemu)

Dla mnie nie są wiadome, dlaczego miałbym się pozbywać głównego hamulca?

Napisano

"hamulca" czyli klockow przednich, poniewaz w roznych naglych sytuacjach,mozemy roznie zareagowac i przycisnac przykladowo sam przedni hamulec, wtedy to juz gleba murowana na sniegu.Do tego szosowe kola sa cienkie,jak mnie raz zdmuchnelo po nacisnieciu przednim hamulcem, to sie znalazlem w choinkach :D (szkoda ze nie mam juz tego filmiku)

Napisano

Tak wlasnie, snieg miesza sie z piachem,blotem zachodzi w klocki pod czas  hamowania i dziala jak papier scierny,wycierajac skutecznie obrecze.

Mniejwiecej tak wyglada "pilowanie*obreczy ,bloto,piach,kamienie,miejscami dosc slisko,ale najwazniejsze ze na uszach dobra muzyka grala ;)

Napisano

"hamulca" czyli klockow przednich, poniewaz w roznych naglych sytuacjach,mozemy roznie zareagowac i przycisnac przykladowo sam przedni hamulec, wtedy to juz gleba murowana na sniegu.Do tego szosowe kola sa cienkie,jak mnie raz zdmuchnelo po nacisnieciu przednim hamulcem, to sie znalazlem w choinkach :D (szkoda ze nie mam juz tego filmiku)

 

Najcieńsze opony którymi jeździłem po śniegu miały 28mm. Chwilowa blokada przedniego nie kończyła się tragicznie (ubity -5 - -8C), ale przy jeździe na wprost. W zakręcie nie próbowałem ;)

Zimą raczej jeżdżę wolniej, więc i czasu na reakcję więcej. A panowania nad rowerem - trzeba się uczyć ;)

 

@jka

Ja aż tyle nie jeżdżę i nie zauważyłem aż tak drastycznego zużycia zimą ale. Mój pierwszy wyścig, trasa to 3 górki na jakieś 4km, akurat popadało. Po 5 okrążeniach tylny hamulec ledwo łapał, tak się klocki starły, na nowej obręczy (wspominany Accent) też już były ślady użycia, a to było tyko około 2h jazdy.

Po mieście nie jeździ się aż tak ekstremalnie, ale za to więcej kilometrów. Jak ktoś ma trochę górek i musi często hamować, to szybkie zużycie obręczy nie jest dziwne.

Napisano

Chetnie zobacze jak hamujesz przednim hamulcem po ubitym sniegu, jadac na szosowych kolach  ;) Chyba ze bedziesz jechal  zolwim tempem,to moze opanujesz rownowage.Normalnie to podcina przednie kolo i gleba, Kazdy kto wyrznal w ten sposob,to samo Ci powie,dlatego zawsze przedni "hamulec " na zime sciagam" dla bezpieczenstwa. Oczywiscie mozna jezdzic z przednim, ale to tylko do czasu,do poki nie zaliczy sie gleby i nie zrozumie bledu  :D Ty pewnie na szosie zima nie smigasz,wiec to co pisalem wyzej, dotyczy jazdy rowerem szosowym zima. Jak sie zachowuje MTB zima z wykorzystaniem przedniego hamulca,tego nie wiem,bo na tego typu rowrach nie jezdze od wiekow. Mozesz przeczytac sobie tez ten artykul,czy kazdy inny, Co bardziej doswiadczony rowerzysta,powie Ci to samo,ze w zimie lepiej zapomniec o hampowaniu przednim hamulcem.

 

http://statekkosmiczny.pl/jak-nie-zaliczyc-gleby-zima-technika-jazdy-rowerem-po-sniegu-i-lodzie/

Napisano

Tez tak mysle, ale wiesz, nie smigam na innych rowerach jak tylko na szosie,ewentualnei przelaj wiec wypowiadam sie konkretnie o tym co mam sprawdzone ;)


 

 

Zimą raczej jeżdżę wolniej, więc i czasu na reakcję więcej. A panowania nad rowerem - trzeba się uczyć

 

Tutaj sie z toba zgodzam. Posmigasz przez 30 lat w zimie,na rowerze szosowym,na oponach w dodatku w ogole bez bieznika,to opanujesz jazde zima do perfekcji ;) he he,ocyzwiscie nie chodzi tu o te "30 lat",to bylo z przymruzeniem oka... (chociaz to prawda),chodzi o to,ze co roku nabiera sie wprawy i nowch doswiadczen.Zeby jezdzic zima calo i zdrowo,potrzeba troche czasu i praktyki.Poczawszy od ubrania a skonczywszy na technice jazdy itd.Co roku czlowiek uczyl sie czegos nowego i uczy w dalszym ciagu :)

 

Ps; Pomocny moze byc bardzo,starego typu trenazer, rolki takie same, na ktorych kiedys troche trenowalem.Bardzo uczy stabilnosci i lapania rownowagi na sliskiej nawierzchni zima.

Napisano

30 lat praktyki na szosie i zdejmowanie przedniego hamulca w zimie dla zasady ? Może w za kołem podbiegunowym, ale w czasie takich zim jak ostatnio ? Na solonym  suchym asfalcie w czasie mrozów?  Każdy dba o siebie jak może, ale to bardzo dziwna propozycja...  W letnim deszczu na zebrze też można przodem odjechać, ale nikt nie rozpina wtedy profilaktycznie przedniego hamulca, tak samo na piasku pobocza na wirażu nie ściskamy klamek kurczowo .... :/ 

 

Napisano

W Polsce moze i slabe zimy u mnie nie takie slabe.I nie dla zasady tylko po to zeby nie zaliczyc gleby . Poza tym nie rozmawiamy o tym w ktorym roku byla mrozna zima w ktorym nie, tylko o warunkach typowo zimowych. W tym roku u mnie na poczatku stycznia bylo plus 15 stopni  i ani grama sniegu,wiadomo ze nie bylo sensu wykrecac "hamulca". Przeczytaj artykul wyzej, to nie jest tylko moj wymysl. Zreszta wkleje Ci tutaj... (zrodlo jak wyzej podalem)

 

Zapomnij o przednim hamulcu

Poślizg przedniego koła to najgorsze, co może przytrafić się zimą. Gdy do niego dojdzie, w zasadzie nie ma ratunku. Czeka cię gleba. Dlatego hamowanie przodem jest takie groźne. Z kolei przy poślizgu tylnego koła jest jeszcze szansa na wyratowanie sytuacji. Gdy tył roweru zaczyna uciekać, odruchowo podpieramy się nogą tak jak na zdjęciu. To daje trzy punkty podparcia i pozwala jakoś wymanewrować z zachowaniem godności.... "

Napisano

Ee tam ratunek i na to może być zależy od sytuacji i przygotowania, no i oczywiście prędkosci i kilku innych czynników, ale czasem w bezpiecznych warunkach lubię sie pobawić w hamowanie przodem na śniegu ;) Coś w tym jest niezłego jak przód się sunie i wiele zalezy od najmniejszego ruchu...mi się podoba... ale tylko w odpowiednim miejscu i na śniegu... jak lód to zapominam o przodzie i nie pozwalam sobie nawet trzymac chocby jednego palca na klamce od przedniego ;)

Napisano

Na początek rozróżnijmy może brak korzystania z hamulca, a celowe jego usunięcie. Pierwsze jest oczywiste, drugie... głupie? 

 

Inna sprawa, że na czym jak na czym, ale w zimie na szosie?

Napisano

Chodzi o to ze lod moze byc pod sniegiem o czym nawet  mozesz nie wiedziec :) widze ze malo jezdzisz zima .Spekulujesz,zagadujesz w tmacie, ale w praktyce ma sie to dokladnie tak jak napisalem.


Na początek rozróżnijmy może brak korzystania z hamulca, a celowe jego usunięcie. Pierwsze jest oczywiste, drugie... głupie? 

 

Inna sprawa, że na czym jak na czym, ale w zimie na szosie?

 

Nie wiem czy do konca zrozumiales o czym pisalem wyzej... zdarzaja sie rozne nagle sytuacje w ktorych mozesz zlapac odruchowo za sam przedni hamulec, wtedy masz glebe murowana.Dlatego nie tylko go nie uzywac,ale nawet nie miec go pod reka,bo to jest wlasnie glupota z naciskiem na glupota co robi duza roznice.

Mysle ze nie ma sensu ciagnac dalej tematu hamowania przednim hamulcem, niech sie kazdy sam raz w zyciu przejedzei po ubitym sniegu, z predkoscia powiedzmy 20km/h i zlapie za przedni hamulec, zaliczy dzwona,przyjdzie sie pochwalic ;)

Tak,ja jezdze przez caly rok na szosie bez wzgledu na warunki pogodowe.

Napisano

Eskimosi rozróżniają wiele rodzajów śniegu, i zima na rowerze też pokazuje, że nie ma nic pewnego. Może niektore osoby potrzebują profilaktycznie zdjąć hamulec, ale to nie jest ogólnie przyjęta profilaktyka, a poślizg przedniego kola na prawdziwym lodzie to norma w dodatku bez zaciskania hamulca, i nie ma zadej szansy na reakcję. Wystarczy niewielka korekta równowagi kierownicą lub symboliczna nierówność czy krawedź na łączeniu płyt chodnikowych. Na wylodzonym śniegu czasem nie można przejechac prosto 5 metrów bez opon z kolcami, jeszcze gorzej jest na nieznanej nawierzchni przysypanej nowym śniegiem. Ale rownie dobrze moze być piękny snieżny dzień gdzie mozna sobie wycinac ślad szosówką i przyczepność jest niezła. Proponuję w taki dzien wziać platformy, buty zimowe z dobrym protektorem, obniżyć siodełko i nauczyć się swojego przedniego hamulca zimą,wyczuć kiedy i jak kolo układa się w wibrujący czasem trał, a kiedy robi myk w bok, przeciwskazane u osób z osteoporozą i hemofilią ;)

A jazda na oblodzonych bagnach na dobrych oponach z kolcami to jedna z najdziwnieszych zabaw kolarskich, zakręty są prześmieszne, kolce rysują lód i można w zwolnionym tempie cwiczyć uslizgi bokiem, czasem na obu kolach równocześnie, co np w błocie cieżko zgrać.

Napisano

Proponuje pojezdzic na szosie po sniegu, przyhamowac sobie przednim a pozniej nie proponowac innym tego  co zaproponowales   ;)

Poza tym 99%  rowerzystow kreci zima na trenazerze,nikt ich nigdy na rowerze w zimie nie widzial :D taka prawda, co tu dyskutowac o hamowaniu, Odkrecam klocki hamulcowe na zime,wiem ze jest to dobre co robie i ze ma sens,nie zamierzam tego nigdy zmienic,Robi to bardzo wielu rowerzytow ktorych znam, Jesli ktos uwaza inaczej,to ma do tego prawo, jego ryzyko nie moje ;)

Na koniec dodam ze sam sobie odpowiedziales na to,o czym pisalem wyzej ... takze nie profilaktyka a byc moze unikniecie wypadku.

Proponuje nie medrkowac tutaj, nie spekulowac,tylko wsiasc na rower i hamowac przednim hamulcem, Jak ktos przyglebi raz,drugi to zapamieta i zmieni zdanie.

 

 

 

jeszcze gorzej jest na nieznanej nawierzchni przysypanej nowym śniegiem.

 

 

Chodzi o to ze lod moze byc pod sniegiem o czym nawet  mozesz nie wiedziec  :) widze ze malo jezdzisz zima .Spekulujesz,zagadujesz w tmacie, ale w praktyce ma sie to dokladnie tak jak napisalem.

 

 

Napisano

Gratuluje ! nalezysz do tego jednego procenta rowerzystow,ktorzy jezdza rowerem w zimie.Nie jestes eskimosem a pomimo tego potrafisz opanowac rower na sniegu.Sami eskimosi pewnie tego nie potrafia  he he ;)

 

Pozdr..

Napisano

 

 

Chetnie zobacze jak hamujesz przednim hamulcem po ubitym sniegu, jadac na szosowych kolach

Tak jak pisałem, z przodu Kenda Kwest 700x28 z tyłu Rubena Fliper 700x35. Jeżeli to nie są dość szosowe, to nie poradzę. Śnieg był ubity, zmrożony nie wyślizgany. Właśnie temperatura odgrywa kluczową rolę, bo im zimniej tym śnieg lepiej trzyma.

Początek jazdy mocno z rezerwą i niepewnością, ale były trochę na wyrost, więc potem bawiłem się tak jak itr pisze. W takich warunkach blokowanie kół jest jak najbardziej przewidywalne i dające się kontrolować.

Zdarzało mi się też jeździć po śniegu na Marathonach Rracer, ale nie jestem w stanie napisać tak dokładnie w jakich warunkach, bo nie zapisuję sobie pogody.

 

 

 

Zapomnij o przednim hamulcu " Poślizg przedniego koła to najgorsze, co może przytrafić się zimą. Gdy do niego dojdzie, w zasadzie nie ma ratunku. Czeka cię gleba. Dlatego hamowanie przodem jest takie groźne. Z kolei przy poślizgu tylnego koła jest jeszcze szansa na wyratowanie sytuacji. Gdy tył roweru zaczyna uciekać, odruchowo podpieramy się nogą tak jak na zdjęciu. To daje trzy punkty podparcia i pozwala jakoś wymanewrować z zachowaniem godności.... "

Artykuł jak wiele innych skierowany do totalnych laików i zawierający masę uproszczeń. W kilku miejscach mocno mi się nie zgadza z praktyką.

Najgorsze co może spotkać, to niekontrolowany poślizg. Czy to jest przednie koło, czy tylne nie ma zupełnie znaczenia, bo jak nie odzyska się przyczepności, to jedynie można próbować się podpierać i amortyzować upadek. Większość moich gleb w zimie, to poślizg tylnego lub obu kół.

Jeżeli jest się w stanie opanować poślizg tyłu, to przodu prawdopodobnie też.

 

 

potem hamujesz, żeby sprawdzić, czy tylne koło wpada w poślizg. Jeśli tak, trzeba zwolnić.

Mocno niedopowiedziana sprawa. Ja jestem w stanie zablokować tył na każdej nawierzchni, więc taki test można sobie podarować.

Chodzi o wyczucie momentu blokady koła, czyli zwiększanie siły aż do blokady i wtedy natychmiast trzeba odpuścić. Robię sobie takie testy dla obu kół jak nie jestem pewny przyczepności.

Napisano
Jesli nie zauwazasz roznicy,pomiedzy oponami ktore podales a oponami zwijanymi- michelin lithion 2,ktore nie maja w ogole bieznika i sa tez o "polowe" ciensze. to nic na to nie poradze :) Poza tym niezaleznie od opon,jesli nawierzchnia bedzie wystarczajaco sliska,po nacisnieciu przedniego hamulca stracisz zupelna kontrole nad rowerem i zaliczysz przyslowiowego "dzwona" jest to tak jasne jak slonce, wiec tlumaczenie jest tutaj zbedne, tym bardziej jesli do kogos to nie dociera. Artykul zostal napisany owszem dla laikow, po to zeby ich ustrzec przed tego typu niespodzianka.

 

I nie chodzi tu o zabawe tego typu,ze moze udac mi sie powoli,ostroznie wyhamowac...itd Chodzi o sytuacje wymuszajace nagle hamowanie. W takich sytuacjach nie masz czasu na zastanawianie sie,tylko lapiesz za hamulce, nigdy nie wiesz czy nie zlapiesz odruchowo za hamulec przedni,lub wiekszy nacisk polozysz na niego jak na hamulec tylni a wtedy to juz masz "dzwona" bankowego. Hamuelc prezdni nie jest w zimie w ogole potrzebny,taka jest prawda.Hamujemy glownie tylnym bo jest to o wiele bezpieczneijsze.Przednie kolo jest tez o wiele mniej obciazone,przez co ma duzo mniejsza przyczepnosc od tylnego kola.Czytajac to co napisales, mozna dojsc tylko do jednego wniosku,ze nie jezdzisz zima na rowerze :) jesli nawet to na tyle wolno, ze nie musisz nawet w ogole hamowac i pewnei nigdy nei miales okazji spradzic tego jak rower zachowuje sie po nacisnieciu przedniego hamulca na sliskiej nawierzchni :)( nie mowie tu o suchym sniegu, wiec jakies tam wywody z eskimosami sa po prostu smieszne) mysle ze wszystko juz zostalo "powiedziane" 

 

pozdr..

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...